Dzień 6

4 Grudnia

Maryja współcierpiąca z Chrystusem

Czytanie biblijne Łk 2,25−35

A żył w Jeruzalem człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: „Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela”. A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.

Rozważanie (RM, 16)

Człowiek sprawiedliwy i pobożny, imieniem Symeon, pojawia się na początku Maryjnego „itinerarium” wiary. Słowa jego, natchnione przez Ducha Świętego (por. Łk 2,25−27), potwierdzają prawdę zwiastowania. Czytamy bowiem, że „wziął On w objęcia” Dzieciątko, któremu zgodnie z poleceniem anioła „nadano imię Jezus” (por. Łk 2,21). Jego słowa są zgodne z brzmieniem tego imienia, które znaczy: Zbawiciel – „Bóg jest zbawieniem”. Zwracając się do Pana, mówi: „moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela” (Łk 2,30-32). Równocześnie jednak Symeon zwraca się do Maryi z następującymi słowami: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą”. I dodaje wprost pod adresem Maryi: „A Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2,34−35). Słowa Symeona stawiają w nowym świetle zapowiedź, jaką Maryja usłyszała od anioła: Jezus jest Zbawicielem, jest „światłem na oświecenie” ludzi. Czyż nie okazało się to w pewien sposób w noc Narodzenia, gdy do stajni przybyli pasterze? (por. Łk 2,8−20). Czyż nie miało się jeszcze bardziej okazać, gdy przybędą Mędrcy ze Wschodu? (por. Mt 2,1−12). Równocześnie jednak, już u początku swego życia, Syn Maryi – a wraz z Nim Jego Matka – doznają na sobie prawdy dalszych słów Symeona: „znak, któremu sprzeciwiać się będą”. Słowa Symeona są jakby drugą zapowiedzią dla Maryi, gdyż wskazują na konkretny wymiar historyczny, w którym Jej Syn wypełni swoje posłannictwo, to jest wśród niezro­zu­mienia i w cierpieniu. Jeśli taka zapowiedź potwierdza z jednej strony Jej wiarę w wypełnienie Boskich obietnic zbawienia, to z drugiej strony objawia również, że swoje posłannictwo będzie musiała przeżywać w cierpieniu u boku cierpiącego Zbawiciela i że Jej macierzyństwo pozostanie w cieniu i będzie bolesne.

Na zakończenie można odmówić Różaniec i Litanię Loretańską lub następującą modlitwę:

Modlitwa

Boże, Ty przez Niepokalane Poczęcie Najświętszej Dziewicy przygotowałeś swojemu Synowi godne mieszkanie i na mocy zasług przewidzianej śmierci Chrystusa zachowałeś Ją od wszelkiej zmazy, daj nam za Jej przyczyną dojść do Ciebie bez grzechu.

Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

DZIEŃ 30

https://oddanie33.pl/dzien-30/video

„ODDAJĘ CI WSZYSTKO: TOTUS TUUS EGO SUM ET OMNIA MEA TUA SUNT

 („Cały jestem Twój i wszystko, co moje, Twoim jest”)

Przed rozpoczęciem rozważania:

Wycisz swój umysł i swoje serce. Duchowe wyciszenie jest naszą otwartością na łaskę. Modlitwę do Ducha Świętego postaraj się odmówić spokojnie i powoli, wczuwając się sercem w każde ze zdań.

Modlitwa do Ducha Świętego

Duchu Święty, przyjdź,

oświeć mrok umysłu,

porusz moje serce,

pokaż drogę do Jezusa,

pomóż pełnić wolę Ojca,

Duchu Święty, przyjdź.

Maryjo, któraś najpełniej

przyjęła słowo Boże,

prowadź mnie.

Duchu Święty, przyjdź!

Akt zawierzenia rekolekcji świętemu Józefowi    

Święty Józefie, któremu Dobry Bóg zawierzył opiekę nad Jezusem i Maryją,        

zawierzam dziś tobie te rekolekcje i proszę cię

w imię twojej miłości do Jezusa i Maryi:

opiekuj się mną i wszystkimi, którzy te rekolekcje przeżywają,

strzeż nas na drodze do Niepokalanego Serca Maryi,         

wyproś nam u Dobrego Boga łaskę świadomego i głębokiego poświęcenia się Sercu Twojej Umiłowanej Oblubienicy, Maryi,

abyśmy oddając się Jej całkowicie, znaleźli się w bezpiecznym schronieniu Jej Niepokalanego Serca, które jest dla nas wielkim darem

Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen.

ROZWAŻANIE DNIA:

Maryja otrzymała od Boga obietnicę pełnego zwycięstwa, dlatego jedyną ważną rzeczą jest to, abyśmy POZWOLILI JEJ SWOBODNIE DZIAŁAĆ.

Jedyną ważną rzeczą jest to, abyśmy POZWOLILI MARYI KSZTAŁTOWAĆ W NAS JEZUSA.

Akt całkowitego oddania się jest taką właśnie zgodą – pozwoleniem, aby Maryja mogła swobodnie działać w naszym sercu oraz życiu.

Przez akt całkowitego oddania – dajesz Maryi klucze do „mieszkania twojego życia” i zapraszasz, aby przyszła i zamieszkała razem z tobą.

Czynisz jak święty Jan, który WZIĄŁ MARYJĘ DO SIEBIE.

Jan wziął Maryję do siebie w sensie fizycznego zamieszkania, ale tłumaczenie oryginalne wskazuje nam na coś znacznie głębszego: „wziął Ją do głębi swojego jestestwa”.

Oddając się całkowicie Maryi, bierzesz Ją do „głębi swojego jestestwa” i powierzasz Jej się całkowicie – tak jak powierzył Jej się Pan Jezus.

Dlaczego oddaję Maryi moje oczy?

Aby patrzeć tak jak Ona.

Dlaczego oddaję Maryi moje myśli?

Aby myśleć tak jak Ona.

Dlaczego oddaję Maryi moje uczucia?

Aby odczuwać tak jak Ona.

Dlaczego oddaję Maryi moje serce?

Aby kochać tak jak Ona.

Niech nas na tej drodze całkowitego oddania prowadzi przykład i wstawiennictwo świętego Jana Pawła II, który 6 kwietnia 1979 roku, na Jasnej Górze w Częstochowie, wołał z mocą:

O Matko Kościoła! Raz jeszcze oddaję Ci siebie w „macierzyńską niewolę miłości” wedle słów mego zawołania: Totus Tuus! Oddaję Ci cały Kościół – wszędzie, aż do najdalszych krańców ziemi! Oddaję Ci ludzkość: wszystkich ludzi – moich braci. Wszystkie ludy i narody. Oddaję Ci Europę i wszystkie kontynenty. Oddaję Ci Rzym i Polskę, zjednoczone poprzez twego sługę nowym węzłem miłości. Matko, przyjmij! Matko, nie opuszczaj! Matko, prowadź!

LEKTURA DUCHOWA:

1. Z TRAKTATU ŚW. LUDWIKA MARII GRIGNION DE MONTFORT:

1. Doskonałe ofiarowanie się Jezusowi Chrystusowi

[…] Ponieważ cała nasza doskonałość polega na tym, by upodobnić się do Jezusa Chrystusa, zjednoczyć się z Nim i Jemu się poświęcić, dlatego najdoskonalszym nabożeństwem jest bezsprzecznie to, które najwierniej upodobnia nas do Jezusa, najściślej z Nim jednoczy i poświęca nas wyłącznie Jemu. A ponieważ ze wszystkich ludzi najbardziej podobna do Jezusa jest Najświętsza Maryja Panna, stąd wynika, że spośród wszystkich innych nabożeństw nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny najbardziej jednoczy z Panem Jezusem duszę naszą i sprawia, że staje się do Niego najbardziej podobna. Im bardziej dusza poświęcona jest Maryi, tym bliższa jest Panu Jezusowi.

I dlatego doskonałe poświęcenie się Panu Jezusowi to nic innego, jak doskonałe i całkowite poświęcenie się Najświętszej Dziewicy. I takie właśnie jest nabożeństwo, które głoszę i które w istocie swej stanowi tylko doskonałe odnowienie ślubów i przyrzeczeń złożonych na chrzcie św. (Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, nr 120).

To nabożeństwo zapewnia nam względy Najświętszej Dziewicy

[…] Trzeci powód. Najświętsza Maryja Panna jest Matką pełną łagodności i miłosierdzia, której nikt nie zdoła prześcignąć w miłości i hojności. Gdy Ona widzi, że ktoś oddaje się Jej całkowicie, by Ją czcić i Jej służyć, ogołacając się ze wszystkiego, co mu najdroższe, by Ją tym przyozdobić – również i Maryja oddaje się całkowicie i w sposób niewysłowiony temu, kto Jej oddaje wszystko.

Zanurza go w morzu swych łask; przyozdabia go swymi zasługami; wspiera go swoją potęgą; oświeca go swym światłem; napełnia swoją miłością; udziela mu swych cnót: pokory, wiary, czystości itd.; staje się jego rękojmią, dopełnieniem i jego „wszystkim” u Jezusa. Wreszcie, ponieważ taka osoba należy zupełnie do Maryi, to i Maryja należy całkowicie do niej, tak iż o takim doskonałym słudze i dziecku Maryi można rzec to, co św. Jan Ewangelista mówi o sobie, iż obrał Najświętszą Dziewicę jako całe swe dobro: „uczeń wziął Ją do siebie” (Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, nr 144).

2. Z książki Mój ideał – Jezus, Syn Maryi:

Oddaj się jak Ja Matce mojej bez zastrzeżeń!

Jezus:

1. Bracie mój, zostając synem Maryi, cały się Jej oddałem. Stworzycielem będąc i Panem wszechrzeczy, z miłości chciałem należeć do Maryi i być od Niej zależnym; chciałem do Niej należeć przez związek najściślejszy, nierozerwalny, na samej naturze ugruntowany.

Od wieków wybrałem sobie tą przynależność dziecięcą i wolą swoją ludzką potwierdziłem ten wyrok wiecznej mojej miłości zaraz w chwili poczęcia swego w łonie Maryi i upodobałem w nim sobie w sposób niewysłowiony.

Synem będąc Dziewicy, należałem do Matki mojej w taki sposób, w jaki żadne inne dziecko nie należy do swojej, i chciałem ten stan zupełnej zależności utrwalić tak, jak żadne dziecko utrwalić nie może.

Nie opuściłem swojej Matki, jak to czynią inni synowie, zakładając rodzinę. Pozostałem z Nią aż do chwili naznaczonej na spełnienie misji publicznej – a ponieważ moja Matka nie miała nigdy innej woli, jak wola Ojca mego, więc jeszcze wtedy i aż do chwili ostatecznej ofiary obcowałem z Nią w doskonałym zjednoczeniu.

Nie dość na tym: nawet w Niebie pamiętam i zawsze pamiętać będę, że jestem Jej Synem, i jakkolwiek Ja tam rozkazuję i rządzę, zawsze przychylać się będę z najdoskonalszą miłością synowską do wszelkich Jej życzeń matczynych.

2. Za moim przykładem powierz się Matce mojej zupełnie, na zawsze i bez zastrzeżeń – jak dziecko ukochane.

Powierz Jej swoje ciało z wszelkimi jego czynnościami, swoją duszę ze wszystkimi jej władzami.

Powierz Jej wszystkie dobra swoje materialne i duchowe, naturalne i nadprzyrodzone.

Powierz Jej całego siebie, jakim jesteś i będziesz, wszystko, co masz i mieć będziesz, wszystko, co robisz i co robić będziesz, tak ażeby już ani w tobie, ani poza tobą, nie było nic, co by nie należało do Niej.

3. Niech ci nie wystarcza oddać się, ażeby być rzeczą Maryi; Ona chce posługiwać się tobą jak ukochanym synem, który pomaga Matce swojej, a nie jako martwym przedmiotem.

Gdyż jak Ona ci to później wyjawi – powierzyłem Jej wielkie zadanie na świecie i dla wypełnienia go Ona potrzebuje Ciebie.

4. Oddaj Jej się nieodwołalnie. Nie dla interesu, nie po to, żeby więcej dostawać, ani dla pociechy, którą, oddając się, odczuwasz – ale z miłości dziecięcej, tak jak Ja się sam oddałem.

Będziesz miał pociechy – ale spotkają cię także przykrości, nie myśl ani o jednych, ani o drugich, twoja Matka troszczyć się będzie o nie. Ty myśl tylko o tym, żeby się oddawać cały, z miłości.

5. Oddaj się na zawsze.

Wielu w chwili gorliwości wyznaje, że oddają wszystko mojej Matce; ale niedużo mniej jest takich, którzy po oddaniu wszystkiego w ogólności, później wszystko po kolei odebrali.

W chwilach doświadczeń, kiedy zupełne oddanie się wymagało z ich strony ofiar, powiedzieli: „Twarda jest ta mowa; kto może jej słuchać?” I nie chcieli już iść drogą poświęcenia.

Czy postąpisz tak jak oni? Trzeba czasem bohaterstwa, ażeby żyć w przynależności zupełnej do Maryi, bo trzeba z Nią iść aż na szczyt Kalwarii. Czy czujesz się na siłach być takim bohaterem?

6. Przyzwyczajaj się odnawiać często poświęcenie się Matce swojej niebieskiej.

Odnawiaj je, budząc się, ażeby cały twój dzień należał do Matki twojej.

Odnawiaj je, przyjmując Mnie w Komunii Św. Wówczas, stanowiąc jedno ze Mną, oddaj się znowu Matce mojej jako Jej ukochane dziecko.

Odnawiaj je o godzinie trzeciej po południu, na pamiątkę uroczystej godziny, w której Maryja, oddając Mnie w ofierze, urodziła ciebie i posłyszała moje obwieszczenie; „Niewiasto, oto syn Twój”.

Odnawiaj je przed głównymi czynnościami dnia, ażeby sobie przypomnieć, że nic nie masz robić dla siebie, tylko jedynie dla Niej.

Odnawiaj je całkiem szczególnie w doświadczeniach życia. Mów do Niej wtedy: „O Matko, gdy się oddałem Tobie zupełnie w uniesieniu miłości dziecięcej, nie przewidywałem tej ofiary. Ale miałem się oddać całkowicie i nie chcę się cofać. Wszystko, co chcesz, dlatego że chcesz – bez względu na to, ile mnie to kosztuje!”

7. Jeżeli chcesz być dość szlachetny, ażeby żyć zawsze w pełni swojego oddania, nie oglądaj się na ofiarę; patrz na Mnie, patrz na Matkę swoją. Miłość będzie ci bodźcem, a łaska oparciem.

A jeżeli uczujesz, że słabniesz – módl się. Czyż Matka twoja nie wspomogłaby swego dziecka, które wzywa Jej pomocy, gdyż chce Jej pozostać wiernym? Czyż Brat twój starszy nie udzieliłby ci sił, żebyś dążył do ideału, do którego sam cię wezwał?

ŚWIATŁO: ABC ODDANIA SIĘ MATCE BOŻEJ

Ksiądz Marian Piątkowski – wybitny kapłan, duszpasterz oraz egzorcysta – jest autorem niezwykle wartościowego tekstu zatytułowanego ABC oddania się Matce Bożej.

W tym miejscu zamieszczamy jego krótki fragment – opisujący trzy główne kroki na drodze oddania.

  1. Oddawać siebie, pierwszy krok.

Należy oddawać Maryi siebie, zwłaszcza wtedy, gdy masz coś wykonać. Najpierw wyrzec się siebie, bo mógłbyś Jej wszystko popsuć. Powiedz Jej: „Maryjo, wyrzekam się siebie, a oddaję się cały Tobie”. Wyrzekanie się siebie jest potrzebne, inaczej bowiem oddanie będzie udawaniem, a w rzeczywistości będziesz robił, co ty chcesz, a nie czego Ona pragnie. Musisz naprawdę powiedzieć:

„Maryjo, ja nie chcę teraz uczynić tego, co ja uważam za właściwe, ani tak jak mnie się wydaje, nie chcę ulegać mojej skłonności do pośpiechu i działania, bo wiem, że często mógłbym Tobie przeszkadzać. Gdybym działał sam, może bym się wiele napracował, byłbym zagoniony, zmęczony, ale owoców byłoby niewiele”.

Potem powiedz: „Maryjo, oddaję Ci mój rozum, żebyś Go oświeciła”. Zobaczysz, że nieraz przyjdą ci mądre rozważania i słowa na myśl, jakich sam nigdy byś nie wymyślił. „Maryjo, oddaję Tobie moją wolę”. Przekonasz się, że potrafisz chcieć takich rzeczy, których sam nigdy nie chciałbyś zrobić, np.: przeprosić, przebaczyć, itp. „Maryjo, oddaję Ci moje serce”. Ona cię często napełni miłością dla tych, którzy ci są niemili, chętnie podejmiesz się zadań, jakich przedtem unikałeś. „Maryjo, oddaję Ci moje ciało i wszystko co mam”. Ona się wtedy tobą posłuży tak, że często sam twój widok pobudzi bliźnich do dobrego. Oddawaj siebie nie tylko wtedy, gdy zaczniesz modlitwę, ale wiele razy, dziesiątki i setki razy w ciągu dnia, przy najzwyklejszych czynnościach, takich jak sprzątanie domu, pranie, nauka, jakakolwiek praca. Możesz to czynić z krótkim aktem strzelistym, a z czasem prostym duchowym spojrzeniem na Maryję: „Maryjo, Tobie to oddaję”, „Maryjo, pokieruj mną”, „Weź mnie teraz w swoje ręce”.

Oddawaj się także wtedy, gdy czynisz coś, co dobrze umiesz. Nie sądź, że nie potrzeba ci wtedy Jej pomocy i kierownictwa. Zobaczysz, jak cię wytrąci z utartych szablonów i rutyny, jak cię nauczy o wiele lepiej robić to, o czym dotąd byłeś przekonany, że czynisz to najlepiej. Często zaoszczędzi ci kłopotów i czasu. Będziesz lepiej pracował, skuteczniej się modlił, chętniej dawał ludziom dobro.

Oddawaj Maryi swój czas, zdrowie, zdolności, życie. Oddawaj rozum, gdy poznasz, że masz się uczyć, i usta, gdy będziesz miał mówić. Oczy, by Maryja mogła patrzeć przez ciebie, i ręce, gdy będziesz pracował. Tak czyń z godziny na godzinę i zachowaj spokój, choćby ci się wydawało, że Ona tobą źle rządzi. Ona dobrze wie, co dla ciebie najlepsze. W ten sposób, dzięki Jej pomocy, będziesz się umiał poddać Duchowi Świętemu. Przemyśl to starannie i poproś Maryję, by sama ci to wytłumaczyła.

  1. Oddawać bliźnich, drugi krok

Możesz i powinieneś oddawać Maryi wszystkich ludzi, zwłaszcza tych, z którymi Ona cię w jakikolwiek sposób styka. A czy można oddać człowieka, który nie chce, żeby go oddać? Można. Samobójcę należy ratować nawet wbrew jego woli. Oddanie kogoś Bogu przez Maryję jest tak wielkim dobrem, że nikt nie ma prawa się o to obrazić, bo to nie jest dla niego żadną krzywdą. Z czasem sam zrozumie i uzna, że oddanie go było dla niego największą łaską.

Kto oddaje bliźniego, rezygnuje ze swoich praw do niego, na korzyść Matki Bożej. A więc z góry godzi się, że nie będzie się gniewał i narzekał, kiedy ten bliźni będzie dla niego niedobry, niesprawiedliwy, nietaktowny.

Są trzy stopnie oddania bliźniego: oddanie go Maryi aktem wewnętrznym, ofiarowanie czegoś dla niego, np. cierpienia, oddanie za niego samego siebie, nawet gotowość oddania za niego życia. Ten trzeci stopień jest najwyższym, gdyż nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół. Jest to doskonałe naśladowanie Chrystusa, najlepszy sposób przeżywania Mszy Św., w której wraz z Chrystusem oddajemy siebie za cały świat.

Oddawaj więc wszystkich ludzi, oddawaj zwłaszcza tych, z którymi się spotkasz. Załatwiasz coś w urzędzie, oddawaj ludzi, z którymi masz rozmawiać. Czeka cię rozmowa z szefem, z przełożonymi, oddawaj Maryi przełożonych. Nie myśl jednak, że wszystko musi stać się po twojej myśli. Może właśnie po oddaniu spotka cię ze strony ludzi niesprawiedliwość. Maryja wie o tym i sprawi, że to ci nie zaszkodzi. Oddawaj napotykanych przechodniów, podróżnych w autobusie i pociągu, oddawaj tych, o których słyszysz w radiu i czytasz w gazecie. Oddawaj tych, co się kochają, i tych, którzy się nienawidzą. Oddawaj wierzących i niewierzących. Mów np.: „Maryjo, oddaję Tobie wszystkich, których teraz widzę, którzy ze mną jadą… daj, by nikt z nich się nie potępił”. Ponieważ masz prawo wszystkich oddawać, Matka Boża każdemu z nich da za to jakąś łaskę. Czasem zobaczysz namacalne i to zdumiewające skutki takiego oddania, czasem niczego nie dostrzeżesz. Tym się jednak nie zrażaj, zwłaszcza gdy wiele razy będziesz kogoś oddawał i nie zobaczysz żadnej zmiany na lepsze. Zaufaj Maryi. Ona udzieli łaski, kiedy uzna za słuszne i właściwe. Zobaczysz, ilu zbawionych przyjdzie w Niebie podziękować ci za to, że ich oddałeś w Jej ręce.

  1. sprawy i rzeczy swoje oraz bliźnich.

