Mt 16,13-19

(z archiwum)

Kim dla mnie jest Pan Jezus?

Ostatnimi czasy coraz częściej zadaję sobie to pytanie. Kiedyś zupełnie nie zatrzymywałam się nad tym tematem. Pan Jezus to Pan Jezus – Syn Boży, Zbawiciel, Odkupiciel, Dobry Pasterz, Nauczyciel, Mistrz.

Dzisiaj, kiedy moja relacja z Panem Bogiem staje się żywsza i gorliwsza, spojrzenie na „głupstwo krzyża” powala mnie na kolana… Ta nieprawdopodobna i po ludzku niemożliwa do zniesienia ofiara męki i śmierci Chrystusa coraz mocniej uświadamia mi, jak wielką MIŁOŚCIĄ jest Pan Jezus, jak wielką Miłością jest Pan Bóg, który poświęcił Swojego Jedynego Syna, by każdy z nas mógł żyć wiecznie. Myślę, że żadne słowa ani porównania nie są w stanie oddać i należycie nazwać tego, kim dla mnie jest Pan Jezus. Najmocniej chyba jednak uświadamiam sobie potęgę Jego miłości, kiedy po kolejnym potknięciu i upadku podnosi mnie mocą swojego Ducha i przez kapłańskie błogosławieństwo „Ja odpuszczam tobie grzechy, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” przywraca mi godność dziecka Bożego.

Pan Jezus, nierozerwalnie połączony miłością z Ojcem i Duchem, ciągle pokazuje mi, jak ważna jestem dla Niego, jak bardzo mnie kocha, jak cieszą Go moje radości i smucą sprzeniewierzenia. Pokazuje, że chociaż jestem słaba i grzeszna, nie brzydzi się moją ułomnością i bardzo pragnie, abym swoim świadectwem życia przyprowadzała innych do Miłości, Komunii i relacji z Jego Ojcem i Duchem Świętym.

Czyż to nie jest piękne?! Czyż to nie jest MIŁOŚĆ doskonała?!

A kim dla Ciebie jest Pan Jezus dzisiaj? Może zapisz sobie kilka słów i przeczytaj je za jakiś czas. Ta relacja musi żyć, musi być ciągle ożywiana i pielęgnowana, byś mógł żyć wiecznie.

Panie Jezu, przez Niepokalane Serce Twojej najcudowniejszej Mamy, dziękuję Ci z całego serca za wszystko, czego doświadczam. Chociaż często niewiele rozumiem, mam pewność, że Twoja Miłość zaradzi i uzupełni wszelkie moje braki. DZIĘKUJĘ!

Jezu, ufam Tobie!

Wtem zjawił się anioł Pański i światłość zajaśniała w celi. Trąceniem w bok obudził Piotra i powiedział: „Wstań szybko!” Równocześnie z rąk Piotra opadły kajdany. Dz 12, 7

Powstań, ty, który już straciłeś nadzieję. Powstań, ty, który cierpisz. Powstań, ponieważ Chrystus objawił ci swoją miłość i przechowuje dla ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji. św. Jan Paweł II

Ileż to razy sytuacja życiowa wydawała się być beznadziejną… Ileż to razy rozpacz odbierała zdolność logicznego myślenia i działania…

Trzeba ufać! Wbrew temu co widzą nasze oczy, wbrew wszelkim oczywistościom, logice, diagnozom i wyrokom. Trzeba uchwycić się Bożych obietnic i MIŁOŚCI, która może przemieniać KAŻDĄ po ludzku nie do ogarnięcia sprawę. Pewnie, że nie zawsze będzie po naszej myśli, jednak TYLKO nasz Bóg widzi i wie WSZYSTKO, i tylko On, chcąc dla każdego człowieka jak najlepiej, czasem dopuszcza trudne, niezrozumiałe sytuacje, by przypomnieć, że to On jest Panem życia i śmierci.

Uwalniaj nas Panie z kajdan, które zniewalają i ranią. Uwalniaj nas i pozwól doświadczać nadziei płynącej ze spotkania z Twoimi Aniołami!

Święci Patronowie dnia dzisiejszego Piotrze i Pawle, módlcie się za nami! Módlcie się, abyśmy nieustannie mogli i chcieli podążać we właściwym, Bożym kierunku. Abyśmy potrafili być wierni swojemu powołaniu – wytrwale i gorliwie, choć siły tak ograniczone i chęci gdzieś się rozwiewają… Abyśmy sprawy “na jutro” traktowali uważnie, bo może jednak one dzisiaj są istotne, bo może właśnie dzisiaj ktoś potrzebuje większej uwagi i mojego “cennego” czasu…

Spieszmy się kochać ludzi! Może tylko Ty, ja, potrafimy tej konkretnej osobie okazać miłość, cierpliwość, wyrozumiałość. Wspierajmy się wzajemnie, bo kto wytrwa będzie zbawiony!

Błogosławionego dnia i ofiarnego trwania, nawet jeśli niekoniecznie jest to łatwe, lekkie i przyjemne 🔥 pozdrawiam serdecznie ❤️+

Autor: Św. Leon Wielki (? – ok. 461), papież i doktor Kościoła

Nie obawiasz się przybyć do Rzymu, o święty Piotrze! Nie obawiasz się Rzymu, władcy świata, choć w domu Kajfasza przestraszyłeś się służącej arcykapłana. Czy moc cesarzy Klaudiusza i Nerona była zatem mniejsza niż sąd Piłata lub gniew przełożonych żydowskich? Ponieważ moc miłości zwyciężała w tobie powody do obaw, nie sądziłeś, że należy bać się tych, których kochanie było twoim zadaniem. Otrzymałeś tę nieustraszoną miłość, a kiedy wyznałeś ją Panu, On umocnił ją potrójnym pytaniem (J 21,15n). I były znaki, były cuda, by umocnić twoją ufność; otrzymałeś dar licznych charyzmatów i doświadczyłeś wspaniałych dzieł! […] Nie wątpiąc zatem o żyzności zadania i wiedząc, ile czasu ci pozostawało, przyniosłeś trofeum krzyża Chrystusowego do Rzymu, gdzie czekały na ciebie, z boskiego przeznaczenia, zarówno zaszczyt władzy, jak i chwała męczeństwa.

Do tego samego miasta przybył święty Paweł, apostoł z tobą, wybrane narzędzie (Dz 9,19) i nauczyciel pogan (1Tm 2,7), aby być z tobą w tym czasie, kiedy wszelka niewinność, wolność i powściągliwość były gnębione za panowania Nerona. Ten, w swoim szaleństwie, pierwszy ogłosił okrutne, powszechne prześladowanie chrześcijan, jakby rzeź świętych mogła zgasić łaskę Bożą… Ale „drogocenną jest w oczach Pana śmierć Jego czcicieli” (Ps 116,15). Żadne okrucieństwo nie mogło zniszczyć religii, założonej przez tajemnicę krzyża Chrystusowego. Kościół nie jest osłabiony, ale wzmocniony prześladowaniami; pole Pana wydaje coraz bogatsze żniwo, kiedy ziarna, upadając same, rodzą się licznie na nowo (J 12,24). Jakie potomstwo wydały w swoim rozwoju te dwie sadzonki, tak bosko zasiane! Tysiące świętych męczenników, naśladujących zwycięstwo dwóch apostołów, ukoronowało to miasto diademem niezliczonych klejnotów.

Źródło: Kazanie 82/69 na święto apostołów Piotra i Pawła (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Klemens Rzymski, papież od 90 do ok. 100

Pozostawmy jednak przykłady zaczerpnięte z przeszłości, a przejdźmy do bliższych nam w czasie dzielnych zawodników. Rozważmy szlachetne przykłady ludzi z naszego własnego pokolenia. Z powodu zazdrości i zawiści najwięksi i najwspanialsi z nich, prawdziwe kolumny [Kościoła], zaznali wielu prześladowań i potykali się aż do śmierci. Popatrzmy na świętych Apostołów: Piotra nie raz i nie dwa, ale wiele razy, spotykała ciężka próba z powodu niegodziwej zazdrości, a złożywszy w ten sposób swoje świadectwo, odszedł do chwały, na którą sobie dobrze zasłużył. Przez zazdrość i niezgodę również Paweł [znalazł sposobność, by nam] wskazać, jaka jest nagroda wytrwania: Więziony siedem razy, skazywany na wygnanie, kamienowany, stał się heroldem Pana na Wschodzie i na Zachodzie, pozyskał też za swoją wierność szlachetną sławę. Uczył sprawiedliwości ziemię całą i dotarł aż do zachodnich jej granic, a złożywszy wobec przedstawicieli władz swoje świadectwo, odszedł ze świata i został przyjęty w miejscu świętym, stanowiąc [dla nas] najwspanialszy wzór wytrwania. Oprócz tych mężów, żyjących tak święcie, pamiętać trzeba jeszcze o całym mnóstwie wybranych, którzy cierpiąc z powodu zazdrości rozmaite zniewagi i tortury, stali się dla nas najpiękniejszym przykładem…

