Mt 23, 1-12

Trudno dzisiaj nadążyć za ciągłymi zmianami w różnego rodzaju przepisach, kodeksach, umowach, aneksach, itp. Prawo Boże jest jednak niezmienne od zarania dziejów, a właściwie od 2 tysięcy lat, kiedy Jezus Chrystus, Syn Boży udoskonalił je i wskazał, że najważniejsze jest przykazanie i prawo miłości.

Należało by się skupić, co dla kogo oznacza miłość. Pewnie definicji byłoby wiele 😊. Jednak Boże prawo miłości jasno i przejrzyście określa właściwą postawę miłości. Jeśli wykorzenisz ze swego serca wszelką obłudę, dwuznaczność, fałszywość, hipokryzję i przestaniesz się skupiać na przysłowiowym czubku własnego nosa, a zaczniesz dostrzegać i reagować na potrzeby drugiego człowieka, to raczej nie grozi Ci posądzenie o faryzejską postawę z dzisiejszej Ewangelii. Jeżeli swoimi czynami i życiem będziesz naśladować Pana Jezusa, będziesz przestrzegał Bożego prawa miłości, to nie będziesz miał problemu z respektowaniem żadnego prawa, bo każdą przestrzeń życia podporządkujesz prawdziwej Miłości, nie tylko na pokaz i od święta, ale nieustannie – tu i teraz, wczoraj, jutro i pojutrze.

Nie możesz wymagać i nakładać obciążeń, jeśli sam ślizgasz się po powierzchni swojego życia stwarzając pozory, żyjąc iluzją, czy czyimś życiem.

Proszę Cię dzisiaj Dobry Ojcze o czyste, otwarte serce, o prawe myśli, o dobre pragnienia. Proszę Cię Panie, aby Twój Święty Duch usuwał ze mnie wszelką dwuznaczność, aby oczyszczał to co we mnie nieprawe, próżne i fałszywe, aby wykorzeniał nawet najdrobniejsze znamiona pychy, chęci wynoszenia się ponad i  oceniania innych. Proszę Cię Panie o serce pokorne, by moje słowa i postawa budowały, by przyczyniały się do wzrostu i chwały Twojego królestwa w każdym z nas.

Jezu cichy i Serca pokornego, uczyń serce moje według Serca Twego!

Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. Mt 23, 11-12

Nie lękajcie się. Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! św. Jan Paweł II

Służenie nie jest popularne w dzisiejszym świecie. Większość raczej grabi pod siebie, ciągle czując niedosyt, ciągle poszukując nowych wrażeń i nowych możliwości wzbogacenia, by mieć jeszcze więcej. I to posiadanie daje niby poczucie władzy, wyższości, a czasem może nawet niezniszczalności. Niby – bo przecież wszystko jest do czasu…

Pamiętam, kiedy podjęłam decyzję o wyjściu za mąż za niepełnosprawnego mężczyznę, wiele osób odwodziło mnie od tego pomysłu. Dla mnie samej wówczas to było najzupełniej naturalne rozwiązanie 🙂 choć miałam świadomość, że rzucam się na głęboką wodę, bez żadnego koła ratunkowego, nie umiejąc pływać… Dzisiaj, jak o tym rozmyślam, to widzę jak nieprawdopodobną łaską Pan Bóg napełnił moje serce i jak bardzo uwrażliwił moje oczy, jednocześnie dając mi wręcz nadludzką siłę, bo przecież marne kobiece siły fizyczne, dawno powinny się wyczerpać…

Nie bój się służyć, usługiwać, spieszyć z pomocą. Nie musisz robić nie wiadomo czego 😉 czasem proste gesty życzliwości już są służbą i zauważeniem czyjegoś braku. Może trzeba będzie komuś na święta umyć okna, może pomóc w porządkach domowych, czy w ogrodzie, który na wiosnę budzi się do życia. A może posiedzieć przy kimś, poczytać, potrzymać za rękę, zwyczajnie być, towarzyszyć w tym, czego zmienić nie można…

Służba, to nie sielanka i piękne słówka. Służba to zapieranie się siebie i pójście za Chrystusem, z Chrystusem…

Czasem nic nie trzeba mówić, tylko robić co należy, a czasem zatrzymać się i zaproponować wspólną modlitwę. To najpiękniejsze co możemy ofiarować drugiemu człowiekowi.

Szukajmy dobrych przykładów do naśladowania. Niestety nie wszystko co błyszczy jest wartościowe, i nie każdy kto mówi “Panie” naprawdę zaprowadzi nas do Pana Jezusa.

Duchu Święty, proszę Cię o nieustanną wrażliwość na potrzeby innych, i o umiejętność właściwego rozeznawania i słuchania Twoich natchnień. Amen!

Autor: Izaak Syryjczyk (VII wiek), mnich z okolic Mosul

Opatrzność Boża, która czuwa, by każdemu z nas dać to, co dobre, doprowadziła do tego, byśmy byli skłonni do pokory . Bo jeśli chlubisz się łaskami Opatrzności, to ona cię opuszcza i upadasz… Wiedz zatem, że nie należy do ciebie, ani do twojej cnoty opierać się złym wpływom, lecz jedynie łaska cię trzyma w swej dłoni, abyś niczego się nie obawiał.

Pokora, nawet bez dzieł, zmazuje wiele win. Ale odwrotnie, dzieła bez niej niczemu nie służą, a co więcej, powodują wiele zła. Staraj się zatem otrzymać przez pokorę odpuszczenie twych niesprawiedliwości. Tym, czym sól jest dla pożywienia, tym pokora jest dla każdej cnoty. Może ona złamać potęgę licznych grzechów… Jeśli ją posiadamy, czyni ona z nas synów Bożych i prowadzi nas do Boga nawet bez pomocy dobrych dzieł. To dlatego poza nią wszystkie nasze uczynki są próżne, próżne są cnoty i troski.

Źródło: Mowy ascetyczne, pierwsza seria nr 49

Autor: Św. Matka Teresa z Kalkuty (1910-1997), założycielka Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości

Nie sądzę, że istnieje ktoś, kto by potrzebował pomocy i łaski Bożej tak bardzo, jak ja. Czasami czuję się tak bezbronna, tak słaba. To dlatego, tak sądzę, Bóg się mną posługuje. Skoro nie mogę liczyć na moje własne siły, zwracam się do Niego przez całą dobę. A gdyby dzień liczył jeszcze więcej godzin, potrzebowałabym Jego pomocy i łaski podczas tych godzin. Wszyscy powinniśmy się chwycić Boga przez modlitwę. Mój sekret jest prosty: modlę się. Przez modlitwę staję się jednym w miłości z Chrystusem. Zrozumiałam, że modlić się do Niego, to kochać Go…

Ludzie są spragnieni Słowa Bożego, które przyniesie pokój, jedność i radość. Ale nie można dać czegoś, czego się nie posiada. To dlatego trzeba pogłębić nasze życie modlitewne. Bądź szczery w twoich modlitwach. Szczerość to pokora, a pokorę można nabyć jedynie wtedy, kiedy przyjmuje się upokorzenia. Wszystko, co zostało powiedziane o pokorze, nie wystarczy, aby cię o niej pouczyć. Nie wystarczy to, co czytałeś o pokorze. Nauczysz się pokory, przyjmując upokorzenia, a natrafisz na nie przez całe twoje życie. Największym upokorzeniem jest wiedzieć, że jest się niczym: oto czego dowiadujemy się, kiedy trwamy wobec Boga na modlitwie.

Często głębokie i żarliwe spojrzenie w stronę Chrystusa stanowi najlepszą z modlitw: spoglądam na Niego i On na mnie patrzy. W tym „twarzą w twarz” z Bogiem można dowiedzieć się, że jest się niczym i niczego się nie posiada.

Źródło: No Greater Love, str. 3nn (© Evangelizo.org)

Autor: Bł. Karol de Foucauld (1858-1916), pustelnik i misjonarz na Saharze

„Jednego macie Ojca, którym jest Bóg, wszyscy braćmi jesteście”. Mówisz nam to wyraźnie, mój Panie Jezu: wszyscy ludzie tworzą jedną wielką rodzinę, wszyscy są braćmi, Bóg jest wspólnym Ojcem, wszyscy powinni mieć jedni dla drugich myśli słowa, uczynki, które dobry ojciec chciałby, żeby jego dzieci spełniały między sobą.

Miłość, jaka najlepszy z ojców chce widzieć między braćmi, oto miłość, jaką należy okazywać wszystkim ludziom, każdemu człowiekowi, bez wyjątku. I nasz wzór, Jezus, daje nam tego przykład: to Bóg przychodzi na ziemię pokazać nam, w ludzkiej postaci, jak pragnie, by każdy człowiek kochał innych ludzi. Żyje trzydzieści cztery lata i przelewa swoją krew pośród najgorszych udręk dla uświęcenia i zbawienia wszystkich ludzi, nie tylko wszystkich ogólnie, ale za każdego w szczególności: w taki sposób, że nie istnieje nikt, o którym by nie powiedziano: za tego człowieka Jezus umarł, żeby go zbawić i uświęcić. Po zaleceniu miłości braterskiej oto przykład, jaki dał Jezus. Jak mówi św. Paweł, to „wasz brat, za wielką cenę nabył go Chrystus!” (por. 1 Kor 6,20).

Każdy człowiek jest naszym prawdziwym bratem w Bogu, a każdy człowiek został tak bardzo umiłowany i tak obdarzony szacunkiem przez Jezusa, że umarł za niego. Każdy człowiek powinien nam się jawić jak brat, i to brat okryty płaszczem Krwi Jezusa.

Źródło: § 79, psalm 40 (© Evangelizo.org)