Autor: Św. Maksym z Turynu (? – ok. 420), biskup

To z modlitwy, a nie z pożądania został poczęty Jan Chrzciciel. Łono Elżbiety było zbyt stare, by dać życie, jej ciało straciło nadzieję na poczęcie; pomimo warunków do utraty nadziei, modlitwa Zachariasza pozwoliła temu staremu ciału zakiełkować: łaska, a nie natura, poczęła Jana. Mógł tylko być świętym, ten syn, którego narodziny pochodzą mniej ze zbliżenia, a bardziej z modlitwy.

Jednakże nie powinniśmy się dziwić, że Jan zasłużył na tak chwalebne narodziny. Narodziny prekursora Chrystusa, tego, który otwiera drogę, musiały przypominać narodziny Pana, naszego Zbawiciela. Jeśli zatem Pan narodził się z dziewicy, Jan został poczęty przez kobietę w podeszłym wieku i niepłodną… Nie podziwiamy w tym mniej Elżbiety, która poczęła w swej starości, skoro Maryja porodziła w dziewictwie.

Jest tutaj, myślę, symbol: Jan reprezentował Stary Testament, narodził się z krwi wychłodzonej starej kobiety, podczas gdy Pan, który zwiastuje Dobrą Nowinę o królestwie niebieskim, jest owocem młodości pełnej soków. Maryja, świadoma swojego dziewictwa, podziwia dziecię skryte w jej łonie. Elżbieta, świadoma swojej starości, wstydzi się brzucha, zaokrąglonego ciążą, jak dodaje Ewangelista: „pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy”. Powinniśmy także podziwiać to, że ten sam archanioł Gabriel zwiastuje te narodziny: przynosi pociechę Zachariaszowi, który pozostaje sceptyczny i zachęca Maryję, która jest ufna (Łk 1,26nn). Pierwszy stracił głos, ponieważ wątpił; Maryja poczęła Słowo – Zbawiciela, ponieważ uwierzyła od razu.

Źródło: Kazanie 5 ; PL 57, 863 (© Evangelizo.org)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *