Autor: Św. Paweł VI, papież w latach 1963-1978

Chrystus, który sam w swoim życiu działał i nauczał, zanim podjął swe zadanie, spędził czterdzieści dni i czterdzieści nocy na poście i modlitwie, zaś apostolskie swe dzieło rozpoczął publicznie radosnym powiadomieniem: “Przybliżyło się Królestwo Boże”, ale natychmiast dodał nakaz: “pokutujcie i wierzcie Ewangelii” (Mk 1,15). Słowa te są pełnią i streszczeniem całego życia chrześcijańskiego. Dlatego też do Królestwa Chrystusowego możemy przystąpić jedynie przez “metanoję” – to jest przez wewnętrzną zmianę całego człowieka, dzięki której zaczyna on właściwie myśleć, sądzić i układać swe życie… Wezwanie Syna Bożego, byśmy czynili pokutę – metanoja – przynagla nas tym bardziej, że nie tylko sam do niej zachęca, ale także daje nam prawdziwy przykład pokuty. Chrystus bowiem dał najwyższy przykład pokutującym dlatego, że chciał ponieść karę nie za swoje grzechy, ale za grzechy innych ludzi.

Człowiek postawiony w obliczu Chrystusa zostaje oświecony nowym światłem, a to dlatego, że gdy poznaje świętość Boga, wtedy lepiej widzi zło grzechu; przez słowa bowiem Chrystusa zostało mu ogłoszone wezwanie, które zawiera zachętę powrotu do Boga, oraz zawiera zapewnienie odpuszczenia grzechów; dary te człowiek w pełni otrzymuje przez Chrzest św., który formuje go na podobieństwo Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa Pana, stąd też całe życie człowieka wyróżnia się jakby pieczęcią tej tajemnicy oznaczone. Wstępując w ślady Boskiego Nauczyciela, każdy szczycący się imieniem chrześcijanina, winien wyrzec się samego siebie, nieść swój krzyż, uczestniczyć w Jego cierpieniach, aby tak przemieniony na podobieństwo śmierci Chrystusa, mógł sobie zasłużyć na chwałę zmartwychwstania. Ponadto nie dla siebie, po rozważeniu tego, żyć winien, ale dla Boga, który go umiłował i za niego wydał samego siebie (Ga 2,20); żyć też winien dla braci, aby “dopełnić tego, czego nie dostaje cierpieniom Chrystusa w ciele swoim za ciało jego, którym jest Kościół” (Kol 1,24).

Źródło: Konstytucja apostolska „Paenitemini” z 18/02/1966 (© Libreria Editrice Vaticana)

Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540–604), papież, doktor Kościoła

„I chciałbym, jeśli taka wola Boża, żeby twoja dusza była na miejscu mojej! Ja także pocieszałbym cię moimi słowami i kiwałbym nad tobą głową. Moje usta cię wzmocnią i poruszę wargami, jakbym cię oszczędzał” (Hi 16,5-6 Wlg). Czasami, w obliczu niesprawiedliwych umysłów, których nie można wyprostować przez głoszenie ludziom, konieczne jest życzyć im, z całą życzliwością, plag Bożych. Jeśli bowiem dochodzi do tego w zapale wielkiej miłości, to z pewnością nie jest to karcenie, o które prosimy dla wprowadzonych w błąd, ale ostrzeżenie, jest to modlitwa wyrażona w ten sposób, a nie przekleństwo.

Należy zauważyć, że Hiob nie mówi: „Chciałbym, jeśli taka wola Boża, aby moja dusza była na miejscu twojej”, ponieważ przekląłby tylko siebie, gdyby chciał stać się taki jak oni. To, czego pragnął, to wywyższenie tych, którym życzył losu podobnego do jego własnego. My pocieszamy niesprawiedliwe duchy pośród biczowania, gdy pokazujemy im, że ciosy z zewnątrz wzmacniają ich wewnętrzne zbawienie. I potrząsamy głowami, gdy naginamy ich ducha, który jest główną częścią naszej istoty, ku współczuciu. I wzmacniamy ich pośród biczowania, gdy podkreślamy gwałtowność ich bólu łagodnością naszych słów.

Istnieją bowiem ludzie, którzy z powodu zamknięcia się na życie wewnętrzne, zostają powaleni przez ciosy świata zewnętrznego aż do rozpaczy, co sprawia, że Psalmista mówi: „Nie wytrwają w nieszczęściu” (Ps 139,11 Wlg), ponieważ tylko ten, kto zawsze prosi swoją wewnętrzną nadzieję o radość, jest w stanie wytrzymać zewnętrzne nieszczęście.

Źródło: Księga XIII, SC 212 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O serce wrażliwe i gotowe na przyjęcie każdej łaski.

Wsłucham się w gorzki wyrzut Jezusa i w ton Jego głosu. Jest stanowczy i pełen bólu. Ubolewa, że ludzie, wśród których najdłużej przebywał i którzy doświadczali Jego bliskości, nie nawracają się (ww. 21-22).

Bliskie przebywanie na co dzień z Jezusem może prowadzić albo do zażyłości z Nim, albo do złego przyzwyczajenia, które zabija duchowe pragnienia i znieczula serce. Uświadomię sobie, że należę do tych osób, które na co dzień żyją blisko Jezusa.

Przypatrzę się mojej modlitwie, mojemu przeżywaniu Eucharystii i sakramentu pokuty. Co mogę powiedzieć o moich spotkaniach z Jezusem? Co wnoszą w moją codzienność? Jakie są dzisiaj moje duchowe pragnienia?

Jezus używa drastycznego porównania: gdyby ludzie z grzesznej Sodomy doświadczyli cudów, których dokonał w Kafarnaum, już dawno by się nawrócili. Zmarnowane łaski będą przypomniane w dniu sądu (ww. 23-24).

Poproszę Jezusa, aby pokazał mi te sytuacje z mojego życia, w których udzielał mi najwięcej łask. Zatrzymam się z Nim wszędzie tam, gdzie cudownie mnie ochraniał, karmił, prowadził. Będę kontemplował Jego miłość w moim życiu.

Będę prosił Jezusa, aby pokazał mi te momenty w moim życiu, sytuacje i wydarzenia, w których świadomie odrzucałem lub zmarnowałem Jego łaskę. Co było lub jest moim największym duchowym zaniedbaniem?

Zaproszę na nowo Jezusa do mojego życia. W żarliwej modlitwie oddam Mu całe moje życie, każdą chwilę mojej codzienności. Będę powtarzał z oddaniem: „Jezu, czyń ze mną, co zechcesz”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Mt 10, 38

Cierpienie jest w świecie po to, ażeby wyzwalało miłość. św. Jan Paweł II

Zdawać by się mogło, że bardzo zaborcza i zazdrosna jest miłość Pana Jezusa. Jeśli jednak wsłuchasz się głębiej w Jezusowe nauczanie, zrozumiesz, że nie ma innej drogi ku wieczności, tylko ta zanurzona, naznaczona Ukrzyżowaną Miłością.

Wiele razy pisałam już o krzyżu doczesności. Myślę, że póki człowiek szamocze się, buntuje, żyje w niepogodzeniu z krzyżem, którego doświadcza, póty ten krzyż będzie ciążył jak ołów, jak przekleństwo, którego nie można odwołać…

Jezusowa miłość przemienia patrzenie, zmienia optykę, przestawia priorytety 😊 Kto prawdziwie zakocha się w Jezusie, nigdy nie pogardzi swoim krzyżem i nigdy go nie odrzuci.

Taką miłością uczę się kochać i taką MIŁOŚCIĄ pragnę być kochana 💖

Bądź uwielbiony Jezu w moim krzyżu dnia codziennego 🙏

Autor: Euzebiusz z Cezarei (ur. ok. 4 – zm. ok. 340), biskup, teolog, historyk

Jezus przyszedł, aby „znów pojednać wszystko z sobą – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój” (Kol 1,20). Skoro to prawda, to jakże możemy zrozumieć, co mówi Pan w Ewangelii: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię”? […] Czy pokój nie mógłby zapewnić pokoju? […]

Kiedy posłał swojego Syna, zamiarem Boga było zbawienie ludzi. Jego zadaniem było wprowadzenie pokoju między niebem a ziemią. Dlaczego zatem nie ma pokoju? To ze względu na słabość tych, którzy nie mogli przyjąć blasku prawdziwej światłości (por. J 1,9-10). Chrystus głosi pokój; o tym mówi także apostoł Paweł: „On bowiem jest naszym pokojem” (Ef 2,14). Ale chodzi jedynie o pokój tych, którzy wierzą i przyjmują go.

Jakaś córka uwierzyła, ale jej ojciec nie…: „jakaż jest wspólnota wierzącego z niewiernym?” (2Kor 6,15). Syn uwierzył, ojciec pozostał niedowiarkiem…: tam, gdzie jest głoszony pokój, pojawia się podział… „Ja głoszę pokój, ale ziemia go nie przyjmuje”. To nie było zamiarem siewcy, który oczekiwał owocu ziemi.

Źródło: O słowach Pana: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię”; PG 24, 1176 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Pan kieruje to słowo do tych, którzy są ogarnięci miłością, lub raczej do tych, których chce tą miłością ogarnąć. Nasz Pan nie zniszczył, lecz „uporządkował” miłość, którą odczuwamy do naszych rodziców, małżonków czy dzieci. Nie powiedział: „Kto kocha” lecz „Kto kocha bardziej niż mnie”… Kochaj twego ojca, ale jeszcze mocniej Pana; kochaj tego, który cię powołał na świat, ale mocniej twego Stworzyciela. Twój ojciec cię powołał na świat, ale cię nie stworzył, bo nie wiedział, płodząc cię, kim będziesz lub kim się staniesz. Twój ojciec karmił cię, ale nie jest sprawcą chleba, który zaspokajał twój głód. Wreszcie twój ojciec umiera, abyś ty dziedziczył jego dobra, ale będziesz miał udział w dziedzictwie, które Bóg ci przeznaczył, jeśli przebywasz z nim na wieki.

Kochaj więc twego ojca, ale nie więcej niż twego Boga, kochaj twoją matkę, ale mocniej Kościół, który cie zrodził do życia wiecznego… Jeśli jesteś wdzięczny tym, którzy ci dali życie śmiertelne, jaka miłość należy się dającym ci życie wieczne? Kochaj twą małżonkę i dzieci w Bogu, aby je doprowadzić do służby Bogu. A kiedy będziecie w Nim zjednoczeni, nie będziecie się więcej obawiać rozłąki. Twoja miłość do rodziny byłaby niedoskonała, gdybyś jej nie prowadził do Boga…

Weź krzyż i idź za Panem. Sam Zbawiciel, nawet jeśli był Bogiem w ciele, przybrany w twoje ciało, okazał ludzkie uczucia, mówiąc: „Ojcze, jeśli możliwe, oddal ode mnie ten kielich” (Mt 26, 39)… Natura sługi, którą przybrał dla ciebie, kazała mu wypowiedzieć te słowa, słowa człowieka, słowa ciała. Przyjął twój głos, aby wyrazić twoją słabość, dać ci siłę… i pokazać jaką wolę wybierać.

Źródło: Kazanie 344, §2-3 (© Evangelizo.org)

Kto ma uszy, niechaj słucha! Mt 13, 9

Aby dziś prowadzić ewangelizację, trzeba uznać, że Serce Chrystusa jest sercem Kościoła. To On wzywa do nawrócenia i do pojednania. To On prowadzi drogą błogosławieństw serca czyste i spragnione sprawiedliwości. To On jest twórcą braterskiej wspólnoty członków jednego Ciała. To On uzdalnia nas do przyjęcia Dobrej Nowiny i obietnicy życia wiecznego. To On zleca nam misję. Zażyłość z Sercem Jezusa sprawia, że serce człowieka otwiera się na cały świat.

Ileż o tym ewangelicznym ziarnie zostało już powiedziane, ile napisane – a my ciągle swoje…, a my ciągle oglądamy się na innych i porównujemy, próbując wzorować się na pseudo autorytetach…

Niby wiemy co jest dobre, a co złe. Niby wiemy co szkodzi, a co przynosi korzyść, lecz jak przychodzi co do czego, to różnie to bywa z trafnością wyboru…

Najlepiej słucha się w ciszy. Tylko ten świat tak mocno krzyczy zewsząd, wdzierając się w każdą przestrzeń i zagłuszając to co dobre i ważne…

Spróbuj dzisiaj wyciszyć się mimo wszystko. Spróbuj nastawić swoje zmysły na słuchanie. Zobaczysz ile naprawdę istotnych rzeczy zwróci Twoją uwagę, ile piękna i doskonałości wokół można wychwycić kiedy człowiek skupi się Bożych dziełach, a zostawi ciągłe pretensje i niezadowolenie.

Niby tak niewiele, a jakże wiele może zmienić 🙂

Duchu Święty, ucz mnie słuchać, ucz mnie zasłuchać się i odważnie wcielać w czyn to, co usłyszę! Niech ziarno Bożego Słowa prawdziwie wydaje we mnie obfity, wonny i miły Panu owoc!

Spokojnego, błogosławionego niedzielnego popołudnia ❤️+

Autor: Papież Franciszek

Cała ewangelizacja opiera się na Słowie Bożym – przez słuchanie go, rozważanie, przeżywanie, celebrowanie i świadczenie o nim. Pismo Święte jest źródłem ewangelizacji. Dlatego trzeba stale formować się do słuchania Słowa. Kościół nie ewangelizuje, jeśli nie pozwala się nieustannie ewangelizować. Jest rzeczą nieodzowną, aby Słowo Boże «stawało się coraz bardziej sercem wszelkiej działalności kościelnej» (Benedykt XVI). Słowo Boże, słuchane i celebrowane, zwłaszcza w Eucharystii, karmi i umacnia wewnętrznie chrześcijan oraz czyni ich zdolnymi do prawdziwego świadectwa ewangelicznego w życiu codziennym. Przezwyciężyliśmy już dawne przeciwstawienie Słowa i Sakramentu. Słowo proklamowane, żywe i skuteczne przygotowuje przyjęcie Sakramentu i w Sakramencie Słowo to osiąga swą maksymalną skuteczność.

Studium Pisma Świętego powinno być dostępne dla wszystkich wierzących. Istotne jest, aby objawione Słowo radykalnie ubogacało katechezę i wszystkie wysiłki podejmowane w celu przekazania wiary. Ewangelizacja wymaga zażyłości ze Słowem Bożym, a to wymaga, żeby diecezje, parafie i wszystkie wspólnoty katolickie proponowały poważne i wytrwałe studiowanie Biblii, jak również promowały jej modlitewne czytanie osobiste i wspólnotowe. Nie szukamy, błądząc w ciemności, ani nie powinniśmy oczekiwać, aby Bóg skierował do nas słowo, ponieważ rzeczywiście «Bóg przemówił, już nie jest wielkim nieznanym, lecz objawił się» (Benedykt XVI). Przyjmijmy wzniosły skarb objawionego Słowa.

Źródło: Adhortacja apostolska “Evangelii Gaudium (Radość Ewangelii)” § 174-175

Autor: Święta Hildegarda z Bingen (1098–1179), opatka benedyktyńska i doktor Kościoła

Temu, kto chętnie przyjmuje ziarno moich słów, daję w obfitości dary Ducha Świętego, tak jak się sieje na dobre pole. Ale ten, kto raz je przyjmuje, a raz odrzuca, jest jak pole, które czasami zielenieje, a czasami usycha.

Pokaż mi, jak uprawiasz pole swojego serca i jak je pielęgnujesz! Jeśli twoja wewnętrzna praca mi się spodoba, dam ci wspaniałe żniwo. Twoje zbiory i twoja nagroda będą zależeć od twojej pracy. Czy daję ziemi owoce bez pracy? Nie dam ci też żadnego owocu bez potu, którego od ciebie wymagam. Otrzymałeś bowiem ode mnie to, co pozwala ci pracować nad swoją duszą.

Niektórzy ludzie myślą, że mogą być kimkolwiek chcą, odmawiając zbadania tego, kim są i co mogą zrobić. Bez konsultacji z Tym, który ich ukształtował i który jest ich Bogiem […] chcą traktować Boga jak sługę, który całkowicie spełnia ich wolę. Dlatego nie chcę dawać moich darów ani obsiewać pustego pola w człowieku, który próbuje zjednoczyć się ze mną z taką pychą, zachowując się w swojej ignorancji tak, jakby wcale mnie nie znał. […]

O, człowieku, dlaczego nie spojrzałeś na pole swojej duszy, aby usunąć bezużyteczne chwasty, ciernie i jeżyny, wzywając Mnie i badając siebie, zanim przyszedłeś do mnie, jakbyś był pijany, szalony i nieświadomy siebie, gdyż nie możesz ukończyć żadnego dobrego dzieła bez mojej pomocy? […] Beze mnie nic uczynić nie możesz . […]

Źródło: Scivias, Drogi Boże, rozdz. 4 (w „Hildegarde de Bingen, Prophète et docteur pour le troisième millénaire”) (© Evangelizo.org)

Błogosławieni jesteście, jeżeli złorzeczą wam z powodu imienia Chrystusa, albowiem Duch Boży na was spoczywa. 1 P 4, 14

Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co On wniósł w dzieje człowieka? Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: nie. Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: nie. Ale – pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego „wolno”? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim, i rodakom, i narodowi, ażeby odrzucić, ażeby powiedzieć „nie” temu, czym wszyscy żyliśmy przez tysiąc lat?! Temu, co stworzyło podstawę naszej tożsamości i zawsze ją stanowiło. św. Jan Paweł II

I cóż z tego, że nazwą Cię głupcem? Cóż z tego, że wyszydzą, wyśmieją, obgadają i będą nieustannie oskarżać? Staraj się jak możesz i potrafisz, aby to Bogu się przypodobać, aby to On był zadowolony z Twojego postępowania.

Ludzie niestety nie zawsze zrozumieją… Będą osądzać, wytykać, porównywać, choć zupełnie nie mają pojęcia jaką walkę toczysz… Tylko Bóg zna Twoje serce. Przed Nim nie musisz i nie zdołasz udawać kogoś innego. Na Bogu niczego nie wymusisz, choć tak wielu domaga się tego, co to wydaje im się, że się im należy 🤔

Prowadź Ducha Święty! Pouczaj, formuj, oczyszczaj, rozpalaj i posyłaj zgodnie z Bożym zamysłem 🙏

Oto jestem Panie! Poślij mnie 😊

Jezu ufam Tobie!

Błogosławię ❤+