Mt 9, 27-31
Współczesny świat pogrąża się w ślepocie moralnej. Na naszych oczach toczą się wojny, które wszczynają ludzie zaślepieni rządzą władzy, posiadania i nie wiadomo czego jeszcze.
Jezus pyta nas dzisiaj, czy mamy na tyle silną wiarę aby spojrzeć głębiej. Pyta, jednocześnie zachęcając do spojrzenia na własne życie w świetle Jego nauki; do spojrzenia na naszą rzeczywistość Jego oczami, oczami serca i duszy.
Jezus chce nas ocalić! Nie bójmy się wołać o pomoc! Nie bójmy się wykrzyczeć naszej prośby, naszej bolączki, naszego niezrozumienia i bezradności. I nawet nie o to chodzi, że podniesiony głos jest lepiej słyszalny, ale często tenże właśnie krzyk jest takim ostatnim rozpaczliwym wołaniem o pomoc, kiedy wszelkie inne możliwości rozwiązania danego problemu zostały już po ludzku definitywnie wyczerpane.
Słyszymy ile teraz mówi się o samobójstwach, szczególnie wśród Młodych. Myślę, że wielu tych dramatycznych sytuacji udało by się uniknąć, gdybyśmy naprawdę słuchali, gdybyśmy zatrzymali się, starając się dostrzec i właściwie zinterpretować rozpaczliwie wysyłane sygnały…
Jezu, ulituj się nad nami! Otwórz oczy naszych serc, by nasza wewnętrzna wrażliwość, pogłębiona Twoją łaską i darami Ducha Świętego, postrzegała rzeczy niedostrzegalne ludzkimi zmysłami. I przymnóż nam wiary Panie, byśmy rzeczywiście mogli doświadczać mocy Twojego uzdrowienia.
Serce Jezusa, hojne dla wszystkich, którzy Cie wzywają, zmiłuj się nad nami.