O co proszę? O serce rozmiłowane w Jezusie.

Będę wpatrywał się w Maryję i Józefa, którzy przynoszą do świątyni Jezusa (ww. 22-24). Maryja ma świadomość, że poświęca Bogu swoje pierwsze i jedyne dziecko. Wie, że nie może zatrzymać Go dla siebie. Co mogła odczuwać jako matka? Spróbuję rozmawiać z Maryją o Jej przeżyciu w świątyni.

Będę kontemplował Maryję, „Matkę pięknej miłości”, która potrafi poświęcić Bogu najdroższą dla Niej osobę. Nie zatrzymuje dziecka przy sobie. Czy potrafię kochać osoby bez zniewalania ich sobą, bez zatrzymywania przy sobie? Czy jestem wolny od nieuporządkowanych przywiązań do osób i rzeczy?

Będę obserwował Symeona, który aż do sędziwego wieku z cierpliwością oczekuje na spełnienie się Bożej obietnicy (ww. 25-35). Po wielu latach oczekiwania jego wierność zostaje nagrodzona.

Co mogę powiedzieć o mojej ufności do Boga? Czy wierzę, że On nigdy nie spóźnia się ze spełnieniem swoich obietnic? Czy nie wymuszam na Bogu spełniania moich próśb? Czy nie wątpię w Jego wierność?

Spróbuję wyobrazić sobie siebie na miejscu Symeona (w. 28). „Wezmę” od Maryi maleńkiego Jezusa i obejmę Go. Postaram się trwać w tym doświadczeniu przez dłuższy czas. Jakie uczucia budzą się we mnie?

Co mogę powiedzieć o mojej więzi z Jezusem? Czy tęsknię za Jezusem? Czy szukam bliskiego z Nim kontaktu na modlitwie? Co najbardziej mi przeszkadza w budowaniu zażyłej więzi z Jezusem?

Powierzę siebie, całą moją rodzinę i wspólnotę Świętej Rodzinie, abyśmy wzrastali w mocy i mądrości, aby łaska Boża zawsze spoczywała nad nami.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg będąc wiernym i sprawiedliwym odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli powiemy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki. 1J 1, 8-10

Nie lękajcie się. Chrystus zwyciężył świat. On jest z Wami na zawsze. św. Jan Paweł II

Współczesny świat tak bardzo oślepł i ogłuchł… Współczesny świat tak bardzo spłyca pojęcie grzechu, tak bardzo je spowszednia, bagatelizuje, marginalizuje…

Och, świecie nasz…! Trzeba by przestać się oszukiwać, bo przecież naszego Boga nie uda się w ŻADEN sposób oszukać!

Ludzką przypadłością i ułomnością jest upadać i grzeszyć, ale trwanie w tym upadku, ciągłe rozdrapywanie swoich zranień, podtrzymanie niewierności, pokrętne tłumaczenie, aby tylko zagłuszyć swoje sumienie – to już szatańskie podszepty…

Dobrze jest stawać w prawdzie, choć to może zaboleć. Dobrze jest patrzeć oczami prawdy i powoływać się na PRAWDĘ. Dobrze jest widzieć swój brud, swoją nędzę – nie po to aby się jeszcze bardziej pogrążać czy dążyć do unicestwienia, lecz aby szukać ratunku w PRAWDZIE.

Nawet gdybyś od lat pogrążał się w bagnie, żył w zakłamaniu, w totalnym oderwaniu od Dekalogu, to nasz Pan, Jezus Chrystus, PRAWDA JEDYNA, ma MOC i jest JEDYNĄ Żertwą, która wyciągnie Cię z każdego marazmu, z każdej otchłani – bo po to właśnie się narodził!

Nasz Bóg wybacza i zapomina! Przestań więc pielęgnować swój grzech, swój żal! Oddaj go Panu Jezusowi i pozwól na nowo Jego zbawczej mocy narodzić się w sobie.

Nasz Bóg tęskni za Tobą! Ile jeszcze ma czekać?!

