Mt 8, 1-4

Zawsze porusza mnie widok ludzkiego cierpienia… W ostatnim czasie stało się ono niezmiernie namacalne. Czasem jednak mam wrażenie, że ludzka krzywda nam spowszedniała, że zbyt często stajemy obojętnie, biernie – przyglądając się, przerzucając odpowiedzialność na instytucje, pozostawiając chorych na duszy i ciele na pastwę losu.

W czasach Chrystusa, trąd był okrutną, nieuleczalną chorobą, wykluczającą chorego z normalnego funkcjonowanie w swojej społeczności. Współcześnie trąd udaje się skutecznie leczyć.

Popatrzmy dzisiaj na nasze różnorakie choroby, jak na swoistego rodzaju trąd. Mogą to być widoczne ograniczenia fizyczne, wynikające z różnego rodzaju niedomagań ciała. Śmiem jednak twierdzić, że największego cierpienia nie widać, bo ono rozgrywa się wewnątrz – to choroby duszy, okaleczenia i wciąż krwawiące rany, które upośledzają znacznie bardziej i trwalej. Zbyt wielu wciąż żyje w grzechu, jakby Boga nie było, jakby liczyło się tylko zaspokajanie doczesnych potrzeb i żądz ciała.

Trzeba by nam dzisiaj upaść do stóp Chrystusa, uniżyć się i prosić o ratunek – dla siebie, dla tych co zaślepieni ułudą tego świata, nie potrafią rozpoznać własnego trądu, nie czują smrodu grzechu, który toczy ich ciała, umysły i serca.

Prosimy Cię Panie, uzdrów nas, jeśli chcesz!

Serce Jezusa, przebłaganie za grzechy nasze, zmiłuj się nad nami!

A oto podszedł trędowaty i upadł przed Nim, mówiąc: «Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić». Jezus wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: «Chcę, bądź oczyszczony! » I natychmiast został oczyszczony z trądu. Mt 8, 2-3

Człowiek jest powołany do odnoszenia zwycięstwa w Jezusie Chrystusie. św. Jan Paweł II

Każdy z nas marzy o szczęśliwym życiu, w zdrowiu i dostatku 🙂 i nie ma w tym nic złego. Problemy zaczynają się, gdy któryś element tych naszych życiowych puzzli nie pasuje do całości, gdy nasze plany i pragnienia rozmijają się z rzeczywistością…

I tak też było u mnie… Na szczęście w porę dostrzegłam przechodzącego Pana Jezusa, a raczej to On pozwolił mi w tym wielkim tłumie przybliżyć się do siebie 🙂 Przecież ciągle był obecny w moim życiu, jakbym miała Go w zasięgu wzroku, ale przyzwyczajenia, ograniczenia, egoizm, pycha i pewnego rodzaju ślepota, zwana też samosią, nie pozwalały mi wcześniej prosić o pomoc. Więc kiedy już ujrzałam swój trąd i poczułam smród wydobywający się z moich ran przeszłości, upadłam przed Panem Jezusem prosząc o ratunek, miłosierdzie i oczyszczenie, wierząc, że TYLKO On może temu zaradzić. A Jezus powoli, dzień po dniu dotykał i wciąż dotyka, obmywając, odkażając i balsamując mocą swojej miłosiernej Miłości wszystko to, co we mnie nagromadziło się przez lata, a co izolowało mnie, oddzielając od Jego łaski i wypaczało prawdziwy obraz Ojca.

Nie bój się prosić o pomoc. Może na początku zaboli, kiedy trzeba będzie zedrzeć stare strupy grzesznych nawyków i zrobić solidny rachunek sumienia, ale radości po oczyszczeniu nie zdołasz porównać z żadnym bólem. Zacznij porządki od wnętrza, a zdrowie fizyczne będzie podążać za duchowym ładem.

Jezus pragnie Cię oczyścić TERAZ! Przyjmiesz Jego uzdrawiającą moc?

Panie, miej litość dla nas grzesznych! Miej litość dla nas nieczystych, uwikłanych, zaślepionych, niby eleganckich i światowych, a żyjących jak żebracy, jak głupcy, w zgniliźnie i łachmanach własnego grzechu…

Panie Jezu, jeśli chcesz, możesz nas dotknąć, możesz przemienić nasze skamieniałe serca, możesz nas oczyścić i odnowić w nas tożsamość dzieci Bożych. Błagam, chciej Panie Jezu! Bez Twojej pomocy, bez tchnienia Twojego Ducha zmierzamy ku przepaści, ku niechybnej zagładzie, ku unicestwieniu na wieki…

Niech nas ogarnie łaska Panie Twa, Duch Twój Święty niech spocznie w nas!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Symeon Nowy Teolog (ok. 949-1022), mnich grecki

Zanim zajaśniało boskie światło nie znałem sam siebie. Widząc mnie w ciemnościach i więzieniu, zanurzonym w bagnie, pokrytym brudem, zranionym, ze spuchniętym ciałem…, upadłem do stóp Tego, który mnie oświecił. A ten, który mnie oświecił, dotknął dłońmi moich więzów i ran; tam, gdzie dotyka Jego dłoń lub palec się zbliża, wkrótce opadają moje kajdany, rany znikają, a z nim brud. Nieczystość mego ciała znika… tak bardzo, że staja się ono jak boska dłoń. Zadziwiający cud: moje ciało, dusza i organizm Uczestniczą w boskiej chwale. Jak tylko zostałem oczyszczony i wyzuty z więzów, oto On wyciąga do mnie boską rękę, wydobywa mnie całkowicie z błota, ściska mnie, rzuca mi się na szyję, pokrywa pocałunkami (Łk 15,20). A ja byłem całkowicie wyczerpany i straciłem me siły, On bierze mnie na swoje ramiona (Łk 15,5) i zabiera z dala od mojego piekła… To światło mnie niesie i podtrzymuje; prowadzi mnie w stronę wielkiej światłości… pozwała mi kontemplować w jakim wspaniałym dziele On sam mnie na nowo ulepił (Rdz 2,7) i wyrwał zniszczeniu. Dał mi dar życie nieśmiertelnego I przyodział mnie szatą świetlistą i niematerialną, dał mi sandały, pierścień i koronę – niezniszczalne i wieczne (Łk 15,22).

Źródło: Hymn 30

Autor: Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013

Podobnie jak działanie również i cierpienie przynależy do ludzkiej egzystencji. Pochodzi ono z jednej strony z naszej skończoności, a z drugiej strony z ogromu win, jakie nagromadziły się w ciągu historii i jakie również obecnie bez przerwy narastają.

Oczywiście należy robić wszystko, co w naszej mocy, aby cierpienie zmniejszyć: zapobiec, na ile to możliwe, cierpieniom niewinnych, uśmierzać ból, pomagać w przezwyciężeniu cierpień psychicznych. Są to obowiązki wynikające zarówno ze sprawiedliwości, jak i z miłości, które wchodzą w zakres podstawowych wymagań chrześcijańskiej egzystencji i każdego życia prawdziwie ludzkiego. W walce z bólem fizycznym udało się poczynić wielkie postępy. Tymczasem cierpienia niewinnych, jak również cierpienia psychiczne raczej nasiliły się w ciągu ostatnich dziesięcioleci.

Tak, musimy zrobić wszystko dla pokonania cierpienia, ale całkowite usunięcie go ze świata nie leży w naszych możliwościach – po prostu dlatego, że nie możemy zrzucić z siebie naszej skończoności i dlatego, że nikt z nas nie jest w stanie wyeliminować mocy zła, winy, która – jak to widzimy – nieustannie jest źródłem cierpienia. To mógłby zrobić tylko Bóg: jedynie Bóg, który stając się człowiekiem sam wchodzi w historię i w niej cierpi. Wiemy, że ten Bóg jest i że dlatego moc, która «gładzi grzech świata» (J 1, 29) jest obecna na świecie. Wraz z wiarą w istnienie tej mocy pojawiła się w historii nadzieja na uleczenie świata.

Źródło: Encyklika „Spe salvi”, § 36 (trad. © copyright Libreria Editrice Vaticana)

O co proszę? O uzdrowienie z „trądu”, który oddala mnie od Boga i ludzi.

Wejdę w tłum ludzi, który idzie za Jezusem (w. 1). Są do głębi poruszeni Jego katechezą na górze. Zobaczę ich twarze, oczy wpatrzone w Mistrza. Usłyszę, jak rozmawiają ze sobą o Nim. Będę prosił na początku tej medytacji, aby i mnie poruszył do głębi swoim słowem, bym się otworzył na Jego uzdrawiającą moc.

Zbliżę się do Jezusa, aby być tuż przy Nim. Zobaczę, jak zbliża się do Niego trędowaty (w. 2). Zatrzymam się na obrazie człowieka, który pokryty jest trądem. Jego ciało gnije. Wszyscy izolują się od niego. Jezus pozwala mu zbliżyć się do siebie.

Obraz trędowatego przypomina mi o moim trądzie. Co najbardziej szpeci moje życie? Co izoluje mnie od ludzi? Jak nazywa się choroba mojej duszy? Nazwę po imieniu grzech, który wprowadza w moje życie najwięcej śmierci. Jezus chce, abym zbliżył się do Niego.

Będę przyglądał się zachowaniu trędowatego (w. 2): zbliża się do Jezusa, upada przed Nim i prosi. Nie chce żyć z trądem. Jakie uczucia budzą się w moim sercu? Jakie myśli? Czy chciałbym uczynić podobnie? Czy daję sobie prawo, aby przychodzić do Jezusa z moim trądem?

Zwrócę uwagę na pierwsze słowa prośby trędowatego: „Jeśli chcesz…” (w. 2). Prosi, a jednocześnie niczego nie wymusza na Jezusie. Jest gotowy na wszystko, czego zechce Jezus.

Pomyślę o tych wezwaniach życiowych, na które trudno mi się zgodzić. Czy potrafiłbym teraz wymienić je przed Jezusem i powiedzieć: „Jeśli chcesz…”; „Zgadzam się na wszystko, czego chcesz?”.

Pokażę Jezusowi moje niezabliźnione rany. Będę prosił, aby je dotknął i uzdrowił (w. 3). Poproszę Go także, aby pokazał mi chore miejsca, których nie widzę, a na które najbardziej powinienem uważać (w. 4). Zachowam w sercu modlitwę: „Dotknij mnie, Panie, i uzdrów, jeśli chcesz!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Wtem zjawił się anioł Pański i światłość zajaśniała w celi. Trąceniem w bok obudził Piotra i powiedział: „Wstań szybko!” Równocześnie z rąk Piotra opadły kajdany. Dz 12, 7

Powstań, ty, który już straciłeś nadzieję. Powstań, ty, który cierpisz. Powstań, ponieważ Chrystus objawił ci swoją miłość i przechowuje dla ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji. św. Jan Paweł II

Ileż to razy sytuacja życiowa wydawała się być beznadziejną… Ileż to razy rozpacz odbierała zdolność logicznego myślenia i działania…

Trzeba ufać! Wbrew temu co widzą nasze oczy, wbrew wszelkim oczywistościom, logice, diagnozom i wyrokom. Trzeba uchwycić się Bożych obietnic i MIŁOŚCI, która może przemieniać KAŻDĄ po ludzku nie do ogarnięcia sprawę. Pewnie, że nie zawsze będzie po naszej myśli, jednak TYLKO nasz Bóg widzi i wie WSZYSTKO, i tylko On, chcąc dla każdego człowieka jak najlepiej, czasem dopuszcza trudne, niezrozumiałe sytuacje, by przypomnieć, że to On jest Panem życia i śmierci.

Uwalniaj nas Panie z kajdan, które zniewalają i ranią. Uwalniaj nas i pozwól doświadczać nadziei płynącej ze spotkania z Twoimi Aniołami!

Święci Patronowie dnia dzisiejszego Piotrze i Pawle, módlcie się za nami! Módlcie się, abyśmy nieustannie mogli i chcieli podążać we właściwym, Bożym kierunku. Abyśmy potrafili być wierni swojemu powołaniu – wytrwale i gorliwie, choć siły tak ograniczone i chęci gdzieś się rozwiewają… Abyśmy sprawy “na jutro” traktowali uważnie, bo może jednak one dzisiaj są istotne, bo może właśnie dzisiaj ktoś potrzebuje większej uwagi i mojego “cennego” czasu…

Spieszmy się kochać ludzi! Może tylko Ty, ja, potrafimy tej konkretnej osobie okazać miłość, cierpliwość, wyrozumiałość. Wspierajmy się wzajemnie, bo kto wytrwa będzie zbawiony!

Błogosławionego dnia i ofiarnego trwania, nawet jeśli niekoniecznie jest to łatwe, lekkie i przyjemne 🔥 pozdrawiam serdecznie ❤️+

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój”. To imię – Piotr – jest mu dane, bo pierwszy położył on między narodami fundamenty wiary i jest on niezniszczalną skałą, na której spoczywają podwaliny i całość budowli Jezusa Chrystusa. To ze względu na swoją wierność jest nazwany Piotrem, podczas gdy Pan otrzymuje to miano ze względu na swoją moc: „Pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a ta skała – to był Chrystus”(1 Kor 10,4). Tak, ten apostoł wybrany do współdziałania w dziele Chrystusa zasługiwał na dzielenie tego samego imienia z Nim. Razem zbudowali tę samą budowlę. To Piotr sieje, Pan daje wzrost i także On posyła tych, którzy podleją (por. 1 Kor 3,6nn).

Wiecie, umiłowani bracia, Piotr został wyniesiony poprzez swoje winy, w momencie, kiedy cierpiał jego Zbawiciel. To po tym, jak zaparł się Pana, stał się pierwszy u Niego. Stał się wierniejszy, płacząc nad swoją wiarą, którą zdradził i otrzymał jeszcze większą łaskę niż ta, którą utracił. Chrystus powierzył mu swoją trzodę, aby ją prowadził jak dobry pasterz, a on, który był tak słaby, stał się odtąd podporą wszystkich. Upadł, kiedy miał wyznać swoją wiarę, a teraz miał umacniać innych w niewzruszonym fundamencie wiary. To dlatego jest nazwany podstawową skałą pobożności Kościołów.

Źródło: „Ty będziesz nazywał się Kefas – to znaczy: Piotr”(J 1,42) (© Evangelizo.org)

 Autor: Św. Klemens Rzymski, papież od 90 do ok. 100

Pozostawmy jednak przykłady zaczerpnięte z przeszłości, a przejdźmy do bliższych nam w czasie dzielnych zawodników. Rozważmy szlachetne przykłady ludzi z naszego własnego pokolenia. Z powodu zazdrości i zawiści najwięksi i najwspanialsi z nich, prawdziwe kolumny [Kościoła], zaznali wielu prześladowań i potykali się aż do śmierci. Popatrzmy na świętych Apostołów: Piotra nie raz i nie dwa, ale wiele razy, spotykała ciężka próba z powodu niegodziwej zazdrości, a złożywszy w ten sposób swoje świadectwo, odszedł do chwały, na którą sobie dobrze zasłużył. Przez zazdrość i niezgodę również Paweł [znalazł sposobność, by nam] wskazać, jaka jest nagroda wytrwania: Więziony siedem razy, skazywany na wygnanie, kamienowany, stał się heroldem Pana na Wschodzie i na Zachodzie, pozyskał też za swoją wierność szlachetną sławę. Uczył sprawiedliwości ziemię całą i dotarł aż do zachodnich jej granic, a złożywszy wobec przedstawicieli władz swoje świadectwo, odszedł ze świata i został przyjęty w miejscu świętym, stanowiąc [dla nas] najwspanialszy wzór wytrwania. Oprócz tych mężów, żyjących tak święcie, pamiętać trzeba jeszcze o całym mnóstwie wybranych, którzy cierpiąc z powodu zazdrości rozmaite zniewagi i tortury, stali się dla nas najpiękniejszym przykładem…

Wszystko to piszemy, umiłowani, nie tylko po to, żeby was napominać, lecz po to również, by i sobie przypomnieć, bo przecież jesteśmy na tej samej arenie i ta sama walka nas czeka. Dlatego też odłóżmy na bok owe próżne i bezużyteczne zabiegi, a powróćmy do chwalebnej i świętej reguły naszej tradycji. I zobaczmy, co jest piękne, miłe i przyjemne w oczach Tego, który nas stworzył. Zwróćmy nasze oczy na krew Chrystusa i rozważmy, jak bardzo jest ona droga Jego Ojcu: wylana za nasze zbawienie, przyniosła całemu światu łaskę nawrócenia.

Źródło: List do Koryntian, 5-7

O co proszę? O wewnętrzną radość i wdzięczność za moją wiarę i życie w Kościele.

