Autor: Św. Maksym z Turynu (? – ok. 420), biskup

„Otóż winnicą Pana Zastępów” – mówi prorok – „jest dom Izraela” (Iz 5,7). Ale ten dom, to my…, a skoro jesteśmy Izraelem, to jesteśmy winnicą. Strzeżmy sią zatem, aby z naszych latorośli nie zrodziły się grona gniewu zamiast słodyczy (Ap 14,19), aby nie mówiono o nas… : „Czekałem, by winogrona wydała, ona cierpkie dała jagody” (Iz 5,4). Co za niewdzięczna ziemia! Ta, która powinna była ofiarować swojemu panu owoce łagodności, przebiła go szpiczastymi kolcami. Tak jak jego wrogowie, którzy powinni byli przyjąć Zbawiciela z pobożnością i wiarą, a ukoronowali Go cierniami Męki. Dla nich ta korona oznaczała obrazę i ranę, ale w oczach Pana była to korona cnót…

Strzeżcie się, bracia, aby nie mówiono o was: „Spodziewał się, że wyda winogrona, lecz ona cierpkie wydała jagody” (Iz 5,2)… Strzeżmy się, aby nasze złe uczynki nie poraniły głowy Pana jak ciernie. Istnieją ciernie serca, które nawet zraniły słowo Boże, jak mówi Pan w Ewangelii, kiedy opowiada, jak ziarno siewcy wpadło między w ciernie, które wyrosły i zadusiły to, co zasiał (Mt 13,7)… Czuwajcie zatem, aby wasza winnica nie wydała cierni zamiast winogron; niech wasze zbiory nie produkują octu zamiast wina. Ktokolwiek robi winobranie, nie dając ubogim, ten zbiera ocet zamiast wina; a ten, który gromadzi żniwa, nie dając potrzebującym, nie odkłada owocu jałmużny, ale osty skąpstwa.

Źródło: Kazanie na święto świętego Cypriana (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Katarzyna ze Sieny (1347-1380), tercjarka dominikańska, doktor Kościoła, współpatronka Europy

Mój drogi Ojcze i Bracie w Chrystusie, słodkim Jezusie. Ja, Katarzyna, niewolnica sług Bożych, piszę do Ciebie w Jego drogocennej Krwi, z pragnieniem, byś stał się dobrym robotnikiem w winnicy swojej duszy, abyś przyniósł wiele owoców w czasie zbiorów, to znaczy, w chwili śmierci, kiedy wszelka wina jest ukarana, a wszelka zasługa nagrodzona.

Wiesz, że odwieczna prawda stworzyła nas na swój obraz i podobieństwo; Bóg uczynił z nas swoją świątynię, gdzie przyszedł zamieszkać dzięki swojej łasce, jeśli tylko robotnik tej winnicy zechce ją uprawiać. Jeśli bowiem nie jest uprawiana, jeśli jest pokryta cierniami, to nie będzie mógł w niej zamieszkać. Spójrzmy, drogi Ojcze, jakiego robotnika umieścił tam Pan. Postawił tam wolną wolę, której powierzył wszelką władzę. Nikt nie może otworzyć drzwi woli, jeżeli wolna wola tego nie zapragnie. Światło rozumu jest jej dane, aby poznać przyjaciół i wrogów, którzy chcą wejść i przejść przez drzwi; a u tych drzwi leży pies sumienia, który szczeka, kiedy ktoś nadchodzi, o ile podniósł się i nie śpi. To światło pozwala robotnikowi ujrzeć i ocenić owoc; usuwa z niego ziemię, aby był czysty, i wkłada go do swojej pamięci jak do spichlerza, gdzie gromadzą się wspomnienia łask Bożych. Pośrodku winnicy leży waza jego serca, pełna drogocennej Krwi, aby podlać rośliny, kiedy grozi im susza.

W taki sposób jest stworzona i ułożona ta winnica, która jest także – jak już powiedzieliśmy – świątynią, gdzie ma zamieszkać Bóg dzięki swojej łasce.