To wciąż dobry czas na zmiany, bo na dobre zmiany, zawsze jest doskonały czas 🔥😇 

Otaczam modlitwą 🙏❤️+

Autor: Św. Grzegorz z Nyssy (ok. 335–395), mnich i biskup

„Na wieść o narodzinach Zbawiciela król Herod przeraził się, a z nim cała Jerozolima” (Mt 2,3)… Mirra zapowiadała już misterium Męki; kazano wytracić bezlitośnie noworodki… Co oznacza ta rzeź dzieci? Dlaczego zdobyć się na tak straszną zbrodnię? „To dlatego – mówią Herod i jego doradcy – że dziwny znak pojawił się na niebie, który zapewnia króli o narodzinach innego króla”. Rozumiesz, Herodzie, co oznaczają te zwiastuny? Jeśli Jezus jest panem gwiazd, to czy nie może przewidzieć Twoich ataków? Sądzisz, że masz władzę nad życiem lub śmiercią, ale nie masz się czego obawiać o kogoś tak łagodnego. Bóg poddaje Go twojej mocy; dlaczego spiskować przeciw Niemu?

Ale pozostawmy już żałobę, „Rachel opłakującą swe dzieci” – bo dzisiaj Słońce sprawiedliwości (Ml 3,20) rozprasza ciemności zła i rozlewa swoje światło na całą naturę – On, który przyjął naturę ludzką… W to święto Narodzenia „bramy spiżowe wyłamał i skruszył żelazne zawiasy” (Ps 107,16); dzisiaj „otworzył bramy sprawiedliwości” (Ps 118,19)… Bo przez człowieka, Adama, przyszła śmierć; dzisiaj przez człowieka przychodzi zbawienie (Rz 5,18)… Po drzewie grzechu wznosi się drzewo dobroci, krzyż. Dzisiaj zaczyna się misterium Męki.

Źródło: Kazanie o Narodzeniu Chrystusa (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Cyprian (ok. 200-258), biskup Kartaginy, męczennik

Apostoł Jan pisał: „Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował” (1J 2,6), a święty Paweł: „Jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale”(Rz 8,16nn)… Bracia umiłowani, naśladujmy sprawiedliwego Abla, który pierwszy zapoczątkował męczeństwo, umierając za sprawiedliwość (Rdz 4,8)…; naśladujmy trzech młodzieńców, Chananiasza, Azariasza i Miszaela, którzy… zwyciężyli króla odwagą swojej wiary (Dn 3)… Prorocy, którym Duch Święty dał poznanie przyszłości i apostołowie, których wybrał Pan, pozwolili się wydać na śmierć. Czy nie nauczyliby nas, ci sprawiedliwi, jak umierać dla sprawiedliwości?

Narodziny Chrystusa zostały szybko oznaczone męczeństwem dzieci poniżej dwóch lat, ze względu na Jego imię. Niezdolne do walki, ale udało im się zdobyć koronę. Żeby był jasne, że ci, których się zabija dla Chrystusa, są niewinni, niewinne dzieci zostały wydane na śmierć dla Jego imienia… O ileż poważniejsze byłoby dla sługi, zwanego chrześcijaninem, że nie chce cierpieć, kiedy jego mistrz, Chrystus, cierpiał pierwszy…! Syn Boży cierpiał, abyśmy stali się dziećmi Bożymi, a dzieci ludzkie nie chcą cierpieć, aby być dziećmi Boga?… Mistrz świata nam przypomina: „Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata… Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: ’Sługa nie jest większy od swego pana’” (J 15,18-20)…

Kiedy podtrzymujemy walkę o zachowanie wiary, Bóg na nas spogląda, anioły na nas patrzą, Chrystus nas widzi. Co za chwała, co za szansa, że mamy Boga, nadzorującego w chwili próby, i Chrystusa za sędziego, kiedy będziemy koronowani! Uzbrójmy się, drodzy bracia, ze wszystkich naszych sił, przygotujmy się do walki z czystą duszą, niewzruszoną wiarą i szlachetną odwagą.

