Mt 10, 19-20 – Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was.

I znowu słowa… czasem tak bardzo się staram wszystko dobrze poukładać w sensie słownym 😉 a potem zupełnie inne słowa wychodzą z moich ust…

Przypomina mi się sytuacja kiedy jako animatorka miałam pierwszy raz poprowadzić spotkanie. Tak piękne słowa układały się w nocy na modlitwie w mojej głowie, że aż płakałam z tych Bożych poruszeń, a na spotkaniu, po znaku Krzyża nie mogłam wypowiedzieć ani słowa, jakby mi ktoś usta zasznurował…

Wielka lekcja pokory… Po zakończonej modlitwie, którą poprowadziła inna osoba mogłam swobodnie kontynuować 😊

Jeśli słuchamy Bożych natchnień, jeśli potrafimy z ufnością i pokorą ofiarowywać Panu wszelkie swoje zmysły, aby to On się nimi posługiwał, to bądźmy przygotwani na niespodzianki, bo nasz Bóg lubi zaskakiwać 😃 Może nie zawsze będą one po naszej myśli i nie zawsze będą przyjemne, jednak błogosławieni, którzy zaufali Panu!

No cóż, stajenka nie była wymarzonym miejscem na narodziny Bożego Syna, a przecież Boża chwała zajaśniała wielkim, wręcz oślepiającym blaskiem 😇

Pozwólmy naszemu Bogu działać jak chce. Nawet kiedy nas piętnują i szkalują wyssanymi z palca oskarżeniami, obrzucając – kamienując plugawymi słowami i insynuacjami. Dla słusznych racji, z czystymi intencjami, warto ponieść porażkę w oczach świata, by zyskać aprobatę i uznanie w Bożych, wszystko widzących oczach, których żadna siła nie jest w stanie przekupić i przeinaczyć.

ZAWSZE warto być uczciwym człowiekiem, trzymającym się Bożych zasad 😍😇 nawet kiedy wszyscy wokół postępują inaczej…

Czego Tobie i sobie życzę 😊

Błogosławię ❤+

Autor: Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) (1891–1942), karmelitanka bosa, męczennica, współpatronka Europy

Dziecię ze żłóbka wyciąga swoje ręce, a jego uśmiech zdaje sią już wyrażać to, co usta dorosłego wypowiedzą później: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28)… „Idź za mną!” – mówią ręce dziecka, jak wypowiedzą to później usta dorosłego. W ten sposób powołały młodego ucznia, którego kochał Pan i który teraz stanowi część orszaku żłóbka. Święty Jan, młody człowiek o czystym sercu, poszedł, nie pytając: Gdzie? ani dlaczego? Porzucił łódź swego ojca (Mt 4,22) i poszedł za Nauczycielem po wszystkich drogach, aż do Golgoty (J 19,26).

„Idź za mną!” To wezwanie usłyszał także młody Szczepan. Poszedł za Mistrzem w swojej walce przeciw mocom ciemności, zaślepieniu i upartej odmowie wiary i złożył Mu świadectwo swoim słowem i krwią. Szedł według Jego ducha, ducha miłości, który zwalcza grzech, ale kocha grzesznika i który, aż do śmierci, broni mordercy przed obliczem Boga.

Ci, którzy klękają wokół żłóbka, są synami światła: delikatni święci Młodziankowie, pełni wiary pasterze, pokorni królowie, Szczepan – żarliwy uczeń i Jan, apostoł miłości – oni wszyscy poszli za wezwaniem Mistrza. Na wprost nich, w nocy niepojętej zatwardziałości i zaślepienia, stoją uczeni w Prawie, którzy, choć wiedzieli, kiedy i gdzie narodzi się Zbawiciel (Mt 2,5), nie ruszyli do Betlejem oraz król Herod, który rozkazał zabić Pana życia. Przed dzieckiem w żłóbku dzielą się umysły. On jest Królem królów, Panem życia i śmierci. I mówi: „Idź za mną!”, a kto nie jest z Nim, jest przeciw Niemu (Mt 12,30). Mówi to także nam i wzywa nas do wyboru między światłością a ciemnościami.

Źródło: Das Weihnachtsgeheimnis (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) (1891 – 1942), karmelitanka bosa, męczennica, współpatronka Europy

W pobliżu nowonarodzonego Zbawiciela widzimy św. Szczepana. Czym sobie zasłużył na to zaszczytne miejsce ten, który własną krwią złożył świadectwo Ukrzyżowanemu? W swoim młodzieńczym zapale dokonał to, o czym powiedział Pan, przychodząc na świat: „Tyś Mi utworzył ciało; Oto idę – abym spełniał wolę Twoją, Boże” (Hbr 10, 5-7). Jego doskonałe posłuszeństwo zaczepiło swe korzenie w miłości i uwidaczniało się w miłości.

Poszedł on śladami Pana w tym, co wedle natury może być dla ludzkiego serca najtrudniejsze, jeśli nie niemożliwe: tak jak sam Zbawiciel wypełnił przykazanie miłości nieprzyjaciół. Dziecię w żłóbku, które przyszło wypełnić wolę swego Ojca aż do śmierci krzyżowej, widzi w duchu przed sobą tych wszystkich, którzy pójdą za nim. Kocha On tego młodzieńca, na którego zaczeka, by pewnego dnia postawić go na pierwszym miejscu, blisko tronu Ojca, z palmą w dłoni. Jego mała dłoń wskazuje go nam za przykład, jakby nam mówił: Zobaczcie, takiego złota od was oczekuję.

Źródło: Rozmyślanie na 6 stycznia 1941 (© Evangelizo.org)