Jezus powiedział do swoich uczniów: “Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą.” Łk 17, 1

Zło jest zawsze brakiem jakiegoś dobra, które w danym bycie powinno się znajdować, jest niedostatkiem. Nigdy nie jest jednak całkowitą nieobecnością dobra. św. Jan Paweł II

UWAŻAJ na siebie! Nie zaniedbuj nawet najmniejszych sposobności kiedy możesz wyświadczyć jakieś dobro, choć w tym momencie może ono wydawać Ci się zupełnie banalne i niepotrzebne. Nieprzyjaciel podsunie Ci setki “cudownych” pomysłów, by odciągnąć Cię od tego co przyniesie korzyść Twojej duszy… Ale to Ty dokonujesz wyboru, to Ty sięgasz po zakazany owoc, albo wypowiadasz może nawet szeptem, lecz zdecydowanie TAK – niech się dzieje Twoja wola mój Boże.

Bądź czujny i uważny, nie daj się sprowokować, omamić i wywieść na manowce. Zważ, że wielu może pójść Twoim śladem – niechże więc to będzie dobry przykład, by Twoje życie stało się drogowskazem do Nieba dla tych, co mają problem z rozróżnianiem dobra, w nadmiarze dóbr wszelakich. By Twoje światło jaśniało – opromienione, podparte i ugruntowane Słowem Życia, na które nie ma mocnych, bo żadna siła ziemska, kosmiczna, czy czarodziejska nie może równać się z mocą Bożą!

Świeć i nie pozwól by ktokolwiek tłumił, gasił żar Twojej miłości, zakorzenionej w MIŁOŚCI DOSKONAŁEJ, w Jezusie Chrystusie.

Życzę Ci samego DOBRA 😊 błogosławię ❤️+

Autor: Św. Cyprian (ok. 200-258), biskup Kartaginy, męczennik

„Miłość wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma” (1 Kor 13, 7). Przez to apostoł Paweł ukazuje, że jeśli ta cnota może utrzymywać się z taką stałością, to dlatego, że została zahartowana w wypróbowanej cierpliwości. Mówi także: „Znoście się wzajemnie w miłości, usiłując zachować jedność Ducha, dzięki więzi, jaką jest pokój” (Ef 4, 2-3).

Nie można zachowywać pokoju ni jedności, jeśli bracia nie przykładają się do zachowania wzajemnej tolerancji i zgody dzięki cierpliwości. Cóż jeszcze można dodać, ponadto, żeby nie przysięgać, przeklinać, nie żądać tego, co się nam zabiera, nadstawić drugi policzek temu, który nas uderza, przebaczyć bratu, który zawinił przeciw nam – nie tylko siedemdziesiąt siedem razy, ale wszystkie winy, kochać naszych nieprzyjaciół, modlić się za naszych wrogów i tych, którzy nas prześladują?

Jak dojść do tego, jeśli nie jest się mocno utwierdzonym w cierpliwości i tolerancji? Tak zrobił św. Szczepan, kiedy, zamiast wołać o zemstę, modlił się o łaskę dla swoich katów: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu” (Dz 7, 60).

Źródło: Dobrodziejstwa cierpliwości (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„Wszystkie ścieżki Pana – to łaskawość i wierność dla tych, co strzegą przymierza i Jego przykazań” (Ps 25,10). To, co wyraża ten psalm o miłości i prawdzie, ma kapitalne znaczenie… Mówi o miłości, ponieważ Bóg nie spogląda na nasze zasługi, ale na swoją dobroć, mając zamiar przebaczyć nam grzechy i obiecać życie wieczne. Mówi także o prawdzie, ponieważ Bóg zawsze dotrzymuje swoich obietnic. Uznajmy ten boski model i naśladujmy Boga, który nam objawił swoją miłość i prawdę… Jak On, dokonujmy na tym świecie dzieł pełnych miłości i prawdy. Bądźmy dobrzy wobec słabych, ubogich i nawet wobec naszych nieprzyjaciół.

Żyjemy w prawdzie, unikajmy czynienia zła. Nie mnóżmy grzechów, bo kto liczy na dobroć Boga, pozwala rodzić się pragnieniu, by Bóg stał się niesprawiedliwy. Wyobraża sobie, że jeśli nawet upiera się w swoich grzechach i nie chce się nawrócić, Bóg i tak da mu miejsce wśród swoich wiernych sług. Ale czy byłoby to sprawiedliwe, żeby Bóg cię umieścił na tym samym miejscu co tych, którzy porzucili swoje grzechy, podczas gdy ty tkwisz w swoich? Dlaczego chcesz zatem nagiąć Go do swojej woli? Poddaj Mu raczej własną wolę.

Psalmista mówi właśnie o tym: „Kto znajdzie miłosierdzie i prawdę Pana przed Nim” (Ps 61,8 Wlg)… Dlaczego mówić „przed Nim”? Wielu szuka nauki o miłość Pana i Jego prawdzie w świętych Księgach. A kiedy im się to uda, to żyją dla siebie, nie dla Niego. Szukają własnych interesów, a nie tych Jezusa Chrystusa. Głoszą miłość i prawdę, ale nimi nie żyją. Ten, który kocha Boga i Chrystusa, kiedy głosi boską miłość i prawdę, szuka ich dla Boga, a nie w swoim własnym interesie. Nie szuka własnych korzyści materialnych, ale dobra członków Chrystusa, to znaczy wiernych. Dzieli się z nimi tym, czego się nauczył w duchu i prawdzie, „aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł” (2Kor 5,15). „Kto znajdzie miłosierdzie i prawdę Pana”?

Źródło: Mowa o psalmach, Ps 60,9; CCL 39,771 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O głęboką wrażliwość na słowa Jezusa, które czytam w Ewangelii.

Jezus zna mnie do samej głębi. Zna każde dobro, które mieszka w moim sercu, ale wie także wszystko o mojej kruchości i skłonności do złego. Przypomina mi, że „nie podobna, żeby nie przyszły zgorszenia” (w. 1). Zły będzie chciał uderzać w moje najsłabsze punkty.

Będę pytał siebie przed Jezusem o moje najczęstsze skłonności do złego. Co jest moją największą słabością, w której jestem szczególniej kuszony? Zaproszę do tych kruchych miejsc Jezusa, aby mnie uzdrawiał i umacniał swoją łaską.

„Uważajcie na siebie” (w. 2). Usłyszę pełen zatroskania głos Jezusa, który chce mnie przestrzec. Miejsca moich złych skłonności mogą stać się także powodem do zgorszenia i do grzechu dla słabych. Zapytam siebie szczerze: Jaki wpływ mam na osoby, z którymi się spotykam na co dzień?

Jezus wstawia się za tymi, którzy mnie skrzywdzili (ww. 3-4). Chce, abym im przebaczył, nawet jeśli zawinili przeciw mnie wiele razy. Przebaczenie nie jest pobłażaniem złu. Wielką jednak sztuką jest takie upominanie, które nie pognębia, lecz pomaga zobaczyć zło i żałować.

Przytulę się do Ukrzyżowanego. Uświadomię sobie, że On umiera za mnie i za moich krzywdzicieli. O co chciałbym Go prosić?

Jezus chce mnie przekonać, że jeśli będę głęboko wierzył, nie będzie dla mnie rzeczy niemożliwych (w. 6). Jeśli uwierzę, że On może wyrwać z mego serca „morwę” moich niechęci, nieuleczonych krzywd i zniewoleń, stanie się tak!

Z całą pokorą przylgnę do Jezusa i będę prosił Go jak apostołowie: „Przymnóż mi wiary!” (w. 5). W serdecznej rozmowie przyznam się do wszystkich moich wątpliwości w wierze, do moich oporów i buntów. Będę Go błagał o dar głębokiej wiary dla mnie i moich najbliższych.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny. Mt 25, 13

Dobry przykład działa nie tylko zewnętrznie, lecz przenika do głębi i sprawia w drugim bardzo cenne i bardzo aktywne dobro, jakim jest umocnienie się w swoim powołaniu chrześcijańskim. św. Jan Paweł II

Niedziela sprzyja czuwaniu, rozmyślaniu, zatrzymaniu się nad sprawami duchowymi, nad tym dokąd zmierzamy…

Pan Jezus dzisiaj bardzo wyraźnie nas upomina… znów przypomina nam, że to On jest Panem, On jest Bogiem, On jest Oblubieńcem, On jest Królem i Władcą wszechświata. Zatem każda chwila, każdy nasz oddech należą do Niego i ku Niemu powinny być zwrócone.

A jak jest u Ciebie z tą gotowością? Bo ja mam świadomość swojej nędzy i nieroztropności, by nie rzec głupoty… Przeważnie jest wielki zapał i entuzjazm, ale prędko gdzieś się ulatnia, odparowuje, jak ten olej w lampach “głupich” panien, którego wzięły bezmyślnie za mało… niby powinno starczyć, a jednak nie przewiduję okoliczności rozpraszających, zaskakujących sytuacji, nie odczytuję właściwie znaków jakie Pan Bóg mi daje, opieszale reaguję na poruszenia serca… Ciągle pewnie zbyt wiele marnuję łaski, choć staram się każdą prostą czynność oddawać i zawierzać Panu Jezusowi, przez ręce Jego Mamy.

No właśnie staram się… Nieroztropne panny też jakoś tam się starały, przecież wzięły lampy z oliwą, a wyszło jak wyszło…

Trzeba nam się bardziej starać, a nie tylko chcieć! Trzeba współpracować z Bożą łaską, a nie tylko zatrzymywać się na tym, co już wydaje się nam że mamy. Nie ufać zbytnio emocjom i zmysłom, ale zaufać Bożemu Słowu i trwać w nieustannej gotowości, czyli w łasce uświęcającej. To najpiękniejszy stan duszy, ale i najbardziej ozdobna szata jaką możemy przyodziać na spotkanie z Oblubieńcem!

