Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym. Mt 20, 26b-27

Jak można kochać Boga który jest niewidzialny, nie kochając człowieka który jest obok nas. św. Jan Paweł II

Chyba zbyt często zapominamy, że służyć Bogu, to służyć innym. Pewnie, że miło jest kiedy chwalą i mówią ciepłe słowa, ale przecież służba i oddawanie czegoś konkretnego, w tym swojego jakże cennego w dzisiejszych zabieganych czasach, czasu 😊 powinno być ponad oczekiwaniem na podziękę…

“Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.” (Mt 6, 3-4)

Czy masz świadomość, że czas poświęcony drugiemu człowiekowi może być najcenniejszym darem, najwartościowszą jałmużną? Nie bójmy się tego słowa! Ale też nie używajmy go by podkreślić wartość swojego daru, albo budować swój filantropijny wizerunek.

“Niech będzie niewolnikiem waszym” – to słowo zaś chyba nie kojarzy nam się zbyt dobrze, choć czasów niewolnictwa nikt z nas nie może pamiętać. Każdy z nas jest w jakimś sensie niewolnikiem…, swoich ograniczeń, ułomności, zniewoleń, etc… Jednak bycie czyimś niewolnikiem to już całkiem inna bajka 😉 

Czy potrafisz tak zrezygnować z siebie, by rzeczywiście, autentycznie, ale bez cierpiętnictwa ofiarowywać WSZYSTKO co masz, nie licząc na rewanż, ani jakiekolwiek pochwały?

Hmm… dobre pytanie… często je sobie zadaję….

Panie, ucz mnie pokory i pozwól cieszyć się radością dawania. Szczerze i w prostocie serca, może nawet zdawałoby się naiwnie… A co tam 😊 dla Ciebie, mój Boże i dla budowania Twojego królestwa, mogę być nawet posądzana o naiwność i głupotę🤭 byleby Tobie miłe było moje postępowanie 💖

Błogosławionego dnia, kochani moi ❤️+

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„Jezus oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci” (1 J 3,16)… Jezus powiedział do Piotra: „Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz…” (J 21,18). To krzyż mu obiecałeś, to Mękę. „Idź aż do tego” – mówi Pan – „Paś owce moje, cierp za moje owce”. Taki ma być dobry biskup. Jeśli taki nie jest, nie jest biskupem…

Posłuchaj tego innego świadectwa. Dwóch z Jego uczniów, bracia Jan i Jakub, synowie Zebedeusza, ubiegali się o pierwsze miejsca, ze szkodą dla innych… Pan im odpowiedział: „Nie wiecie, o co prosicie”, ponieważ dorzucił: „Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?” Jaki kielich, jeśli nie… ten Męki?… A oni, żądni godności, zapominający o swojej ułomności, natychmiast odpowiedzieli: „Możemy”. Odpowiedział im: „Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale [dostanie się ono] tym, dla których mój Ojciec je przygotował”… W ten sposób dowiódł swojej pokory; wszystko bowiem co przygotowuje Ojciec, jest także przygotowane przez Syna… Przyszedł pokorny: On, Stworzyciel, został stworzony wśród nas; uczynił nas, ale został uczyniony dla nas. Bóg przed czasem, człowiek w czasie, uwolnił ludzi od czasu. Ten wielki lekarz przyszedł uleczyć naszego raka…; przyszedł uleczyć samą pychę swoim przykładem.

Na to powinniśmy zwracać uwagę w Panu; spójrzmy na Jego pokorę, pijmy kielich Jego uniżenia, pochwyćmy Go i kontemplujmy. Łatwo jest mieć szlachetne myśli, łatwo jest korzystać z zaszczytów, łatwo nadstawić ucha pochlebcom i tym, którzy nas wychwalają. Ale nosić zniewagi, znosić cierpliwie upokorzenia, modlić się za tego, który nas obraża (Mt 5,39.44) – oto kielich Pański, oto uczta Pana.

