O co proszę? O łaskę dobrego rozeznania życiowych decyzji i wyborów.

Jezus udziela mi mądrości potrzebnej w rozeznawaniu duchowym. Spojrzę w przeszłość: Jak do tej pory rozeznawałem moje najważniejsze wybory życiowe? Czym się kierowałem?

Jezus zwraca mi uwagę na konieczność rozeznawania. Będę spotykał się z zafałszowaną rzeczywistością: na zewnątrz obiecującą i łagodną, wewnątrz drapieżną i niszczącą (w. 15). Mam strzec się pozorów.

Przywołam na pamięć sytuacje, wydarzenia, w których byłem kuszony pod pozorem dobra. Jak się wtedy zachowałem? Których pokus się ustrzegłem, a których nie?

Jezus zostawia mi złotą regułę dla rozeznawania wyborów (w. 16): zwracać uwagę nie na to, co jawi się na początku, co jest pierwszym wrażeniem, ale patrzeć na koniec, przewidywać owoce, które będą się rodziły z moich wyborów.

Dobre owoce odsłaniają prawdę o tym, co dobre, złe owoce, o tym, co złe (ww. 16-19). Wykonam ćwiczenie: narysuję na kartce „drzewo mojego życia”. Najpierw narysuję najważniejsze odgałęzienia: wiara, powołanie, rodzina, wspólnota, relacje osobowe, praca itp. Potem mniej ważne.

Następnie wypiszę na gałęziach drzewa konkretne owoce mojego życia. Nazwę je. Które z nich są dobre? Które złe? Które decyzje mogę i chciałbym rozeznać na nowo? Które potwierdzić i umocnić?

Przedstawię owoce mojego ćwiczenia Jezusowi. Poproszę Go, aby pomógł mi spojrzeć na nie Jego oczami. Co chciałbym Mu powiedzieć?

Będę powtarzał: „Jezu, pomnażaj we mnie dobre owoce, spal i oczyść w ogniu Twojej miłości to, co w moim życiu złe”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Mt 7, 6. 12-14

Wszystko nam wolno, ale nie wszystko jest dobre, wartościowe i prowadzące we właściwym kierunku. Ważne, aby skupiać się na rzeczach i sprawach naprawdę istotnych, na konkretach, które zawsze będą kosztować i być może nawet boleć. Nie chodzi jednak o to, że mamy być cierpiętnikami, żyjącymi w ascezie i wyrzekającymi się dóbr doczesnych, ale raczej o umiejętność roztropnego korzystania i dzielenia się tymi Bożymi darami.

Zawsze jakoś szokowało mnie podejście niektórych osób traktujących swoich czworonożnych pupili z przesadną troską, a mających za nic potrzeby drugiego człowieka. Niestety współczesny świat „schodzi na psy” w bardzo wielu przestrzeniach życia, depcząc podstawowe prawa człowieka, bezczeszcząc wszelkie świętości, nazywając ochłapy i strąki perłami…

A tymczasem Pan Jezus mówi, że trzeba podjąć trud wchodzenia przez wąską bramę, że trzeba naprawdę rozważnie podejmować decyzje i wybierać drogi, które mogą się zdawać zbyt strome, wyboiste i wymagające.

Panie Jezu, prowadź nas i pouczaj, bo coraz trudniej odnajdywać właściwy szlak. Obdarzaj nas mocą Twojego Ducha, by nasze postępowanie naprawdę podobało się Ojcu i budowało wiarę w tych, do których nas posyłasz.

Pozdrawiam pięknie❤️+

Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy. Mt 7, 12

Bądźcie na tym świecie nosicielami wiary i nadziei chrześcijańskiej, żyjąc miłością na co dzień. Bądźcie wiernymi świadkami Chrystusa zmartwychwstałego, nie cofajcie się nigdy przed przeszkodami, które piętrzą się na ścieżkach Waszego życia. św. Jan Paweł II

WSZYSTKO…

Czy ktoś z nas chciałby być lekceważony, pogardzany albo spychany na margines?
No, chyba nikt… a jednak zbyt łatwo przychodzi nam oceniać, osądzać, wyrokować…

Nieustannie sama siebie upominam, mając świadomość jak wiele mi brakuje, jak bardzo jestem pochopna w wyrażaniu opinii o innych, jak jestem niecierpliwa i niepokorna w relacjach z moimi najbliższymi… Wciąż tak wiele pracy przede mną, by być lepszą, by być życzliwszą, by bardziej kochać – choć tak wielu rzeczy nie rozumiem, nie ogarniam i zwyczajnie mi się nie podobają…

Spieszymy świadczyć miłość, okazywać troskę, towarzyszyć i pocieszać w cierpieniu – tak jak potrafimy na ten czas, bo w czystej, bezinteresownej, miłosiernej miłości ukrywa się WSZYSTKO!

Jezu mój, który jesteś najdoskonalszą MIŁOŚCIĄ, ucz nas kochać tak, jak Ty ukochałeś!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Klemens Rzymski, papież od 90 do ok. 100

Oto jest droga, umiłowani, na której znajdujemy nasze zbawienie – Jezusa Chrystusa, arcykapłana naszych ofiar, orędownika i wspomożyciela w naszych słabościach (Hbr 10,20; 7,27; 4,15. Przez Niego spoglądamy w niebo, przez Niego dostrzegamy, jakby w lustrze, nieskalane i dostojne oblicze Ojca; przez Niego otworzyło się spojrzenie naszego serca; przez Niego nasz umysł, pogrążony w mrokach niewiedzy rozkwita w świetle. Przez Niego dał nam Pan zakosztować nieśmiertelnej mądrości, On zaś “jest odblaskiem Jego chwały, o tyle wyższy od aniołów, o ile odziedziczył wyższe od nich imię”(He 1,3-4)…

Popatrzmy na nasze ciało: głowa nic nie znaczy bez nóg ani nogi bez głowy. Nawet najmniejsze członki w naszym ciele są konieczne i pożyteczne dla całego ciała; co więcej, wszystkie członki są zależne jedne od drugich i wszystkie razem tworzą jedną całość i zapewniają jej istnienie (1Kor 12,12s). Dbajmy zatem o zbawienie całego ciała, które tworzymy w Jezusie Chrystusie i niech każdy służy swojemu bratu w miarę daru łaski, jaki otrzymał. Silny niech broni słabego, a ten niech szanuje silnego; bogaty niech wspiera ubogiego, a ubogi niech dziękuje Bogu, że dał mu opiekuna, który go ratuje w niedostatku. Mądry niech okazuje swoją mądrość nie w słowach, lecz w dobrych uczynkach, pokorny niech nie daje świadectwa o sobie, lecz zostawi to innym. Ten, kto żyje w czystości, niech się tym nie chwali i niech wie, że Inny mu przyznał ten dar.

Rozważmy, z czego się narodziliśmy i jacy przyszliśmy na ten świat. Rozważmy, skąd nas wywiódł i z jakich ciemności wyprowadził nas na swój świat Ten, który nas stworzył i ukształtował. Przygotował On dla nas swoje dobrodziejstwa jeszcze przed naszym narodzeniem. Skoro wszystko, co mamy, otrzymujemy od Niego i dlatego Jemu powinniśmy za to wszystko dzięki składać.

Źródło: List do Koryntian, § 36-38 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Kto zabija przez akty terrorystyczne, żywi uczucia pogardy dla ludzkości, manifestując beznadzieję wobec życia i przyszłości. W takiej perspektywie wszystko można znienawidzić i zniszczyć. Terrorysta uważa, iż prawda, którą wyznaje, czy cierpienia, jakie przeszedł, są tak absolutne, że uprawniają go do reagowania niszczeniem także niewinnego życia ludzkiego… Przemoc terrorystyczna… stoi w sprzeczności szczególnie z wiarą w Chrystusa Pana, który uczył swych uczniów modlitwy: „Przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili”(Mt 6, 12).

W rzeczywistości przebaczenie jest przede wszystkim decyzją osobistą, wyborem serca, które sprzeciwia się spontanicznemu instynktowi, by za zło odpłacać złem. Największą zachętą do takiego wyboru jest miłość Boga, który nas przygarnia mimo naszego grzechu. Decyzja taka bierze przykład z najwyższego wzoru Chrystusa, który modlił się na krzyżu: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34).

Tak więc korzenie i miara przebaczenia są Boskie. Nie wyklucza to jednak faktu, że jego wartość można również zrozumieć w świetle wniosków, do jakich dochodzi ludzki rozsądek. Pierwszy z nich wywodzi się z doświadczenia, jakie przeżywa sam człowiek, popełniając zło. Zdaje sobie wtedy sprawę ze swej słabości i pragnie, aby inni byli w stosunku do niego pobłażliwi. Dlaczego więc nie czynić innym tego, co każdy z nas pragnie, by jemu czyniono? Każdy człowiek nosi w sobie nadzieję, że będzie mógł na nowo zacząć koleje życia i nie pozostanie na zawsze więźniem swych win i błędów. Marzy, że będzie mógł powrócić, aby skierować wzrok ku przyszłości, aby jeszcze raz odkryć perspektywę nadziei i zaangażowania.

Źródło: Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 2002, § 6-8 (© Editrice Vaticana)

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Przybyłem zachęcić was, byście kroczyli drogą Ewangelii, bez wątpienia wąską, ale drogą królewską, pewną, wypróbowaną przez pokolenia chrześcijan, nauczaną przez świętych… To droga, którą starają się iść – tak jak wy – wasi bracia w Kościele powszechnym. Ta droga nie przechodzi przez rezygnację, wyrzeczenie lub porzucenie. Nie decyduje się na osłabienie moralnego zmysłu i pragnęłaby, żeby nawet prawo cywilne pomagało człowiekowi wzrastać. Nie szuka, jak się schować, pozostać w ukryciu, ale wręcz przeciwnie, wymaga radosnej zuchwałości apostołów. Wyklucza zatem trwogę, okazując się jednocześnie doskonale pełna szacunku dla tych, którzy nie dzielą tego samego ideału…

„Uznaj, chrześcijaninie, twoją godność”, mówił wielki papież, św. Leon. I ja, jego niegodny następca, mówię wam, bracia i siostry: Uznajcie waszą godność! Bądźcie dumni z waszej wiary, daru Ducha, którego dał wam Ojciec. Przychodzę pośród was jak ubogi, pielgrzym Ewangelii, z jedynym bogactwem, jakim jest wiara. Dajcie Kościołowi i światu przykład waszej niezawodnej wierności i misyjnego zapału. Mój pobyt wśród was ma być… wezwaniem do nowego zrywu wobec licznych zadań, przed którymi stoicie.

Źródło: Przemówienie w Paryżu 3 czerwca 1980

O co proszę? O zdecydowane i wielkoduszne podążanie za tym, co dobre.

Zbliżę się do Jezusa jak uczeń do swego Mistrza, aby słuchać Jego pouczeń. Pragnie uwrażliwić moje serce na to, co święte, uchronić od przeciętności i zapalić do wymagania od siebie „więcej”.

„Nie dawajcie psom tego, co święte…” (w. 6). Uświadomię sobie, że święte jest wszystko, co pochodzi od Boga: moje życie, powołanie, wiara, nadzieja, miłość, inne wartości… Będę prosił Jezusa, abym nigdy ich nie podeptał i bronił przed zbezczeszczeniem.

Jezus zwraca mi uwagę na postawę wewnętrznej wrażliwości i dobroci (w. 12). Dobroć rozszerza serce, budzi zaufanie, powiększa grono przyjaciół.

Czego najbardziej oczekuję od innych? Za co jestem im najbardziej wdzięczny? Czy pragnę dla nich dobra? Co mogę powiedzieć o mojej dobroci i życzliwości wobec osób, z którymi żyję najbliżej?

Jezus uświadamia mi, że w życiu będę kuszony do wybierania tego, co łatwe i co kosztuje mniej wyrzeczeń (ww. 13-14). Przestrzega mnie przed zgubnością takiej filozofii życia. Rzeczywiste dobro zawsze kosztuje.

Przypatrzę się moim codziennym wyborom. Zwrócę uwagę na motywacje, którymi najczęściej się kieruję. Co mogę powiedzieć o owocach moich dotychczasowych wyborów?

Będę wpatrywał się w Jezusa, który z miłością patrzy na moje życie. Trwając w modlitwie obecności, będę powtarzał słowa wewnętrznego pragnienia: „Pragnę tego, czego Ty sam pragniesz dla mnie!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim wy sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Mt 7, 1-2

Tylko miłość może wykluczyć używanie jednej osoby przez drugą. św. Jan Paweł II

Każdy z nas jest wyjątkowy, jedyny, niepowtarzalny, ulepiony wg miary znanej tylko Stwórcy. Wszak nasz Bóg na każdego z nas patrzy indywidualnie i widzi każdego jednego człowieka z jego walorami i mankamentami, a Boży wzrok jest zawsze pełen bezinteresownej, bezwarunkowej miłości.

A Twoje oczy? Zbyt łatwo szufladkują, nadają etykiety, odzierają z szacunku i należnej godności, osądzają, wydają wyrok, skazują…

Czemuż to tak bardzo gorszy Cię grzech Twojego bliźniego? Czyżbyś naprawdę nie miał sobie nic do zarzucenia?

Rozejrzyj się wokół, spójrz z miłością, oczami serca, oczami duszy na człowieka, który nieprzypadkowo został postawiony na Twojej drodze. Miłość zmienia patrzenie 😊 miłość nie pamięta złego 🔥Bóg jest MIŁOŚCIĄ!

Zajrzyj w głąb siebie i proś razem ze mną Ducha Świętego, aby wydobył i uaktywnił w nas te pokłady Bożej miłości, o której Stwórca nieustannie nas zapewnia.

Co chcesz aby Tobie czyniono, TY czyń innym 💖

Bądźmy wrażliwi i miłosierni na potrzeby innych, tak wiele mamy ostatnio okazji ku temu… – to prawdziwa miara naszego człowieczeństwa!

Pięknie pozdrawiam ❤️+

Autor: Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013

Miłość – «caritas» – to nadzwyczajna siła, skłaniająca osoby do odważnego i ofiarnego zaangażowania się na polu sprawiedliwości i pokoju. To siła, która ma swoje początki w Bogu – odwiecznej Miłości i absolutnej Prawdzie. Każdy znajduje swoje dobro, podejmując plan, który Bóg ma wobec niego, by w pełni go urzeczywistnić: w tym bowiem planie znajduje swoją prawdę, a przyjmując ją, staje się wolny (por. J 8, 22)…

Caritas to miłość przyjęta i darowana. Jest ona «łaską» (cháris). Jej źródłem jest krystaliczna miłość Ojca do Syna, w Duchu Świętym. To miłość, która z Syna spływa na nas. To miłość stwórcza, dzięki której istniejemy; to miłość odkupieńcza, dzięki której jesteśmy nowym stworzeniem. To miłość objawiona i urzeczywistniona przez Chrystusa (por. J 13, 1) oraz «rozlana w sercach naszych przez Ducha Świętego» (Rz 5, 5). Ludzie, będąc adresatami miłości Bożej, stali się podmiotami miłości i są powołani, by stać się narzędziami łaski, by szerzyć miłość Bożą i tworzyć więzi miłości.

Na tę dynamikę miłości przyjętej i ofiarowanej odpowiada nauka społeczna Kościoła. Jest ona… głoszeniem prawdy miłości Chrystusa w społeczeństwie. Nauka ta jest posługą miłości, ale w prawdzie… Prawdy tej potrzebują: rozwój, dobrobyt społeczny i właściwe rozwiązywanie poważnych problemów społeczno-ekonomicznych, trapiących ludzkość. Jeszcze bardziej potrzebują tego, aby prawda ta była miłowana i by o niej świadczono. Bez prawdy, bez zaufania i miłości do prawdy, nie ma świadomości i odpowiedzialności społecznej, a działalność społeczna zostaje uzależniona od prywatnych interesów i logiki władzy, prowadząc do dzielenia społeczeństwa, a tym bardziej społeczeństwa zmierzającego do globalizacji, w trudnych momentach jak obecnie.

Źródło: Encyklika „Caritas in veritate” § 1-5 (Osservatore Romano)

Autor: Św. Matka Teresa z Kalkuty (1910-1997), założycielka Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości

Dla każdego chorego istnieje kilka lekarstw i metod leczenia. Ale dopóty łagodna dłoń, chętna do przysługi i hojne serce, chętne do opieki nie zaoferują się, to nie wierzę, by można było wyleczyć się z tej strasznej choroby, jaką jest brak miłości.

Nikt z nas nie ma prawa potępiać kogokolwiek. Nawet jeśli widzimy upadki ludzi i nie rozumiemy dlaczego. Czy Jezus nie prosi nas, by nie sądzić? Być może przyczyniliśmy się do tego, że ci ludzie stali się takimi, jacy są. Musimy zrozumieć, że to są nasi bracia i siostry. Ten trędowaty, pijak, czy chory są naszymi braćmi, bo oni też zostali stworzeni do największej miłości. Nigdy nie powinniśmy o tym zapomnieć. Sam Jezus Chrystus utożsamia się z nimi, kiedy mówi: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”(Mt 25,40). I być może ci ludzie znajdują się na ulicy, pozbawieni wszelkiej miłości i troski, bo my im odmówiliśmy naszej troski czy przyjaźni. Bądź łagodny, nieskończenie łagodny względem cierpiącego biedaka. Tak mało rozumiemy, co on przechodzi. Najtrudniejszą rzeczą jest nie być zaakceptowanym.

Źródło: No Greater Joy (© Evangelizo.org)