Mt 8, 23-27

Ileż to razy ciśnie się na usta krzyk – gdzie jesteś Boże, dlaczego śpisz, dlaczego nie reagujesz, czy jesteś głuchy?! Tyle zła wokół, tyle niesprawiedliwości, chorób i nieszczęść dotyka dobrych ludzi. Niewinne i bezbronne istoty nie mają szans w ogóle zobaczyć Twoich dzieł. Rozwiązłość, deprawacja i mrok wdzierają się w różne przestrzenie życia pod płaszczykiem tzw. wolności. Rodziny są atakowane, ojcowie i matki emigrują za chlebem, porzucając swoich bliskich, tworząc w pustce, która ich później dopada, jakieś namiastki i karykatury rodzin…

GDZIE JESTEŚ BOŻE?!

A Ty, gdzie jesteś Człowieku? Jak śmiesz obwiniać i oskarżać swojego Boga o całe zło tego świata?! Czyż nie dał Ci wolnej woli? Czyż nie pozwolił, abyś samodzielnie dokonywał wyborów?
 
Bóg dał Ci przykazania nie po to, aby Cię zniewolić i ograniczyć, ale po to, aby Ci ułatwić i sprecyzować korzystanie z wolności. Niestety, szatan zrobi wszystko, aby Ci wmówić, że możesz WSZYSTKO, że możesz być równy Bogu.

Jakiż nasz Pan Bóg jest cierpliwy i wyrozumiały, jakiż hojny i miłosierny! I bynajmniej  nie opieszały i głuchy! On zwyczajnie czeka, byś poprosił o pomoc, byś uznał, że to On jest jedynym prawowitym Kapitanem i Sternikiem na Twojej łodzi, że to On ma nad WSZYSTKIM kontrolę i nic, zupełnie nic Ci nie grozi, kiedy On tutaj dowodzi.
 
Czy zaufasz i pozwolisz, aby Pan Jezus naprawdę przejął ster w Twoim życiu? Czy starczy Ci odwagi i wiary, by pomimo burz, które przetaczają się dookoła, oddać WSZYSTKO Jezusowi?
Wybór należy do Ciebie, bo ciągle masz wybór 😊

Pamiętaj jednak, że Pan Bóg zawsze i nieustannie widzi trzecie rozwiązanie, bo jest Bogiem 

Dziękuję Ci, Panie, że zawsze mogę na Ciebie liczyć, że zawsze czuwasz i jesteś przy mnie obecny.
Jak dobrze mieć tak cudownego Boga za swojego Tatę!

 A oto zerwała się wielka burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: «Panie, ratuj, giniemy!» Mt 8, 24-25

Dla chrześcijanina sytuacja nigdy nie jest beznadziejna. św. Jan Paweł II

Ileż to razy słyszę – Bóg mnie nie kocha, Bóg mnie opuścił, Bóg jest głuchy, nieczuły…

Tymczasem jednak każdy upadek, każde oddalenie się od Bożej miłości, każde zaniedbanie, przysłania mi Oblicze Pana, powodując często irracjonalne ataki paniki i paraliżującego lęku… I zdawać by się mogło, że Jezus rzeczywiście jest obojętny na mój los i moje błaganie…

Ale nic bardziej mylnego! On czeka na choćby najdrobniejszy gest z mojej strony, by w swym wielkim Miłosierdziu uciszyć wichry, ukoić ból i strach, by przytulić do swego Miłującego Serca i przynieść ulgę w cierpieniu i bezradności.

Gdy wydaje Ci się, że Pan Jezus śpi, że nie jest obecny w Twoim życiu, że może o Tobie zapomniał – wezwij Go po imieniu. Wezwij i opowiedz o swoim niepokoju, o tym wszystkim z czym sobie nie radzisz, co Cię przytłacza, przerasta, otępia, załamuje. Tylko On może to przemienić!

Masz odwagę poprosić?

Panie, przymnóż nam wiary!

Dobrego, bezpiecznego dnia ❤️+

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Mam zamiar, z pomocą łaski Pana, opowiedzieć wam o dzisiejszej Ewangelii. Chcę także, z pomocą Bożą, zachęcić was, byście nie pozwolili wierze zasypiać w waszych sercach pośród wichur i wysokich fal tego świata. Pan Jezus Chrystus posiadał bez wątpienia moc nad śmiercią i nie mniejszą nad snem, a kiedy pływał po jeziorze, Wszechmocny nie mógł zapaść w sen, jeśli tego nie chciał. Jeśli sądzicie, że nad tym nie panował, to oznacza, że Chrystus śpi w was. Przeciwnie, jeśli Chrystus jest w was obudzony, taka jest też i wasza wiara. Apostoł Paweł mówi: „Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach” (Ef 3,17).

