Mk 10, 28-31

Każdy dzień jest darem Boskiej miłości. Pewnie, że bywają dni, tygodnie, a może nawet lata, które są niezwykle trudnym i niezrozumiałym darem. Jednak każdy poranek, nawet ten po nieprzespanej z bólu czy utrapienia nocy, i każdy zachód słońca po ciężkim i mozolnym dniu, to prawdziwy cud Bożej łaski, hojności, obfitości i wspaniałomyślności.

Pan Jezus przypomina nam, że nic nie może być ważniejszego od podążania za Nim. Jednocześnie zapewnia, że cokolwiek zostawimy dla Jego miłości, cokolwiek uczynimy w imię Jego miłości będzie nam po stokroć wynagrodzone.

A co tam niedospane noce, a co tam trudne doświadczenia czy może nudne, takie prozaiczne, zwykłe codzienne czynności. A co tam niezrozumienie i nieustanne zapieranie się siebie. Jeśli swoje życie przeżywasz z Jezusem, to nic nie zdoła odłączyć Cię od Jego miłości – a Jego miłość zrekompensuje WSZYSTKO.

Pomyśl, co jeszcze zatrzymuje Cię, by jeszcze gorliwiej podążać za Jezusem. Co jeszcze pielęgnujesz, z czym jeszcze trudno Ci się rozstać, albo co tak bardzo Cię ogranicza, że nie chcesz wyjść ze swojej strefy komfortu.

Może to właśnie ten czas, by zostawić wszystkie te obciążenia, ograniczenia, kajdany, balasty i prawdziwie, z czystym i pokornym sercem pójść za Jezusem.

Powiedz dzisiaj razem ze mną – Jezu, Ty jesteś moim Panem, Ty jesteś moim WSZYSTKIM.

Jezu, ufam Tobie.

Dawaj Najwyższemu tak, jak On ci daje, hojnie, na miarę swych możliwości, ponieważ Pan jest tym, który odpłaca i siedem razy więcej odda tobie. Syr 35, 9-10

Miłość to zadanie, które Bóg wciąż nam wyznacza, może po to, by zagrzewać nas, abyśmy stawiali wyzwania losowi. św. Jan Paweł II

Nie zawsze chcemy dawać, dzielić się, a jeśli już – to z tego co nam zbywa.
“Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. ” Mt 6, 3-4

Jałmużna jest właśnie tym, co nieustannie otrzymujemy od naszego Boga, bo któż z nas zasłużył na Jego niewyczerpalną hojność? Czy On nam wymawia swoje dary, czy w jakikolwiek sposób ogranicza dostęp do łaski? Sami się ograbiamy z tej obfitości, odwracając oczy i serca od Bożych praw…

Czasem lepiej udawać, że się nie widzi potrzeby drugiego człowieka, przecież w końcu są organizacje i służby, które się o to powinny zatroszczyć. Oczywiście, że są tacy, co ciągle mają mało, co naginają i wywierają presję, oszukując kogo się da. Ale czyż i my nie jesteśmy permanentnymi dłużnikami i naciągaczami wobec Boga?

W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus mówi, że po stokroć otrzyma ten, kto będzie Go naśladował. Kto nie będzie kalkulował ani kombinował. Kto nie zważając na swoje potrzeby, wygodę czy “nieodpowiedni” czas, pokornie usłuży swoim bliźnim, zaniesie im Dobrą Nowinę, zaświadczy o nieprzemijającej, przebaczającej, darmowej, miłosiernej Bożej miłości.

Dziękuję Ci Dobry Boże, za WSZYSTKO czym mnie obsypujesz. Dziękuję Ci mój Jezu za to, że wciąż mnie zapraszasz, że pomimo mojej prostoty, nieprzygotowania i całego towarzyszącego mi chaosu, pozwalasz mi przez moc Twojego Świętego Ducha doświadczać wielkich cudów, uczestniczyć w tajemnicach, które delikatnie mi uchylasz, tyle – ile jestem w stanie pojąć i udźwignąć. Mam świadomość, że nigdy nie odpłacę i w żaden sposób nie jestem w stanie się odwdzięczyć…

Jezu mój, niech moje życie będzie nieustanną pieśnią pochwalną ku czci Twego Imienia, a każde pragnienie i działanie będzie miłe Tobie! Maryjo, strzeż mnie i prowadź, bym nigdy nie straciła z oczu tego co najważniejsze i bym nie dała się ogłupić ani okłamać żadnym podstępom i matactwom złego.

