dzień 5 (20 grudzień)

Wszechmogący wiekuisty Boże, Panie nieba i ziemi, który objawiasz się maluczkim; spraw, prosimy, abyśmy z należną czcią uwielbiając święte tajemnice Dzieciątka Jezus, Twojego Syna, i wiernie wstępując w Jego ślady mogli dojść do królestwa niebieskiego obiecanego maluczkim. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Z jak wielką miłością spoglądają na nas oczy Dzieciątka Jezus. One cieszą się wszystkim, co dobrego widzą w naszym życiu, a rzewnie płaczą nad naszymi grzechami. Oddajmy Dzieciątku nasze oczy, byśmy już nigdy nie obrażali Go wzrokiem, lecz jak najczęściej spoglądali na to, co nasze serce podnosi do Boga.

O Boskie Dziecię, spojrzyj na nas. Niech miłosierne wejrzenie Twoich oczu rozpali w nas miłość ku Tobie. Ofiarujemy Ci, Jezu, nasze oczy. Udziel nam łaski, abyśmy we wszystkim, co stworzyłeś, widzieli Twoje dzieło, dziękowali Ci za to, co nam dałeś i używali tego zgodnie z Twoją wolą, dla dobra naszej duszy. Obyśmy często spoglądali na Ciebie i rozważali Twoją miłość ku nam. Spraw, abyśmy odrzucali to, co prowadzi do złego i opłakiwali swoje grzechy. Daj nam zasłużyć na twoje łaskawe spojrzenie w ostatniej chwili naszego życia i oglądanie Twej Boskiej chwały w niebie. Amen.

O Boże Dziecię, prosimy Cię, spraw, abyśmy coraz doskonalej należeli do Ciebie i służyli Ci coraz lepiej. Chcemy Cię miłować w naszych bliźnich i szerzyć Twoje Królestwo wszędzie, gdziekolwiek się znajdziemy. Amen.

Na to rzekła Maryja: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” Łk 1, 38

Cieszcie się tak jak Ja się cieszę, wszystko oddaję w opiekę Marii Dziewicy. św. Jan Paweł II

Bądź wola Twoja, czyli niech mi się stanie według Słowa Twego Panie.

Przecież te słowa wymawiamy codziennie w modlitwie Ojcze nasz, mniej lub bardziej świadomie zgadzając się z Bożym planem, zamysłem i wolą. No właśnie – mniej, lub bardziej świadomie… Niestety często mam wrażenie, że jednak zupełnie bezmyślnie…

Jedno TAK wywraca do góry nogami życie Maryi. Każde moje świadome tak, pociąga konkretne konsekwencje, uruchamia lawinę kolejnych zdarzeń, których chyba nijak nie jestem w stanie przewidzieć. I nawet nie dlatego żem blondynka 🤭, lecz po prostu daję się prowadzić Bożemu Duchowi, nie wybiegając zbyt daleko w przyszłość 😊.

Więc najlepiej przestań analizować “co by było gdyby”, a zrób coś konkretnego – coś co może zadziwi nawet Ciebie 😉. Bądź dobrym znakiem dla drugiego człowieka. Nie bój się jak Maryja powiedzieć “tak” i pozwól Bożemu Duchowi działać w sobie, i przez siebie. Idź pełnić i wypełniać wolę Ojca, który dla każdego z nas ma konkretne zadania, i dla każdego z nas naprawdę wyjątkowe, choć nie jesteśmy w stanie ogarnąć go ludzkim rozumem. Nie bój się kochać i podejmować odważnych decyzji. Nie daj się jednak zakrzyczeć przez współczesny, wyzwolony świat, który tak bardzo wypaczył, zeszpecił, zohydził normalność, narzucając chorą do granic absurdu wolność.

Zapatrzmy się razem na Maryję, cichą i pokorną Służebnicą Pańską. Niech tak, naprawdę znaczy TAK.

Spieszmy się kochać ludzi i okazywać każdemu należyty szacunek, bo to właśnie dzisiejszy dzień może być tym najważniejszym w życiu każdego z nas 😍.

Błogosławionego dnia  ❤️+

Autor: Bł. Gweryk z Igny (ok. 1080–1157), opat cysterski

„I znowu Pan przemówił do Achaza tymi słowami: «Proś dla siebie o znak». Lecz Achaz odpowiedział: «Nie będę prosił, i nie będę wystawiał Pana na próbę»” (Iz 7,10-12)… Tak, ten odmówiony znak… my przyjmujemy, z pełnią wiary i miłosnym respektem. Uznajemy, że Syn poczęty w łonie Dziewicy jest dla nas, „w głębi” piekła, znakiem przebaczenia i wolności, że jest dla nas „na wysokościach nieba” znakiem i nadzieją wesela i chwały. Ten znak odtąd został wyniesiony przez Pana, najpierw na drzewie krzyża, a następnie na tronie królewskim […]

Tak, to jest znakiem dla nas, że ta dziewicza matka poczęła i zrodziła: znakiem, że jest Bogiem ten człowiek poczęty i zrodzony. Ten Syn, który dokonał bożych dzieł i znosił ludzkie cierpienia, jest dla nas znakiem, który poprowadzi do Boga tych ludzi, dla których został poczęty i zrodzony i za których także cierpi.

I ze wszystkich słabości i trudów ludzkich, które Bóg zechciał cierpieć dla nas, po raz pierwszy w historii, jako największe uniżenie, tak sądzę, było bez wątpienia to, że ten nieskończony Majestat zgodził się wcielić w łonie kobiety i być tam zamkniętym przez dziewięć miesięcy. Czy był już gdzieś wcześniej tak unicestwiony? Kiedy widziano Go do takiego stopnia oddartego z samego siebie? Przez długi czas ta Mądrość nie mówi nic, ta Moc nie czyni widzialnych dzieł, ten Majestat ukryty nie objawia się żadnym znakiem. Nawet na krzyżu Chrystus nie wydawał się równie słaby… Przeciwnie, w łonie jest takim, jakim nie był; Jego wszechmoc jest bezsilna, jakby niczego nie mogła; a Słowo wieczne kryje się w ciszy.

Źródło: Trzecie kazanie na Zwiastowanie, 2-4 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Amadeusz z Lozanny (1108-1159), cysters, następnie biskup

Powiedz nam, błogosławiony Dawidzie, w jaki sposób zstąpi Słowo. „Zstąpi jak deszcz na runo, jak deszcz rzęsisty, co nawadnia ziemię” (Ps 72,6 LXX) (…). Jak deszcz na runo, jak deszcz rzęsisty, co nawadnia ziemię? (…)

Deszcz spływa na runo bez hałasu, bez potrząsań, bez oddzielenia ani podziału. Wsiąka łagodnie, jest przyjmowany w spokoju, pity z rozkoszą. W ten sposób krople przenikają powoli ziemię i stopniowo, w zadziwiający i subtelny sposób, że zaledwie je widać, jak wchodzą, a potem wychodzą, sprawiając, że wyrastają rośliny. Podobnie rosa, pochodząca z wód ponadniebieskich, zstąpiła do łona Dziewicy bez udziału ludzkiego, bez pożądliwości, szanując jej całość i pozostawiają nietkniętą pieczęć dziewictwa. Wsiąkała łagodnie, przyjęta w spokoju, wcieliła się w niewysłowiony sposób. Kropla po kropli spłynęła na ziemię, niewidoczna przybywając, ale ujawniając się przy narodzeniu (…).

Właśnie powiedzieliśmy, jak zstąpiło Słowo Boże. Co do miejsca, gdzie zstąpiło, jawi się nam, że to do łona Dziewicy: łono pozostało nietknięte i niepokalane, uświęcone boskim namaszczeniem.

Źródło: Homilia maryjna, III, SC 72 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O całkowite zaufanie Bogu i Jego woli.

Wyobrażę sobie Maryję, prostą, młodą kobietę, która żyje w mało znanym Nazarecie (w. 26). Będę wpatrywał się w Jej codzienną szarą pracę. Należy do ludzi ubogich i nie przeczuwa zbliżającego się Zwiastowania.

Boże Narodzenie jest już blisko. Uświadomię sobie, że Bóg zbliża się z miłością do każdego człowieka. Często czyni to w sposób zwyczajny. „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (w. 37). Moja szara codzienność może być miejscem głębokich spotkań z Bogiem. Czy w to wierzę?

Maryja słyszy i zauważa pośród szarej codzienności, że „Pan jest z Nią” (w. 28). Zobaczę siebie pośród różnych sytuacji dnia. Czy na co dzień doświadczam, że Pan jest ze mną? Czy znajduję dla siebie czas na czytanie i medytowanie Jego Słowa? Czy Jego Słowo ma wpływ na przeżywanie mojej codzienności?

Anioł nazywa Ją „pełną łaski” (w. 28). Bóg dostrzega piękno wnętrza człowieka, nawet gdy dla innych pozostaje ono niezauważone i zwyczajne. Jakie doświadczenie budzi się we mnie, gdy uświadamiam sobie, że Bóg zna mnie do głębi? Czy żyję w łasce? Czy dbam o moje wewnętrzne piękno? Czy nie stwarzam sobą pozorów?

Maryja jest zmieszana i zalękniona, kiedy Bóg przedstawia Jej swoje plany. Rozważa w sercu Słowo Boga (ww. 29-33). Jak każdy człowiek boi się i odczuwa opory w przyjęciu woli Boga, który całkowicie zmienia ludzkie plany życia. Nie ucieka jednak od rozważania Bożych zamiarów. Pyta Boga i szczerze szuka Jego woli (ww. 34,38). Co mogę powiedzieć o moim szczerym szukaniu woli Boga? Czy potrafiłbym przyjąć każdy Jego zamiar wobec mnie? Czego lękam się najbardziej? Powiem o tym Bogu.

W serdecznej rozmowie z Maryją zaproszę Ją do mojej codzienności, aby pomogła mi odnajdywać w niej Boga i szczerze szukać Jego woli.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator