Najmilsi: Po tym poznajemy, że znamy Jezusa, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi: «znam Go», a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała. 1J 2, 3-5

Miłość i służba nadają sens naszemu życiu. św. Jan Paweł II

To takie oczywiste, a takie niepopularne w zabieganiu i krzyku świata współczesnego, kiedy każdy chce mieć rację, chociaż w głębi serca wie, że prawda gdzieś obok przechodzi…

Więc co tu dużo mówić 😉 trzeba świadczyć życiem i opowiadać się każdym oddechem za Panem Jezusem, za Prawdą Jedyną. Należy jednak pamiętać, że nie wystarczą starannie złożone ręce i najpiękniejsze, najwznioślejsze modlitwy, kiedy obok cierpi opuszczony, zaniedbany, potrzebujący człowiek…

Twój mały gest, szczery uśmiech, dobre słowo, choćby nawet przez telefon, może przemienić i osłodzić jego bolesną codzienność 💞 Czasem wystarczy TYLKO być, towarzyszyć, kiedy już nic po ludzku zrobić się nie da… Twoja obecność może być bezcenna – tylko chciej oddać cząstkę siebie, swojego cennego czasu. Oceny i osądy pozostaw Bożemu Miłosierdziu 🙏❤️ nie wiesz przecież co dzieje się w ludzkiej duszy, choćby głazem zdawała się po ludzku patrząc… Tylko nasz Bóg ma środki i metody by rozmiękczyć i rozkruszyć każdą skorupę, bo jest BOGIEM WSZECHMOCNYM! Ty tylko trwaj w Jego Obecności, pozwól Bogu być Bogiem i przemieniać każdą, nawet tę beznadziejną rzeczywistość!

Ukochaj Boże prawo i żyj według nauki Pana Jezusa, byś mógł jaśnieć, by życie wieczne w chwale Ojca, Syna i Ducha mogło stać się Twoim udziałem 

Jestem Panie! Posłuż się mną jak zechcesz 🙏 

Błogosławię ❤️+

Autor: Św. Jan XXIII (1881-1963), papież

Po mojej pierwszej mszy przy grobie świętego Piotra święty Pius X położył swe dłonie na mojej głowie w geście błogosławieństwa na dobrą zapowiedź dla mnie i mojego początkującego życia kapłańskiego. Ponad pół wieku później o to moje własne dłonie rozciągnięte nad katolikami – i nie tylko katolikami – z całego świata, w geście powszechnego ojcostwa… Jak święty Piotr i jego następcy, jestem wyznaczony do rządzenia całym Kościołem Chrystusowym, jednym, świętym, powszechnym i apostolskim. Te wszystkie słowa są święte i przekraczają w niewyobrażalny sposób wszelkie osobiste uniesienie; pogrążają mnie w mojej nicości, wyniesionej do godności posługi, która przekracza wszelką wielkość i godność ludzką.

Kiedy 28 października 1958 r., w wieku sześćdziesięciu siedmiu lat, kardynałowie świętego Kościoła rzymskiego wyznaczyli mnie do wzięcia odpowiedzialności za powszechną trzodę Jezusa Chrystusa, powstało przekonanie, że będę papieżem przejściowym. Zamiast tego mamy już czwarty rok pontyfikatu i stoi przed nami perspektywa rozwinięcia solidnego programu przed całym światem, który patrzy i czeka. Co do mnie, to czuję się jak święty Marcin, który „nie obawiał się umrzeć ani nie odrzucił życia”.

Muszę zawsze być gotów umrzeć, nawet nagle, i żyć tyle, ile spodoba się Panu. Tak, zawsze. W przededniu moich osiemdziesiątych urodzin muszę być gotów: żeby umrzeć lub żyć. W obu przypadkach muszę dbać o moje uświęcenie. Skoro nazywa się mnie „Ojcem Świętym ”, jakby to był mój pierwszy tytuł, to muszę i pragnę być nim naprawdę.

Źródło: Dziennik duszy, § 1958-1963 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Bonawentura (1227–1274), franciszkanin, doktor Kościoła

Mistrz doskonałej pokory nie zadowolił się – On, we wszystkim równy Ojcu – poddaniem najpokorniejszej z Dziewic. Poddał się także Prawu, aby odkupić i uwolnić z niewoli zepsucia „tych, którzy podlegali Prawu i pozwolić im uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych” (Ga 4,5 i Rz 8, 21). Chciał także, by Jego Matka, chociaż cała czysta, poddała się nakazowi oczyszczenia. Odkupiciel wszystkich zechciał być odkupiony jako pierworodny, przyniesiony do świątyni Bożej i zechciał, by złożono ofiarę za niego w obecności radujących się sprawiedliwych.

Raduj się także i ty z tym świętym starcem i Anną, już tak podeszłą w latach. Biegnij naprzeciw Matki i Dziecięcia i niech miłość zwycięży wstyd, niech czułość przepędzi obawę. Przyjmij Dziecię w Twojej ramiona i powiedz za Oblubienicą: „Pochwyciłam go i nie puszczę” (Pnp 3,4). Trwaj w zachwycie ze świętym starcem i śpiewaj z nim: „Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa”.

Źródło: Drzewo życia, nr 7 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O serce rozmiłowane w Jezusie.

Będę wpatrywał się w Maryję i Józefa, którzy przynoszą do świątyni Jezusa (ww. 22-24). Maryja ma świadomość, że poświęca Bogu swoje pierwsze i jedyne dziecko. Wie, że nie może zatrzymać Go dla siebie. Co mogła odczuwać jako matka? Spróbuję rozmawiać z Maryją o Jej przeżyciu w świątyni.

Będę kontemplował Maryję, „Matkę pięknej miłości”, która potrafi poświęcić Bogu najdroższą dla Niej osobę. Nie zatrzymuje dziecka przy sobie. Czy potrafię kochać osoby bez zniewalania ich sobą, bez zatrzymywania przy sobie? Czy jestem wolny od nieuporządkowanych przywiązań do osób i rzeczy?

Będę obserwował Symeona, który aż do sędziwego wieku z cierpliwością oczekuje na spełnienie się Bożej obietnicy (ww. 25-35). Po wielu latach oczekiwania jego wierność zostaje nagrodzona.

Co mogę powiedzieć o mojej ufności do Boga? Czy wierzę, że On nigdy nie spóźnia się ze spełnieniem swoich obietnic? Czy nie wymuszam na Bogu spełniania moich próśb? Czy nie wątpię w Jego wierność?

Spróbuję wyobrazić sobie siebie na miejscu Symeona (w. 28). „Wezmę” od Maryi maleńkiego Jezusa i obejmę Go. Postaram się trwać w tym doświadczeniu przez dłuższy czas. Jakie uczucia budzą się we mnie?

Co mogę powiedzieć o mojej więzi z Jezusem? Czy tęsknię za Jezusem? Czy szukam bliskiego z Nim kontaktu na modlitwie? Co najbardziej mi przeszkadza w budowaniu zażyłej więzi z Jezusem?

Powierzę siebie, całą moją rodzinę i wspólnotę Świętej Rodzinie, abyśmy wzrastali w mocy i mądrości, aby łaska Boża zawsze spoczywała nad nami.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator