Kochani moi 😍 Jutro kończę Nowennę Pompejańską, a więc od środy nowe 54 dni modlitwy i nowe intencje 🙏 Już teraz zachęcam Was do składania próśb, które z radością będę oddawać i ukrywać w Serce Niepokalanej Panienki, by to Ona zanosiła je przed Boże Oblicze.

Św. Jan od Krzyża dzisiejszy patron powiedział: “Kto gardzi modlitwą, gardzi wszelkim dobrem.”

Nie wstydź się poprosić o modlitwę. Problem podzielony z kimś drugim, staje się o połowę lżejszy 😉 a problem omadlany może jeszcze znaczniej zelżeć 💖

Od środy zachęcam też do wzięcia udziału w 9 dniowej nowennie do Dzieciątka Jezus przed Bożym Narodzeniem.

Pozdrawiam pięknie i czekam na intencje.

Wspomnij na swoje miłosierdzie, Panie,

na swoją miłość, która trwa od wieków.

Tylko o mnie pamiętaj w swoim miłosierdziu,

ze względu na dobroć Twą, Panie. Ps 25, 6 i 7bc

W chorobie czy w jakimkolwiek cierpieniu trzeba zawierzyć Bożej miłości, jak dziecko, które zawierza wszystko, co ma najdroższego, tym, którzy je miłują, zwłaszcza swoim rodzicom. Potrzeba nam więc tej dziecięcej zdolności zawierzenia siebie Temu, który jest Miłością. św. Jan Paweł II

Gdzież byśmy byli, gdyby nie Boża hojność i miłosierdzie? Kimże byśmy byli, gdyby nie bezgraniczna Boża miłość, która nie zraża się żadną ludzką ułomnością, ani grzechem?

Spójrz na siebie(może właśnie przy wieczornym rachunku sumienia) inaczej niż zwykle. Proś Dobrego Boga, aby pokazał Ci to, co się Jemu w Tobie podoba. A jak zobaczysz swoje piękno i mocne strony, to łatwiej będzie Ci dostrzec te słabsze, które nie są miłe Panu Bogu, i które oddalą Cię od Jego miłości.

Nie targuj się i nie wybielaj, bo przed Boskim Obliczem nijak nie jesteś w stanie udawać, upiększać i przeinaczać. Stań jaki jesteś i pozwól aby Boża miłosierna Miłość uzdolniła Cię i dodała sił w tej trudnej i często bardzo wyboistej wędrówce przez życie.

Pan Bóg widzi Twoje starania. Widzi wysiłki i trud, jaki podejmujesz każdego dnia by na nowo powstawać i przybliżać się do Niego. Trwaj w wierności Bożemu prawu, a radość Twa, którą Pan Bóg obiecuje tym, co uwierzą i pozostaną wierni, będzie trwać na wieki!

Błogosławionej nocy ❤️+

Gdy Jezus przyszedł do świątyni i nauczał, przystąpili do Niego arcykapłani i starsi ludu, pytając: «Jakim prawem to czynisz? i kto Ci dał tę władzę?» Mt 21, 23

Powstań, Ty, który już straciłeś nadzieję. Powstań, Ty, który cierpisz. Powstań, ponieważ Chrystus objawił Ci swoją miłość i przechowuje dla Ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji. św. Jan Paweł II

Wczoraj była szczególna niedziela, niedziela radości. Dla mnie też była wielce radosna, bo niemalże po 2 miesiącach uczestniczyłam “na żywo” w Eucharystii. Akurat w 2 niedzielę miesiąca wypada na mnie prowadzenie w naszej bocheńskiej bazylice Koronki do Bożego Miłosierdzia. Moja radość była jeszcze pełniejsza bo dostąpiłam wyróżnienia, aby na Mszy świętej przeczytać oba czytania i zaśpiewać Psalm 🙂 Przyznam się Wam, że miałam sporą tremę, ale oddałam WSZYSTKO Panu Jezusowi, dla Jego chwały.

Czasem myślimy sobie po co się angażować, po co wyrywać się gdzieś do posługi, do jakichś dodatkowych obowiązków, czy dzieł. Sama czasem miewam chwile zwątpienia – po co piszesz, po co się modlisz Pompejanką za innych, po co interesujesz się cudzymi problemami, mało masz swojej biedy, swoich trosk i cierpienia?!

Bardzo łatwo się usprawiedliwiać i wytłumaczyć przed sama sobą… ale przecież Pan Bóg zna moje pytania, wszelkie wątpliwości jakie rodzą się w moim sercu. Zna moje możliwości, moje ograniczenia i przeciwności, które jeszcze pogłębiają dystans i niechęć do zaangażowania…

Coraz łatwiej dzisiaj być faryzeuszem… nakładać na innych ciężary, rozliczać ich z pobożnych, czy niepobożnych praktyk i zachowań, a samemu pytać – jakim prawem Panie Jezu właśnie mnie doświadczasz? Czy już nie dosyć cierpienia wokół, czy….

Trzeba nam dzisiaj stanąć z wiarą i pewnością, że Pan Jezus jest w każdym naszym utrudzeniu, niezrozumieniu i bólu. Że tak naprawdę nie musimy pytać, tylko zaufać Jego Słowu i Jego Miłości, które są odpowiedzią na wszelkie nasze rozterki, szamotanie i niewiarę.

Jezu ufam Tobie!

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Bracia! To, co Bóg obiecał, wydawało się ludziom nie do wiary. Nie mogli uwierzyć, że oni, poddani śmierci i zagładzie, oni, tak nędzni i słabi, oni, którzy są prochem i pyłem, mieli się stać równi aniołom Bożym! To dlatego Bóg nie tylko, że związał się z ludźmi przymierzem Pisma, aby uwierzono Jego słowom, ale jeszcze dał im Pośrednika, mającego świadczyć o Jego dobrej wierze. A jest nim nie jakiś władca ani też jakiś anioł czy archanioł, lecz Jego Syn jedyny. W Nim Bóg nam ukazał i dał drogę, którą nas chce prowadzić do przyrzeczonego nam celu. Nie wystarczyło jednak Bogu, by Jego Syn ukazał drogę, ale Jego samego drogą uczynił (J 14,6), abyś nią szedł, a On cię prowadził i wiódł przez siebie…

Jakże byliśmy daleko od Niego! On tak wysoko, a my tak nisko! My byliśmy chorzy, bez nadziei na wyzdrowienie. Lekarz został posłany, ale chory Go nie rozpoznał, ponieważ „gdyby to bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby Pana chwały” (1Kor 2,8). Ale śmierć lekarza była lekarstwem dla chorego; lekarz przyszedł go odwiedzić i umarł, aby go uleczyć. Dał do zrozumienia tym, którzy uwierzyli w Niego, że był Bogiem i człowiekiem: Bogiem, który nas stworzył i człowiekiem, który nas stworzył na nowo. Jedną rzecz widziano w Nim, a druga była ukryta. To, co było ukryte, przeważało nad tym, co było widoczne… Chory został uzdrowiony przez to, co było widoczne, aby mógł później widzieć w pełni. Bóg odraczał tę ostateczną wizję, ukrywając ją, ale jej nie wzbraniał.

Źródło: Komentarz do psalmów, Ps 109 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Tomasz z Akwinu (1225-1274), teolog dominikański, doktor Kościoła

Zadaniem wszelkiego stworzenia jest danie świadectwa Bogu, bo każde stworzenie jest jakby dowodem Jego dobroci. Wielkość stworzenia świadczy w sposób sobie właściwy o sile i wszechmocy Bożej, a jego piękno – o Bożej mądrości. Niektórzy ludzie otrzymują od Boga specjalne zadanie: dają świadectwo o Bogu nie tylko w sposób naturalny – bo istnieją, ale także w sposób duchowy, czyniąc dobre dzieła… Jednakże ci, którzy nie zadowalają się otrzymywaniem darów Bożych i czynieniem dobra dzięki łasce Bożej, lecz głoszą te dary innym słowem, zachętą czy napomnieniem, są w sposób specjalny świadkami Boga. Jan jest jednym z nich; przyszedł, żeby rozdać dary Boże i głosić Jego chwałę.

Ta misja Jana, ta role świadka jest nieporównywalnie wielka, bo nikt nie może świadczyć o pewnej rzeczywistości, jeśli w niej nie uczestniczy. Jezus mówił: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy” (J 3,11). Złożyć świadectwo o prawdzie Bożej zakłada, że znamy tę prawdę. To dlatego także Chrystus odgrywał tę rolę świadka. „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (J 18,37). Ale Chrystus i Jan byli świadkami w różny sposób. Chrystus posiadał to światło w sobie, co więcej, On sam był tym światłem, podczas gdy Jan tylko w nim uczestniczył. To dlatego Chrystus daje świadectwo całkowite, doskonale objawia prawdę. Jan i inni święci czynią to w takiej mierze, w jakiej otrzymują tę prawdę.

Wzniosła misja Jana: wymaga uczestnictwa w świetle Bożym i podobieństwie do Chrystusa, który także wykonał tę misję.

Źródło: Komentarz do Ewangelii św. Jana 4, 1 (© Evangelizo.org)