Maria Simma

Dusze czyśćcowe mówią, że wielu ludzi dostaje się do piekła, ponieważ za mało ludzi modli się za nich. Przez odmawianie rano i wieczorem poniższej modlitwy odpustowej, wiele dusz uratować można przed potępieniem. Simma widziała pewnego razu takie dusze, których losy ważyły się między piekłem i czyśćcem. (z książki M.Simmy, Moje przeżycia z Duszami Czyśćcowymi, s.27) Oto ta modlitwa :

O Najłaskawszy Jezu, miłośniku dusz, błagam Cię przez konanie Najświętszego Serca Twego i przez boleści Matki Twej Niepokolanej, obmyj we Krwi swojej grzeszników całego świata, którzy teraz konają i dziś jeszcze umrzeć mają. Serce Jezusa konające, zlituj się nad konającymi. Serce Maryi pod krzyżem omdlewające, módl się za umierającymi. Amen

Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Łk 14, 27

Miłości bez Krzyża nie znajdziecie, a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie. św. Jan Paweł II

Bardzo wymagające dzisiejsze Słowo, szczególnie w kontekście żądań prawa wyboru o decydowaniu o ludzkim życiu…

Dla mnie osobiście jest wielkim umocnieniem i zachętą, by krzyż, który coraz bardziej ciąży, nieść z jeszcze większą gorliwością, a nawet radością, pomimo iż czasem łzy same płyną po twarzy…

Doskonale zdaję sobie sprawę jak ciężko godzić się z wolą Bożą i przyjmować ochoczo wszelkie trudności jakie Pan Bóg dopuszcza, by jeszcze bardziej uszlachetnić ludzką duszę. Czasem bunt i odsuwanie krzyża wydaje się najlepszym rozwiązaniem, ale to niestety błędne myślenie i działanie, bardzo krótkowzroczne i może nawet egoistyczne. Choć z drugiej strony mamy tak różną wrażliwość, granicę bólu i odporności na cierpienie, a i miary nasze zupełnie inne…

Wspierajmy się wzajemnie! Sama doświadczam wielkiej życzliwości i zapewnień o modlitwie. Wierzcie mi, to nieprawdopodobne dobrodziejstwo i oparcie w trudnych chwilach, których pewnie każdy z nas teraz w mniejszym lub większym stopniu doświadcza. Ta nasza wzajemna modlitwa to przecież takie minimum, jakie możemy ofiarowywać sobie nawzajem, bez wielkich poświęceń i nakładów finansowych, a które jednak może kiedyś mieć kluczowe znaczenie dla naszego życia wiecznego.

Spieszmy się kochać ludzi! Spieszmy się kochać Boga w każdym udręczonym, obciążonym i w jakikolwiek sposób ograniczonym człowieku – bez oceniania, osądzania, komentowania… co zważywszy na ludzką naturę może być naprawdę wielkim zapieraniem się siebie…

Duchu Święty, prowadź, umacniaj i obdarzaj potrzebnymi na ten czas łaskami!

Błogosławionego dnia ❤️+

💖

Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła

Moja droga siostro, jakże możesz mnie się pytać, czy jest ci możliwym kochanie Boga tak, jak ja Go kocham?… Moje pragnienie męczeństwa jest niczym, to nie daje mi bezgranicznej ufności, którą odczuwam w moim sercu. Szczerze mówiąc, bogactwa duchowe czynią niesprawiedliwym, jeśli się spoczywa na nich z upodobaniem i wierzy się, że są czymś wielkim… Dobrze czuję, że… to, co się dobremu Bogu podoba w mojej małej duszy, to umiłowanie mojej małości i ubóstwa, oraz ślepa nadzieja, którą pokładam w Jego miłosierdziu. Oto mój jedyny skarb…

Moja droga siostro…, zrozum, że żeby kochać Jezusa… im bardziej jest się słabym, bez pragnień ani cnót, tym bardziej stajemy się otwarci na działanie tej Miłości, która nas pochłania i przemienia. Pragnienie ofiary wystarczy, ale trzeba się zgodzić na pozostanie ubogim i bez sił, a to jest prawdziwie trudne, bo: „Gdzie znaleźć prawdziwie ubogiego w duchu? Trzeba daleko szukać”, jak mówi psalmista. Nie mówi, że trzeba szukać między szlachetnymi duszami, ale „daleko”, to znaczy w niskości i nicości.

Trzymajmy się więc z dala od tego, co błyszczy, kochajmy nasze ubóstwo, kochajmy poczucie pustki (duchowej), a wtedy będziemy prawdziwie ubodzy w duchu i Jezus nas odnajdzie; choćbyśmy byli nie wiem jak daleko, to On nas przemieni w płomienie miłości. Och, jakże chciałabym, żebyś zrozumiała, co czuję! To ufność i tylko ufność powinna nas prowadzić do Miłości. Czy bojaźń nie prowadzi do sprawiedliwości? (Do surowej sprawiedliwości, którą przedstawia się grzesznikom, ale nie do tej, którą Jezus zachowuje dla kochających Go). Skoro widzimy drogę, biegnijmy nią razem. Tak, czuję to, Jezus chce nam dać te same łaski, chce nam darmo dać swoje Niebo.

Źródło: List 197 z 17/09/1896 (© Evangelizo.org)

Autor: Homilia przypisywana św. Makaremu z Egiptu (?-390), mnichowi

Jak to możliwe, że pomimo takiej zachęty i takich obietnic ze strony Pana, wciąż nie chcemy oddać Mu się całkowicie i bezgranicznie, zrezygnować ze wszystkiego, nawet z naszego własnego życia, zgodnie z Ewangelią (Łk 14,26), żeby kochać tylko Jego i nic innego z Nim?

Zważ na to wszystko, co On uczynił dla nas: jaka chwała została nam dana, jakie dyspozycje przedsięwziął na przestrzeni historii zbawienia od ojców i proroków, jakie obietnice, jakie wezwania, ile współczucia ze strony Pana początków! Wreszcie objawił swoją niewysłowioną życzliwość wobec nas, przychodząc samemu zamieszkać z nami i umarł na krzyżu, aby nas nawrócić i przywrócić do życia. A my nie odstawiamy na bok naszej własnej woli, naszej miłości do świata, naszych skłonności i złych przyzwyczajeń, ukazując się przy tym jako ludzie małej wiary, albo i bez żadnej wiary.

Jednakże spójrz, jak pomimo tego wszystkiego, Bóg ukazuje się pełen słodkiej dobroci. Niewidzialnie nas chroni i pielęgnuje; mimo naszych win nie wydaje nas ostatecznie na złość i iluzje świata; w swojej wielkiej cierpliwości chroni nas od zguby i wygląda z daleka chwili, kiedy zwracamy się do Niego.

Źródło: Homilie duchowe (© Evangelizo.org)

Łk 14, 15-24

Nasz Pan, Jezus Chrystus nieustannie zaprasza nas na spotkanie, na ucztę. A my ciągle mamy mnóstwo atrakcyjniejszych form spędzania czasu. Wciąż tyle obowiązków i powinności, spraw na wczoraj – Boże tematy muszą poczekać na lepszy moment…

Być może teraz właśnie Pan Bóg daje nam ten lepszy czas, by przewartościować ważność swoich decyzji, by przestawić priorytety i zobaczyć co naprawdę jest istotne. I choć czas jest niezmiernie trudny, chociaż zapewne niewielu myśli o biesiadowaniu, to zaproszenie Pana Jezusa nie jest objęte żadnymi obostrzeniami epidemicznymi 😉. Wystarczy tylko odpowiedzieć w swoim sercu na Boży głos, który delikatnie przyzywa i zachęca do zmiany życia.

Oczywiście, że będzie mnóstwo wymówek, mega ważnych spraw, które zdecydowanie będą spychać i zagłuszać to Boże zaproszenie.

Przy kolejnym odczytywaniu Ewangelii mocno poruszyły mnie słowa „przynaglaj do wejścia”. Myślę, że w obliczu fali protestów, strajków i demonstracji przeciwko życiu i wartościom chrześcijańskim, postawa katolika powinna być właśnie takim przynagleniem, takim nieugiętym i wyrazistym opowiadaniem się po stronie Dobra i Miłości.

A jak jest? Niech każdy w swoim sumieniu odpowie sobie, czy w imię wygodnictwa, pójścia na skróty i kompromisy, rozmydlenia, płytkiej i małostkowej interpretacji Bożych przykazań, znowu nie odrzuca najważniejszego w życiu zaproszenia.

Uczta czeka! Spieszmy, by nasz Pan nie był zawiedziony.


Dobrego popołudnia ❤️+

Wyjdź co prędzej na ulice i w zaułki miasta i sprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych!”(…) „Wyjdź na drogi i między opłotki i przynaglaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony. Łk 14, 21b. 23

Uzdrówcie rany przeszłości miłością. Niech wspólne cierpienie nie prowadzi do rozłamu, ale niech spowoduje cud pojednania. św. Jan Paweł II

Jakże te słowa Chrystusa dzisiaj mocno wybrzmiewają…

Nie czekaj aż się zestarzejesz, aż będziesz miał czas czy sprzyjające okoliczności by zechcieć łaskawie spotkać się z Panem Bogiem, i to oczywiście na swoich warunkach… Zobacz ile codziennie delikatnych sygnałów, ile subtelnych zaproszeń, ile dobrych pomysłów i propozycji by coś zmienić w życiu, by zrewidować i przestawić na Boże tory swoje myślenie i wartościowanie, by zacząć dopasowywać porozrzucane po kątach i mocno pobrudzone puzzle swojego życia…

Bóg Cię zaprasza! Bóg Cię przynagla! Uczta czeka, a Ty ciągle niegotowy, niezdecydowany, poróżniony z bliskimi i zły na siebie?!

Zobacz – to Ty (ja też…) jesteś tym ubogim, ułomnym, niewidomym i chromym w jednej osobie… przyglądnij się wnikliwie swojemu wnętrzu i zapragnij zmian! Nie pozwól by Pan Bóg czekał zbyt długo, chociaż On ma czas nieograniczony, to Tobie mogło go już niewiele pozostać… nie wystawiaj Bożej cierpliwości i hojności na próbę!

Niech cud przemiany i spotkania Boga Żywego wydarzy się dzisiaj w Twoim życiu 😇

Błogosławię ❤️+

Autor: Baldwin z Ford (? – ok. 1191), opat cysterski, następnie biskup

Psalmista mówi: „Wino, co rozwesela serce ludzkie, … by serce ludzkie chleb krzepił” (Ps 104,15). Dla tych, którzy w Niego wierzą, Chrystus jest pokarmem i napojem, chlebem i winem. Jest chlebem, kiedy daje nam siłę i stałość, według słowa Piotra: „A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje.” (1 P 5,10). Jest On napojem i winem, kiedy raduje, jak mówi psalmista: „Rozraduj życie swego sługi, bo ku Tobie, Panie, wznoszę moją duszę” (Ps 86,4).

Wszystko, co w nas jest mocne, solidne, stałe, przyjemne i radosne, aby móc wypełnić przykazania Boże, znosić zło, działać w posłuszeństwie, bronić sprawiedliwości – to wszystko jest mocą tego chleba i radością tego wina. Błogosławieni ci, których działanie jest mocne i radosne! A skoro nikt nie może być takim z samego siebie, to błogosławieni ci, którzy zachłannie pragną przywiązać się do tego, co sprawiedliwe i uczciwe oraz pragną we wszystkim być umocnieni i uradowani przez Tego, który mówi: „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości”(Mt 5,6). Jeśli Chrystus jest już od teraz chlebem i napojem, aby dać siłę i radość sprawiedliwym, to o ileż bardziej będzie tym w przyszłym życiu, kiedy da się sprawiedliwym bez miary?

Źródło: Sakrament Ołtarza, II, 3 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Matka Teresa z Kalkuty (1910-1997), założycielka Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości

Ubogi nie tylko jest głodny z braku chleba, on jest także spragniony godności ludzkiej. Potrzebujemy miłości i poczucia istnienia dla kogoś innego. Tutaj popełniamy błąd, kiedy odpychamy ludzi na pobocze. Nie tylko odmówiliśmy ubogim kawałka chleba, ale, uznając ich za nic, porzucając ich na ulicy, odmawiamy im tej godności, którą pełnoprawnie posiadają, będąc dziećmi Bożymi. Dzisiejszy świat pragnie nie tylko chleba, ale i miłości; chce się czuć upragniony, kochany. Ludzie pragną czuć obecność Chrystusa. W wielu krajach posiada się dobra w obfitości, oprócz tej obecności, tej życzliwości.

W każdym kraju są ubodzy. Są kontynenty, gdzie ubóstwo jest raczej duchowe niż materialne — ubóstwo złożone z samotności, zniechęcenia, braku sensu. Ale widziałam także, w Europie lub w Ameryce, ludzi w ogromnym ogołoceniu, śpiących w kartonach, w szmatach, na ulicy. Paryż, Londyn czy Rzym znają tę formę ubóstwa. Łatwo jest mówić lub przejmować się ubogimi, którzy są daleko. Trudniej jest, co może jest większym wyzwaniem, dostrzec i zatroszczyć się o ubogiego, który mieszka dwa kroki od nas.

Ryż, chleb, które daję głodnemu, zabranemu z ulicy, zaspokoją jego głód. O ile trudniej jest zaspokoić głód kogoś, kto żyje na marginesie społeczeństwa, odczuwa brak miłości i wielki strach. Wy, którzy mieszkacie na Zachodzie, znacie bardziej ubóstwo duchowe niż materialne i dlatego wasi ubodzy są pośród najuboższych. Wśród bogatych są często osoby bardzo ubogie duchowo. Uważam, że łatwo jest nakarmić głodnego lub dać posłanie bezdomnemu, ale pocieszać, wymazać gorycz, gniew i poczucie izolacji, które pochodzą z niedostatku duchowego, wymagają dużo więcej czasu.

Źródło: No Greater Love, str. 93 (© Evangelizo.org)

Łk 23,44-46.50.52-53;24,1-6a

Komentarz z mojego archiwum 📘

Każda śmierć wydaje się bezsensowna i za wcześnie… Choć ciało ludzkie ulega procesom starzenia, jest narażone na różnego rodzaju choroby, które mogą prowadzić do śmierci, to przecież wierzymy, że nieśmiertelna dusza zamieszkująca to ciało będzie żyć wiecznie.

Pan Jezus oddając w chwili konania swojego ducha Ojcu, pokazuje, że tylko w Bogu jest prawdziwe życie.

Jeśli przeżywa się śmierć bliskiej osoby bez zapatrzenia na krzyż Chrystusa, zapominając o Jego pustym grobie, to rzeczywiście taką żałobę można pielęgnować latami… A przecież nadzieja, radość i pewność życia wiecznego bijąca z pustego grobu Chrystusa nie pozostawia cienia wątpliwości – umieramy, by żyć na wieki w chwale Boga Ojca, razem z Jezusem, Jego Mamą Maryją, Aniołami i Wszystkimi Świętymi, oraz tymi, którzy byli wierni Jego Słowu.

Jakże ważne jest zatem byśmy się wspierali nawzajem dobrym słowem, modlitwą, świadectwem życia, troszcząc się nie tylko o ciało, ale właśnie o ducha i duszę.

W Dzień Zaduszny moje myśli zawsze wędrują ku tym, co już żyją wiecznie, co już żyją prawdziwie. I choć łezka kręci się w oku, bo coraz więcej bliskich odchodzi do Domu Ojca, to jednak pewność poranka Zmartwychwstania pozwala spojrzeć z nadzieją na rychłe spotkanie.

Spieszmy się kochać ludzi, choć nie zawsze ich rozumiemy. Spieszmy się kochać tych, co już są po drugiej stronie i liczą na naszą pamięć i modlitwę.

Spokojnej, błogosławionej nocy 👼❤️+

Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieje, i oczyma ciała będę widział Boga. To właśnie ja Go zobaczę”. Hi 19, 25-27

Życie ludzkie jest bezcenne, ponieważ jest darem Boga, którego miłość nie ma granic. A kiedy Bóg daje życie, daje je na zawsze. św. Jan Paweł II

NA ZAWSZE – Bóg nigdy nie cofnie żadnego słowa, nie odwoła swojej obietnicy i nie rozmyśli się patrząc na moją niewierność i grzeszność. Jakaż niepojęta i nieograniczona jest ta Boża miłość, która oddała Cząstkę Siebie na niewyobrażalne cierpienia by ostatecznie i definitywnie pokonać śmierć i otworzyć bramy Nieba.

„Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych” – bliscy zawsze odchodzą za wcześnie… tyle chciałoby się jeszcze powiedzieć, tyle rzeczy razem zrobić, tyle planów, marzeń, tyle spraw niedokończonych…

Boże utul tych, co ciągle nie mogą pogodzić się ze śmiercią swoich najbliższych. Otrzyj łzy i wlej pokój w serca niespokojne, a tym co już prawdziwie żyją pozwól się cieszyć Twoją chwałą i radością Nieba.

Przytulam i ja  ❤️+