Łk 17, 7-10

W pierwszym momencie słowa Pana Jezusa mogą budzić sprzeciw. Przecież naturalnym wydaje się oczekiwanie podziękowania i wdzięczności ze strony osób, którym przychodzi nam w jakikolwiek sposób usługiwać. Sama czasem łapie się na tym, że jest mi przykro kiedy moja praca, moje poświęcenie jest niedoceniane, albo lekceważone.

Dzisiejsza Ewangelia po raz kolejny przypomina mi o pokorze. O cichym i oczywistym zapieraniu się siebie, wynikającym z mojego powołania. O nieustannym przypominaniu sobie, że służąc bliźniemu, że oddając cząstkę siebie, swój czas, umiejętności, talenty – służę samemu Chrystusowi.

A nagroda? A wdzięczność? Kiedy naprawdę zrozumiemy KOMU służymy – nasze utrudzenie, poświęcenie, troska, nasze głody i pragnienia w naturalny sposób zejdą na drugi plan.

Obecny czas pandemii z jakim boryka się cały świat, jest też bardzo wyraźnym i natężonym czasem służenia, oczywiście szczególnie dla personelu medycznego i wszelkich zawodów pośrednio związanych z niesieniem pomocy chorym. My też możemy sobie usłużyć, troszcząc się o sobie nawzajem i przestrzegając zaleceń epidemicznych, bo każde życie ludzkie jest bezcenne, wykupione Przenajświętszą  Krwią Chrystusa. Warto o tym pamiętać w każdej sytuacji i w każdym czasie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *