Łk 16, 1-8

Jakże wiele spraw nas pochłania, absorbuje. Jak wiele rzeczy od nas zależy, bo przecież wciąż kreujemy rzeczywistość, w której żyć nam przychodzi – w domu, w pracy, we wspólnocie Kościoła.

Jezus dzisiaj znowu mną potrząsa, uświadamiając mi, że tak naprawdę istotne jest tylko to, co uczynię z miłości do Niego i do drugiego człowieka. Nie ze strachu czy wyrachowania, bez kalkulacji i oczekiwania na rewanż, lecz w otwartości i gotowości serca, by usłużyć, by podzielić się nawet cząstką siebie, swego cennego „wolnego” czasu, który jakoś ostatnio niezmiernie szybko się kurczy.

Zawsze warto być dobrym człowiekiem. To właśnie nasze dobre uczynki, gesty miłosierdzia, które dzięki talentom i umiejętnościom otrzymanym od Boga możemy pomnażać i rozdawać, są majątkiem, z którego przyjdzie nam zdać nam zarząd; są naszym kapitałem na wieczność, który nigdy nie utraci swej wartości.

Proszę Cię Panie o mądrość życiową. O rozwagę i rozsądek w korzystaniu z dóbr tego świata, o umiejętność posługiwania się tymi dobrami, by mogły rzeczywiście przynosić samo dobro. Proszę Cię Panie o wrażliwość i pokorę, bym w światowym życiu nie ominęła, nie zaniedbała żadnego ŻYCIA jakie postawisz na mojej drodze.

Serce Jezusa, dobroci i miłości pełne, zmiłuj się nad nami!

Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi niż synowie światłości . Łk 16, 8

Tylko miłość może wykluczyć używanie jednej osoby przez drugą. św. Jan Paweł II

Zaskakujący jest finał dzisiejszej ewangelicznej przypowieści. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę…

Ileż to razy wydaje mi się, że coś jest nie tak. Ileż razy widzę własnymi oczyma jawną niesprawiedliwość, że aż chce się krzyknąć “Boże widzisz i nie grzmisz?!” A nasz Bóg patrzy głębiej. On już wie, że ten grzech, ten upadek, nawet ten totalny nieład czy śmierdząca zgnilizna, może kiedyś zakwitnąć, przecudnie pachnącymi, niezwykle oryginalnymi kwiatami 😊

Co nie znaczy, że mamy dążyć do nieuczciwości, czy jakikolwiek uchybień! Co nie znaczy, że mamy trwać w grzechu i udawać, że przecież to nic takiego, bo teraz wszyscy tak robią!

Kiedy więc się przydarzają się upadki, trzeba jak najprędzej zwrócić się do Bożego Miłosierdzia i prosić o złagodzenie, zmniejszenie swojego zobowiązania i długu, zaciągniętego wobec Bożej łaskawości i szczodrobliwości, a najlepszym ratunkiem jest rachunek sumienia, żal za grzechy i szczera spowiedź 🛐

Drogi Ojcze, Tatusiu, Ty znasz mnie jak nikt inny na świecie, bo przecież taką mnie utkałeś 😊 Ty widzisz moje starania, moje dobre intencje, ale też moje wszelkie zaniedbania i ograniczenia, wynikające z ułomności ludzkiej natury… Miej dla mnie miłosierdzie, kiedy u kresu ziemskiej wędrówki okaże się, że jeszcze sporo tego długu do spłacenia zostało…

Serce Jezusa, życie i zmartwychwstanie nasze, zmiłuj się nad nami 🙏

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Klemens Aleksandryjski (150 – ok. 215), teolog

“Kto poda choćby kubek zimnej wody jednemu z moich uczniów, nie utraci swojej zapłaty” (Mt 10,42)… To jedyna zapłata, która nie straci swojej wartości pewnego dnia: “Zjednujcie sobie przyjaciół nieuczciwą mamoną, aby przyjęto was do wiecznych mieszkań w dniu, kiedy zginiecie”. Bogactwa, którymi dysponujemy, nie powinny służyć tylko nam; z dobrami niesprawiedliwymi można dokonać dzieł sprawiedliwych i zbawiennych, oraz ulżyć jednemu z tych, którego Ojciec przeznaczył do swoich wiecznych przybytków. Jakże godne podziwu jest to słowo apostoła Pawła: “Bóg miłuje radosnego dawcę” (2 Kor 9,7), tego, który daje jałmużnę ze szczerego serca, sieje hojnie, aby zebrać obfite żniwo, dzieli się bez szemrania, wahania czy oporów… A jeszcze większe jest to słowo , które wypowiedział Pan w innym miejscu: “Dawaj każdemu, kto cię prosi” (Łk 6,30)…

Pomyśl zatem o wspaniałej, obiecanej nagrodzie za twoją hojność: o wiecznych przybytkach. Jaka piękna wymiana! Co za nadzwyczajny interes! Kupuje się nieśmiertelność za pieniądze; wymienia się zgrzybiałe dobra tego świata na wieczne mieszkanie w niebie! Jeśli zatem wy, bogacze, jesteście mądrzy, to zajmijcie się tym handlem… Dlaczego pozwalacie się zaślepić diamentami i szmaragdami, domami, które pochłania ogień, czas niszczy, trzęsienie ziemi przewraca? Dążcie jedynie do życia w niebie i królowania z Bogiem. Człowiek, ubogi da wam to królestwo… Zresztą, Pan nie powiedział: “Dawajcie, bądźcie hojni, wspierajcie waszych braci”, ale “Zjednujcie sobie przyjaciół”. Przyjaźń nie rodzi się z jednego daru, ale z długiej zażyłości. Ani wiara, ani miłość, ani cierpliwość nie są dziełem jednego dnia, ale: “kto wytrwa do końca, będzie zbawiony” (Mt 10,22).

Źródło: Kazanie “Jaki bogacz może zostać zbawiony? “, § 31 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Maria Vianney (1786-1859), kapłan, proboszcz z Ars

Świat przemija, my przemijamy razem z nim. Królowie, cesarze, wszystko przemija. Zanurzamy się w wieczność, skąd się nie powraca. Chodzi tylko o jedną rzecz: zbawić swoją biedną duszę. Święci nie byli przywiązani do dóbr ziemskich; pragnęli tylko dóbr z nieba. Ludzie tego świata myślą jedynie o czasie obecnym.

Trzeba działać jak królowie. Zanim zostaną strąceni z tronu, posyłają naprzód swoje skarby, które na nich czekają. Podobnie dobry chrześcijanin posyła swoje dobre dzieła do bram nieba. […]

Ziemia jest mostem, żeby woda mogła płynąć; służy podtrzymaniu naszych stóp… Jesteśmy na tym świecie, ale nie jesteśmy z tego świata, skoro codziennie mówimy: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie…” Należy zatem oczekiwać na nagrodę, kiedy będziemy „u siebie”, w domu Ojca…

Źródło: Wybrane myśli świętego proboszcza z Ars (© Evangelizo.org)

O co proszę? O dogłębne przekonanie, że moim największym majątkiem jest czynna miłość.

Wyciszę się i usiądę blisko Jezusa, który przebywa ze swoimi uczniami (w. 1). Chce mi opowiedzieć przypowieść o tym, jak żyć, aby nie zmarnować życia. Uczy mnie, jak „wygrać” życie.

W moim życiu jestem jak rządca (w. 1), który otrzymał od Boga majątek: powołanie, talenty, zdolności, bliskich ludzi. Są dwie możliwości: albo pomnażam, albo trwonię majątek. Jak było do tej pory?

Kiedy trwonię życie, Bóg dopuszcza na mnie cierpienie „na opamiętanie” (w. 2). Czy pamiętam takie momenty, w których trudne doświadczenia doprowadziły mnie do rewizji i zmiany życia?

„Co ja pocznę…?” (w. 3). Sytuacje bezradności, w których usuwa mi się grunt pod nogami, przypominają mi, że nie należę jedynie do siebie i że moje życie jest w rękach Boga. Jak zachowuję się w takich momentach?

Największym aktem roztropności jest kierowanie się w życiu miłosierdziem. Dobroć i wrażliwość na innych czynią mnie majętnym: zjednują mi ludzi, a zwłaszcza są radością Boga (ww. 4-8).

Kiedyś na sądzie Bóg zapyta mnie o moje konkretne postawy dobroci. Poproszę Go, aby pomógł zbadać moją ludzką wrażliwość.

W serdecznej rozmowie z Jezusem spojrzę na mój „majątek życia”. Ile jest w nim dobroci, a ile zaniedbania w miłości? Zachowam w sercu usilną prośbę: „Jezu, zabierz mi wszystko, a daj mi miłość bez granic”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)