Autor: Wilhelm od św. Teodoryka (ok. 1085-1148), benedyktyn, potem cysters

Za moje dłonie, Panie, które zrobiły coś, czego nie powinny, twoje zostały przebite gwoździami, a Twoje stopy za moje. Przez zaburzenia mojego wzroku Twoje oczy zasnęły w śmierci, a Twoje uszy za mój słuch. Włócznia żołnierza otworzyła Twój bok, przez tę ranę wypłynęły wszelkie nieczystości z mojego serca, od tak dawna zaognionego i dręczonego chorobą. Na koniec Ty umarłeś, abym mógł żyć; zostałeś pochowany, abym zmartwychwstał. Taki jest pocałunek, który dałeś Twojej Oblubienicy, to jest uścisk Twojej miłości… Łotr otrzymał ten pocałunek na krzyżu, po swoim wyznaniu; otrzymał go Piotr, kiedy Pan spojrzał na niego, podczas gdy on się Go wypierał i wyszedł, aby zapłakać. Wielu z tych, którzy Cię ukrzyżowali, nawróciło się po Twojej Męce, w tym pocałunku zawarli przymierze z Tobą; kiedy ucałowywałeś celników i grzeszników, stawałeś się ich przyjacielem i współbiesiadnikiem…

Panie, dokąd zabierasz tych, których całujesz i bierzesz w ramiona, jeśli nie do Twego serca? Twoje serce, Jezu, jest tą słodką manną Twojej boskości, którą chowasz wewnątrz, w złotym naczyniu Twojej duszy, która przekracza wszelkie poznanie. Błogosławieni ci, których Twój uścisk przyciąga do Twojej duszy! Błogosławieni ci, którzy, zakopani w tych głębinach, zostali przez Ciebie ukryci w sekrecie Twojego serca; ci, których nosisz na ramionach, chronieni od niepokojów tego życia. Błogosławieni, którzy nie mają innej nadziei jak tylko w cieple i ochronie Twoich skrzydeł.

Moc Twoich ramion chroni tych, których ukrywasz w głębi serca. Tam mogą spać spokojnie. Łagodne oczekiwanie raduje ich w murach zagrody świętego sumienia i oczekiwania na nagrodę, którą obiecałeś. Ich słabość nie powoduje ich upadku, żaden niepokój nie wzbudza ich szemrania.

(Odniesienia biblijne: J 19,34; Łk 23,42; 22,61; Dz 2,41; Mt 9,10; Hbr 9,4; Ps 31,21; 91,4; Łk 13,34; Ps 68,14)

Źródło: Modlitwy medytacyjne, nr 8, 6 (© Evangelizo.org)

Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić – wyrocznia Pana. I wyciągnąwszy rękę, dotknął Pan moich ust i rzekł mi: Oto kładę moje słowa w twoje usta. Spójrz, daję ci dzisiaj władzę nad narodami i nad królestwami, byś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś budował i sadził. Jr 1, 8-10

Służyć Chrystusowi to wolność. św. Jan Paweł II

Ciągle wydaje się nam, żeśmy niegodni, niegotowi, że dzielenie się Dobrą Nowiną zarezerwowane jest tylko dla duchownych i dla ludzi, którzy są blisko Pana Boga. Czy aby na pewno? I co to właściwie znaczy być blisko Pana Boga?

Relacji z Bogiem, ani z drugim człowiekiem chyba też 😊 nie da się nijak zmierzyć, bo te nasze miary to jednak zbyt ograniczone i karłowate są…

Nasz Bóg zaprasza każdego z nas – buduj i sadź! Tak jak potrafisz, tak jak możesz w tym momencie, w tej sytuacji życiowej. Nie uciekaj przed odpowiedzialnością, nie bój się, że nie potrafisz, że to wszystko ponad Twoje siły. Sam, sama, na pewno nijak nie zdołasz sprostać temu, co przed Tobą, ale z Bożą pomocą, pod natchnieniem Bożego Ducha i w Jego mocy, możemy góry przenosić, bo przecież Jezus nam to obiecał!

Ja biorę w całości to Słowo do serca 😊 i staram się jak potrafię budować Boże Królestwo wokół siebie, przede wszystkim przez świadectwo swojego życia 😍 bo to naprawdę nie boli 😊 bycie dobrym, ale też konsekwentnym w realizowaniu Bożego prawa miłości jest wspaniałym doświadczeniem.

Zawsze jest jakiś niedosyt… Ciągle myślę, że mogłabym więcej, że mogłabym lepiej… Trzeba jednak mierzyć siły na zamiary 🤭 mieć świadomość swoich możliwości i ograniczeń, ale nade wszystko starać się pełnić wolę Ojca – tylko tyle i aż tyle!

Spieszmy się kochać ludzi! Spieszmy DZISIAJ! Świat tak mocno potrzebuje teraz nadziei, życzliwości, obecności, troski… Świat tak bardzo potrzebuje miłosiernej Bożej miłości, choć chyba coraz częściej nie potrafi jej nazwać…

Prośmy dzisiaj naszego kochanego Tatę, w ten szczególny dzień – Dzień Ojca, przez wstaw. św. Jana Chrzciciela, który od jakiegoś czasu stał mi się bardzo bliski 🙂 aby przemieniał, nawracał i ożywiał nasze serca do jeszcze gorliwszego świadczenia i dzielenia się Bożymi darami.

Święty Janie Chrzcicielu, wypraszaj nam wszystkim potrzebne łaski i odwagę w mówieniu o trudnych, ale przecież niezmiernie ważnych sprawach.

Oto jestem Panie! Poślij mnie, jeśli zechcesz 🙏

Pozdrawiam i błogosławię ❤️+

Autor: Orygenes (ok. 185-253), kapłan i teolog

Narodziny Jana Chrzciciela są pełne cudów. Archanioł zwiastuje przybycie naszego Pana i Zbawiciela Jezusa; podobnie archanioł zwiastuje narodziny Jana (Łk 1,13) i mówi: „już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym”. Naród żydowski nie dostrzegał, że nasz Pan dokonywał „cudów i wielkich czynów” i uzdrawiał ich choroby, ale Jan raduje się, podczas gdy jest jeszcze w łonie matki. Nie można go powstrzymać i po nadejściu matki Jezusa dziecko próbuje wydostać się z łona Elżbiety. „Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie” (Łk 1,44). Jeszcze w łonie swej matki Jan otrzymał Ducha Świętego…

Pismo następnie mówi „Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, Boga ich” (Łk 1,16). Jan nawróci „wielu”; Pan – nie wielu, ale wszystkich. Bo to jest Jego dziełem przyprowadzić wszystkich ludzi do Boga Ojca…

Z mojej strony, sądzę, że tajemnica Jana spełnia się w świecie aż do dziś. Ktokolwiek jest przeznaczony do wiary w Jezusa Chrystusa, potrzebuje, by wpierw duch i moc Jana przyszły do jego duszy, aby „przygotować Panu lud doskonały”(Łk 1,17) i, na wybojach serca, „drogi kręte niech się staną prostymi, a wyboiste drogami gładkimi” (Łk 3,5). To nie tylko w tym czasie „drogi kręte staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi”, ale dzisiaj także duch i moc Jana poprzedzają przyjście Pana Zbawiciela. O, co za ogrom tajemnicy Pana i zamiar Jego nad światem!

Źródło: Homilie do św. Łukasza, nr 4, 4-6 (© Evangelizo.org)

Autor: Bł. Gweryk z Igny (ok. 1080-1157), opat cysterski

Słuszne jest, że narodziny tego dziecka sprawiły wielu tak ogromną radość, i tak jest do dzisiaj. Dany rodzicom w ich starości, chłopiec zapowiadał starzejącemu się światu nowe narodziny. Dobrze, że Kościół świętuje uroczyście to narodzenie, wspaniały owoc łaski, którym zachwyca się natura.

Co do mnie, ta lampa, która oświeca świat (J 5, 35), sprawia mi nową radość, dzięki niej rozpoznałem prawdzie Światło, które w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. (J 1, 5.9). Tak, narodziny tego dziecka sprawiają niewypowiedzianą radość, bo dla świata są one źródłem wielkich łask. On pierwszy poucza Kościół, zaczyna go tworzyć przez pokutę, przygotowuje przez chrzest i, tak przygotowany, oddaje Chrystusowi i jednoczy z Nim (J 3, 29). Uczy go żyć w prostocie, a przez przykład własnej śmierci daje mu siłę do umierania z odwagą. Przez to wszystko przygotowuje „Panu lud doskonały” (Łk 1, 17).

Źródło: Kazanie 1 na Świętego Jana Chrzciciela, §2 (© Evangelizo.org)

Autor: Liturgia syryjska

Ciebie, Janie, uznajemy za nowego Mojżesza, ponieważ ty widziałeś Boga, nie w symbolu, ale w absolutnej klarowności. Na ciebie patrzymy jak na nowego Jozuego: ty nie przeszedłeś Jordanu z jednego brzegu na drugi, ale, dzięki wodom Jordanu, przeprowadziłeś ludzi z jednego świata na drugi… Ty jesteś nowym Samuelem, który nie namaścił Dawida, ale ochrzcił Syna Dawida. Ty jesteś nowym Dawidem, który nie był prześladowany przez złego króla Saula, ale został zabity przez Heroda. Ty jesteś nowym Eliaszem, karmionym na pustyni nie chlebem przyniesionym przez kruka, ale szarańczą i miodem przez Boga. Ty jesteś nowym Izajaszem, który nie powiedział: „Oto Panna pocznie i porodzi”, ale ogłosiłeś przed wszystkimi: „Oto ona, która porodziła Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata” (J 1,29)…

Błogosławiony jesteś Janie, wybrańcu Boży, który położyłeś swoją dłoń na twoim Nauczycielu, chwyciłeś w swoje dłonie płomień, którego blask zatrząsnął aniołami! Gwiazdo poranna (por. Lb 24,17), ukazałeś światu prawdziwy poranek, radosny świt (por. Ps 30,6), objawiłeś dzień chwały. Płonąca lampo (J 5,35), wskazałeś na Światło, które nie ma sobie równych. Zwiastunie wielkiego pojednania Ojca (Iz 9,5 LXX), archanioł Gabriel został posłany przed tobą, aby obwieścić cię Zachariaszowi, jako owoc przewyższający jego oczekiwania… Największy spośród synów ludzkich (Mt 11,11), wychodzisz naprzeciw Emmanuelowi, który wykracza poza wszelkie stworzenie. Pierworodny synu Elżbiety, poprzedzasz Pierworodnego wobec wszelkiego stworzenia (Kol 1,15).

Źródło: Hymn przypisany świętemu Efremowi (ok. 306-373), diakonowi w Syrii, doktorowi Kościoła (© Evangelizo.org)

O co proszę? O dogłębną wdzięczność za dar moich narodzin i każdy dzień życia.

Jestem zaproszony, aby zgłębić dobrą nowinę o narodzinach Jana Chrzciciela. Poproszę Ducha Świętego, abym rozważając to wydarzenie, mógł także przeżyć głębiej wydarzenie moich narodzin.

„Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania…” (w. 57). Podobny dzień nadszedł także w życiu mojej mamy, gdy mnie rodziła. Uwielbię Boga za dzień, w którym przyszedłem na świat, za mamę, która mnie rodziła w bólach, za to, że jestem, że mogę cieszyć się życiem!

„Pan okazał tak wielkie miłosierdzie…” (w. 58). Moje zaistnienie jest aktem miłosierdzia. Żyję, ponieważ byłem i jestem kochany przez Boga, zanim jeszcze mama nosiła mnie pod sercem!

„Cieszyli się z nią razem…” (w. 58). Uwielbię Boga za każdą osobę, która cieszy się moim życiem, która daje mi odczuć, że jestem chciany i wzmacnia moje poczucie własnej wartości. Będę też prosił Boga, aby uzdrawiał te relacje, w których czuję się niechciany, odrzucany.

