“Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz Syn pozostaje na zawsze.” J 8, 34-35

Wolności nie można tylko posiadać, nie można jej zużywać. Trzeba ją stale zdobywać i tworzyć przez prawdę. św. Jan Paweł II

Dziś, gdy tak mocno zaczyna nam doskwierać ograniczenie wolności w praktycznie wszystkich przestrzeniach życia, może jeszcze wyraźniej zrozumiemy znaczenie słów Chrystusa.

Każdy człowiek chce być wolny. Każdy w jakiś tam sposób dąży, aby mieć swoją kącik, swój kawałek podłogi, gdzie naprawdę czuje się panem. Może to być np. czas tylko dla siebie, coś co będzie tylko moje, co będzie dawało poczucie własności, posiadania i wartości. I nie ma w tym nic złego. Kiepsko natomiast jeśli kurczowo trzymamy się tej swojej wolności – tego obszaru, enklawy, a może przyzwyczajeń i nawyków, czy też skarbów i dóbr, które w pewnym momencie stają się ciężarem i balastem, choć na początku tego nie dostrzegamy.

I tak samo jest z grzechem. Sytuacje, relacje z pozoru niewinne, dające poczucie wolności, radości, samorealizacji – mogą przerodzić się w chore dążenia, obsesyjne uzależnienia, toksyczne związki, które będą odbierać niezależność, odzierać ze wstydu i godności, okłamywać, ściągać na dno…

Ano właśnie – telefon, smartfon, tablet też może bardzo ograniczać naszą wolność. Też może być przyczyną uzależnienia, zniewolenia i grzechu.

Niewola nie jest dobra… Każdy z nas doświadcza mroków grzechu…

Papież Franciszek pięknie kiedyś powiedział “Konfesjonał to nie jest sala tortur, lecz miejsce miłosierdzia, w którym Pan zachęca nas do tego, byśmy dawali z siebie wszystko, co najlepsze”

Tak więc Kochani moi, wiecie co czynić należy 🙂

Jezu Chryste w Twoich Ranach nasza wolność! W Twoich Ranach nasze życie! W Twoim Imieniu nasze zbawienie!

Matko Wolności, módl się za nami!

Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345-407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

Spoglądając na Bożą obietnicę i pozostawiając z boku ludzkie spojrzenie, wiedząc, że Boże dzieła przekraczają naturę, Abraham zaufał słowom, które usłyszał, nie pozwolił na żadne wątpliwości w swoim duchu i nie wahał się co do sensu słów Bożych. Ponieważ taka jest właściwość wiary, że ufa mocy Tego, który jej składa obietnicę… Bóg obiecał Abrahamowi, że narodzi się z niego niezliczone potomstwo. Ta obietnica przekraczała możliwości natury i czysto ludzką wizję. Z powodu jego wiary wobec Boga „poczytano mu to za sprawiedliwość” (Rdz 15,6;Ga 3,6).

Jeśli jesteśmy czujni, jeszcze wspanialsze obietnice zostały nam dane i będziemy napełnieni radością bardziej niż myśl ludzka może sobie wymarzyć. W tym celu musimy jedynie zaufać mocy Tego, który złożył te obietnice, zanim zasłużymy na usprawiedliwienie z wiary i otrzymać obiecane dobra. Wszelkie te dobra bowiem przekraczają nasze ludzkie pojęcie; tak wspaniałe jest to, co nam zostało obiecane!

Te obietnice bowiem nie dotyczą teraźniejszości, pełni naszego życia i korzystania z dóbr widzialnych, ale dotyczą także chwili, kiedy opuścimy tę ziemię, a nasze ciała zostaną poddane zepsuciu i zamienią się w pył. Wtedy Bóg obiecuje nam, że je przywróci do życia i ustanowi je we wspaniałej chwale; „Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność” (1Kor 15,53). Co więcej, po zmartwychwstaniu ciała, otrzymaliśmy obietnicę zamieszkania w Królestwie i korzystania na wieki, w towarzystwie świętych, z tych niewypowiedzianych dóbr, których „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć” (1Kor 2,9). Widzisz tutaj nadobfitość obietnic? Widzisz ogrom Jego darów?

Źródło: 36. homilia do Księgi Rodzaju; PG 53, 339 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła„

Niewolnik nie przebywa w domu na zawsze”. Ten dom to Kościół, a niewolnikiem jest grzesznik. Grzesznicy wchodzą licznie do Kościoła. Pan nie mówi zatem: niewolnika „nie ma”, ale „nie przebywa w domu na zawsze”… Kiedy król wszelkiej sprawiedliwości zasiądzie na tronie, jak mówi Pismo (Mt 25,31), kto mógłby się chlubić, że ma czyste serce? Kto mógłby się chlubić, że nie zbrukał go grzech?… Gdzie jest zatem nasza nadzieja, skoro nie jesteśmy bez grzechu?

Posłuchaj twojej nadziei: „Syn przebywa tam na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni”…. Byliśmy niewolnikami naszego egoizmu; wolni, będziemy sługami miłości. O tym mówi apostoł Paweł: „Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie” (Ga 5,13). Chrześcijanin nie może powiedzieć: „Jestem wolny, zostałem powołany do wolności; byłem niewolnikiem, ale zostałem odkupiony i nic mi nie stoi na przeszkodzie, bym robił to, co chcę . Niech nikt się nie sprzeciwia mojej woli, ja jestem wolny!” Nie, jeśli posługujesz się tą wolą, by popełnić grzech, stajesz się niewolnikiem grzechu. Nie nadużywaj zatem twojej wolności…; wręcz przeciwnie, posłuż się nią, by unikać grzechu. Będziesz wolny, jeśli stajesz się sługą, wolny od grzechu, jeśli stajesz się sługą prawości.

Źródło: Kazanie do Ewangelii św. Jana, nr 41, 8

Autor: Orygenes (ok. 185-253), kapłan i teolog

„Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański – tam wolność” (2 Kor 3,17)… Jakże możemy znaleźć tę wolność, my, niewolnicy świata, niewolnicy pieniędzy, niewolnicy pragnień cielesnych? To pewne, silę się na poprawę, sądzę samego siebie i potępiam moje winy. Niech moi słuchacze zbadają, ze swojej strony, co sądzą o ich własnym sercu. Ale, mimochodem mówiąc, dopóki jestem związany przez choćby jedno z tych przywiązań, to nie nawróciłem się do Pana, nie osiągnąłem prawdziwej wolności, skoro takie sprawy, takie troski mogą mnie jeszcze powstrzymać…

Jak wiemy, jest napisane: „Komu bowiem kto uległ, temu też służy jako niewolnik” (2P 2,19). Nawet jeśli nie jestem zdominowany przez pragnienie pieniędzy, jeśli nie jestem związany troską o dobra i bogactwa, to jednak jestem spragniony pochwał i uznania ludzkiego – kiedy uważnie badam wyraz twarzy ludzi i słucham słów, które wypowiadają na mój temat, kiedy troskam się o ich zdanie o mnie, jak mnie oceniają, kiedy pragnę podobać się jednemu i boję nie spodobać drugiemu. Dopóki mam te troski, dopóty jestem ich niewolnikiem. Ale chciałbym się uwolnić z tego brzemienia wstydliwego i dojść do tej wolności, o której nam mówi apostoł Paweł: „Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Nie bądźcie więc niewolnikami ludzi” (Ga 5,13; 1 Kor 7,23). Ale kto mi zapewni tę wolność? Kto mnie uwolni z tej wstydliwej niewoli, jeśli nie ten, który powiedział: „Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni”… Służmy zatem wiernie, „miłujmy Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą” (Mk 12,30), aby zasłużyć na dar wolności, otrzymany od Jezusa Chrystusa, naszego Pana.

Źródło: Homilie o Księdze Wyjścia, nr 12, 4 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O uwolnienie z nieuporządkowanych przywiązań i umiłowanie prawdy

Wsłucham się w rozmowę Jezusa z Żydami. Mają się zdecydować, czy chcą być Jego prawdziwymi uczniami. Staną się nimi, jeśli będą trwali w Jego nauce (w. 31).

Zbliżę się do Jezusa i w Jego obecności zapytam o swoje życie i powołanie. Na jakiej nauce, na jakich wartościach buduję moje życie?

Jezus zapewnia mnie, że jeśli będę trwał wiernie przy Nim, poznam prawdę (ww. 31-32). Zapytam siebie o mój kontakt z Bogiem i ze sobą. Czy potrafię stawać przed Bogiem i sobą w całej prawdzie? Czy czegoś nie przemilczam?

Jezus przekonuje mnie, że jeśli otworzę się na prawdę, doświadczę prawdziwej wolności (w. 32). Wejdę w siebie i zwrócę uwagę na stan mojego serca. Co daje mi poczucie wolności, a co krępuje moje serce?

Żydzi oburzają się, gdy Jezus uświadamia im, że nie są wolni, ponieważ zniewala ich grzech (ww. 32-36). Czy potrafię przyznać się do grzechu, który zniewala mnie najbardziej? Jaki to grzech? Czy wyznałem go Jezusowi w Sakramencie Pokuty?

Jezus demaskuje złe intencje Żydów. Chcą Go zabić, ponieważ mówi im prawdę i nie chcą spełniać Jego nauki (ww. 37-41). Jak zachowuję się wobec natchnień, poruszeń, które odkrywają prawdę o moim życiu?

Jezus uświadamia mi, że prawdziwa wiara sprawdza się w relacji do Jezusa (w. 42). W żarliwej modlitwie przylgnę do Jezusa i będę powtarzał: „Jezu, oczyść mnie z pozorów i nieprawdy i uczyń prawdziwym uczniem Twoim!”

Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)