O co proszę? O dar silnej ufności i uwolnienie ze zwątpienia.

Zwrócę uwagę na Jaira, który cały przejęty przeciska się przez tłum ludzi i pada do stóp Jezusa. Wsłucham się w jego głos. Cierpi. Prosi o ratowanie konającej córeczki (ww. 21-23).

Zauważę wzruszenie Jezusa. Zostawia tłumy i idzie z Jairem do jego domu (w. 24). Usłyszę szemranie tłumu, który tłocząc się, ciągnie za Jezusem. Włączę się w ten tłum. Jakie doświadczenia budzą się we mnie? Powiem o nich Jezusowi.

Odnajdę w tłumie kobietę cierpiącą na krwotok (ww. 25-28). Zbliżę się do niej. Zobaczę jej cierpiącą twarz. Lekarze nie potrafili wrócić jej zdrowia. Pokłada całą nadzieję w Jezusie.

Będę zbliżał się do Jezusa razem z kobietą, aby nasycać się jej wiarą i ufnością. Zwrócę uwagę na moment, w którym dotyka się Jezusa. Zobaczę szczęście na jej twarzy. Jest zdrowa! (ww. 29-34).

Czy pamiętam sytuacje po ludzku beznadziejne, w których czułem, że uchodzi ze mnie życie? Co mogę powiedzieć o mojej ufności do Jezusa w takich momentach? Co w moim życiu uznaję za największy cud uzdrowienia?

Wczuję się w bolesne przeżycia Jaira, który dowiaduje się, że jego córka skonała (w. 35). Dookoła panuje żałobna atmosfera. Będę podziwiał jego wiarę. Ufa Jezusowi, który jedyny mówi do niego: „Nie bój się, wierz tylko” (w. 36). Jezus wraca życie jego córeczce (ww. 35-43).

Zwierzę się Jezusowi ze wszystkich lęków, które odbierają mi radość życia, kuszą do zawodzenia i płaczu. Usłyszę, jak mówi do mnie z czułością: „Nie bój się, wierz tylko”. Będę powtarzał modlitwę, aż do nasycenia wnętrza: „Jezu, ufam Tobie. Przenikaj mnie Twoim życiem!”

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *