Jezus powiedział do swoich uczniów: «Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej bowiem nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Mt 6, 1

Dzisiaj potrzeba światu i Polsce ludzi mocnych sercem, którzy w pokorze służą i miłują, błogosławią, a nie złorzeczą, i błogosławieństwem ziemię zdobywają. św. Jan Paweł II

Bardzo łatwo można się wytłumaczyć z różnego rodzaju zaniedbań, zaniechań. Niestety zbyt łatwo się dyspensujemy i dystansujemy – a niechże inni się starają i wykazują, przecież ja mam tyle na głowie… Z drugiej zaś strony istnieje wielka pokusa, by robić wiele rzeczy, by łapać kilka srok za ogon, by się pokazać i być zauważonym, pochwalonym.

Jakże chcesz by Pan Bóg Ci błogosławił, jeśli nie masz dla Niego czasu? Jeśli w życiowym pędzie spraw na wczoraj, zapominasz o Stwórcy, o Dawcy wszelkiego dobra jakie jest Twoim udziałem? Jakże chcesz zbierać owoce swojej pracy, kiedy robisz niedbale, niestarannie, byle jak, a nawet zupełnie lekceważąco…

Ty zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Mt 6, 6

Możesz siedzieć samotnie na modlitwie, niby w skupieniu, a myślami krążyć w nieokreślonych przestrzeniach. Możesz też być pośród hałasu i zgiełku, w tłumie ludzi, a oddać Bogu swoje serce, oddać myśli, pragnienia i wole.

Tylko Bóg zna Twoje intencje i Twoje wnętrze, tylko On potrafi tak naprawdę docenić i nagrodzić Twoje starania 😇 więc do dzieła, do izdebki swego serca🙏

Czeka nas radość i chwała w progach Ojca Domu, gdzie mieszkań wiele 😍 😇

Błogosławię Tobie i Twoim Bliskim ❤️+

Autor: Św. Jan Kasjan (ok. 360-453), założyciel klasztoru w Marsylii

Musimy szczególnie dbać o przestrzeganie ewangelicznego przykazania, które nakazuje nam wejść do naszego pokoju i zamknąć drzwi, aby modlić się do naszego Ojca. Oto jak to zrobić.

Modlimy się w naszym pokoju, kiedy odrywamy nasze serce od zgiełku myśli i zmartwień, i w swoistej tajemnicy, w słodkiej intymności, odkrywamy przed Panem nasze pragnienia. Modlimy się przy zamkniętych drzwiach, gdy błagamy bez otwierania ust i w doskonałej ciszy Tego, który nie liczy się ze słowami, ale patrzy na serce.

Modlimy się w ukryciu, gdy mówimy do Boga tylko sercem i prośbą naszej duszy, a nasze prośby przedstawiamy tylko Jemu, tak że przeciwne siły nie mogą domyślić się ich natury. Jest to powód głębokiego milczenia, które należy zachować na modlitwie. Musimy nie tylko uważać, aby nie rozpraszać braci wokół nas naszymi szeptami i wołaniami i nie przeszkadzać ich duszom na modlitwie, ale także ukrywać cel naszych próśb przed naszymi wrogami, którzy wtedy szczególnie nasilają swoje ataki. W ten sposób wypełnimy zalecenie: „Nawet przed tą, która spoczywa na twoim łonie, strzeż wrót ust swoich” (Mi 7,5).

Źródło: O modlitwie, XXXV; SC 54 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

„Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi” Dlaczego? „Aby was nie widzieli”. A jeśli was zauważą, to co z tego? „Inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie”. Bracia, Pan tutaj nie osądza, ale wykłada. Kieruje światło na przewrotność naszych myśli; ukazuje głębokie skłonności naszej duszy.

Tym, którzy rozmyślają źle o sprawiedliwości, wskazuje miarę słusznej zapłaty. Sprawiedliwość, która jawi się przed oczyma ludzi, nie może spodziewać się boskiej nagrody od Ojca. Chciała być widziana i została, chciała się podobać ludziom i się spodobała. Otrzymała już swoją nagrodę; a tej nagrody, której nie chciała, nie otrzyma.

„Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy”. „Trąbić” to odpowiednie słowo, bo jałmużna dana w taki sposób to raczej akt wojenny niż pokojowy. Zamyka się ona cała w swoim krzyku i nie ma nic wspólnego z miłosierdziem. Pochodzi ona z krainy niezgody, nie karmiła się dobrocią. To akt na pokaz, a nie współczucia… „Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę.” Usłyszeliście: jałmużna czyniona w zgromadzeniu, w miejscach publicznych, na skrzyżowaniach dróg nie jest wydatkiem dla ulżenia bliźniemu, ale dla uzyskania szacunku ludzi. Uciekajmy przed obłudą, bracia, strzeżmy się jej… Ona nie ulży biednemu; skarga biednego jest dla niej pretekstem, aby gorliwiej szukać widzialnej chwały. Obłuda karmi swoją pychę cierpieniem ubogiego.

Źródło: Kazanie 9; CCL 24,64 ; PL 52, 211 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) (1891 – 1942), karmelitanka bosa, męczennica, współpatronka Europy

Wszystko jest jednym dla tych, którzy doszli do głębokiej jedności życia Bożego: spoczynek i działanie, kontemplacja i akcja, cisza i mówienie, słuchanie i otwieranie się, przyjmowanie w sobie daru Bożego i oddawanie hojnie miłości w dziękczynieniu i uwielbieniu. Trzeba nam przez długie godziny słuchać w milczeniu, pozwolić słowu bożemu rozkwitnąć w nas, aż wreszcie będziemy wielbić Boga w modlitwie i pracy.

Potrzebujemy tradycyjnych form i powinniśmy uczestniczyć w kulcie publicznym, jak zaleca Kościół, aby nasze życie wewnętrzne pozostało czujne, wierne oraz znalazło właściwy sobie środek wyrazu. Uroczyste wielbienie Boga powinno mieć swoje świątynie na ziemi, aby je celebrować, jak tylko najdoskonalej człowiek potrafi. Z tego miejsca, w imię świętego Kościoła, ta modlitwa może wznieść się do nieba, oddziaływać na wszystkich swoich członków, rozbudzić ich życie wewnętrzne i zachęcać do czynienia braterskich uczynków. Ale żeby ta pieśń uwielbienia była ożywiona od wewnątrz, potrzeba znaleźć w tym miejscu modlitwy czas na duchowe pogłębianie w ciszy; w przeciwnym razie to uwielbienie zamieni się w bełkot warg, pozbawiony życia. To niebezpieczeństwo jest oddalone dzięki tym źródłom życia wewnętrznego. Dusze mogą tam medytować przed Bogiem w ciszy i samotności, aby być w sercu Kościoła piewcami miłości, która ożywia wszystko.

Źródło: Modlitwa Kościoła (© Evangelizo.org)

O co proszę? O serce ciche i pokorne wobec Boga i ludzi.

Jezus opowiada mi o Ojcu, który widzi w ukryciu i miłuje moje ukryte życie. Poproszę Go, aby pomógł mi przemodlić i dogłębnie doświadczyć wartości życia ukrytego w Bogu.

Jezus pyta o intencje i motywacje moich dobrych uczynków (ww. 1-4). Przestrzega mnie przed pokusą próżności i szukania własnej chwały. Co mogę powiedzieć o intencjach moich gestów dobroczynności, hojności?

Który z czynów mojego życia uważam za najbardziej ofiarny i wielkoduszny? Czy dzisiaj nie żałuję mojej decyzji? Czy byłbym gotów ponowić ją nawet wtedy, gdyby mnie nikt nie docenił, albo przypisał mój czyn innej osobie?

Wsłucham się w Jezusa, który tłumaczy mi wartość ukrytej modlitwy (ww. 5-6). Przypomnę sobie moje modlitwy w „zamkniętej izdebce”, te najtrudniejsze, w których czułem się samotny i niezauważony. Jezus zapewnia mnie, że Ojciec widział mnie i słuchał w ukryciu.

Jezus zapewnia mnie, że u Ojca nie ma modlitw niewysłuchanych. Mówi mi: „Ojciec odda tobie”. Czy Mu wierzę? Oddam Mu moje modlitwy, w których najbardziej cierpiałem.

Ojciec kocha moje posty, które podejmuję roztropnie, dyskretnie, o których wie tylko On (ww. 16-18). Czy pamiętam posty, w których byłem niezrozumiany i nieakceptowany przez innych? Podziękuję za nie Ojcu, który widział je w ukryciu.

W gorącej modlitwie poproszę Jezusa o głębokie doświadczenie obecności Ojca w moich ukrytych uczynkach, modlitwach i postach. Będę powtarzał: „Jezu, objawiaj mi Ojca, który widzi w ukryciu!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)