O co proszę? O głębokie pragnienie prawości i wewnętrznej czystości.

Wsiądę z Jezusem do łodzi (w. 1). Będę z Nim. Płynie do Kafarnaum, po tym jak Gadareńczycy prosili, aby odszedł z ich granic (zob. 8, 43). Wczuję się w Jego ból.

Czy mogę powiedzieć, że Jezus ma dostęp do wszystkich zakątków mojego życia. Czy nie wyznaczam Mu granic? Czego nie potrafię Mu oddać do końca? Wypowiem to szczerze. Oddam Mu moje obawy, moje opory, moje zniewolenia.

Stanę blisko Jezusa, przed którym leży sparaliżowany człowiek (w. 2). Zobaczę Jego współczujący, przenikliwy wzrok. Widzi chore życie paralityka. Dostrzega jego największą biedę, jego grzeszne życie.

Spotkam się ze spojrzeniem Jezusa. Pomyślę, że widzi całe moje życie, zna każde moje zniewolenie, grzech. Będę prosił, aby pomógł mi poznać siebie do głębi, aby nauczył mnie patrzeć na siebie w prawdzie.

„Ufaj, synu, odpuszczają ci się twoje grzechy” (w. 2). Uświadomię sobie, że ilekroć staję przed Nim w sakramencie pokuty, tylekroć wypowiada do mnie te same słowa. Co mogę powiedzieć o moich spotkaniach z Jezusem w spowiedzi świętej?

Jezus uzdrawia najpierw sumienie, potem ciało paralityka (ww. 2-7). Daje mi do zrozumienia, co powinno być pierwszą troską mojego życia. Na jakich wartościach życia najbardziej mi zależy? O co najbardziej zabiegam? Co mogę powiedzieć o stanie mojego wnętrza?

Wejdę w tłum, który przejęty jest widokiem uzdrowionego (w. 8). Uświadomię sobie, ile otrzymuję od Jezusa w każdej spowiedzi, w każdym spotkaniu z Nim. Przylgnę do Niego z moim sercem, które On ciągle uzdrawia i będę powtarzał: „Kocham Cię, Lekarzu mego serca!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *