Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny. Mt 25, 13

Dobry przykład działa nie tylko zewnętrznie, lecz przenika do głębi i sprawia w drugim bardzo cenne i bardzo aktywne dobro, jakim jest umocnienie się w swoim powołaniu chrześcijańskim. św. Jan Paweł II

Niedziela sprzyja czuwaniu, rozmyślaniu, zatrzymaniu się nad sprawami duchowymi, nad tym dokąd zmierzamy…

Pan Jezus dzisiaj bardzo wyraźnie nas upomina… znów przypomina nam, że to On jest Panem, On jest Bogiem, On jest Oblubieńcem, On jest Królem i Władcą wszechświata. Zatem każda chwila, każdy nasz oddech należą do Niego i ku Niemu powinny być zwrócone.

A jak jest u Ciebie z tą gotowością? Bo ja mam świadomość swojej nędzy i nieroztropności, by nie rzec głupoty… Przeważnie jest wielki zapał i entuzjazm, ale prędko gdzieś się ulatnia, odparowuje, jak ten olej w lampach “głupich” panien, którego wzięły bezmyślnie za mało… niby powinno starczyć, a jednak nie przewiduję okoliczności rozpraszających, zaskakujących sytuacji, nie odczytuję właściwie znaków jakie Pan Bóg mi daje, opieszale reaguję na poruszenia serca… Ciągle pewnie zbyt wiele marnuję łaski, choć staram się każdą prostą czynność oddawać i zawierzać Panu Jezusowi, przez ręce Jego Mamy.

No właśnie staram się… Nieroztropne panny też jakoś tam się starały, przecież wzięły lampy z oliwą, a wyszło jak wyszło…

Trzeba nam się bardziej starać, a nie tylko chcieć! Trzeba współpracować z Bożą łaską, a nie tylko zatrzymywać się na tym, co już wydaje się nam że mamy. Nie ufać zbytnio emocjom i zmysłom, ale zaufać Bożemu Słowu i trwać w nieustannej gotowości, czyli w łasce uświęcającej. To najpiękniejszy stan duszy, ale i najbardziej ozdobna szata jaką możemy przyodziać na spotkanie z Oblubieńcem!

Nie znamy dnia, ani godziny… Nikt z nas nie zna przecież swojej przyszłości… Bardzo porusza mnie to Słowo, to upomnienie o czuwaniu, ale i roztropności, której potrzebujemy w każdym czasie…

Dobry Boże, miej miłosierdzie dla tych, którzy w tej chwili konają i dziś jeszcze umrzeć mają… Spójrz na nich łaskawym okiem… Może tej oliwy jednak starczy… Może nasza modlitwa podtrzyma ten tlący się płomyczek i rozświetli im drogę do Ciebie… Miej miłosierdzie dla nas w godzinie śmierci…

O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia, przez zasługi Twoich świętych Ran! Jezu, ufam Tobie!

Błogosławionej niedzieli ❤️+

Autor: Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013

Ten kto się modli, nie traci nigdy nadziei, nawet gdyby znalazł się w sytuacjach trudnych, a po ludzku wręcz rozpaczliwych. Poucza nas o tym Pismo Święte i poświadczają to dzieje Kościoła. Ileż możemy bowiem przytoczyć przykładów sytuacji, w których właśnie modlitwa umacniała w drodze świętych i lud chrześcijański! Pośród świadectw naszej epoki chciałbym wymienić świadectwo dwojga świętych, których wspominamy w tych dniach: Teresy Benedykty od Krzyża – Edyty Stein, której święto obchodzimy dzisiaj 9 sierpnia, oraz Maksymiliana Marii Kolbego, którego będziemy wspominali 14 sierpnia, w wigilię uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Obydwoje zakończyli swoją ziemską wędrówkę męczeństwem w obozie Auschwitz. Na pozór ich życie mogłoby się wydawać porażką, ale właśnie ich męczeństwo jaśnieje blaskiem Miłości zwyciężającej mroki egoizmu i nienawiści. Św. Maksymilianowi przypisywane są następujące słowa, wypowiedziane w okresie największych prześladowań nazistowskich: «Nienawiść nie jest twórczą siłą: jest nią tylko miłość». Dowodem heroicznej miłości była wspaniałomyślna ofiara, jaką złożył z samego siebie w miejsce towarzysza więziennego, ofiara, która zakończyła się śmiercią w bunkrze głodowym, 14 sierpnia 1941 r.

6 sierpnia następnego roku Edyta Stein, rozmawiając z kilkoma współsiostrami w klasztorze w Echt, w Holandii, trzy dni przed swoim dramatycznym końcem powiedziała: «Jestem gotowa na wszystko. Jezus jest również tutaj pośród nas. Dotychczas udawało mi się modlić bardzo dobrze i powiedziałam całym sercem: „Ave, Crux, spes unica”. Świadkowie, którzy ocaleli z tej strasznej masakry, opowiadali, że gdy Teresa Benedykta od Krzyża, ubrana w habit karmelitański, świadomie szła na śmierć, wyróżniało ją zachowanie świadczące o wewnętrznym pokoju i pogodzie ducha, była spokojna i uważna na potrzeby wszystkich. Modlitwa była sekretem tej świętej współpatronki Europy, która «nawet wówczas, gdy odnalazła już prawdę w pokoju życia kontemplacyjnego, musiała przeżyć do końca tajemnicę krzyża» (Jan Paweł II, List apostolski „Spes aedificandi”, 8 )

Źródło: Audiencja generalna z 13/08/2008

Autor: Św. Gertruda z Helfty (1256-1301), mniszka benedyktyńska

Ubrana w ślubną szatę, trzymając zapaloną lampę, pośrodku roztropnych panien, spraw, bym w godzinie śmierci wyszła Ci na spotkanie, jak oblubienica przed Oblubieńcem. Pocałunkiem ust Twoich wprowadź mnie jak własną małżonkę, do ślubnej komnaty Twojej miłości, źródła radości…

Tobie, który badasz serca, nie spodobam się ciałem, ale duszą: spraw, bym znalazła się w gronie panien roztropnych: z zapaloną lampą, z oliwą, którą przygotowałam, zaczekam na niebieskiego Oblubieńca; nie trwożąc się z powodu nagłego nadejścia Króla, ale bezpieczna z moim światłem, pójdę radośnie na spotkanie chóru dziewic, które idą przed Nim i nie zostanę odrzucona z nierozsądnymi pannami, ale swobodnie wejdę do królewskiego pałacu z pannami roztropnymi, by zamieszkać, trwając w czystości, w wiecznym towarzystwie Twego Baranka…

O miłości, miłości, w pięknej miłości przygotuj mi drogę, która prowadzi do Ciebie…: prowadzisz ze sobą, jako błogosławione zastępy niebieskie, tysiące tysięcy jaśniejących dziewic…, które radośnie powtarzają słodką pieśń wiecznego zjednoczenia. Błagam, o miłości, w tej nędzy zachowaj mnie w cieniu Twojej łaskawości, aby, u kresu tego wygnania, za twoim przewodnictwem, wchodząc bez skazy do Twego sanktuarium, pośród tłumu dziewic, umocnił mnie zwykły mały strumyk Twojej boskiej przyjaźni i nakarmił zwyczajną uciechą, słodką jak miód. Amen, amen. Takie jest wołanie wszystkich stworzeń!

Źródło: Ćwiczenia III, SC 127 (© Evangelizo.org)