“Eucharystia to jest przede wszystkim ta świadomość: jestem miłowany, ja jestem miłowany. Ja, taki jaki jestem”. św. Jan Paweł II

Jeśli naprawdę kochasz Boga, czemu pogardzasz drugim człowiekiem? Jeśli uważasz się za dobrego i pobożnego katolika, czemu ciągle oceniasz, wytykasz i knujesz za plecami? Czemu ciągle uważasz się za kogoś lepszego, albo gorszego, (lub przynajmniej przeciętnego) od innych? Jesteś inny, bo jesteś sobą – jedyny i niepowtarzalny egzemplarz 🤣 nie próbuj udawać kogoś innego, bo ta szata nie pasuje na Ciebie!

Karykatur i przejaskrawień jest tak wiele, że nie musisz dokładać kolejnego kamyczka by udowadniać swoją oryginalność i niewątpliwą nieprzeciętność ☺️ Prawda obroni się bez krzyku i zbytecznego rozgłosu, a Ty zwyczajnie bądź sobą 😃 roztaczaj wokół woń Bożej miłości, pokoju, opanowania i radości, choć może zwykle nie jest Ci do śmiechu… choć może Twoje utrudzenie i obciążenie próbuje Cię zatrzymać w pół drogi, choć może nieprzyjaciel po raz kolejny wyprowadza Cię na manowce i próbuje Ci wmówić, że jednak jesteś nikim…

Ejże! Bóg Cię kocha! Tak, Ciebie – takiego pobrudzonego i w tych łachmanach grzechu! Weź no się ogarnij, bo jesteś umiłowanym dzieckiem Boga 😍 😇 z tą świadomością nie wypada już trwać w tych swoich ograniczeniach, które może i są wygodne, ale zdecydowanie nie przydają Ci blasku…

Przyjdź dziś do Pana Jezusa i poczuj się naprawdę kochany 💕💞 ❤️+

Łk 17, 7-10

W pierwszym momencie słowa Pana Jezusa mogą budzić sprzeciw. Przecież naturalnym wydaje się oczekiwanie podziękowania i wdzięczności ze strony osób, którym przychodzi nam w jakikolwiek sposób usługiwać. Sama czasem łapie się na tym, że jest mi przykro kiedy moja praca, moje poświęcenie jest niedoceniane, albo lekceważone.

Dzisiejsza Ewangelia po raz kolejny przypomina mi o pokorze. O cichym i oczywistym zapieraniu się siebie, wynikającym z mojego powołania. O nieustannym przypominaniu sobie, że służąc bliźniemu, że oddając cząstkę siebie, swój czas, umiejętności, talenty – służę samemu Chrystusowi.

A nagroda? A wdzięczność? Kiedy naprawdę zrozumiemy KOMU służymy – nasze utrudzenie, poświęcenie, troska, nasze głody i pragnienia w naturalny sposób zejdą na drugi plan.

Obecny czas pandemii z jakim boryka się cały świat, jest też bardzo wyraźnym i natężonym czasem służenia, oczywiście szczególnie dla personelu medycznego i wszelkich zawodów pośrednio związanych z niesieniem pomocy chorym. My też możemy sobie usłużyć, troszcząc się o sobie nawzajem i przestrzegając zaleceń epidemicznych, bo każde życie ludzkie jest bezcenne, wykupione Przenajświętszą  Krwią Chrystusa. Warto o tym pamiętać w każdej sytuacji i w każdym czasie.

Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”. Łk 17, 10

Służyć Chrystusowi to wolność. św. Jan Paweł II

Przyznam się, że bardzo nie lubię być nieużyteczna 🙂 Od maleńkości jakoś tak było, że ciągle byłam komuś potrzebna, że ciągle musiałam się o kogoś troszczyć, o kogoś dbać, i tak mi zostało 😉 Czasem to myślę, że pewnie śmierć zastanie mnie przy jakiejś robocie i może nawet będzie musiała zaczekać 😂

A tak na poważnie, to bardzo dobrze jak człowiek chce i może być potrzebny drugiemu człowiekowi, jak dostrzega braki i niedole innych. Czasem to mogą być prozaiczne i banalne rzeczy, zwykłe zainteresowanie “co słychać”, a dla tej osoby, która odczuwa ten konkretny niedostatek, która cierpi, jest zalękniona, zagubiona, zatroskana o jutro – może właśnie mój uśmiech, czy dobre słowo sprawi, że choć na chwilę zaświeci słońce, że życie stanie się lżejsze, a zmory niepewności i strachu rozpierzchną się w blasku Bożej Miłości.

Ileż to razy właśnie zwyczajny uśmiech i życzliwe słowo kruszyły bariery obojętności. Ileż to razy kilka drogocennych chwil, które miały być tylko dla siebie, oddane człowiekowi, który akurat w tym momencie potrzebował rozmowy, czy modlitwy, stawało się początkiem przyjaźni i głębokiej relacji z Panem Jezusem dla tej osoby.

O tak! Zdecydowanie lubię być użyteczna 🙂

Dziękuję Ci Dobry Ojcze z głębokości serca, za wszystkie dobre pragnienia i natchnienia. Za to, że mimo swoich ograniczeń i obowiązków tak bardzo chce mi się chcieć 😉 że ciągle mnie zaskakujesz i rozbudzasz nowe pokłady energii i zapału.

Bądź uwielbiony Tato w każdym moim oddechu i niedospanej nocy, w każdej chwili cierpienia i słabości, w każdej kropli potu i łezce, która znienacka nawilży moje zmęczone oczy. Jakże ja kocham Panie ten krzyż i zadanie, które zdawało się nad siły. Kocham, bo wiem i czuję, że nieustannie troszczysz się o drobiazgi. A kiedy przyjdzie odpocząć po trudnej misji jaką mi wyznaczyłeś, ufam, że i wtedy nie braknie mi Twojej łaski i miłosierdzia…

Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali, łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych. Mdr 3, 9

Jezu, ufam Tobie!

Pięknego, użytecznego dnia 💪 ❤️+

Autor: Izaak Syryjczyk (VII wiek), mnich z okolic Mosul

Oczy Pańskie spoczywają na pokornych, aby ich rozradować. Ale oblicze Pana odwraca się od pysznych, żeby ich upokorzyć. Pokorny zawsze otrzymuje od Boga współczucie… Stań się mały we wszystkim wobec ludzi, a zostaniesz wywyższony ponad wielkich tego świata. Wyprzedź wszystkich, ucałuj ich, uniż się przed nimi, a zostaniesz uczczony bardziej niż ci, którzy ofiarują złoto. Zejdź niżej, niż jesteś, a ujrzysz chwałę Bożą w sobie. Bo tam, gdzie kiełkuje pokora, tam rozlewa się chwała Boża… Jeśli posiadasz pokorę w swoim sercu, Bóg ci w nim objawi swą chwałę…

Nie miłuj zaszczytów, a nie zostaniesz okryty hańbą. Zaszczyt ucieka przed tym, kto za nim biegnie. Ale zaszczyt ściga tego, który ucieka i całej ludzkości ogłasza jego pokorę. Jeśli gardzisz sam sobą, aby uniknąć zaszczytów, to Bóg cię objawi. Jeśli potępiasz sam siebie ze względu na umiłowanie prawdy, Bóg pozwoli, byś był chwalony przed wszystkimi stworzeniami. One otworzą przed tobą wrota chwały twego Stworzyciela i będą cię chwaliły. Ponieważ prawdziwie jesteś na Jego obraz i podobieństwo (Rdz 1,26).

Źródło: Mowy ascetyczne, Pierwsza seria, nr 5 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Matka Teresa z Kalkuty (1910-1997), założycielka Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości

Nie troszczcie się poszukiwaniem przyczyny wielkich problemów ludzkości; zadowalajcie się robieniem tego, co możecie zrobić, aby je rozwiązać, pomagając potrzebującym. Niektórzy mówią mi, że okazując miłosierdzie innym, odciążamy państwo z jego odpowiedzialności za potrzebujących i ubogich. Nie martwi mnie to zbytnio, bo państwo generalnie nie ofiaruje miłości. Robię po prostu to, co mogę, a reszta nie jest w moich kompetencjach. Bóg był tak dobry z nami! Pracować z miłością jest zawsze sposobem do zbliżenia się do Niego. Spójrzcie, co Chrystus zrobił podczas swojego ziemskiego życia! Czynił dobro (Dz 10,38). Przypominam moim siostrom, że spędził trzy lata swojego życia publicznego na pielęgnowaniu chorych, trędowatych, dzieci i innych. To dokładnie to, co robimy, głosząc Ewangelię naszym działaniem. Uważamy, że służyć innym to przywilej i staramy się w każdej chwili to robić z całego serca. Wiemy, że nasze działanie to kropla wody w morzu, ale bez naszego dzieła tej kropli by zabrakło.