Sen Chrystusa zatem jest znakiem tajemnicy. Osoby w łodzi przedstawiają dusze, które przechodzą przez ten świat na drzewie krzyża. Poza tym łódź jest symbolem Kościoła. Tak, naprawdę, wszyscy wierni są świątynią, w której mieszka Bóg, a serce każdego jest łodzią, pływającą po morzu. Nie może ona zatonąć, jeśli duch zachowuje dobre myśli. Obrażono cię: to wiatr cię smaga. Rozgniewałeś się: rosną fale, W ten sposób, kiedy wieje wiatr i rosną fale, łódź jest w niebezpieczeństwie. Twoje serce jest w niebezpieczeństwie, twoje serce jest potrząsane falami. Obraza wywołała u ciebie pragnienie zemsty. Proszę, zemściłeś się, ustępując pod naporem winy bliźniego i łódź się rozbiła. Dlaczego? Ponieważ Chrystus zasnął w tobie, to znaczy, zapomniałeś o Chrystusie. Obudź zatem Chrystusa, wspomnij na Chrystusa, niech Chrystus obudzi się w tobie — myśl o Nim.

Źródło: Kazanie 63, 1-3 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Sen Chrystusa jest znakiem tajemnicy. Uczniowie znajdujący się w łódce przedstawiają dusze, które przepływają przez życie tego świata na drzewie krzyża. Ponadto łódź jest symbolem Kościoła. Tak, naprawdę… serce każdego wiernego jest łodzią płynącą po morzu. Nie może zatonąć, jeśli duch podtrzymuje dobre myśli.

Znieważono cię – to wiatr cię smaga. Rozgniewałeś się – to wzbierają wody. Pojawia się pokusa – to wieje wiatr. Twoja dusza się trwoży – to fale wzbierają…

Obudź Chrystusa, niech do ciebie przemawia. „Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?” Kim On jest? „Morze jest Jego własnością: bo On sam je uczynił”; „Wszystko przez Niego się stało” (Ps 95,5; J 1,3). Naśladuj więc wichry i morze: poddaj się Stwórcy. Na głos Chrystusa łagodnieje morze, a ty pozostajesz głuchy? Morze się poddaje, wiatr się ucisza, a ty dalej wiejesz? Co chcemy przez to powiedzieć? Mówić, być niespokojnym, rozmyślać o zemście: czy nie jest jak wiejący wiatr, który nie chce ustąpić przed słowem Chrystusa? Kiedy twoje serce się trwoży, nie pozwól się ogarnąć falom.

Jeśli jednak wiatr cię przewraca – bo jesteśmy tylko ludźmi – i wzbudza złe emocje w naszych sercach, nie traćmy nadziei. Obudźmy Chrystusa, aby kontynuować naszą podróż po spokojnym morzu.

Źródło: Kazanie 63; PL 38, 424 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O dogłębne doświadczenie bliskości Jezusa w moich lękach.

Przyłączę się do Jezusa i uczniów, którzy odpływają łodzią (w. 23). Zobaczę z bliska twarze uczniów. Są pełne wrażeń. Niedawno, przed domem Piotra, Jezus uzdrowił cudownie chorych (ww. 14-17). Będę kontemplował oblicze Jezusa, który zmęczony, zasypia w łodzi.

„Nagle zerwała się gwałtowna burza…” (w. 24). Wejdę w dramat tej sceny: huk piorunów, silny wiatr, fale rzucają łodzią, do środka wlewa się woda, uczniowie tracą nad nią panowanie. Usłyszę ich krzyk, zobaczę przerażenie w ich oczach.

Czy potrafię wyobrazić sobie siebie w takiej sytuacji? Jak najczęściej reaguję w trudnych momentach, które mnie zaskakują?

Wczuję się w przerażenie uczniów, którzy budzą Jezusa i wołają: „Panie, ratuj, giniemy” (w. 25). Zwrócę uwagę na kontrast, jaki istnieje między zachowaniem uczniów i zachowaniem Jezusa.

Przypomnę sobie „burzowe” chwile mojego życia, w których przeżyłem całkowitą bezradność. Jakie przeżycia towarzyszyły mi wtedy? Czy pamiętam moją modlitwę, słowa, którymi wtedy wołałem do Jezusa?

Jezus zwraca uczniom uwagę na ich lęk (w. 26). Chce, aby odpowiedzieli sobie na pytanie: Dlaczego się boją? Jezus pyta także o moje lęki. Chce, abym modlił się moimi lękami. Z jakich lęków chciałbym zwierzyć się Jezusowi?

Będę podziwiał Jezusa, który w jednej chwili ucisza nawałnicę (w. 26). Siedząc z uczniami w łodzi, wczuję się w głęboką ciszę, która nagle zapanowała na jeziorze. Będę trwał w ciszy przez dłuższy czas i powtarzał z miłością: „Jezu, wycisz moje wnętrze i przywróć pokój mojej duszy”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)