Źródło: List 45 do hrabiego Fondi, nr 192 (© Evangelizo.org)

Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali. J 15, 16-17

Potrzeba odwagi, aby nie stawiać pod korcem światła swej wiary. Potrzeba wreszcie, aby w sercach ludzi wierzących zagościło to pragnienie świętości, które kształtuje nie tylko prywatne życie, ale wpływa na kształt całych społeczności. św. Jan Paweł II

To od kilku lat jeden z moich ulubionych fragmentów Słowa 🙂 bo kiedy zaczęłam się w Nim rozkochiwać, ciągle trafiałam na ten właśnie fragment – jakby Pan Jezus chciał mi zakodować w sercu, że to co się dzieje jest tylko i wyłącznie Jego łaską. Łaską, której nie wolno mi zatrzymywać dla siebie. Łaską, którą trzeba pielęgnować, pomnażać, którą trzeba się nieustannie dzielić, by mogła przynosić obfity plon i radować, rozgrzewać serca innych.

Jeśli jednak myślisz, że samo poczucie wybrania, misji, czy Boże dotknięcie wystarczy, to niestety możesz być w błędzie. O łaskę wiary trzeba NIEUSTANNIE prosić, trzeba ją pielęgnować, karmić i podlewać.

Za nami już 2 tygodnie Wielkiego Postu. To dobry czas, by umacniać, a może odnawiać relację z Panem Bogiem. Pójdź do najbliższego kościoła i zapatrz się w Pana Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Zapatrz się w Jego Krzyż. Nic nie musisz mówić, patrz i słuchaj. Pozwól, aby Jego Święty Duch przenikał Twoje serce, ciało i umysł, aby zapewniał Cię o bezgranicznej i niegasnącej Bożej miłości. Otwórz serce na tę MIŁOŚĆ i bierz garściami, byś miał się czym dzielić z bliźnimi, bo świat tak bardzo potrzebuje czystej, bezinteresownej miłości i uwagi.

Trwaj w bliskości z Panem i Jego Matką, a naprawdę żadna, nawet najbardziej po ludzku beznadziejna sytuacja, nie będzie w stanie odciągnąć Cię od Bożej miłości i ograbić z nadziei poranka Zmartwychwstania.

Proś w Imię Jezusa, o cokolwiek, jak powiedział. Bądź wytrwały i cierpliwy. Pokornie oczekuj na wypełnianie się Bożych obietnic, bo Pan Bóg nigdy Cię nie zawiedzie! Trwaj w Bożej Miłości!

Wznoszę zatem swe ręce do Taty, prosząc za tych, co się gorzej mają… bo przecież nadzieja umiera ostatnia! Dobry Boże, niech Twoja święta wola wypełnia się w życiu każdego z nas 🙏 Amen!

Błogosławię ❤️+

Autor: Św. Katarzyna ze Sieny (1347-1380), tercjarka dominikańska, doktor Kościoła, współpatronka Europy

[Św. Katarzyna usłyszała, jak Bóg jej mówił]: Kiedy Jednorodzony Syn mój wrócił do Mnie w czterdzieści dni po Zmartwychwstaniu, most ten wzniósł się z ziemi, to jest ze społeczności ludzi i wstąpił do nieba przez moc mej boskiej natury, i siedzi po prawicy mojej, Ojca wiecznego. To rzekł anioł do uczniów w dzień Wniebowstąpienia, gdy stali jakby martwi, gdyż serca ich były wzniesione z ziemi, dążąc do nieba za mądrością Syna mego: „Nie stójcie tu już, bo On siedzi po prawicy Ojca” (Rz 1,11) […]

Tak najpierw uczyniłem wam most widzialny, którym jest Syn mój, gdy posłałem Go, aby żył wśród ludzi. Potem gdy ten most widzialny wstąpił do nieba, pozostał wam most i droga nauki, zjednoczonej… z mocą moją, z mądrością Syna i zmiłowaniem Ducha Świętego. Ta moc daje cnotę męstwa temu, kto idzie tą drogą: mądrość użycza mu światła, które pozwala mu poznać prawdę, a Duch Święty darzy go miłością, która trawi i niszczy wszelką zmysłową miłość własną i pozostawia duszy tylko miłość cnót.