Źródło: List 58 (© Evangelizo.org)Edit

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

Dokąd prowadzi zazdrość?… Zbrodnia popełniona dzisiaj nam to pokazuje: strach o rywala do jego królestwa ziemskiego napełnia Heroda obawą: spiskuje, jak zgładzić „nowo narodzonego Króla” (Mt 2,2), Króla przedwiecznego; zwalcza swego Stworzyciela i wydaje na śmierć niewinnych… W czym zawiniły te dzieci? Ich języki były nieme, oczy niczego nie widziały, uszy niczego nie słyszały, ręce nic nie zrobiły. Zadano śmierć tym, którzy nie znali życia… Chrystus odczytuje przyszłość i zna sekrety serc, sądzi myśli i bada zamiary (Ps 139): dlaczego ich opuścił?… Dlaczego ten Król nieba, który się narodził, zaniedbał towarzyszy w Jego niewinności, zapomniał o straży wokół Jego kołyski, tak, że wróg, który chciał dosięgnąć Króla, zniszczył całą Jego armię?

Bracia, Chrystus nie opuścił swoich żołnierzy, ale napełnił ich zaszczytem, pozwalając im tryumfować, zanim nie przeżyli prawdziwie i dając im zwycięstwo, choć nie walczyli… Chciał, aby posiedli niebo, woląc ją od ziemi…, posłał ich przodem, jak heroldów. Nie opuścił ich: uratował swoją przednią straż, nie zapomniał o nich…

Błogosławieni ci, którzy wymienili pracę na wypoczynek, ból na ulgę, cierpienia na radość. Są żywi, są żywi i żyją prawdziwie ci, którzy ponieśli śmierć za Chrystusa… Błogosławione łzy, które wylały ich matki za te dzieci: równają się łasce wód chrzcielnych… Niech Ten, który zechciał spocząć w naszej stajni, poprowadzi także i nas na pastwiska niebieskie.

Źródło: Kazanie 152; PL 52, 604 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O pełne ufności oddanie się Bogu w chwilach kryzysów.

Niedługo po wielkiej radości z narodzin Jezusa dla Maryi i Józefa przychodzi czas wielkiej próby. Muszą uciekać z Niemowlęciem przed Herodem, który chce zabić Jezusa (ww. 13-15).

Spróbuję wyobrazić sobie to wydarzenie, aby przeżyć je razem z Nimi. Zrywają się w środku nocy, w pośpiechu. Są zmuszeni szukać schronienia pośród narodu, który uciskał naród Izraela. Uciekają w nieznane.

Porozmawiam z Maryją i Józefem o ich przeżyciach z dramatycznej nocy. Zapytam o ich uczucia, które wtedy im towarzyszyły. Będę chciał wczuć się w ich cierpienie i towarzyszyć im w nocnej ucieczce do Egiptu.

Zauważę, jak Bóg opiekuje się Rodziną Jezusa. Przestrzega ją przed niebezpieczeństwem. Wskazuje drogę ucieczki, cudownie troszczy się o nich przez cały czas trwania niebezpieczeństwa. (w. 13-15). Przywołam sytuacje, w których odczułem wyraźnie jak Bóg cudownie prowadził moją rodzinę (wspólnotę) pośród trudnych doświadczeń życia. Będę kontemplował i uwielbiał Jego dobroć i troskliwość.

Wsłucham się w krzyk niewinnych dzieci mordowanych na oczach matek (ww. 16-18). Przywołam przed Bogiem dzieci, które cierpią z powodu krzywdy i przemocy. Otoczę je żarliwą modlitwą. Oddam dobremu Bogu wszystkie rany zadane mi w okresie mojego dzieciństwa. Będę prosił o uzdrowienie serca i pamięci.

W modlitwie końcowej zaproszę Maryję, Józefa i Dzieciątko do mojej rodziny i wspólnoty. Będę prosił ich w serdecznej rozmowie, aby uczyli mnie całkowitego polegania na Bogu i ufnej cierpliwości w doświadczeniach.