Nie znamy dnia, ani godziny… Nikt z nas nie zna przecież swojej przyszłości… Bardzo porusza mnie to Słowo, to upomnienie o czuwaniu, ale i roztropności, której potrzebujemy w każdym czasie…

Dobry Boże, miej miłosierdzie dla tych, którzy w tej chwili konają i dziś jeszcze umrzeć mają… Spójrz na nich łaskawym okiem… Może tej oliwy jednak starczy… Może nasza modlitwa podtrzyma ten tlący się płomyczek i rozświetli im drogę do Ciebie… Miej miłosierdzie dla nas w godzinie śmierci…

O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia, przez zasługi Twoich świętych Ran! Jezu, ufam Tobie!

Błogosławionej niedzieli ❤️+

Autor: Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013

Ten kto się modli, nie traci nigdy nadziei, nawet gdyby znalazł się w sytuacjach trudnych, a po ludzku wręcz rozpaczliwych. Poucza nas o tym Pismo Święte i poświadczają to dzieje Kościoła. Ileż możemy bowiem przytoczyć przykładów sytuacji, w których właśnie modlitwa umacniała w drodze świętych i lud chrześcijański! Pośród świadectw naszej epoki chciałbym wymienić świadectwo dwojga świętych, których wspominamy w tych dniach: Teresy Benedykty od Krzyża – Edyty Stein, której święto obchodzimy dzisiaj 9 sierpnia, oraz Maksymiliana Marii Kolbego, którego będziemy wspominali 14 sierpnia, w wigilię uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Obydwoje zakończyli swoją ziemską wędrówkę męczeństwem w obozie Auschwitz. Na pozór ich życie mogłoby się wydawać porażką, ale właśnie ich męczeństwo jaśnieje blaskiem Miłości zwyciężającej mroki egoizmu i nienawiści. Św. Maksymilianowi przypisywane są następujące słowa, wypowiedziane w okresie największych prześladowań nazistowskich: «Nienawiść nie jest twórczą siłą: jest nią tylko miłość». Dowodem heroicznej miłości była wspaniałomyślna ofiara, jaką złożył z samego siebie w miejsce towarzysza więziennego, ofiara, która zakończyła się śmiercią w bunkrze głodowym, 14 sierpnia 1941 r.

6 sierpnia następnego roku Edyta Stein, rozmawiając z kilkoma współsiostrami w klasztorze w Echt, w Holandii, trzy dni przed swoim dramatycznym końcem powiedziała: «Jestem gotowa na wszystko. Jezus jest również tutaj pośród nas. Dotychczas udawało mi się modlić bardzo dobrze i powiedziałam całym sercem: „Ave, Crux, spes unica”. Świadkowie, którzy ocaleli z tej strasznej masakry, opowiadali, że gdy Teresa Benedykta od Krzyża, ubrana w habit karmelitański, świadomie szła na śmierć, wyróżniało ją zachowanie świadczące o wewnętrznym pokoju i pogodzie ducha, była spokojna i uważna na potrzeby wszystkich. Modlitwa była sekretem tej świętej współpatronki Europy, która «nawet wówczas, gdy odnalazła już prawdę w pokoju życia kontemplacyjnego, musiała przeżyć do końca tajemnicę krzyża» (Jan Paweł II, List apostolski „Spes aedificandi”, 8 )

Źródło: Audiencja generalna z 13/08/2008

Autor: Św. Gertruda z Helfty (1256-1301), mniszka benedyktyńska

Ubrana w ślubną szatę, trzymając zapaloną lampę, pośrodku roztropnych panien, spraw, bym w godzinie śmierci wyszła Ci na spotkanie, jak oblubienica przed Oblubieńcem. Pocałunkiem ust Twoich wprowadź mnie jak własną małżonkę, do ślubnej komnaty Twojej miłości, źródła radości…

Tobie, który badasz serca, nie spodobam się ciałem, ale duszą: spraw, bym znalazła się w gronie panien roztropnych: z zapaloną lampą, z oliwą, którą przygotowałam, zaczekam na niebieskiego Oblubieńca; nie trwożąc się z powodu nagłego nadejścia Króla, ale bezpieczna z moim światłem, pójdę radośnie na spotkanie chóru dziewic, które idą przed Nim i nie zostanę odrzucona z nierozsądnymi pannami, ale swobodnie wejdę do królewskiego pałacu z pannami roztropnymi, by zamieszkać, trwając w czystości, w wiecznym towarzystwie Twego Baranka…

O miłości, miłości, w pięknej miłości przygotuj mi drogę, która prowadzi do Ciebie…: prowadzisz ze sobą, jako błogosławione zastępy niebieskie, tysiące tysięcy jaśniejących dziewic…, które radośnie powtarzają słodką pieśń wiecznego zjednoczenia. Błagam, o miłości, w tej nędzy zachowaj mnie w cieniu Twojej łaskawości, aby, u kresu tego wygnania, za twoim przewodnictwem, wchodząc bez skazy do Twego sanktuarium, pośród tłumu dziewic, umocnił mnie zwykły mały strumyk Twojej boskiej przyjaźni i nakarmił zwyczajną uciechą, słodką jak miód. Amen, amen. Takie jest wołanie wszystkich stworzeń!

Źródło: Ćwiczenia III, SC 127 (© Evangelizo.org)