Źródło: Kazanie na święcenia biskupie, Guelferbytanus nr 32 (© Evangelizo.org)

Autor: Czcigodny Pius XII, papież od 1939 do 1958

Tak oto Ewangelia streszcza wezwanie Chrystusa skierowane do Jakuba i Jana oraz odpowiedź obu braci: „A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim” (Mt 4,22). Może się wydawać, że to niewiele, ale w rzeczywistości to bardzo dużo. Jakub bowiem, podobnie jak jego brat, pozostawił swojego ojca Zebedeusza w łodzi, która unosiła się blisko brzegu […] i na zawsze utopił swoje dawne przywiązania w falach, oddając swoją przyszłość bez zastrzeżeń w ręce Boskiego Mistrza. […]

Ze swoją hojną porywczością Jakub dobrze rozpoczął; ale jak kontynuował? Ewangelia mówi nam kilka rzeczy. Ze strony Jezusa, którego miłość się nie zmienia, był on przedmiotem szczególnego upodobania. On, jego brat Jan oraz Piotr, ich sąsiad i towarzysz połowów, tworzyli triadę, dla której Jezus zarezerwował szczególne łaski: byli jedynymi świadkami […] Jego chwały w Przemienieniu (Mt 17,1-8), Jego smutku i poddania w agonii w Getsemani (Mk 14,33). Ale to właśnie tutaj Jakub nie był wierny swemu Boskiemu Mistrzowi. Kochał Go szczerze; podążał za Nim żarliwie; i nie bez powodu Jezus nadał tym dwóm braciom, synom Zebedeusza, przydomek „synów gromu” (Mk 3,17). Ich ambitna matka […] odważyła się kiedyś poprosić Jezusa o najwyższe stanowiska w Jego królestwie dla swoich synów. Na pytanie Zbawiciela: „Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?”, dwaj zainteresowani odpowiedzieli w dobrej wierze: „Możemy” (Mt 20,20-22).

Jakubie, twój brat Jan, apostoł miłości, będzie przynajmniej obecny pod krzyżem; ale gdzie ty wtedy będziesz? Odstępstwo rozpoczęło się w Getsemani, kiedy trzej ulubieni apostołowie usłyszeli tę bolesną skargę od Zbawiciela: „Tak, jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną?” (Mt 26,40). […] Ale święty Jakub rzeczywiście wypił kielich, który Jezus mu przepowiedział […]: umarł jako męczennik (por. Dz 12,2). Słabość jego opuszczenia w smutnych godzinach Męki została przebaczona i zapomniana przez Odkupiciela.

Źródło: Audiencja z 24 lipca 1940 r. (© Evangelizo.org)

O co proszę? O postawę służby cichej, ukrytej i o wolność serca od wywyższania się.

Wsłucham się w słowa matki, która zbliża się do Jezusa z synami (ww. 20-21). Zwrócę uwagę, jak mocno kontrastują ze słowami Jezusa. Jezus mówił o odrzuceniu i krzyżu, oni proszą o pierwsze miejsca i trony w Królestwie. Pragnieniami i myślami są daleko od Jezusa szykującego się na mękę.

Zwrócę uwagę na moją modlitwę. Czego najczęściej oczekuję w niej od Jezusa. Jakie są moje pragnienia? Czy nie uciekam od Słów Biblii, które stawiają przede mną trudne wezwania, kwestionują moje myślenie, zmieniają moje plany?

Spotkam się ze spojrzeniem Jezusa. Zwraca się do mnie z pytaniem: „Czy możesz pić kielich, który ja mam pić?” (w. 22). Zatrzymam się nad nim dłużej. Rozważę je głębiej. Wyznam Mu moją miłość i kruchość. On sam zapewnia mnie, że z Nim będę zdolny naśladować Go we wszystkim (w. 23).

Stanę wśród oburzonych uczniów (w. 24). Opanowuje ich zazdrość i duch rywalizacji. Poczuli się wyprzedzeni przez dwóch braci. Prześledzę moje relacje we wspólnocie, rodzinie i pracy? Czy jestem wolny od zazdrości, rywalizacji? Czy potrafię się cieszyć z sukcesów moich bliskich?

Jezus przywołuje uczniów do siebie. Kładzie im na serce to, co jest samą istotą Ewangelii (w. 25-28). Pokazuje na siebie i mówi do mnie: „Ucz się ode mnie, jak służyć innym, aż do rezygnacji z własnego życia”.

Czy jestem gotów rezygnować ze swoich ambicji, planów i dzielić się swoim czasem i talentami z innymi. Zwrócę uwagę na moją postawę wobec innych. Czego jest więcej u mnie: dawania czy brania?

Upadnę Jezusowi do kolan i będę kontemplował Jego pokorę i bezgraniczną ofiarność. Położę moją głowę na Jego kolanach, powtarzając: „Uzdrów mnie z mojej pychy i daj mi serce pokorne i ofiarne”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)