Krzysztof Wons SDS/Salwator

To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce, bo życie objawiło się. 1J 1, 1

Nie wystarczy przekroczyć próg, trzeba iść w głąb. św. Jan Paweł II

Zawsze warto być dobrym człowiekiem. Zawsze warto i należy oddawać to co masz w sobie najlepszego, to co darmo dostałeś, byś mógł to rozwijać i pomnażać. I nieprawdą jest, że nie masz nic takiego w sobie! Jezus Chrystus, Światłość świata przyszedł by rozświetlić każdy Twój mrok, każdą niedoskonałość, ograniczenie i ułomność. Przyszedł by zamieszkać w Tobie!

Jak długo będziesz jeszcze pielęgnować swój żal? Jak długo jeszcze dasz sobie wmawiać, że jesteś gorszy, niegodny, niekochany?!

Oto Miłość, oto jedyna Droga, Prawda i Życie! Żyj i ciesz się każdą sekundą spędzoną z drugim człowiekiem, w którym również mieszka Bóg, bo spodobało się Jemu zamieszkać między nami i w nas 💖

Widzisz te małe, wielkie radości i cuda, które są codziennie Twoim udziałem? Oj, zdecydowanie jest za co dziękować i zachwycać się 😊. I chociaż wciąż jakieś ciemne chmury osaczają, wysysając dobro i pokój z naszych serc – BÓG JEST MIŁOŚCIĄ, BÓG JEST ŚWIATŁOŚCIĄ! Uwierz w to i pozwól Bogu narodzić się w sobie, by Jego Światłość wyparła wszelkie mroki, półprawdy, zaniedbania, obciążenia, kompleksy, ożywiając w Tobie tożsamość dziecka Bożego 😇 

Nie stój pod progiem! Jesteś zaproszony do świętości! Jesteś wybranym, umiłowanym synem Króla królów! Jesteś oczekiwaną i ukochaną córeczką Taty, Wszechmocnego, w Trójcy Jedynego Boga!

Warto sobie nieustannie przypominać tę prawdę – BÓG JEST MIŁOŚCIĄ 💖

Błogosławię ❤️+

Autor: Św. Piotr Damiani (1007-1072), eremita, biskup, doktor Kościoła

Godne to i sprawiedliwe, by umiłowany uczeń Chrystusa, był także szczególnym przedmiotem miłości ze strony przyjaciół Chrystusa, tym bardziej że Jan okazał nam tyle miłości, dzieląc się z nami… bogactwem życia wiecznego, które sam otrzymał. Jemu bowiem zostały dane przez Boga klucze mądrości i poznania (Łk 11,52)…

Duch Jana oświecony przez Boga pojął niezrównane wyżyny boskiej mądrości, kiedy w czasie ostatniej Wieczerzy spoczął na sercu Odkupiciela (J 13,25). A ponieważ w sercu Jezusa znajdują się „wszystkie skarby mądrości i umiejętności” (Kol 2,3), to tam zaczerpnął i stamtąd hojnie wzbogacił naszą nędzę ubogich i rozdał dobra, zaczerpnięte u źródła dla zbawienia całego świata. Ponieważ błogosławiony Jan mówi o Bogu w cudowny sposób, jak żaden inny śmiertelnik, słusznie Grecy i Łacinnicy nadali mu imię Teologa. Maryja jest „Theotokos”, ponieważ naprawdę zrodziła Boga, Jan jest „Theologos”, ponieważ widział w nieopisany sposób, że Słowo Boże było u Ojca przed wszystkimi wiekami i że było Bogiem (J 1,1), a także, że opowiedział to z zadziwiającą głębią.

Źródło: Kazanie 63; PL 144 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O doświadczenie głębokiego spotkania z żywym Jezusem.

Na wstępie medytacji uświadomię sobie, że nie jestem zdolny wniknąć do końca w ból Magdaleny i apostołów po śmierci Pana. Rozważam to wydarzenie, znając prawdę o zmartwychwstaniu. Dla nich czas między Wielkim Piątkiem i Wielkanocą był prawdziwym koszmarem.

Aby głębiej przeżyć z nimi ten dramatyczny moment, mogę przywołać osobiste doświadczenie duchowej pustki, gdy pozbawiony wszelkiej duchowej pociechy żyłem zamknięty w sobie, z uczuciem bezradności.

Zatrzymam się na scenie, w której Magdalena spostrzega, że grób jest pusty. Zobaczę, jak bezradna biegnie do Piotra i Jana, błagając o pomoc (ww. 1-2).

Pomyślę o wszystkich zagubionych, którzy szukają Jezusa i nie doświadczyli jeszcze Jego zmartwychwstania. Czy w moim środowisku żyją takie osoby? Kto to jest? W żarliwej modlitwie zawierzę ich Jezusowi.

Będę przyglądał się Piotrowi i Janowi. Zobaczę ich wyraz twarzy, gdy od Magdaleny słyszą, że Pana nie ma w grobie. Najpierw idą, a potem biegną do grobu (ww. 3-4).

Przypomnę sobie sytuacje z mojego życia, kiedy budziła się we mnie głęboka tęsknota za Jezusem, kiedy po czasie duchowej pustki i duchowego wyjałowienia chciałem na nowo spotkać Go żywego. Zwierzę się Jezusowi z moich przeżyć.

Wyobrażę sobie moment, w którym apostołowie dobiegli do grobu i zobaczyli, że jest pusty, jak rodzi się w nich iskra wiary, że On żyje (ww. 5-8). Życie nabiera dla nich nowego znaczenia.

Podziękuję Jezusowi, za każdą najmniejszą łaskę pociechy, za każdą iskierkę wiary, przez którą na nowo wzbudził we mnie pragnienie życia dla Niego.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Mt 10, 19-20 – Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was.

I znowu słowa… czasem tak bardzo się staram wszystko dobrze poukładać w sensie słownym 😉 a potem zupełnie inne słowa wychodzą z moich ust…

Przypomina mi się sytuacja kiedy jako animatorka miałam pierwszy raz poprowadzić spotkanie. Tak piękne słowa układały się w nocy na modlitwie w mojej głowie, że aż płakałam z tych Bożych poruszeń, a na spotkaniu, po znaku Krzyża nie mogłam wypowiedzieć ani słowa, jakby mi ktoś usta zasznurował…

Wielka lekcja pokory… Po zakończonej modlitwie, którą poprowadziła inna osoba mogłam swobodnie kontynuować 😊

Jeśli słuchamy Bożych natchnień, jeśli potrafimy z ufnością i pokorą ofiarowywać Panu wszelkie swoje zmysły, aby to On się nimi posługiwał, to bądźmy przygotwani na niespodzianki, bo nasz Bóg lubi zaskakiwać 😃 Może nie zawsze będą one po naszej myśli i nie zawsze będą przyjemne, jednak błogosławieni, którzy zaufali Panu!

No cóż, stajenka nie była wymarzonym miejscem na narodziny Bożego Syna, a przecież Boża chwała zajaśniała wielkim, wręcz oślepiającym blaskiem 😇

Pozwólmy naszemu Bogu działać jak chce. Nawet kiedy nas piętnują i szkalują wyssanymi z palca oskarżeniami, obrzucając – kamienując plugawymi słowami i insynuacjami. Dla słusznych racji, z czystymi intencjami, warto ponieść porażkę w oczach świata, by zyskać aprobatę i uznanie w Bożych, wszystko widzących oczach, których żadna siła nie jest w stanie przekupić i przeinaczyć.

ZAWSZE warto być uczciwym człowiekiem, trzymającym się Bożych zasad 😍😇 nawet kiedy wszyscy wokół postępują inaczej…

Czego Tobie i sobie życzę 😊

Błogosławię ❤+