Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby Go dotknąć. Mk 3, 10

Człowiekowi koniecznie potrzebne jest miłujące spojrzenie Chrystusa.
Może najbardziej w chwili doświadczenia, upokorzenia, prześladowania, klęski – wtedy gdy nasze człowieczeństwo zostaje jakby przekreślone w oczach ludzkich, znieważone i podeptane – wtedy świadomość tego, że (…) Chrystus miłuje każdego i zawsze, (…) pozwala nam przetrwać.
 św. Jan Paweł II

Można byłoby sądzić, że za czasów Chrystusa łatwiej było uwierzyć w Jego moc, będąc świadkami cudów, których dokonywał. Oj, długo tak myślałam🤭, ale Boży Duch otworzył i wciąż otwiera moje oczy, dając zobaczyć i doświadczać DZISIAJ wielkich rzeczy, Boską ręką uczynionych 🔥

Przecież Pan Jezus właśnie DZISIAJ dotyka każdej sfery mojego życia, jeśli tylko wyrażę chęć spotkania i naprawdę chcę z Nim nawiązać relację. Przecież On czeka z utęsknieniem, by móc pochylić się nad każdą moją najbardziej banalną troską czy brakiem, a ja wciąż próbuje sama mierzyć się trudami dnia codziennego…

Biegamy, pędzimy, szukamy nie wiadomo czego, ciągle niezaspokojeni i nienasyceni w swoim pragnieniu, a jak zdobywamy upragniony cel, to podnosimy poprzeczkę i dalejże znowu za czymś…

Zatrzymaj się na chwilę. Wejdź do najbliższego kościoła, albo przysiądź w swojej izdebce z Pismem Świętym lub Różańcem. Poczuj się jak podekscytowany człowiek z ówczesnego tłumu napierającego na Chrystusa. Nie musisz jednak przepychać się i dobijać, by spotkać się z Panem. On czeka na Ciebie w intymności konfesjonału, w ciszy i nieskazitelnej bieli Najświętszego Sakramentu, w ofierze Eucharystii, gdzie pragnie cały Tobie się oddawać…

I choćbyś nawet był w wielotysięcznym, kłębiącym się tłumie, choćby potężny niepokój trawił Twoje wnętrze, a choroba odbierała siły – On chce dotykać właśnie Ciebie, On pragnie abyś sam na sam opowiedział o swoim problemie, a może podzielił się radością 💖

Władza Pana Jezusa jest nieograniczona. Każde stworzenie wcześniej czy później zegnie kolano przed Jego Majestatem, to tylko kwestia czasu.

Nie bój się tego, czego nie rozumiesz. Zaufaj Panu Jezusowi i otwórz przed Nim swoje serce i duszę, a On usunie wszelki lęk i obawy.

PAN JEZUS NAPRAWDĘ UZDRAWIA DZISIAJ! Czy wierzysz Bożemu Słowu? Czy wierzysz w Jezusa, Syna Bożego, Zbawcę i Króla wszechświata? Czy wierzysz Jezusowi?

On czeka na Ciebie 💖

Jezu, ufam Tobie!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Jan Kasjan (ok. 360-453), założyciel klasztoru w Marsylii

Bóg nie stworzył człowieka, aby się zagubił, ale żeby żył wiecznie: ten zamysł pozostaje niezmienny. […] Ponieważ pragnie, „by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1Tm 2,4). „Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych” (Mt 18,14). Także gdzie indziej jest napisane: „Nie chce bowiem zgubić żadnej duszy, ale odkłada wykonanie swoich zamysłów, aby wszystkich doprowadzić do nawrócenia” (2Sm 14,14 Wlg; por. 2P 3,9). Bóg jest prawdomówny; nie kłamie, kiedy zapewnia z przysięgą: „Na moje życie! – wyrocznia Pana Boga. Ja nie pragnę śmierci występnego, ale jedynie tego, aby występny zawrócił ze swej drogi i żył” (Ez 33,11) […]

Czy można zatem sądzić, nie popełniając ogromnego świętokradztwa, że nie chce całkowitego zbawienia wszystkich, ale jedynie niektórych? Ktokolwiek się gubi, gubi się wbrew woli Bożej. Każdego dnia Bóg woła do niego: „Zawróćcie, zawróćcie z waszych złych dróg! Czemuż to chcecie zginąć, domu Izraela?” (Ez 33,11). I na nowo… nalega: „Dlaczego więc buntuje się ten lud i trwa bez końca w odstępstwie? Skamieniało ich oblicze bardziej niż skała, i nie nawrócili się” (Jr 8,5; 5,3). Łaska Chrystusa jest zatem ciągle dostępna. Ponieważ pragnie zbawienia wszystkich ludzi… wzywa ich wszystkich bez wyjątku: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28).