W podobny sposób oddawaj Maryi każdą rzecz i sprawę. Oddawaj Jej instytucje i miejsca pracy. Oddanie wprowadzi wszędzie Maryję. Ona tam będzie. Będzie kierować, prowadzić, weźmie odpowiedzialność w miarę, jak Jej się pozwoli, jak Ją się będzie o to prosić. Oddawaj świątynie i miejsca czci Bożej. Oddawaj wszystkie instytucje kościelne, by wszędzie w nich szerzyła się czysta chwała Boża. Oddawaj szkoły i uczelnie, by uczono w nich prawdy i wychowano wierzących ludzi. Oddawaj urzędy, organizacje, urządzenia gospodarcze, oddawaj konferencje międzynarodowe, narady polityczne, plany ekonomiczne, by wszystko służyło Bogu i dobru ludzi. Oddawaj ludzkie kłopoty i nieszczęścia. W katastrofach, w kataklizmach mów: „O Maryjo, pomóż pociesz, ratuj…!”. Oddawaj każdą twoją modlitwę, każdą Mszę Św., byś przez nie spełniał to, czego Bóg oczekuje. Oddawanie siebie, ludzi, spraw i rzeczy ma być na drodze oddania rytmem życia, oddechem duszy, potrzebą serca.

WEZWANIE DNIA:

Zapraszamy cię dziś do dwóch praktycznych ćwiczeń:

1. Zacznij od krótkiego ćwiczenia, w którym wykorzystasz swój oddech.

Oddech to dar Boży, który wyraża istotę miłości.

Wdech to PRZYJMOWANIE. Wydech to ODDAWANIE.

Na tym polega miłość – nieustanna wymiana, w której przyjmujesz całą miłość i oddajesz całą miłość. Spróbuj dziś przez kilka minut modlić się swoim oddechem:

Przy wdechu mów w sercu: „Jezu, przyjmuję wszystko, co chcesz mi dać przez Maryję”,

przy wydechu: „Jezu, oddaję ci wszystko – przez Maryję”.

2. Przez cały następny dzień ćwicz wewnętrznie modlitwę oddawania Maryi wszystkiego, co cię spotyka, oraz wszystkiego, co ci przychodzi do głowy. Oddawaj Jej konkretne myśli, oddawaj osoby, które spotykasz, i miejsca, które odwiedzisz.

Postaraj się przenieść te praktyki do swojego codziennego życia.

P.S. Dopisz dziś na swojej kartce: „Oddaję Ci całkowicie ciało i duszę swoją, moje serce i moją wolę, moją pamięć i mój rozum, wszystkie myśli i pragnienia, całe moje życie i moją działalność, całą moją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, mój czas i moje decyzje oraz wszystkie moje dobra zewnętrzne i wewnętrzne, nawet wartość wszystkich moich dobrych uczynków, pozostawiając Ci zupełne prawo do rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku, co do mnie należy, dla wypełnienia Woli Ojca, dla spełnienia pragnień Jezusa, dla radości i chwały Ducha Świętego oraz z miłości ku Tobie i dla ratowania dusz braci i sióstr naszych”.

ŚWIATŁO SŁOWA:

„Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara,

a Bogu to, co należy do Boga” (Mk 12,17b)

MAŁY WIECZERNIK MODLITWY:

Modlitwa jest podwójnym oddaniem: oddajesz Bogu swój czas i oddajesz Mu inicjatywę – przestajesz działać, aby pozwolić działać Bogu.

Znajdź dziś 5–15 minut na modlitwę osobistą w ciszy.

Módl się tak, jak cię poprowadzi twoje serce.

Możesz trwać w ciszy. Możesz rozmawiać z Jezusem, zadając konkretne pytania.

Możesz zaprosić Maryję i modlić się w Jej obecności.

Czas osobistej modlitwy to najważniejszy czas tych rekolekcji.

NA KONIEC: „ZABIERZ SŁOWO!”

Wybierz z tego dnia jedno zdanie, myśl lub słowo, które najbardziej cię dotknęło, i rozważaj je w swoim sercu nieustannie aż do następnej medytacji.

Czyń tak jak Maryja, która „zachowywała te sprawy w swoim sercu i rozważała je”.

DZIĘKCZYNIENIE:

Podziękuj Panu Bogu, odmawiając trzykrotnie modlitwę:

CHWAŁA OJCU I SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU, JAK BYŁA NA POCZĄTKU

TERAZ I ZAWSZE I NA WIEKI WIEKÓW, AMEN.

Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego; wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże. Łk 3, 4c. 6

Pragnienie, by żyć lepiej, nie jest niczym złym, ale błędem jest styl życia, który wyżej stawia dążenie do tego, by mieć aniżeli być, i chce więcej mieć, nie po to aby bardziej być, lecz by doznać w życiu najwięcej przyjemności. św. Jan Paweł II

Druga niedziela adwentu. Ani się obejrzymy a zacznie się krzątanie przedświąteczne 🤦‍♀️

Jakie będą te Święta? Pewnie znowu inne niż pamiętamy… Ileż pustych miejsc pozostanie przy naszych wigilijnych stołach… Ile życzeń, które już nie będą mogły być wypowiedziane… ile życzeń, którymi chcielibyśmy zmienić rzeczywistość, a które nie będę już mogły się spełnić…

Prostujmy nasze ścieżki, póki jeszcze możemy. Przemieniajmy nasze serca, bo bliskie jest Królestwo Boże, a nasz czas tak bardzo ograniczony i kruchy…

“Róbta co chceta” jest dobre dla rozkapryszonych dzieciaków, dla ludzi uważających się za wyzwolonych, a w rzeczywistości niezmiernie zaślepionych, uwikłanych i zniewolonych…

Nie bądźmy nazbyt wyzwoleni, ani zbytnio rozkapryszeni, byśmy mogli dostrzegać spełnianie się Bożych obietnic, które naprawdę dokonuje się na naszych oczach 💖 bo wierny jest nasz Pan!

Nasz Kochany Tato, proszę aby Twój Święty Duch nieustannie pouczał mnie jak prawdziwie prostować moje ścieżki, moje myślenie, wartościowanie, postrzeganie, abym rzeczywiście mogła być gotowa na najważniejsze i tak bardzo oczekiwane SPOTKANIE z Tobą 

Nawracajmy się, Pan Jezus nadchodzi!

MARANA THA!

Błogosławionej niedzieli ❤️+

Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540–604), papież, doktor Kościoła

Jest oczywistym dla wszystkich czytelników, że Jan nie tylko głosił kazania, ale też udzielał chrztu nawrócenia. Jednakże nie mógł udzielić chrztu, który gładziłby grzechy, ponieważ uwolnienie od grzechu otrzymujemy jedynie w chrzcie Chrystusowym. Dlatego ewangelista mówi, że Jan „głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów” (Łk 3,3); nie mógł sam dać chrztu odpuszczającego grzechy, ale głosił jego nadejście. Tak, jak jego słowa były zapowiedzią Słowa Ojca przyjmującego postać ludzką, tak też jego chrzest […] poprzedzał ten, pochodzący od Pana – był cieniem przyszłej prawdy (Kol 2,17).

Podobnie, pytany o to kim jest, Jan odpowiedział: „Jam głos wołającego na pustyni” (J 1,23; Iz 40,3). Prorok Izajasz nazwał go „głosem”, ponieważ poprzedzał Słowo. Nawoływał, nawiązując do tego, co miało się stać później: „Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki”. Co innego mógłby robić ten, który głosił kazania o sprawiedliwości i dobrych uczynkach, jeśli nie przygotowywać, w sercach tych, którzy go słuchają, drogę dla nadchodzącego Pana? W ten sposób wszechmogąca łaska będzie mogła w nich zamieszkać, światło prawdy wypełni je […].

Święty Łukasz dodaje: „Każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane”. Co innego oznaczają doliny, jeśli nie pokornych, a góry i pagórki, jeśli nie pysznych? W dzień przyjścia Zbawiciela […], według Jego własnych słów, „każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony” (Łk 14,11) […].Przez swoją wiarę w Jezusa, który przyjąwszy postać człowieka stał się pośrednikiem między Bogiem a ludźmi (1 Tm 2,5), wszyscy, którzy wierzą w Niego otrzymają pełnię łaski, a ci, którzy odrzucają tę wiarę, zostaną poniżeni w swej pysze. Wszystkie doliny wypełnią się, gdyż serca pokorne, otrzymawszy święte Słowo, zostaną wypełnione łaską cnót, tak jak jest napisane: „Ty zdroje kierujesz do strumieni, co pośród gór się sączą” (Ps 104,10).

Źródło: Homilie na Ewangelie, nr 20 (tłum. fr. Solesmes, Lectionnaire, t.1, p. 157 et Barroux)

O co proszę? O szczere i silne pragnienie nawrócenia.

