dzień pierwszy

„Rok 2008. Jeden z trudniejszych momentów w moim życiu. Jestem wtedy na studiach w Jerozolimie. Od paru miesięcy mam trudność, nie umiem sobie z pewnymi sprawami poradzić. Przychodzą myśli samobójcze, chcę umrzeć. (…) Po Mszy św. wystawiam Najświętszy Sakrament, jest całodzienna adoracja dla parafii. Mówię: Panie Boże, pomóż mi, bo ja już sobie nie poradzę. Pomóż mi, bo ja już nie wiem, co mam robić. (…) Wystarczyło się pomodlić i coś, co było ciężarem od paru miesięcy, znika. Coś, co było problemem, przestaje być problemem”.

https://www.facebook.com/ziemianiebotvp/videos/458759322013144

“Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choć nie wierzylibyście Mi, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu.” J 10, 37-38

Nie wystarczy przekroczyć próg, trzeba iść w głąb. św. Jan Paweł II

Ach to nasze niedowiarstwo… pewnie można by setki tomów spisać na temat ludzkich wątpliwości, nieufności i rozterek. Często wypieramy się prawdy, tylko dlatego, że zwyczajnie jej nie rozumiemy, że nie mieści się w naszym pojmowaniu świata, lub na ludzki rozum wydaje się nielogiczna, abstrakcyjna.

I w podobny sposób zachowujemy się wobec ludzi, którzy w Imię Jezusa Chrystusa, przez moc Jego Ducha, dokonują niewiarygodnych rzeczy. Jakże łatwo szemrać i podważać Boże działanie… a może to zwyczajna zazdrość… lecz przecież Pan Bóg sam wybiera sobie narzędzia jakie zechce.

Wiara rodzi się ze słuchania, więc zamiast wałkować ciągle ten sam temat i analizować na wszelkie możliwe sposoby swoje obiekcje i zastrzeżenia, może warto byłoby jednak zatrzymać się nad Słowem, które stało się Ciałem. Może warto przystanąć w zadumie i skupieniu, prosząc aby Boży Duch przywracał w nas życie, otwierając nasze oczy, uszy i serca na zbawcze działanie Jego łaski.

Zaproś dzisiaj Ducha Świętego. Stukaj, wołaj, krzycz, błagaj, by przemieniał Twoje serce, by oczyszczał je z wszelkiej nieprawości, niezrozumienia, niedowierzania, zwątpienia i rozgoryczenia, by uzdalniał i wyposażał, pod czułym okiem najtroskliwszej z Matek.

Po owocach ich poznamy, po owocach nas poznają  jednak wpierw trzeba zasiać. Nie bój się dzielić swoim świadectwem spotkania z Jezusem Chrystusem. Nie zapieraj się swojego Mistrza! Nie stój w progu, ale dąż do poznania i relacji.

Dziś ostatni piątek Wielkiego Postu. Może niewiele zostało z naszych postanowień poprawy… Wykorzystajmy dobrze nadchodzący szczególny tydzień, Wielki Tydzień, by jednak nasze serca choć trochę się przemieniły.

Zachęcam do skorzystania z rekolekcji wielkopostnych. Jest bardzo wiele propozycji. Niebawem coś podeślę 🙂

Przytulmy się z całych sił do Serca Pana Jezusa i Jemu ofiarujmy trudy i radości dnia dzisiejszego, bo Jemu naprawdę na KAŻDYM Z NAS zależy!

Jezu ufam Tobie!

Autor: Ody Salomona (chrześcijański tekst po hebrajsku z początku 2 wieku)

Jak skrzydła gołębicy nad jej małymi…,
tak skrzydła Ducha na moim sercu.
Moje serce się raduje i drży
jak dziecko rusza się w łonie swej matki.

Uwierzyłem i znalazłem spoczynek;
wierny jest Ten, któremu uwierzyłem.
Pobłogosławił mnie łaskami
i moja głowa zwróciła się w Jego stronę.
żaden miecz mnie nie odzieli od Niego
ani żadna szpada.

Przygotowałem się, zanim nadejdzie strata,
Znalazłem miejsce na Jego niezniszczalnych skrzydłach.
Życie nieśmiertelne mnie uścisnęło i objęło,
z niego pochodzi Duch, który jest we mnie:
Nie może umrzeć, bo jest życiem.

[Chrystus powiedział:]
Ci, którzy mnie widzieli, byli zdziwieni
ponieważ byłem prześladowany.
Uważali mnie za unicestwionego,
ponieważ zdawało im się, że byłem zgubiony.
Jednak prześladowanie stało się moim zbawieniem.

Stałem się przedmiotem pogardy.
Nie było we mnie zazdrości;
czyniłem dobrze wszystkim ludziom,
i za to zostałem znienawidzony.
otoczyli mnie jak wściekłe psy (Ps 21,17),
nierozumni, którzy buntują się przeciw swoim panom;
ich rozum jest zniszczony, ich duch zbłąkany.

Dla nich wstrzymałem wody moją prawicą,
moja łagodności znosiła ich gorycz.
Nie zginąłem, bo nie byłem z ich rasy,
moje narodziny nie były ich.
Szukali mojej śmierci i nie udało im się;
byłem starszy niż ich pamięć.

Rzucili się na mnie na próżno,
ci, którzy mnie ścigali;
na próżno szukali, jak zgładzić
wspomnienie Tego, który był przed nimi.
Nic nie przekroczy zamiaru Najwyższego,
Jego serce jest większe niż wszelka mądrość. Alleluja!

Źródło: nr 28 (© Evangelizo.org)

Ps. Na Alleluja jeszcze za wcześnie, ale to nie mój pomysł, tylko “aplikacji Pismo Święte”.

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

„Proszę was przez miłosierdzie Boże” (Rz 12,1). Tak prosi Paweł, a raczej przez Pawła Bóg prosi, bo chce, by Go bardziej miłowano, niż się obawiano. Bóg prosi, bo chce być bardziej Ojcem niż Panem… Posłuchajmy proszącego Pana: „Codziennie wyciągałem ręce” (Iz 65,2). Czy to nie przez wyciągnięte ręce się prosi zazwyczaj? „Wyciągałem ręce”. Do kogo? „Do ludu”. Jakiego ludu? Nie tylko niewierzącego, ale i „buntowniczego”. „Wyciągałem ręce”: On rozwiera swe ramiona, otwiera serce, nadstawia swoją pierś, ofiaruje swe łono, czyni schronienie ze swego ciała, aby pokazać, przez tę Mękę, do jakiego stopnia jest Ojcem. Posłuchaj Boga proszącego w innym miejscu: „Ludu mój, cóżem ci uczynił? Czym ci się uprzykrzyłem?” (Mi 6,3). Czyż On nie mówi: „Jeśli nie znacie mojej boskości, to czy nie rozpoznajecie chociaż mojego ciała? Popatrzcie i zobaczcie we Mnie wasze ciało, wasze członki, wasze wnętrzności, wasze kości, waszą krew! A jeśli lękacie się tego, co jest boskie, czemu nie kochacie tego, co jest ludzkie? Jeśli uciekacie od Pana, to czemu nie zwracacie się do Ojca?

„A może lękacie się widoku Męki mojego Syna, której wy jesteście przyczyną? Nie bójcie się! Ten krzyż nie dla Mnie jest szubienicą, lecz dla śmierci. Te gwoździe nie przenikają Mnie bólem, lecz jeszcze większą miłością dla was. Te rany nie powodują moich jęków, lecz wprowadzają was coraz głębiej w moje serce. Moje ramiona rozwarte na krzyżu nie wzmagają moich cierpień, lecz rozpościerają się, aby was przygarnąć. Moja krew nie leje się na próżno, lecz jest dana jako zapłata za was.

„Chodźcie więc, powróćcie, i w tym przynajmniej poznajcie we mnie Ojca, który odpłaca dobrem za zło, miłością za niesprawiedliwość, wielką czułością za tak wielkie rany”.

Źródło: Kazanie 108; PL 52, 499 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O głębokie doświadczenie bliskości i mocy Jezusa w chwili zwątpień

Stanę blisko Jezusa. Usłyszę tumult i wrzawę. Zwrócę uwagę na pełne nienawiści twarze Żydów, którzy porwali kamienie (ww. 31-32). Chcą ukamienować Jezusa. Jego słowa niepokoją ich i złoszczą.

Czy w Ewangelii spotykam się ze słowami Jezusa, które mnie niepokoją, rodzą we mnie opór, na które się zamykam? Jakie to słowa? Powiem o nich Jezusowi. Będę prosił, aby pomógł mi otworzyć się na nie.

Jezus przypomina mi, że w moim życiu dokonał wiele dobrych czynów i że pochodzą one od Ojca (w. 32). Jakie konkretne dobro dostrzegam w moim życiu? Czy widzę w nim Boże działanie, czułą rękę Ojca?

Żydzi nie wierzą, że Jezus jest Synem Bożym (w. 33-36). Czy wierzę w Bóstwo Jezusa? Będę wpatrywał się w Jego proste, ludzkie oblicze i kontemplował z wiarą Jego boskość.

Jezus zachęca tych, którzy nie potrafią w Niego uwierzyć, aby przypomnieli sobie Jego czyny pełne mocy i w ten sposób wzmocnili swoją wiarę (ww. 37-38). Wrócę do tego wydarzenia z życia, w którym doświadczyłem cudownego działania Jezusa.

Jezus wyznaje swoją boską i synowską więź z Ojcem (w. 38). Będę prosił Go, aby wprowadzał mnie w swoje wewnętrzne życie z Ojcem i pomógł w nim trwać.

Uchwycę się mocno ramienia Jezusa osaczonego ludźmi, którzy chcą Go ukamienować. Będę szeptał z wiarą: „Wierzę w Ciebie, Jezusie, Boży Synu”.

Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)