Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Łk 6, 36-37

Nic tak nie jest potrzebne człowiekowi jak Miłosierdzie Boże – owa miłość łaskawa, współczująca, wynosząca człowieka ponad jego słabość ku nieskończonym wyżynom Świętości Boga. św. Jan Paweł II

Jakież to trudne kiedy świat dookoła ocenia, osądza, piętnuje…

Jakież nieżyciowe to dzisiejsze wezwanie, zupełnie nie na teraźniejsze czasy, w których trzeba się przepychać łokciami i nieustannie udowadniać, że jest się kimś. A przebaczanie i odpuszczanie jest uważane za przejaw słabości, nieprzystosowania i totalnej głupoty (że nie nazwę tego dosadniej).

Miłosierna miłość Ojca, cierpliwa i wierna do końca, czuła, łaskawa i troskliwa, nawet kiedy jest podważana, negowana, odrzucana i deptana.

Jakże jesteśmy ślepi, jak małostkowi, jak bardzo zajęci swoimi sprawami. Skupieni na swoich planach, powinnościach i obowiązkach, zbyt często nie dostrzegamy potrzeb i problemów naszych najbliższych, a gdzież tam “iść zbawiać świat”… A jak już uda się dostrzec coś niepokojącego u swojego bliźniego, to dajemy mądre rady, powołując się na doświadczenie życiowe – “bo ja na twoim miejscu, to zrobiłabym tak”… Ale przecież ja nigdy nie będę na Twoim miejscu! Nigdy nie będę Tobą i nigdy w pełni nie zrozumiem co spowodowało, że jesteś jaki jesteś… Cóż z moich najmądrzejszych rad bez miłosiernej miłości, która nie będzie osądzać, ale zwyczajnie trwać, słuchać, pocieszać, może nawet ocierać łzy i tulić, czasem bez żadnego słowa…

Uczmy się słuchać siebie nawzajem. Starajmy się rozmawiać, nie tylko o banalnych czy oczywistych sprawach, ale zwłaszcza o tym, co jest trudne i z czym być może sobie nie radzimy. Pewnie, że nie każdemu można powierzyć swoje sekrety, a czasem nawet nie wszystko uda się ubrać w słowa. Zawsze jednak możesz wszystko opowiedzieć Panu Jezusowi. Tylko On Cię nigdy nie zawiedzie, nie odtrąci i nie odmówi swojej miłości.

Kiedy wszystko się sypie, pamiętaj o Panu Bogu, pamiętaj o Jego bezwarunkowej, niegasnącej i niewyczerpalnej miłości. Bóg jest MIŁOŚCIĄ!

No i przytulaj się do Najświętszej Mamy 💕 Ona najdoskonalej, jak to Mama, zna i zaradzi Twoim potrzebom 😍

Boże daj mi oczy miłosierne, patrzące z miłością i współczuciem, daj mi serce otwarte, zdolne kochać każdego bez względu jak daleko jest od Ciebie i jak bardzo pogmatwał swoje życie. Boże bądź mi litościw!

Pozdrawiam pięknie 🌞 ❤️+

Autor: Św. Antoni z Padwy (ok. 1195-1231), franciszkanin, doktor Kościoła

„Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6,36). Podobnie jak miłosierdzie Ojca niebieskiego wobec ciebie jest potrójne, twoje miłosierdzie wobec twego bliźniego też powinna być potrójna.

Miłosierdzie Ojca jest dobre, rozległe i cenne. „Piękne jest miłosierdzie przychodzące w czasie utrapienia, jak chmury deszczowe – w czasie posuchy” (Syr 35,24). W chwili doświadczenia, kiedy duch smuci się z powodu grzechów, Bóg wylewa deszcz łask, który jest orzeźwieniem dla duszy i obmywa grzechy. Jest rozległe, ponieważ przez wieki rozciąga się w dobrych uczynkach. Jest cenne w radościach życia wiecznego. „Sławić będę dobrodziejstwa Pańskie, chwalebne czyny Pana, wszystko, co nam Pan wyświadczył, i wielką dobroć dla domu Izraela, jaką nam okazał w swoim miłosierdziu” (Iz 63,7).

Twoje miłosierdzie wobec bliźniego także powinno mieć te trzy zalety: jeśli zgrzeszył przeciwko tobie, przebacz mu; jeśli zagubił się na drodze prawdy, poucz go; jeśli pragnie, napój go. „Przez miłosierdzie i wiarę bywają oczyszczone grzechy” (por. Prz 15,27 Wlg). „Kto nawrócił grzesznika z jego błędnej drogi, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje liczne grzechy”, przypomina Jakub (5,20). „Szczęśliwy ten, kto myśli o biednym i o nędzarzu” (Ps 41,2).

Źródło: Czwarta niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego (© Evangelizo.org)

Autor: Służebnica Boża Madeleine Delbrêl (1904-1964), misjonarka ludzi ulicy

Być miłosiernym to zawód, który jest niełatwy.
Wystarczy, że znosimy własne trudy, a tu jeszcze trzeba znosić ból tych, których spotykamy.
Nasze serce by się nie zgodziło, gdyby był inny sposób na otrzymanie miłosierdzia.
Nie narzekajmy zatem zbytnio, kiedy mamy łzy w oczach, napotykając tyle boleści na drodze.
Dzięki nim wiemy, czym jest Boża czułość…
Tak, jak potrzeba solidnego tygla, by nosić stopiony metal,
ogarnięty i wyrobiony przez ogień, tak Bogu potrzeba solidnych serc, gdzie swobodnie mogą mieszkać
siedem naszych nieszczęść, które szukają uzdrowienia i wiecznego miłosierdzia, spragnionych odkupienia.
A chociaż nasze serce czuje często odrazę, by dotknąć to błoto nędzy, o którym nie wie nigdy, czy to od niego pochodzi, czy od bliźniego, za nic w świecie nie chciałoby zamienić się zadaniem, bo jego radością jest sąsiadować z niestrudzonym ogniem, który pokazuje nieskończenie miłość Boga.
Tak bardzo przyzwyczailiśmy się do tej obecności ognia,
że spontanicznie szukamy wszystkiego, co podsyca jego płomień,
wszystko, co jest małe i słabe
wszystko, co jęczy i cierpi,
wszystko, co grzeszy, czołga się i upada,
wszystko, co potrzebuje uzdrowienia.
I dajemy w komunii ogniowi, który w nas płonie, tych wszystkich cierpiących ludzi, których przyciągają nasze spotkania, aby ich dotkną i uzdrowił.

Źródło: Radość pochodząca z Góry (© Evangelizo.org)

Autor: Julianna z Norwich (1342 – po 1416), pustelnica angielska

W moich oczach miłosierdzie [Boże] to miłość, która operuje z łagodnością i pełnią łaski, w przeobfitym współczuciu. Ono działa, aby nas zachować; ono działa, aby wszystko wyszło nam na dobre. Pozwala, przez miłość, abyśmy osłabli — w pewnej mierze. Ile razy słabniemy, tyle upadamy; ile razy upadamy, tyle umieramy… Jednakże łagodne spojrzenie litości i miłości nigdy się od nas nie odrywa; dzieło miłosierdzia nie ustaje.

Widziałam, co jest właściwe miłosierdziu i widziałam, co jest właściwe łasce: to są dwa aspekty dzieła jednej miłości. Miłosierdzie jest przymiotem współczucia, pochodzącego z matczynej czułości, a łaska jest przymiotem chwały, pochodzącej z królewskiej mocy Pana w tej samej miłości. Miłosierdzie działa, aby zachować, znosić, ożywiać i uzdrawiać: w tym wszystkim jest czułością miłości. Łaska działa, aby wznosić i nagradzać, nieskończenie więcej, ponad zasługi naszego pragnienia i pracy, rozlewa i objawia szczodrość, którą Bóg, nasz wszechwładny Pan, nam dostarcza w swojej niezwykłej dworności. To wszystko pochodzi z obfitości Jego miłości. Ponieważ łaska zmienia nasze straszliwe osłabienie w obfitą i nieskończoną pociechę, łaska zmienia nasz haniebny upadek w szlachetne i chwalebne powstanie, łaska zmienia nasze smutne konanie w święte i szczęśliwe życie.

Prawdziwie to widziałam: za każdym razem, kiedy nasza przewrotność prowadzi nas na ziemi do boleści, wstydu i zgryzoty, łaska w niebie — przeciwnie — prowadzi nas do pociechy, chwały i szczęśliwości. I to z taką przeobfitością, że przybywając do nieba, aby tam otrzymać nagrodę, jaką łaska przygotowała dla nas, podziękujemy i będziemy błogosławili naszego Pana, radując się nieskończenie, że wycierpieliśmy takie przeciwności. A ta błogosławiona miłość będzie takiej natury, że poznamy w Bogu rzeczy, których nigdy byśmy nie mogli poznać, gdybyśmy nie doświadczyli tych cierpień.

Źródło: Objawienia Bożej miłości, rozdz. 48 (© Evangelizo.org)