Wyobrażę sobie siebie w gronie Jezusa i uczniów. Już minęło trochę czasu od chwili, gdy ich powołał. Towarzyszą Mu. Doświadczają, jak naucza z mocą. Byli świadkami wielu Jego cudów. Jakie mam najważniejsze doświadczenia w moim życiu z Jezusem?

Usłyszę pytanie Jezusa, który spogląda na uczniów, na mnie: Za kogo uważają Mnie ludzie (w. 13)? Zatrzymam się na osobach, z którymi żyję na co dzień. Kim jest dla nich Jezus?

„A wy za kogo Mnie uważacie?” (w. 15). Kim jest Jezus dla mojej rodziny? Jak przeżywany jest w mojej wspólnocie. Jezus czeka na moje osobiste wyznanie. Ty jesteś… Wymienię tytuły, w których jest mi najbliższy. Jaką wartość dla mnie Jego obecność w moim życiu?

„Błogosławiony jesteś…” (w. 17). Wejdę w siebie. Uświadomię sobie, jakim darem jest Jezus w moim życiu. Jak wyglądałoby moje życie bez Niego, bez Jego Słowa, bez Eucharystii. Uwielbię Ojca za Jezusa, za dar wiary, za dzień, w którym Go poznałem, pokochałem.

Zatrzymam się na rozmowie Jezusa z Piotrem. Prostego, słabego człowieka czyni fundamentem swego Kościoła (w. 18). To, co kruche potrafi zamienić w skałę.

Jezus zostawił mi w Kościele Sakrament Pokuty (w. 19). Przez pasterzy, kruchych i słabych jak Piotr mówi do mnie: „niech ci udzieli przebaczenia i pokoju”. Podziękuję Jezusowi za dar spowiedzi, za moich spowiedników. Powierzę Mu zwłaszcza tych, którzy najbardziej potrzebują mojej modlitwy.

W żarliwej modlitwie uwielbię Jezusa za rodziców i kapłanów, którzy uczyli mnie życia w Kościele i dla Kościoła. Oddam Mu każdego z nich, powtarzając: „Jezu, bądź dla nich skałą i zbawieniem”!

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Jezus powiedział do swoich uczniów: Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Mt 7, 15–16 a

Naród ginie, gdy znieprawia swojego ducha, naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza i tego żadne siły zewnętrzne nie zdołają zniszczyć. św. Jan Paweł II

Jakże te “opakowania” mogą mylić… Kogo słuchać, komu ufać, kogo brać za przykład…? Jakże wielkiej trzeba rozwagi i pokory, by wśród dochodzącej zewsząd światowej paplaniny i ogromnego, wciąż narastającego hałasu i pędu, usłyszeć to, co naprawdę ważne, prawdziwe i istotne.

Pan Jezus przestrzega przed słodkimi słówkami, przed fałszem ubranym w pozorną skromność, czy mentorskie zapędy tych, co to wszystko wiedzą najlepiej.

Ufaj Bogu! Bezgranicznie i z dziecięcą prostotą 😊 Jego Święty Duch wskaże właściwe drogi i rozwiązania, postawi dobrych, mądrych ludzi, przemówi przez Słowo, albo ustami tych ludzi. Nie bój się! Bóg jest MIŁOŚCIĄ! On będzie Cię strzegł, byś nie poranił swej stopy o wystający kamień, byś nie zgubił wytyczonego szlaku życia 💖 A jeśli pobłądzisz, jeśli zgubisz drogę – zatrzymaj się i poproś o pomoc Bożego Ducha 🔥

Zachowaj trzeźwość umysłu i ufaj. Nasz Bóg nigdy Cię nie zwiedzie i nie zawiedzie!

Duchu Święty przenikaj, odnawiaj, ożywiaj, pouczaj! Bez Twojego tchnienia nijak nie rozeznamy właściwie!

Na wszystko trzeba czasu. Proszę Cię, Dobry Boże, mój kochany Tato, abym potrafiła dobrze wykorzystać czas jaki jeszcze jest przede mną – abym słuchając, zawsze rozróżniała Twój głos i upomnienia, abym owocowała i przynosiła dobre, miłe Tobie owoce 😊

Błogosławionego dnia ❤️+