Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim. 1J 4, 16b

„Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?” J 11, 25-26

Brońmy się przed pozorami miłości, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą. św. Jan Paweł II

O miłości można wiele i pięknie opowiadać, a pisać jeszcze więcej i cudniej 🙂, jak to w powiedzeniu – papier wszystko przyjmie  🤭. Tylko czy za tym mówieniem i pisaniem idzie świadectwo życie? Czy ja rzeczywiście swoim postępowaniem zaświadczam, że Bóg jest miłością? Czy to tylko słowa – zasłyszane, wyczytane, niezwykle mądre i piękne, ale jednak nic nie znaczące frazesy i slogany, zupełnie bez pokrycia, bez namacalnego odniesienia w codzienności…

Wiara bez uczynków jest martwa, a miłość bez dawania, bez spalania, bez poświęcenia jest pusta, egoistyczna, fałszywa…

Codziennie uczę się tej MIŁOŚCI… Codziennie zapieram się siebie, próbując pokonywać coraz to większe ograniczenia i niemoce, i staram się trwać w żywej relacji z moim Bogiem 💖 To niby tak niewiele, bo przecież na tak wiele rzeczy nie mam wpływu, a jednak kiedy tak uważnie się przyjrzeć, w bezwarunkowym zaufaniu Bożemu Słowu, to to niewiele może doprowadzić mnie do świętości 😊 i na to coraz odważniej liczę 😍

Spójrzmy dziś na takie właśnie bezwarunkowe oddanie i zaufanie Marty, siostry Łazarza, która w swoim bólu po śmierci ukochanego brata nie wątpi w moc Chrystusa, choć na początku czyni Mu wyrzuty, że się spóźnił.

Pan Jezus nigdy się nie spóźnia 💖ON ZAWSZE JEST! To tylko my, ograniczeni i zafiksowani swoimi wyobrażeniami, kreujemy nasze życie, spychając Boga na margines. A jeśli już razem z Nim, to zostawiamy Mu tylko określoną przez nas samych przestrzeń… Czy tak zachowuje się kochający człowiek?

Boże Ojcze, Tatusiu, Ty widzisz moje starania, moje pragnienie wzrastania i trwania w bliskości, wierności i relacji z Tobą. Proszę, aby Twój Święty Duch oczyszczał i ożywiał to co we mnie niedoskonałe i być może już martwe, to co małostkowe i próżne, to co egoistyczne i zuchwałe, i by mocą Twojej miłości wydobywał i umacniał to, czym już mnie w swej niezmiernej hojności obdarzyłeś.

Kocham Cię mój Boże! Kocham Cię Ojcze, Synu i Duchu Święty! Na wieczne czasy! Amen 🙏

Pozdrawiam pięknie ❤️+

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki”. Cóż można jeszcze dodać? „Kto we Mnie wierzy, nawet jeśli będzie martwy jak Łazarz, żyć będzie”, bo Bóg nie jest Bogiem martwych, ale Bogiem żyjących. Już na temat Abrahama, Izaaka i Jakuba – patriarchów martwych od dawna – Jezus dał żydom taką odpowiedź: „” (Łk 20,38). Wierz zatem, a nawet kiedy będziesz martwy, to będziesz żył! Ale jeśli nie wierzysz, to, choć żywy, jesteś tak naprawdę martwy… Skąd pochodzi śmierć w duszy? Z braku wiary. Skąd pochodzi śmierć ciała? Z braku duszy. Duszą twej duszy jest wiara.

„Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł w ciele, żyć będzie w swej duszy do czasu, aż jego ciało zmartwychwstanie, by już więcej nie umrzeć. A ktokolwiek żyje w ciele i wierzy we mnie, mimo tego, że musi umrzeć na pewien czas w swoim ciele, nie umrze na wieki ze względu na życie w Duchu i nieśmiertelność zmartwychwstania”.

Oto co Jezus chciał powiedzieć Marcie… „Wierzysz w to?” „Tak Panie” – odpowiedziała Mu – „Wierzę, że jesteś Chrystusem, który przyszedł na świat. Wierząc w to, uwierzyłam, że jesteś zmartwychwstaniem, życiem i że kto wierzy w Ciebie, nawet, jeśli umrze, to żyć będzie; uwierzyłam, że kto żyje i wierzy w Ciebie, nie umrze na wieki”.

Źródło: Kazania do Ewangelii św. Jana, nr 49,15 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan z Damaszku (Jan Damasceński) (ok. 675–749), mnich, teolog, doktor Kościoła

Będąc Bogiem prawdziwym, wiedziałeś o zaśnięciu Łazarza i powiedziałeś o tym swoim uczniom… W ciele, choć nieograniczony, przyszedłeś do Betanii jako człowiek, Władco, i płaczesz nad Łazarzem, a jako Bóg chcesz wskrzesić zmarłego przed czterema dniami. Oczyść mnie, Zbawco, wielkie są bowiem nieprawości moje i wyprowadź z głębi zła, błagam, do Ciebie bowiem zawołałem i usłyszałeś mnie, Boże zbawienia mego.

Nad przyjacielem zapłakawszy, utuliłeś łzy Marty, Szczodry, i przez dobrowolną mękę zabrałeś z twarzy Twego ludu wszelką łzę: Ojców naszych Boże, błogosławiony jesteś. Skarbnico Życia, martwego jak ze snu podniosłeś i słowem rozerwałeś łono otchłani, wskrzesiłeś śpiewającego: Ojców naszych Boże, błogosławiony jesteś. Mnie związanego pieluszkami grzechów podnieś, śpiewającego: Ojców naszych Boże, błogosławiony jesteś…

Tobie, Władco, Maria rozsądnie przynosi olejek jako należny, wywyższając Cię nad wszystkie wieki. Przyzywasz Ojca jako człowiek, jako Bóg zaś Łazarza podnosisz. Przeto śpiewamy Tobie, Chryste, na wieki… Z grobu podnosisz Łazarza zmarłego od czterech dni, Chryste, okazując wszystkim prawdziwego świadka Twego zmartwychwstania po trzech dniach. Chodzisz, płaczesz i modlisz się, Zbawco mój, okazując Twoją ludzką naturę, Boską zaś objawiasz, wskrzeszając Łazarza. W niewypowiedziany sposób uczyniłeś dobrowolnie moje zbawienie, Władco i Zbawco mój, dwoma Twymi naturami.

Źródło: Triodion Jutrzni Soboty Łazarza, Pieśń 6-9 (© Evangelizo.org)