Łk 14, 15-24

Nasz Pan, Jezus Chrystus nieustannie zaprasza nas na spotkanie, na ucztę. A my ciągle mamy mnóstwo atrakcyjniejszych form spędzania czasu. Wciąż tyle obowiązków i powinności, spraw na wczoraj – Boże tematy muszą poczekać na lepszy moment…

Być może teraz właśnie Pan Bóg daje nam ten lepszy czas, by przewartościować ważność swoich decyzji, by przestawić priorytety i zobaczyć co naprawdę jest istotne. I choć czas jest niezmiernie trudny, chociaż zapewne niewielu myśli o biesiadowaniu, to zaproszenie Pana Jezusa nie jest objęte żadnymi obostrzeniami epidemicznymi 😉. Wystarczy tylko odpowiedzieć w swoim sercu na Boży głos, który delikatnie przyzywa i zachęca do zmiany życia.

Oczywiście, że będzie mnóstwo wymówek, mega ważnych spraw, które zdecydowanie będą spychać i zagłuszać to Boże zaproszenie.

Przy kolejnym odczytywaniu Ewangelii mocno poruszyły mnie słowa „przynaglaj do wejścia”. Myślę, że w obliczu fali protestów, strajków i demonstracji przeciwko życiu i wartościom chrześcijańskim, postawa katolika powinna być właśnie takim przynagleniem, takim nieugiętym i wyrazistym opowiadaniem się po stronie Dobra i Miłości.

A jak jest? Niech każdy w swoim sumieniu odpowie sobie, czy w imię wygodnictwa, pójścia na skróty i kompromisy, rozmydlenia, płytkiej i małostkowej interpretacji Bożych przykazań, znowu nie odrzuca najważniejszego w życiu zaproszenia.

Uczta czeka! Spieszmy, by nasz Pan nie był zawiedziony.


Dobrego popołudnia ❤️+

Wyjdź co prędzej na ulice i w zaułki miasta i sprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych!”(…) „Wyjdź na drogi i między opłotki i przynaglaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony. Łk 14, 21b. 23

Uzdrówcie rany przeszłości miłością. Niech wspólne cierpienie nie prowadzi do rozłamu, ale niech spowoduje cud pojednania. św. Jan Paweł II

Jakże te słowa Chrystusa dzisiaj mocno wybrzmiewają…

Nie czekaj aż się zestarzejesz, aż będziesz miał czas czy sprzyjające okoliczności by zechcieć łaskawie spotkać się z Panem Bogiem, i to oczywiście na swoich warunkach… Zobacz ile codziennie delikatnych sygnałów, ile subtelnych zaproszeń, ile dobrych pomysłów i propozycji by coś zmienić w życiu, by zrewidować i przestawić na Boże tory swoje myślenie i wartościowanie, by zacząć dopasowywać porozrzucane po kątach i mocno pobrudzone puzzle swojego życia…

Bóg Cię zaprasza! Bóg Cię przynagla! Uczta czeka, a Ty ciągle niegotowy, niezdecydowany, poróżniony z bliskimi i zły na siebie?!

Zobacz – to Ty (ja też…) jesteś tym ubogim, ułomnym, niewidomym i chromym w jednej osobie… przyglądnij się wnikliwie swojemu wnętrzu i zapragnij zmian! Nie pozwól by Pan Bóg czekał zbyt długo, chociaż On ma czas nieograniczony, to Tobie mogło go już niewiele pozostać… nie wystawiaj Bożej cierpliwości i hojności na próbę!

Niech cud przemiany i spotkania Boga Żywego wydarzy się dzisiaj w Twoim życiu 😇

Błogosławię ❤️+

Autor: Baldwin z Ford (? – ok. 1191), opat cysterski, następnie biskup

Psalmista mówi: „Wino, co rozwesela serce ludzkie, … by serce ludzkie chleb krzepił” (Ps 104,15). Dla tych, którzy w Niego wierzą, Chrystus jest pokarmem i napojem, chlebem i winem. Jest chlebem, kiedy daje nam siłę i stałość, według słowa Piotra: „A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje.” (1 P 5,10). Jest On napojem i winem, kiedy raduje, jak mówi psalmista: „Rozraduj życie swego sługi, bo ku Tobie, Panie, wznoszę moją duszę” (Ps 86,4).

Wszystko, co w nas jest mocne, solidne, stałe, przyjemne i radosne, aby móc wypełnić przykazania Boże, znosić zło, działać w posłuszeństwie, bronić sprawiedliwości – to wszystko jest mocą tego chleba i radością tego wina. Błogosławieni ci, których działanie jest mocne i radosne! A skoro nikt nie może być takim z samego siebie, to błogosławieni ci, którzy zachłannie pragną przywiązać się do tego, co sprawiedliwe i uczciwe oraz pragną we wszystkim być umocnieni i uradowani przez Tego, który mówi: „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości”(Mt 5,6). Jeśli Chrystus jest już od teraz chlebem i napojem, aby dać siłę i radość sprawiedliwym, to o ileż bardziej będzie tym w przyszłym życiu, kiedy da się sprawiedliwym bez miary?

Źródło: Sakrament Ołtarza, II, 3 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Matka Teresa z Kalkuty (1910-1997), założycielka Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości

Ubogi nie tylko jest głodny z braku chleba, on jest także spragniony godności ludzkiej. Potrzebujemy miłości i poczucia istnienia dla kogoś innego. Tutaj popełniamy błąd, kiedy odpychamy ludzi na pobocze. Nie tylko odmówiliśmy ubogim kawałka chleba, ale, uznając ich za nic, porzucając ich na ulicy, odmawiamy im tej godności, którą pełnoprawnie posiadają, będąc dziećmi Bożymi. Dzisiejszy świat pragnie nie tylko chleba, ale i miłości; chce się czuć upragniony, kochany. Ludzie pragną czuć obecność Chrystusa. W wielu krajach posiada się dobra w obfitości, oprócz tej obecności, tej życzliwości.

W każdym kraju są ubodzy. Są kontynenty, gdzie ubóstwo jest raczej duchowe niż materialne — ubóstwo złożone z samotności, zniechęcenia, braku sensu. Ale widziałam także, w Europie lub w Ameryce, ludzi w ogromnym ogołoceniu, śpiących w kartonach, w szmatach, na ulicy. Paryż, Londyn czy Rzym znają tę formę ubóstwa. Łatwo jest mówić lub przejmować się ubogimi, którzy są daleko. Trudniej jest, co może jest większym wyzwaniem, dostrzec i zatroszczyć się o ubogiego, który mieszka dwa kroki od nas.

Ryż, chleb, które daję głodnemu, zabranemu z ulicy, zaspokoją jego głód. O ile trudniej jest zaspokoić głód kogoś, kto żyje na marginesie społeczeństwa, odczuwa brak miłości i wielki strach. Wy, którzy mieszkacie na Zachodzie, znacie bardziej ubóstwo duchowe niż materialne i dlatego wasi ubodzy są pośród najuboższych. Wśród bogatych są często osoby bardzo ubogie duchowo. Uważam, że łatwo jest nakarmić głodnego lub dać posłanie bezdomnemu, ale pocieszać, wymazać gorycz, gniew i poczucie izolacji, które pochodzą z niedostatku duchowego, wymagają dużo więcej czasu.

Źródło: No Greater Love, str. 93 (© Evangelizo.org)