Oddanie się w opiekę świętemu Józefowi

Ojcze ubogich, o Józefie święty, oto my, ubodzy w święte skarby nieba, my ubodzy w cnoty i łaski, po Maryi błagamy Ciebie, Patronie przemożny u Boga. Wyjednaj nam odpuszczenie grzechów i wstręt do grzechów. Wyproś nam zamiłowanie cnoty, pobożności, cierpliwości i bojaźni Bożej.

Uproś nam pomnożenie wiary mocnej i stałej, nadziei niezłomnej i miłości najgorętszej Boga i bliźniego. Jak Józef egipski był wybawicielem swego ludu i kraju, tak i Ty, Patronie, bądź ochroną naszą, pomocą naszą, wybawicielem naszym we wszystkich potrzebach tak duszy jak i ciała. Osłaniaj Kościół nasz święty katolicki, chroń Ojczyznę naszą, broń wszystkie chrześcijańskie stany, a szczególnie broń maluczkich oraz młodzież naszą. Daj nam chleba naszego, daj nam życie czyste, daj śmierć świętą i zbawienie wieczne. Amen.

><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Akt poświęcenia się świętemu Józefowi

Święty Józefie, mój najmilszy Ojcze, po Jezusie i Maryi najdroższy mojemu sercu, Tobie się powierzam i oddaję, jak powierzyli się Twej opiece Boży Syn i Jego Przeczysta Matka. Przyjmij mnie za swoje dziecko, bo ja na całe życie obieram Cię za Ojca, Opiekuna, Obrońcę i Przewodnika mej duszy. O mój najlepszy Ojcze, święty Józefie, prowadź mnie prostą drogą do Jezusa i Maryi. Naucz mnie kochać wszystkich czystą miłością i być gotowym do poświęceń dla bliźnich. Naucz walczyć z pokusami ciała, świata i szatana i znosić w cichości każdy krzyż, jaki mnie spotka. Naucz pokory i posłuszeństwa woli Bożej. O najdroższy święty Józefie, bądź Piastunem mej duszy, odkupionej Krwią Chrystusa. Czuwaj nade mną, jak strzegłeś Dzieciątka Jezus, a ja Ci przyrzekam wierność, miłość i całkowite posłuszeństwo, bo ufam, że za Twym wstawiennictwem będę zbawiony. Nie patrz na moją nędzę, ale dla miłości Jezusa i Maryi przyjmij mnie pod swą Ojcowską opiekę. Amen.

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Ofiarowanie swego serca świętemu Józefowi

Święty Józefie, najmilszy Bożemu Sercu, Ty złożyłeś Bogu najdoskonalszą ofiarę z samego siebie i najgoręcej pragniesz pozyskać wszystkie serca dla Chrystusa. Z głęboką pokorą przynoszę do Ciebie moje nędzne i grzeszne serce i składam je w Twoje błogosławione ręce, w objęciu których tak miłośnie biło Boskie Serce Dzieciątka Jezus. O święty Józefie, najukochańszy mój Ojcze, weź moje biedne serce, uproś mu całkowite oczyszczenie z grzechów i doskonałe oderwanie się od wszystkich marności tej ziemi. Niech za Twą przyczyną rozpali je ogień miłości Bożej, zmiękczy, przemieni i ukształtuje na wzór Twego serca, aby znalazło w nim upodobanie Boskie Serce Jezusa. Złóż je na ofiarę Najsłodszemu Zbawicielowi i Jego Przeczystej Matce, aby będąc ich wyłączną własnością na tej ziemi, w niebie także wielbiło i kochało Jezusa i Niepokalaną Maryję i z Tobą, święty Józefie, chwaliło Boga w Trójcy Jedynego na wieki wieków. Amen.

Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Łk 2, 46-47

Wiara i szukanie świętości jest sprawą prywatną tylko w tym sensie, że nikt nie zastąpi człowieka w jego osobistym spotkaniu z Bogiem, że nie da się szukać i znajdować Boga inaczej niż w prawdziwej wewnętrznej wolności. św. Jan Paweł II

Jakże mi ostatnio brakuje tego słuchania, zasłuchania… jakże ostatnio mało pytań zadaję, jakbym nie chciała wiedzieć, jakbym nie chciała znać odpowiedzi, jakbym bała się tego co usłyszę, jakbym już nie była ciekawa…

Owszem przychodzę do Pana, ale zbyt często w lawinie próśb, bolączek, pragnień jakimi Go zasypuje, brakuje właśnie tego zasłuchania… bo jakże słuchać, kiedy usta ciągle coś szepczą, kiedy umysł nie godzi się z tym co widzą oczy, a serce rozdarte niepokojem i troską o ukochanych…

Panie Jezu, pragnę przysiąść dzisiaj przy Tobie, razem z Maryja i św. Józefem i zasłuchać się, i chłonąć każde Twoje Słowo. To nic, że nie wszystko zrozumiem, to nic, że ciągle gdzieś się zagubiam, że mam kiepską pamięć i taka jestem chaotyczna… wiem, że mnie kochasz i nigdy nie braknie Ci cierpliwości, aby po raz kolejny tłumaczyć to samo, aby upominać, przypominać i z wielką czułością przyprowadzać mnie do Ojca.

Jakże ja Cię kocham MÓJ JEZU! Jakże ja Ci dziękuję, że mnie odnalazłeś w tym tłumie, że mną wstrząsnąłeś i ciągle przypominasz mi, co naprawdę jest ważne i o co warto zabiegać na wieczność.

Mów Panie, bo sługa Twa słucha…

Autor: Św. Bernardyn ze Sieny (1380-1444), franciszkanin

Kiedy dobroć Boża powierza komuś szczególną łaskę, to daje mu wszystkie niezbędne charyzmaty, co zwiększa jego duchowe piękno. Sprawdziło się to w przypadku św. Józefa, legalnego ojca naszego Pana, Jezusa Chrystusa, i prawdziwego małżonka Królowej świata i Władczyni aniołów. Ojciec przedwieczny wybrał go na karmiciela i wiernego opiekuna jego cennych skarbów, to znaczy, jego Syna i jego małżonki – to zadanie wypełnił z wielką sumiennością. To dlatego Pan powiedział: „Dobrze, sługo dobry i wierny! … Wejdź do radości twego pana” (Mt 25,21).

Jeżeli porównasz Józefa do reszty Kościoła Chrystusowego, to czyż nie jest on człowiekiem szczególnie wybranym, przez którego Chrystus pojawił się na świecie w sposób legalny i czcigodny? Jeśli zatem cały święty Kościół jest dłużnikiem wobec Dziewicy Maryi, ponieważ mu podarowała przyjmowanie Chrystusa, to po niej Kościół winien jest świętemu Józefowi uznanie i szacunek bez miary.

On jest w istocie konkluzją Starego Testamentu; w nim godność patriarchów i proroków otrzymuje obiecany owoc. On jeden posiadł w rzeczywistości to, co dobroć Boża im obiecała. To pewnie i nie wolno w to wątpić: zażyłość i szacunek, jakie Chrystus okazywał Józefowi za swego ziemskiego życia, jak syn ojcu, i nie wyparł się tego w niebie – raczej wzbogacił i uzupełnił. Dlatego Pan dorzucił: „Wejdź do radości twego pana”.

Wspomnij na nas, błogosławiony Józefie, wstawiaj się za nami za pomocą modlitwy u twego przybranego Syna; uzyskaj nam łaskawość błogosławionej Dziewicy, twojej oblubienicy, bo ona jest matką Tego, który z Ojcem i Duchem Świętym żyje i króluje przez wszystkie wieki wieków.

Źródło: Homilie o św. Józefie (© Evangelizo.org)

Autor: Liturgia bizantyjska

Na własne oczy Józef, mąż Maryi, ujrzał wypełnienie się proroctw. Wybrany do najchwalebniejszego małżeństwa, otrzymał objawienie z ust aniołów, którzy śpiewali: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (Łk 2,14).Ogłaszaj Józefie Dawidowi, przodkowi Człowieka-Boga, cuda, które kontemplowały twoje oczy: widziałeś dziecko spoczywające w ramionach Dziewicy, adorowałeś je razem z mędrcami, oddałeś chwałę Bogu z pasterzami, według słów anioła. Proś Chrystusa, naszego Boga, aby nasze dusze zostały zbawione.

Ty Józefie, trzymałeś w ramiona nieograniczonego Boga, przed którym drżą boskie moce, kiedy On narodził się z Dziewicy i w ten sposób zostałeś uświęcony. To dlatego czcimy cię.

Twoja dusza słuchała rozkazów Bożych. Niezrównanie czysty, zasłużyłeś, aby otrzymać za żonę tę, która jest nieskazitelna i niepokalana wśród kobiet. Ty byłeś opiekunem tej Dziewicy, kiedy zasłużyła, aby stać się tabernakulum Stworzyciela…

Ten, który jednym słowem utworzył niebo, ziemię i morze, został nazwany „synem cieśli” (Mt 13,55), to znaczy twoim, godny podziwu Józefie! Zostałeś nazwany ojcem Tego, który nie ma początku i otoczył cię chwałą jako zarządcę tajemnicy, przewyższającej wszelkie zrozumienie. Opiekunie święty błogosławionej Dziewicy, razem z nią śpiewałeś tę pieśń: „Wszystkie Pańskie dzieła, błogosławcie Pana, chwalcie i wywyższajcie Go na wieki! Amen” (Dn 3,57).

Źródło: Menaion (© Evangelizo.org)

O co proszę? O łaskę tęsknoty za Jezusem i pragnienie bliskiego spotkania z Nim

Wejdę do domu Jezusa, Maryi i Józefa. Poproszę ich, aby pozwolili mi pobyć razem z nimi w Nazarecie, abym mógł nasycać się klimatem ich prostego życia. Będę kontemplował zwyczajność ich życia, pokój i ciepło rodzinnych więzi.

Zobaczę radość Jezusa, który przygotowuje się do swojej pierwszej pielgrzymki do Jerozolimy – do domu modlitwy swego Ojca. Każdego roku widział, jak udawali się tam Maryja i Józef. Teraz idą razem (ww. 41-42). Muszą przejść ok. 150 kilometrów.

Dołączę do nich. Zobaczę ich radość i zmęczenie. Wsłucham się w ich rozmowy. Z Maryją i z Józefem będę rozmawiał o Jezusie, z Jezusem – o Jego więzi z Ojcem.

Będę wpatrywał się w Jezusa, który pierwszy raz przekracza mury świątyni. Mija tłumy pielgrzymów. Jest święto Paschy. Patrzy, jak na ołtarzu kapłan zabija ofi arnego baranka. Widzi zapowiedź swojej męki. Wie o tym tylko On i Ojciec. Pobędę z Nim w świątyni.

Zobaczę przerażenie rodziców, gdy spostrzegli, że zgubili Jezusa (ww. 43-45). Szukają Go z bólem serca (w. 48). Będę im towarzyszył w ich niepokoju.

Czy w moim życiu przeżyłem utratę Jezusa? Co wtedy działo się ze mną? Czy kiedykolwiek szukałem Jezusa z bólem serca? Czy dzisiaj szukanie Jezusa jest dla mnie ważne?

Wrócę z Maryją i Józefem do Jerozolimy, aby przeżyć razem z nimi moment odnalezienia Jezusa. Zobaczę ich radość. Wsłucham się w ich rozmowę z Jezusem (ww. 45-50).

Zatrzymam się na pytaniu: „Czemuście mnie szukali?” (w. 49). Co jest najczęstszym powodem mojego gubienia Jezusa? Będę szczerze rozmawiał o tym z Jezusem. Będę powtarzał słowa: „Jezu, nie dozwól, bym Cię utracił!”.

Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)