Będę się przyglądał niezwykłej postaci Jana Chrzciciela, który z mocą głosi przyjście Zbawiciela. Zaangażuję w modlitwę mój wzrok, słuch i wyobraźnię, aby osobiście spotkać się z Bożym gorliwcem.

Osobowość Jana Chrzciciela przyciąga ludzi swym radykalizmem i bezkompromisowością. Jest on człowiekiem pustyni i modlitwy. Jego styl życia oraz wypowiadane z przekonaniem słowa sprawiają, że ludzie widzą w nim proroka i wyznają przed nim swoje grzechy. Zdobywa autorytet nawet wśród elit społecznych i religijnych (w. 5-7).

Co mogę powiedzieć o mojej osobowości jako ucznia Chrystusa? Czy potrafię być radykalny i bezkompromisowy w sprawach wiary i w realizowaniu swojego powołania? Czy w moim stylu życia i posługiwania nie idę na kompromis?

Zwrócę uwagę, że Jan Chrzciciel wypowiada słowa bardzo trudne i niepopularne. Nie dba przy tym o własną opinię i sławę. Zło nazywa po imieniu. Demaskuje zwłaszcza powierzchowność religijnego życia (w. 9).

Zatrzymam się dłużej przy słowach: „Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona…” (w. 10). Będę słuchał tych słów wypowiadanych do mnie gwałtownym tonem. Co jest głównym korzeniem moich grzechów? W czym najbardziej potrzebuję nawrócenia? Wypowiem to szczerze przed Jezusem.

Jan całym sobą nastawiony jest na oczekiwanego Zbawiciela. Nie przysłania sobą Jezusa. Pragnie rozbudzić w ludziach pragnienie spotkania z Mesjaszem. Podkreśla, że Jezus jest mocniejszy od niego (ww. 11-12).

W modlitwie wstawienniczej będę prosił Jana Chrzciciela, aby pomagał mi stawać się odważnym i radykalnym w moim kroczeniu za Jezusem. Będę powtarzał: „Jezu, chcę być Ci wierny jak Jan Chrzciciel”.

ks. Krzysztof Wons SDS/ Salwator

Autor: Św. Franciszek Salezy (1567-1622), biskup Genewy, doktor Kościoła

Kiedy lud izraelski został zabrany w służbę przez pogan i posłany jako jeniec wśród Persów i Medów, po długiej niewoli, dobry król Cyrus postanowił położyć kres tej służbie o zabrać ich do Ziemi Obiecanej. Z boską poezją prorok Izajasz zanucił te piękne słowa: „Ludu Izraela, pociesz się, pociesz! – mówi Pan, nasz Bóg: twoja pociecha nie będzie ani próżna, ani niepotrzebna. Przemawiaj do serca Jeruzalem, bo przelała się czara zła. A ponieważ nieprawość jego jest odpokutowana, to zostanie mu przebaczona”. I dlatego mówił ten wielki prorok Izraela: „Drogę… przygotujcie, wyrównajcie… gościniec” (por 40,1nn)… Dlaczego Bóg mówi, że przebaczy Izraelowi jego nieprawość, ponieważ przelała się czara zła? Starożytni Ojcowie nauczają, że te słowa można zrozumieć, jakby Bóg mówił: „Kiedy trawi ich zgryzota i żywo czują ciężar swoich nieprawości w tym niewolnictwie i służbie, po tym, jak ukarałem ich za niegodziwość, spojrzałem na nich i zlitowałem się nad nimi. W najcięższych dla nich chwilach zadowoliłem się tym, co już wycierpieli i dlatego ich nieprawości są im przebaczone… Kiedy przekroczyli wszelkie granice niewdzięczności, kiedy zdaje się, że nie pamiętają ani o Bogu, ani o Jego dobrodziejstwach, ich nieprawość zostanie przebaczona”… Kiedy Opatrzność Boża zechciała okazać ludziom swoją dobroć, było to rzeczą godną podziwu, ponieważ nie miała ku temu żadnego powodu. Bez żadnej innej przyczyny, jak tylko sama dobroć, Bóg objawił się im w sposób niezwykle cudowny. Gdy przybył na ten świat, ludzie byli w najwyższym stopniu przepełnieni złem; kiedy prawo było w rękach Annasza i Kajfasza, kiedy Herod panował, a Poncjusz Piłat rządził Judeą, to w tym właśnie czasie Bóg przybył na świat, aby nas odkupić i uwolnić z tyranii grzechu i poddaństwa wrogowi.

Źródło: Kazanie na czwartą niedzielę Adwentu