Tak to w każdy sposób, przez swą widzialną obecność i przez naukę, jest on drogą, prawdą i życiem, a droga ta jest mostem, który was prowadzi ku wyżynom nieba. To chciał On rzec, mówiąc : „Wyszedłem od Ojca i idę do Ojca i przyjdę do was” (por. J 16,28; J 14,8), to znaczy: „Ojciec mój posłał Mnie do was i uczynił Mnie waszym mostem, abyście mogli wyjść z rzeki i osiągnąć życie. Po tym dodaje; I przyjdę do was. Nie zostawię was sierotami, lecz przyślę wam Pocieszyciela” (por. J 14,18).

Źródło: Dar wcielonego Słowa, rozdz. XXIX (Dialog o Opatrzności Bożej)

Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła

„Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. Rozważając te słowa Jezusa zrozumiałam, jak bardzo moja miłość do sióstr była niedoskonała. Widziałam, że nie kocham ich tak, jak dobry Bóg je kocha. Teraz rozumiem, że doskonała miłość polega na znoszeniu wad innych, niedziwieniu się słabościom, radowaniu z najmniejszych dobrych uczynków, ale przede wszystkim zrozumiałam, że miłość nie może być zamknięta w głębi serca, jak mówi Jezus: „Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu” (Mt 5,15). Wydaje mi się, że to światło przedstawia miłość, która ma oświecać, nie tylko najbliższych, ale i „wszystkich, którzy są w domu”, bez wyjątku.

Kiedy Pan nakazał swemu ludowi kochać bliźniego jak siebie samego (Pwt 19,18), nie zstąpił jeszcze na ziemię; wiedząc, do jakiego stopnia kocha się samego siebie, nie żądał od swoich stworzeń większej miłości do bliźniego. Ale kiedy dał apostołom „nowe przykazanie”, Jego przykazaniem nie jest kochanie bliźniego jak siebie samego, ale mówi o kochaniu jak On, Jezus, kochał i będzie kochał aż do końca wieków.

O Panie, wiem, że nakazujesz nic niemożliwego. Ty znasz lepiej ode mnie moją słabość, moją niedoskonałość i wiesz, że nigdy nie będę mogła kochać moich sióstr, jak Ty je kochasz, jeśli Ty sam, o mój Jezu, nie umiłujesz ich we mnie. Chciałeś mnie obdarować tą łaską i dlatego dałeś „nowe przykazanie”. O, jakże je kocham, skoro otrzymuję pewność, że Twoją wolą jest kochanie we mnie wszystkich, których nakazujesz mi kochać! Tak, czuję, kiedy kocham, to sam Jezus działa we mnie.

Źródło: Dzieje duszy C, 12 (© Evangelizo.org)

Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszy między wami, niech będzie niewolnikiem waszym. Mt 20, 26b-27

Jesteśmy wezwani do budowania przyszłości opartej na miłości Boga i bliźniego. Do budowania cywilizacji miłości. Dzisiaj potrzeba światu i Polsce ludzi mocnych sercem, którzy w pokorze służą i miłują, błogosławią, a nie złorzeczą i błogosławieństwem ziemię zdobywają. Przyszłości nie da się zbudować bez odniesienia do źródła wszelkiej miłości, jakim jest Bóg. św. Jan Paweł II

Znowu Pan Jezus zachęca nas do służenia. To niezmiernie trudne zaproszenie, wezwanie… Dzisiejszy świat promuje coś zupełnie innego, coś diametralnie różnego od nauczania Chrystusa. Jakże trzeba mieć silny kręgosłup moralny, by wytrwać przy wyśmiewanych i ostentacyjnie deptanych wartościach chrześcijańskich. Jakże trzeba mocno i odważnie trzymać się zaściankowych, staromodnych, zupełnie dzisiaj pomijanych, a na pewno marginalizowanych Bożych przykazań, by autentycznie iść z Chrystusem przez życie.

My, uczniowie Chrystusa wiemy, że po “głupstwie krzyża” nadejdzie radość i chwała poranka zmartwychwstania. Zatem nie ma się co zniechęcać i sugerować opinią większości – choćby nawet bardzo mocno krzyczeli i tupali, bo wiadomo, że zło zawsze jest hałaśliwe i się awanturuje – lecz wytrwale, cierpliwie i mężnie robić swoje, robić to, co jest miłe Panu Jezusowi i o co prosi zmierzając na Golgotę.

Choć świat nas wyśmiewa, choć świat chce iść na łatwizne i najlepiej po trupach do celu, wciąż przybywa współczesnych uczniów, którzy nie wstydzą się Pana Jezusa, którzy błogosławią i z entuzjazmem opowiadają jak wielkie rzeczy im Pan uczynił, jak można godnie i szczęśliwie żyć, pomimo trudu i ciężaru krzyża codzienności.

Jakże bym chciała budować taką przyszłość – cywilizację miłości, o której mówił nasz cudowny św. Jan Paweł II. Jest trudno, będzie trudno, bo zły mieszać nie przestanie, lecz z Bożą pomocą i góry przeniesiemy 🔥💪  Dołączysz?

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Liturgia łacińska

O Jeruzalem szczęśliwe, które zwiesz się „Pokój”,
Zbudowane jesteś w niebie, z żyjących kamieni,
Otoczone aniołami, jak orszakiem ślubnym.
Miasto Boże, pełne chwały, idziesz na swe gody,
By się stać oblubienicą Bożego Baranka;
Twoje mury i ulice z najczystszego złota.
Bramy błyszczą blaskiem pereł I otworem stoją
Dla każdego, który wejdzie bogaty w zasługi.
W ziemskim życiu cierpiąc mężnie dla imienia Pana.
Mistrz wygładza każdy kamień uderzeniem ciosów.
Spaja go z innymi w jedność wznoszonej świątyni;
Wszystkie mają trwać na zawsze w miejscu wyznaczonym.

Źródło: Hymn na poświęcenie kościoła „Urbs Jerusalem beata”

Autor: Bazyli z Seleucji (? – ok. 468), biskup

Chcesz ujrzeć wiarę tej kobiety? Zobacz zatem w jakim momencie prosi… Krzyż był gotów, Męka blisko, tłum wrogów na miejscu. Pan mówi o własnej śmierci, uczniowie się niepokoją: jeszcze przed Męką drżą na jej samo wspomnienie; to, co słyszą, zdumiewa ich i ogarnia ich trwoga. W tej samej chwili ta matka występuje z grona apostołów i prosi o Królestwo i tron dla swoich synów.

O czym mówisz kobieto? Słyszysz o krzyżu i prosisz o tron? Rozmawia się o Męce, a ty pragniesz Królestwa? Zostaw zatem uczniów ich niepokojowi i trosce o niebezpieczeństwo. Ale skąd ta prośba o taka godność? Co, w tym, co zostało powiedziane i zrobione, skłania cię do myślenia o Królestwie? …

Widzę, mówi, Mękę, ale przewiduję także Zmartwychwstanie. Widzę krzyż i kontempluję otwarte niebo. Spoglądam na gwoździe, lecz widzę także tron… Słyszałam, jak sam Pan mówił: „Zasiądziecie również na dwunastu tronach” (Mt 19,28). Widzę przyszłość oczami wiary.

Wydaje mi się, że ta kobieta wyprzedza słowa łotra. On, na krzyżu, wypowiedział tę modlitwę: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” (Łk 23,42). Zanim nastąpił krzyż, Królestwo było przedmiotem jej błagania… Co za pragnienie, zatopione w wizji przyszłości! Co ukrywał czas, wiara to widziała.

Źródło: Kazanie 24 (© Evangelizo.org)

Mt 23, 1-12

Trudno dzisiaj nadążyć za ciągłymi zmianami w różnego rodzaju przepisach, kodeksach, umowach, aneksach, itp. Prawo Boże jest jednak niezmienne od zarania dziejów, a właściwie od 2 tysięcy lat, kiedy Jezus Chrystus, Syn Boży udoskonalił je i wskazał, że najważniejsze jest przykazanie i prawo miłości.

Należało by się skupić, co dla kogo oznacza miłość. Pewnie definicji byłoby wiele 😊. Jednak Boże prawo miłości jasno i przejrzyście określa właściwą postawę miłości. Jeśli wykorzenisz ze swego serca wszelką obłudę, dwuznaczność, fałszywość, hipokryzję i przestaniesz się skupiać na przysłowiowym czubku własnego nosa, a zaczniesz dostrzegać i reagować na potrzeby drugiego człowieka, to raczej nie grozi Ci posądzenie o faryzejską postawę z dzisiejszej Ewangelii. Jeżeli swoimi czynami i życiem będziesz naśladować Pana Jezusa, będziesz przestrzegał Bożego prawa miłości, to nie będziesz miał problemu z respektowaniem żadnego prawa, bo każdą przestrzeń życia podporządkujesz prawdziwej Miłości, nie tylko na pokaz i od święta, ale nieustannie – tu i teraz, wczoraj, jutro i pojutrze.

Nie możesz wymagać i nakładać obciążeń, jeśli sam ślizgasz się po powierzchni swojego życia stwarzając pozory, żyjąc iluzją, czy czyimś życiem.

Proszę Cię dzisiaj Dobry Ojcze o czyste, otwarte serce, o prawe myśli, o dobre pragnienia. Proszę Cię Panie, aby Twój Święty Duch usuwał ze mnie wszelką dwuznaczność, aby oczyszczał to co we mnie nieprawe, próżne i fałszywe, aby wykorzeniał nawet najdrobniejsze znamiona pychy, chęci wynoszenia się ponad i  oceniania innych. Proszę Cię Panie o serce pokorne, by moje słowa i postawa budowały, by przyczyniały się do wzrostu i chwały Twojego królestwa w każdym z nas.

Jezu cichy i Serca pokornego, uczyń serce moje według Serca Twego!

Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. Mt 23, 11-12

Nie lękajcie się. Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! św. Jan Paweł II

Służenie nie jest popularne w dzisiejszym świecie. Większość raczej grabi pod siebie, ciągle czując niedosyt, ciągle poszukując nowych wrażeń i nowych możliwości wzbogacenia, by mieć jeszcze więcej. I to posiadanie daje niby poczucie władzy, wyższości, a czasem może nawet niezniszczalności. Niby – bo przecież wszystko jest do czasu…

Pamiętam, kiedy podjęłam decyzję o wyjściu za mąż za niepełnosprawnego mężczyznę, wiele osób odwodziło mnie od tego pomysłu. Dla mnie samej wówczas to było najzupełniej naturalne rozwiązanie 🙂 choć miałam świadomość, że rzucam się na głęboką wodę, bez żadnego koła ratunkowego, nie umiejąc pływać… Dzisiaj, jak o tym rozmyślam, to widzę jak nieprawdopodobną łaską Pan Bóg napełnił moje serce i jak bardzo uwrażliwił moje oczy, jednocześnie dając mi wręcz nadludzką siłę, bo przecież marne kobiece siły fizyczne, dawno powinny się wyczerpać…

Nie bój się służyć, usługiwać, spieszyć z pomocą. Nie musisz robić nie wiadomo czego 😉 czasem proste gesty życzliwości już są służbą i zauważeniem czyjegoś braku. Może trzeba będzie komuś na święta umyć okna, może pomóc w porządkach domowych, czy w ogrodzie, który na wiosnę budzi się do życia. A może posiedzieć przy kimś, poczytać, potrzymać za rękę, zwyczajnie być, towarzyszyć w tym, czego zmienić nie można…

Służba, to nie sielanka i piękne słówka. Służba to zapieranie się siebie i pójście za Chrystusem, z Chrystusem…

Czasem nic nie trzeba mówić, tylko robić co należy, a czasem zatrzymać się i zaproponować wspólną modlitwę. To najpiękniejsze co możemy ofiarować drugiemu człowiekowi.

Szukajmy dobrych przykładów do naśladowania. Niestety nie wszystko co błyszczy jest wartościowe, i nie każdy kto mówi “Panie” naprawdę zaprowadzi nas do Pana Jezusa.

Duchu Święty, proszę Cię o nieustanną wrażliwość na potrzeby innych, i o umiejętność właściwego rozeznawania i słuchania Twoich natchnień. Amen!