Mt 11, 16-19

Dzieci zachowują się czasem bardzo naiwnie i co daj Boże prostolinijnie. Dzieciom wiele się wybacza, bo zwyczajnie nie rozumieją pewnych rzeczy. Dramatem jednak staje się pozwalanie dziecku na wszystko czego zapragnie. Takie bezstresowe wychowanie, które coraz częściej możemy obserwować prowadzi do zapatrzenia w siebie, do egoizmu, do permanentnego stawiania na swoim, bez względu na okoliczności i sytuacje życiowe. To niestety bolesna rzeczywistość wielu rodzin, tym bardziej, że niektóre roszczeniowe postawy naszych dzieci będą się kładły cieniem na ich dorosłe życie.

Pan Jezus przestrzega nas niejako przed kierowaniem się swoimi wyobrażeniami czy impulsami chwili, przed porównywaniem się do innych, przed rozkapryszeniem i pochopnym wyciąganiem wniosków.

Boże mój, proszę o światło Twojego Ducha. Proszę o właściwe rozeznawanie i mądrość w podejmowaniu decyzji. Proszę o łaskę pokory i posłuszeństwa, aby Twoja wola mogła wypełniać się w moim życiu.

Marana tha!

Jezus powiedział do tłumów: «Z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest do przesiadujących na rynku dzieci, które głośno przymawiają swym rówieśnikom: „Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wy nie zawodziliście” Mt 11, 16-18

Wypaczone pojęcia wolności, rozumianej jako niczym nie ograniczona samowola, nadal zagrażają demokracji i wolnym społeczeństwom. św. Jan Paweł II

Czasem myślę sobie jak to dobrze było być dzieckiem 😊 I choć dzieciństwo moje nie było ani łatwe, ani lekkie, to i tak patrząc z perspektywy tych prawie już 50 lat (🤦‍♀️) mogę powiedzieć, że to był dobry czas. Mieliśmy bardzo ubogo, by nie rzec nędznie, ale może właśnie dzięki temu jestem dzisiaj taka jaka jestem.

Ile zostało we mnie dziecka? Nie tego rozkapryszonego, któremu wszystko wolno i które każdą rzecz wymusza szantażem emocjonalnym, bo przecież dla świętego spokoju rodzice spełnią wszystkie zachcianki, ale tego ufnego, szczerego, które z rozbrajającą prostotą przytuli się i zapyta o banalne sprawy, opowiadając beztrosko jak minął dzień.

Strzeżmy naszych dzieci! Wolność, która dzisiaj jest nam proponowana, nie ma nic wspólnego z wartościami chrześcijańskimi… Dzieciom nie wszystko wolno – nie dlatego, że są gorsze czy głupsze (choć całkiem mądre jeszcze nie są 😉 jak niestety bardzo wielu dorosłych), lecz dlatego, aby je uchronić przed nieodwracalnymi skutkami błędów, przed zepsuciem, absurdami, szaleństwem, bezwzględnością tego świata. Strzeżmy naszych dzieci! Dajmy im dobry przykład, połóżmy mocny fundament wiary, by żadne kłamstwo czy brak odpowiedzialności, nie było w stanie odzierać ich z niewinności. Jakież to dzisiaj niezmiernie ważne!

Życzę Ci ufności i ciągłego odnajdywania radości z małych rzeczy, bo mimo trudu życia codziennego, naprawdę mamy się z czego cieszyć 😊 Przytulam i błogosławię ❤️+

Autor: Św. Jan Klimak (ok 575- 650), mnich z Góry Synaj

Jeśli, jak mówi Eklesjasta (Koh 3,1), jest czas na każdą rzecz pod niebem – a przez „każdą rzecz” rozumiejmy to, co dotyczy naszego świętego stylu życia – zwracajmy zatem szczególną uwagę, aby szukać w każdej chwili tego, co odpowiada temu czasowi.

To oczywiste bowiem, że dla tych, którzy walczą, jest czas na niewzruszoność i czas na panowanie nad namiętnościami […], jest czas na łzy i czas na zatwardzenie serca; czas na posłuszeństwo i czas na rozkazywanie; czas na post i czas na udział w posiłku; czas na zwalczanie naszego wroga – ciała i czas, kiedy ogień zgasł; czas zawieruchy dla naszej duszy i czas ukojenia ducha; czas zasmuconego serca i czas radości duchowej; czas na nauczanie i czas na słuchanie; czas na skazę – być może z powodu naszej pychy – i czas na oczyszczenie przez pokorę; czas walki i czas rozejmu z dala od niebezpieczeństwa; czas na hezychię* i czas na działanie bez rozproszeń; czas na nieustanną modlitwę i czas na szczerą służbę.

Niech nas zatem nie zwiedzie zarozumiała gorliwość, która popychałaby nas do szukania przed czasem, który nadejdzie w swoim czasie. To znaczy, nie szukajmy w zimie tego, co ma nadejść w lecie, lub w czasie siewu tego, co powinno nadejść w czasie żniw. Jest bowiem czas siania trudu i czas, by zbierać niewysłowione dary łaski. W przeciwnym razie nie otrzymamy nawet tego, co nadchodzi w odpowiednim czasie.

(* Hezychia: z grec. Czuwanie, pokój serca, głębokie wyciszenie)

Źródło: Święta drabina, 26. stopień (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Alfons-Maria Liguori (1696-1787), biskup i doktor Kościoła

„Ogniu zawsze palący” – powiemy za świętym Augustynem – „rozpal nasze dusze”. Słowo wcielone, stałeś się człowiekiem, aby zapalić w naszych sercach ogień boskiej miłości: jak to możliwe, że napotkałeś taką niewdzięczność? Niczego nie oszczędziłeś, aby Cię miłowano; ofiarowałeś nawet Twoją krew i życie. Dlaczego ludzie pozostają niewrażliwi na tyle dóbr? Może o nich nie wiedzą? Nie, wiedzą, wierzą, że z miłości do nich przyszedłeś z nieba przybrać ciało ludzkie i obciążyć się ich nieszczęściami; wiedzą, że z miłości do nich pragnąłeś prowadzić życie w ciągłych cierpieniach i umrzeć haniebną śmiercią. Dlatego jak wytłumaczyć, że nie pamiętają o Twej ogromnej dobroci? Kochają swoich krewnych, przyjaciół, nawet zwierzęta…; i tylko wobec Ciebie są obojętni i niewdzięczni! Ale co mówię? Oskarżając innych o niewdzięczność, skazuję sam siebie, skoro moje postępowanie wobec Ciebie było gorsze niż ich. Jednakże Twoje miłosierdzie dodaje mi odwagi; wiem, że znosiło mnie tak długo, aby mi przebaczyć i rozpalić Twoją miłością, pod jedynym warunkiem, że zechcę żałować i kochać Cię.

Tak, mój Boże, pragnę żałować…; chcę Cię kochać z całego serca. Widzę dobrze, że moje serce… Cię zostawiło, aby kochać rzeczy tego świata; ale widzę także, że pomimo tej zdrady, Ty jeszcze mnie wzywasz. To dlatego, z całej mocy mojej woli, poświęcam je tobie i daję Ci je. Racz zatem je rozpalić całe Twoją świętą miłością; niech nie kocha nic innego, prócz Ciebie[…] Kocham Cię, mój Jezu, kocham Cię, moje najwyższe Dobro, kocham Cię, jedyna miłości mojej duszy.

Maryjo, moja matko, jesteś „matką pięknej miłości” (Syr 24,18 Wlg), wyproś dla mnie łaskę kochania mojego Boga; w Twoim pośrednictwie moja nadzieja.

Źródło: Pierwsza mowa na nowennę na Boże Narodzenie (© Evangelizo.org)

O co proszę? O serce mądre, zdolne rozpoznawać i przyjmować wolę.

Jezus przychodzi do mnie z adwentowym Słowem, które prowokuje mnie do postawienia sobie pytania o postawę wobec Jego woli. Moją medytację rozpocznę od gorącej prośby o dogłębne rozeznanie, „z kim mam porównać… siebie” (w. 16).

Jezus przestrzega mnie przed postawą „dzieci na rynku”. Chcą, aby Bóg „tańczył” tak jak Mu „przygrywają” i „zawodził” tak jak „biadają” (w. 17). Są zapatrzone w siebie i niezadowolone.

Zastanowię się nad moimi uczuciami i myślami, które żywię do Boga. Co mogę powiedzieć o moich oczekiwaniach wobec Niego? Czy w obrazie „dzieci na rynku” nie odnajduję siebie?

Jezus zwraca uwagę, że ilekroć zachowuję się jak rozkapryszone „dzieci na rynku”, tylekroć nie jestem zdolny odczytać Jego obecności i łaski, z którą przychodzi. Moje narzekania mogą stać się przeszkodą do spotkania z Jezusem, który codziennie jest tak blisko (ww. 18-19).

Uświadomię sobie, że Bóg także dzisiaj posyła mi proroków, którzy uczą przekraczania siebie, poświęcenia, poddania się woli Bożej (w. 18). Jak ich przyjmuję? Czy pozwalam, aby kwestionowali moje grzeszne postawy i aby ode mnie wymagali?

Adwent uczy mnie rozpoznawania Syna Człowieczego – „przyjaciela celników i grzeszników” (w. 19). Przyznanie się do mojej moralnej biedy może stać się początkiem zażyłej więzi z Jezusem.

W gorącej adwentowej modlitwie będę wołał: „Jezu, daj mi serce mądre, wolne od narzekania i otwarte na Twoją wymagającą miłość!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator