Autor: Bł. Gweryk z Igny (ok. 1080–1157), opat cysterski

„I znowu Pan przemówił do Achaza tymi słowami: «Proś dla siebie o znak». Lecz Achaz odpowiedział: «Nie będę prosił, i nie będę wystawiał Pana na próbę»” (Iz 7,10-12)… Tak, ten odmówiony znak… my przyjmujemy, z pełnią wiary i miłosnym respektem. Uznajemy, że Syn poczęty w łonie Dziewicy jest dla nas, „w głębi” piekła, znakiem przebaczenia i wolności, że jest dla nas „na wysokościach nieba” znakiem i nadzieją wesela i chwały. Ten znak odtąd został wyniesiony przez Pana, najpierw na drzewie krzyża, a następnie na tronie królewskim […]

Tak, to jest znakiem dla nas, że ta dziewicza matka poczęła i zrodziła: znakiem, że jest Bogiem ten człowiek poczęty i zrodzony. Ten Syn, który dokonał bożych dzieł i znosił ludzkie cierpienia, jest dla nas znakiem, który poprowadzi do Boga tych ludzi, dla których został poczęty i zrodzony i za których także cierpi.

I ze wszystkich słabości i trudów ludzkich, które Bóg zechciał cierpieć dla nas, po raz pierwszy w historii, jako największe uniżenie, tak sądzę, było bez wątpienia to, że ten nieskończony Majestat zgodził się wcielić w łonie kobiety i być tam zamkniętym przez dziewięć miesięcy. Czy był już gdzieś wcześniej tak unicestwiony? Kiedy widziano Go do takiego stopnia oddartego z samego siebie? Przez długi czas ta Mądrość nie mówi nic, ta Moc nie czyni widzialnych dzieł, ten Majestat ukryty nie objawia się żadnym znakiem. Nawet na krzyżu Chrystus nie wydawał się równie słaby… Przeciwnie, w łonie jest takim, jakim nie był; Jego wszechmoc jest bezsilna, jakby niczego nie mogła; a Słowo wieczne kryje się w ciszy.

Źródło: Trzecie kazanie na Zwiastowanie, 2-4 (© Evangelizo.org)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *