O co proszę? O głęboką wrażliwość na słowa Jezusa, które czytam w Ewangelii.
Jezus zna mnie do samej głębi. Zna każde dobro, które mieszka w moim sercu, ale wie także wszystko o mojej kruchości i skłonności do złego. Przypomina mi, że „nie podobna, żeby nie przyszły zgorszenia” (w. 1). Zły będzie chciał uderzać w moje najsłabsze punkty.
Będę pytał siebie przed Jezusem o moje najczęstsze skłonności do złego. Co jest moją największą słabością, w której jestem szczególniej kuszony? Zaproszę do tych kruchych miejsc Jezusa, aby mnie uzdrawiał i umacniał swoją łaską.
„Uważajcie na siebie” (w. 2). Usłyszę pełen zatroskania głos Jezusa, który chce mnie przestrzec. Miejsca moich złych skłonności mogą stać się także powodem do zgorszenia i do grzechu dla słabych. Zapytam siebie szczerze: Jaki wpływ mam na osoby, z którymi się spotykam na co dzień?
Jezus wstawia się za tymi, którzy mnie skrzywdzili (ww. 3-4). Chce, abym im przebaczył, nawet jeśli zawinili przeciw mnie wiele razy. Przebaczenie nie jest pobłażaniem złu. Wielką jednak sztuką jest takie upominanie, które nie pognębia, lecz pomaga zobaczyć zło i żałować.
Przytulę się do Ukrzyżowanego. Uświadomię sobie, że On umiera za mnie i za moich krzywdzicieli. O co chciałbym Go prosić?
Jezus chce mnie przekonać, że jeśli będę głęboko wierzył, nie będzie dla mnie rzeczy niemożliwych (w. 6). Jeśli uwierzę, że On może wyrwać z mego serca „morwę” moich niechęci, nieuleczonych krzywd i zniewoleń, stanie się tak!
Z całą pokorą przylgnę do Jezusa i będę prosił Go jak apostołowie: „Przymnóż mi wiary!” (w. 5). W serdecznej rozmowie przyznam się do wszystkich moich wątpliwości w wierze, do moich oporów i buntów. Będę Go błagał o dar głębokiej wiary dla mnie i moich najbliższych.
ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)