Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Łk 14,27

Nie uda się przejść przez życie łatwo, lekko i przyjemnie. Jeśli tak masz to jakaś ułuda i fikcja… Prawdziwe życie wymaga poświęcenia i ofiary. Prawdziwe życie to nieustanne dokonywanie wyborów, to rozeznawania swoich potrzeb i możliwości, swoich mocnych i słabych stron, to pokonywanie ograniczeń i mozolna praca nad najdrobniejszymi szczegółami, które wieńczą dzieło.

Dobrze jak zaprosisz do tego życia Jezusa i Maryję, bo wtedy WSZYSTKO nabierze właściwego wymiaru i koloru, wtedy poczujesz, że naprawdę żyjesz 🙂 I choć może z pozoru niewiele się zmieni, to Twoje serce będzie bić innym rytmem – cierpienie nie będzie już takie dokuczliwe, a trudna relacja rodzinna, czy zawodowa nie będzie już taka przykra.

Przemieniaj nas Boże i sprawiaj by chciało się nam chcieć! Z Tobą i dla Ciebie! Tak jak Ty chcesz Kochany Tato 😍

Błogosławionej nocy ❤️+ 

Maria Simma

Dusze czyśćcowe mówią, że wielu ludzi dostaje się do piekła, ponieważ za mało ludzi modli się za nich. Przez odmawianie rano i wieczorem poniższej modlitwy odpustowej, wiele dusz uratować można przed potępieniem. Simma widziała pewnego razu takie dusze, których losy ważyły się między piekłem i czyśćcem. (z książki M.Simmy, Moje przeżycia z Duszami Czyśćcowymi, s.27) Oto ta modlitwa :

O Najłaskawszy Jezu, miłośniku dusz, błagam Cię przez konanie Najświętszego Serca Twego i przez boleści Matki Twej Niepokolanej, obmyj we Krwi swojej grzeszników całego świata, którzy teraz konają i dziś jeszcze umrzeć mają. Serce Jezusa konające, zlituj się nad konającymi. Serce Maryi pod krzyżem omdlewające, módl się za umierającymi. Amen

Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Łk 14, 27

Miłości bez Krzyża nie znajdziecie, a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie. św. Jan Paweł II

Bardzo wymagające dzisiejsze Słowo, szczególnie w kontekście żądań prawa wyboru o decydowaniu o ludzkim życiu…

Dla mnie osobiście jest wielkim umocnieniem i zachętą, by krzyż, który coraz bardziej ciąży, nieść z jeszcze większą gorliwością, a nawet radością, pomimo iż czasem łzy same płyną po twarzy…

Doskonale zdaję sobie sprawę jak ciężko godzić się z wolą Bożą i przyjmować ochoczo wszelkie trudności jakie Pan Bóg dopuszcza, by jeszcze bardziej uszlachetnić ludzką duszę. Czasem bunt i odsuwanie krzyża wydaje się najlepszym rozwiązaniem, ale to niestety błędne myślenie i działanie, bardzo krótkowzroczne i może nawet egoistyczne. Choć z drugiej strony mamy tak różną wrażliwość, granicę bólu i odporności na cierpienie, a i miary nasze zupełnie inne…

Wspierajmy się wzajemnie! Sama doświadczam wielkiej życzliwości i zapewnień o modlitwie. Wierzcie mi, to nieprawdopodobne dobrodziejstwo i oparcie w trudnych chwilach, których pewnie każdy z nas teraz w mniejszym lub większym stopniu doświadcza. Ta nasza wzajemna modlitwa to przecież takie minimum, jakie możemy ofiarowywać sobie nawzajem, bez wielkich poświęceń i nakładów finansowych, a które jednak może kiedyś mieć kluczowe znaczenie dla naszego życia wiecznego.

Spieszmy się kochać ludzi! Spieszmy się kochać Boga w każdym udręczonym, obciążonym i w jakikolwiek sposób ograniczonym człowieku – bez oceniania, osądzania, komentowania… co zważywszy na ludzką naturę może być naprawdę wielkim zapieraniem się siebie…

Duchu Święty, prowadź, umacniaj i obdarzaj potrzebnymi na ten czas łaskami!

Błogosławionego dnia ❤️+

💖

Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła

Moja droga siostro, jakże możesz mnie się pytać, czy jest ci możliwym kochanie Boga tak, jak ja Go kocham?… Moje pragnienie męczeństwa jest niczym, to nie daje mi bezgranicznej ufności, którą odczuwam w moim sercu. Szczerze mówiąc, bogactwa duchowe czynią niesprawiedliwym, jeśli się spoczywa na nich z upodobaniem i wierzy się, że są czymś wielkim… Dobrze czuję, że… to, co się dobremu Bogu podoba w mojej małej duszy, to umiłowanie mojej małości i ubóstwa, oraz ślepa nadzieja, którą pokładam w Jego miłosierdziu. Oto mój jedyny skarb…

Moja droga siostro…, zrozum, że żeby kochać Jezusa… im bardziej jest się słabym, bez pragnień ani cnót, tym bardziej stajemy się otwarci na działanie tej Miłości, która nas pochłania i przemienia. Pragnienie ofiary wystarczy, ale trzeba się zgodzić na pozostanie ubogim i bez sił, a to jest prawdziwie trudne, bo: „Gdzie znaleźć prawdziwie ubogiego w duchu? Trzeba daleko szukać”, jak mówi psalmista. Nie mówi, że trzeba szukać między szlachetnymi duszami, ale „daleko”, to znaczy w niskości i nicości.

Trzymajmy się więc z dala od tego, co błyszczy, kochajmy nasze ubóstwo, kochajmy poczucie pustki (duchowej), a wtedy będziemy prawdziwie ubodzy w duchu i Jezus nas odnajdzie; choćbyśmy byli nie wiem jak daleko, to On nas przemieni w płomienie miłości. Och, jakże chciałabym, żebyś zrozumiała, co czuję! To ufność i tylko ufność powinna nas prowadzić do Miłości. Czy bojaźń nie prowadzi do sprawiedliwości? (Do surowej sprawiedliwości, którą przedstawia się grzesznikom, ale nie do tej, którą Jezus zachowuje dla kochających Go). Skoro widzimy drogę, biegnijmy nią razem. Tak, czuję to, Jezus chce nam dać te same łaski, chce nam darmo dać swoje Niebo.

Źródło: List 197 z 17/09/1896 (© Evangelizo.org)

Autor: Homilia przypisywana św. Makaremu z Egiptu (?-390), mnichowi

Jak to możliwe, że pomimo takiej zachęty i takich obietnic ze strony Pana, wciąż nie chcemy oddać Mu się całkowicie i bezgranicznie, zrezygnować ze wszystkiego, nawet z naszego własnego życia, zgodnie z Ewangelią (Łk 14,26), żeby kochać tylko Jego i nic innego z Nim?

Zważ na to wszystko, co On uczynił dla nas: jaka chwała została nam dana, jakie dyspozycje przedsięwziął na przestrzeni historii zbawienia od ojców i proroków, jakie obietnice, jakie wezwania, ile współczucia ze strony Pana początków! Wreszcie objawił swoją niewysłowioną życzliwość wobec nas, przychodząc samemu zamieszkać z nami i umarł na krzyżu, aby nas nawrócić i przywrócić do życia. A my nie odstawiamy na bok naszej własnej woli, naszej miłości do świata, naszych skłonności i złych przyzwyczajeń, ukazując się przy tym jako ludzie małej wiary, albo i bez żadnej wiary.

Jednakże spójrz, jak pomimo tego wszystkiego, Bóg ukazuje się pełen słodkiej dobroci. Niewidzialnie nas chroni i pielęgnuje; mimo naszych win nie wydaje nas ostatecznie na złość i iluzje świata; w swojej wielkiej cierpliwości chroni nas od zguby i wygląda z daleka chwili, kiedy zwracamy się do Niego.

Źródło: Homilie duchowe (© Evangelizo.org)