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Leon XIII, papież od 1878 do 1903

Poznawszy te prawdy [społeczne Kościoła] – szczęśliwi poskromią bez wątpienia swoją wyniosłość, nieszczęśliwi zaś dźwigną się na duchu; jedni skłonią się do czynności, drudzy do skłonności umiarkowania. Tak ubędzie przedziału, pożądanego pysze, i wtedy bez trudności oba stany podadzą sobie przyjazne dłonie do zgody. Jeżeli wszyscy zastosują się zupełnie do przepisów religii chrześcijańskiej, to nie poprzestaną tylko na przyjaźni, lecz dojdą nawet do miłości braterskiej. Uczują bowiem i zrozumieją, że wszyscy bez wyjątku ludzie od Boga, jako wspólnego Ojca, pochodzą; że wszyscy za wspólny cel mają Boga, który sam jeden aniołów i ludzi uszczęśliwić zdoła szczęśliwością pełną i bezwzględną; że wszystkich zarówno odkupił Jezus Chrystus i przywrócił do godności synów Bożych; że zatem łączy ich węzeł prawdziwego braterstwa i między sobą i z Chrystusem Panem, którego dla tej przyczyny Pismo św. nazywa „pierworodnym między wieloma braci” (Rz 8, 29); że wreszcie tak dobra natury, jak dary łaski należą wspólnie i bez różnicy do całego rodzaju ludzkiego, a wszyscy pospołu, z wyjątkiem niegodnych, są dziedzicami Królestwa Bożego. „Jeślić synami, tedyć i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusowymi” (Rz 7, 17).

Źródło: Encyklika „Rerum novarum”, 21 (© copyright Libreria Editrice Vaticana)

Autor: Św. Katarzyna ze Sieny (1347-1380), tercjarka dominikańska, doktor Kościoła, współpatronka Europy

[Święta Katarzyna usłyszała, jak Bóg do niej powiedział:] Gdy Piotr spytał: „Mistrzu, opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?”, Prawda moja odpowiedziała: „Dam wam stokroć więcej i posiądziecie życie wieczne” (Mt 19,27-29; Mk 10,28–30; Łk 18,28-30). Jakby chciał rzec: „Piotrze, uczyniłeś dobrze porzucając wszystko, inaczej nie mogłeś pójść za Mną, W zamian dam ci w tym życiu sto za jedno”.

Czym jest, najmilsza córko, to sto, po którym nastąpić ma życie wieczne? Co rozumiała przez to i co chciała rzec moja Prawda? Czy mówiła o dobrach doczesnych? Właściwie nie, choć niekiedy pomnażam je na rzecz tych, którzy udzielają hojnie jałmużny. Więc cóż to jest? Posłuchaj: ten, co daje mi swą wolę, daje Mi jedno, swą wolę. A ja za tę rzecz jedną daję mu sto.

Skąd ta liczba sto? Bo sto jest liczbą doskonałą, do której nic możecie nie dodać, gdyż zaczniesz znów liczyć od pierwszej jedynki. Tak samo miłość jest najdoskonalsza z wszystkich cnót. Nie można wznieść się do cnoty doskonalszej i nie można nic dodać do jej doskonałości, chyba że wrócisz do poznania siebie i zaczniesz nową setkę zasług; lecz zawsze dojdziesz tylko do stu, nie dalej. Oto stokrotność, którą dałem tym, co dali Mi jedno, swą wolę własną, przez posłuszeństwo ogólne czy też szczególne.

Z tą setką otrzymujecie życie wieczne. Ta stokrotność to ogień boskiej miłości. I ponieważ otrzymali ode Mnie tę stokrotność, trwają w prawdziwym weselu, które ogarnia serca.

Źródło: O posłuszeństwie, nr 160

O co proszę? O hojność i wielkoduszność w podążaniu za Jezusem.

Zatrzymam się na słowach Piotra (w. 28). Jest świadomy, że zostawił wszystko, aby być z Jezusem. Być może od dłuższego czasu nosił się z zamiarem, aby wypowiedzieć to głośno.

Piotr dzieli się tym, co przeżywa w życiu z Jezusem. Co jest moim największym wyrzeczeniem związanym z wyborem Jezusa? Czy chciałbym Mu teraz o tym powiedzieć?

„Oto opuściliśmy wszystko…” (w. 10). Jakie przeżycia rodzą się we mnie, gdy słyszę zwierzenie Piotra? Czy mógłbym powiedzieć Jezusowi podobne słowa? Czy jestem gotów opuścić dla Niego wszystko?

Wsłucham się w odpowiedź Jezusa (ww. 29-30). Mówi do mnie osobiście. Pyta, czy potrafię dla Niego zostawić… Zatrzymam się dłużej przy każdej wartości, którą wymienia. Będę się pytał o moje serce: co jest jego największym skarbem?

Jezus obiecuje mi, że jeśli będę hojny wobec Niego, On będzie po stokroć hojniejszy (w. 30). Czy mogę powiedzieć, że obietnica Jezusa już kiedyś sprawdziła się w moim życiu? Przypomnę sobie szczegóły tego wydarzenia.

Zwrócę uwagę na słowa Jezusa: „pośród prześladowań” (w. 30). Mogą łatwo umknąć. Jezus mówi otwarcie, że będzie hojny dla mnie już tu, na ziemi, lecz to nie oznacza, że pozbawi mnie prób i cierpienia. Jednakże Jego hojność jest wieczna, a cierpienie tylko czasowe.

Uzurpowanie sobie pierwszego miejsca to jedna z większych pokus w życiu ucznia Jezusa (w. 31). W żarliwej modlitwie będę powtarzał słowa: „Jezu, Ty mi wystarczysz! Naucz mnie pokory”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)