Wszystko to piszemy, umiłowani, nie tylko po to, żeby was napominać, lecz po to również, by i sobie przypomnieć, bo przecież jesteśmy na tej samej arenie i ta sama walka nas czeka. Dlatego też odłóżmy na bok owe próżne i bezużyteczne zabiegi, a powróćmy do chwalebnej i świętej reguły naszej tradycji. I zobaczmy, co jest piękne, miłe i przyjemne w oczach Tego, który nas stworzył. Zwróćmy nasze oczy na krew Chrystusa i rozważmy, jak bardzo jest ona droga Jego Ojcu: wylana za nasze zbawienie, przyniosła całemu światu łaskę nawrócenia.

Źródło: List do Koryntian, 5-7

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój”. To imię – Piotr – jest mu dane, bo pierwszy położył on między narodami fundamenty wiary i jest on niezniszczalną skałą, na której spoczywają podwaliny i całość budowli Jezusa Chrystusa. To ze względu na swoją wierność jest nazwany Piotrem, podczas gdy Pan otrzymuje to miano ze względu na swoją moc: „Pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a ta skała – to był Chrystus”(1 Kor 10,4). Tak, ten apostoł wybrany do współdziałania w dziele Chrystusa zasługiwał na dzielenie tego samego imienia z Nim. Razem zbudowali tę samą budowlę. To Piotr sieje, Pan daje wzrost i także On posyła tych, którzy podleją (por. 1 Kor 3,6nn).

Wiecie, umiłowani bracia, Piotr został wyniesiony poprzez swoje winy, w momencie, kiedy cierpiał jego Zbawiciel. To po tym, jak zaparł się Pana, stał się pierwszy u Niego. Stał się wierniejszy, płacząc nad swoją wiarą, którą zdradził i otrzymał jeszcze większą łaskę niż ta, którą utracił. Chrystus powierzył mu swoją trzodę, aby ją prowadził jak dobry pasterz, a on, który był tak słaby, stał się odtąd podporą wszystkich. Upadł, kiedy miał wyznać swoją wiarę, a teraz miał umacniać innych w niewzruszonym fundamencie wiary. To dlatego jest nazwany podstawową skałą pobożności Kościołów.

Źródło: „Ty będziesz nazywał się Kefas – to znaczy: Piotr”(J 1,42) (© Evangelizo.org)

O co proszę? O wewnętrzną radość i wdzięczność za moją wiarę i życie w Kościele.

Wyobrażę sobie siebie w gronie Jezusa i uczniów. Już minęło trochę czasu od chwili, gdy ich powołał. Towarzyszą Mu. Doświadczają, jak naucza z mocą. Byli świadkami wielu Jego cudów. Jakie mam najważniejsze doświadczenia w moim życiu z Jezusem?

Usłyszę pytanie Jezusa, który spogląda na uczniów, na mnie: Za kogo uważają Mnie ludzie (w. 13)? Zatrzymam się na osobach, z którymi żyję na co dzień. Kim jest dla nich Jezus?

„A wy za kogo Mnie uważacie?” (w. 15). Kim jest Jezus dla mojej rodziny? Jak przeżywany jest w mojej wspólnocie. Jezus czeka na moje osobiste wyznanie. Ty jesteś… Wymienię tytuły, w których jest mi najbliższy. Jaką wartość dla mnie Jego obecność w moim życiu?

„Błogosławiony jesteś…” (w. 17). Wejdę w siebie. Uświadomię sobie, jakim darem jest Jezus w moim życiu. Jak wyglądałoby moje życie bez Niego, bez Jego Słowa, bez Eucharystii. Uwielbię Ojca za Jezusa, za dar wiary, za dzień, w którym Go poznałem, pokochałem.

Zatrzymam się na rozmowie Jezusa z Piotrem. Prostego, słabego człowieka czyni fundamentem swego Kościoła (w. 18). To, co kruche potrafi zamienić w skałę.

Jezus zostawił mi w Kościele Sakrament Pokuty (w. 19). Przez pasterzy, kruchych i słabych jak Piotr mówi do mnie: „niech ci udzieli przebaczenia i pokoju”. Podziękuję Jezusowi za dar spowiedzi, za moich spowiedników. Powierzę Mu zwłaszcza tych, którzy najbardziej potrzebują mojej modlitwy.

W żarliwej modlitwie uwielbię Jezusa za rodziców i kapłanów, którzy uczyli mnie życia w Kościele i dla Kościoła. Oddam Mu każdego z nich, powtarzając: „Jezu, bądź dla nich skałą i zbawieniem”!

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)