Źródło: Konferencje, nr 13; SC 54 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan XXIII (1881–1963), papież

„Otwórz moje wargi, Panie, a usta moje będą głosić Twoją chwałę” (Ps 51,17)… Kiedy się pomyśli, że te słowa są powtarzane codziennie w czasie modlitwy porannej, w imieniu świętego Kościoła, który modli się za siebie i za cały świat, przez tysiące i setki tysięcy otwartych ust, dzięki tej wyproszonej łasce, nasza wizja poszerza się i uzupełnia. Oto Kościół, który się zapowiada, nie jako pomnik historyczny przeszłości, ale jako żywa instytucja. Święty Kościół nie jest pałacem, który się buduje w rok. To duże miasto, które musi zawrzeć cały wszechświat. „Góra Syjon jest założona na radości całej ziemi; miasto wielkiego Króla rozpościera się na północ” (Ps 47,3 Wlg).

Konstrukcja zaczęła się dwadzieścia wieków temu, ale kontynuuje i rozpościera się na całą ziemię, aż imię Chrystusa będzie wszędzie uwielbione. W miarę, jak kontynuuje, nowe ludy, którym Chrystus jest głoszony, wykrzykują z radości: „Poganie, słysząc to, radowali się” (Dz 13,48). I piękna jest także ta myśl… budująca dla każdego kapłana, który odmawia swój brewiarz: trzeba, aby każdy przyłożył się do budowania tego świętego Kościoła.

Niech ten, który przykłada się do tego pięknego dzieła przez kaznodziejstwo, powie Panu, jako posłaniec Jego Ewangelii: „Otwórz moje wargi, Panie, a usta moje będą głosić Twoją chwałę”. A ten, który nie jest misjonarzem, ale gorąco pragnie współpracować w wielkim zadaniu misji i kiedy śpiewa psalmy sam, w swojej celi, niech także mówi: „Otwórz moje wargi, Panie”. Ponieważ, w komunii miłości, powinien uznać za swój każdy język, który jest w trakcie głoszenia Ewangelii, która jest najwyższym boskim uwielbieniem.

Źródło: Dziennik duszy, 29/11/1940 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O wiarę i szczerość wobec Jezusa w chwilach własnej bezradności i grzechu.

Przyłączę się do Jezusa i uczniów, którzy zmęczeni szukają odosobnienia (w. 7). Razem z nimi „oddalę się w stronę jeziora”. Może mi w tym pomóc moja medytacja. Zapytam siebie o moje zmęczenie, o kondycję mojego serca. Zwierzę się Jezusowi z mojego samopoczucia.

Zwrócę uwagę na tłumy, które ciągną za Jezusem (ww. 7-8). Tłoczą się obok Niego. Chcą Go dotknąć. Tłum przypomina mi o moich potrzebach, troskach, które tłoczą się we mnie na modlitwie. Porozmawiam o nich z Jezusem.

Zobaczę siebie w tłumie ludzi, którzy cisną się na Jezusa (w. 9). Zatrzymam się na moich pragnieniach. Czym najbardziej żyję obecnie? Czy szukam Jezusa w moim życiu? Czy Go pragnę do głębi? Czy zależy mi na Nim?

Wmieszam się w tłum chorych, którzy przepychają się w stronę Jezusa (w. 10). Chcą Go dotknąć. Czy potrafię się przyznać przed Jezusem, że należę do nich, że jestem chory? Co jest obecnie moją największą dolegliwością?

Zatrzymam się na scenie złych duchów, które padają przed Jezusem, wyznają, że On jest Bogiem (w. 11). Będę trwał w tej scenie, wpatrując się w Jezusa. Uświadomię sobie, że On panuje w świecie, że jest większy od największego zła, że szatan jest bezsilny wobec mocy Jezusa.

W serdecznej rozmowie z Jezusem powiem mu o tych sytuacjach, w których nie radzę sobie z moim grzechem i ze słabością innych. Zawierzę Mu je i będę prosił, aby On sam panował w każdej chwili mojego życia.

Jezus chce działać w ukryciu (w. 12). Jest obecny w mojej codzienności jak ongiś przez trzydzieści lat w Nazarecie. Jeśli uwierzę w Jego moc, On będzie dokonywał cudów pośród zwyczajnych spraw dnia. Będę powtarzał modlitwę serca: „Jezu, panuj w moim życiu!”

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)