„Chcieli mu nadać imię…” (ww. 59-64). Moje imię mówi, że jestem wybrany przez Boga, że dał mi życie, ponieważ już wcześniej miał wobec mnie zamiary. Będę powtarzał z miłością moje imię. Kryje się w nim wiadomość: Jestem kimś dla Boga.

„Kimże będzie to dziecię…” (ww. 65-66). Moje życie nie jest sumą przypadków. Bóg wszystko w nim przewidział. Pozostawił mnie jednak wolnym. Jeśli Mu zaufam i uchwycę się Jego słowa jak Jan, będę szczęśliwy i spełniony!

„Chłopiec zaś rósł…” (w. 80). Uświadomię sobie, że każda sekunda życia jest łaską. Będę dzisiaj dziękował Stwórcy nawet za drobiazgi, powtarzając: „Jaki to cud, że żyję. Dziękuję Ci, Boże”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Jezus powiedział do swoich uczniów: Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Mt 7, 15–16 a

Naród ginie, gdy znieprawia swojego ducha, naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza i tego żadne siły zewnętrzne nie zdołają zniszczyć. św. Jan Paweł II

Jakże te “opakowania” mogą mylić… Kogo słuchać, komu ufać, kogo brać za przykład…? Jakże wielkiej trzeba rozwagi i pokory, by wśród dochodzącej zewsząd światowej paplaniny i ogromnego, wciąż narastającego hałasu i pędu, usłyszeć to, co naprawdę ważne i prawdziwe.

Pan Jezus przestrzega przed słodkimi słówkami, przed fałszem opakowanym w pozorną skromność, czy mentorskie zapędy tych, co to wszystko wiedzą najlepiej.

Ufaj Bogu! Bezgranicznie i z dziecięcą prostotą 😊 Jego Święty Duch wskaże właściwe drogi i rozwiązania, postawi dobrych, mądrych ludzi, przemówi przez Słowo, albo ustami tych ludzi. Nie bój się! Bóg jest MIŁOŚCIĄ! On będzie Cię strzegł, byś nie poranił swej stopy o wystający kamień, byś nie zgubił wytyczonego szlaku życia 💖 A jeśli pobłądzisz, jeśli zgubisz drogę – zatrzymaj się i poproś o pomoc Bożego Ducha 🔥

Zachowaj trzeźwość umysłu i ufaj. Nasz Bóg nigdy Cię nie zwiedzie i nie zawiedzie!

Duchu Święty przenikaj, odnawiaj, ożywiaj, pouczaj! Bez Twojego tchnienia nijak nie rozeznamy właściwie…

Na wszystko trzeba czasu. Proszę Cię, Dobry Boże, mój kochany Tato, abym potrafiła dobrze wykorzystać czas jaki jeszcze jest przede mną – abym słuchając, zawsze rozróżniała Twój głos i upomnienia, abym owocowała i przynosiła dobre, prawdziwe, użyteczne i miłe Tobie owoce 😊

Błogosławionego dnia ❤️+

 

Autor: Papież Franciszek

W cywilizacji paradoksalnie zranionej anonimowością, a jednocześnie obsesyjnej na punkcie szczegółów życia innych, bezwstydnie chorej na chorobliwą ciekawość, Kościół potrzebuje serdecznego spojrzenia, by kontemplować, wzruszyć się i zatrzymać przed drugim człowiekiem za każdym razem, kiedy jest to konieczne. W tym świecie wyświęceni szafarze oraz inne osoby pracujące w duszpasterstwie mogą uobecniać zapach bliskiej obecności Jezusa i Jego osobiste spojrzenie. Kościół będzie musiał wprowadzić swoich członków – kapłanów, zakonników i świeckich – do tej «sztuki towarzyszenia», aby wszyscy nauczyli się zawsze zdejmować sandały wobec świętej ziemi drugiego (por. Wj 3, 5). Musimy nadać naszej drodze zdrowy rytm bliskości, wraz ze spojrzeniem okazującym szacunek i pełnym współczucia, które jednak jednocześnie będzie leczyło, wyzwalało i zachęcało do dojrzewania w życiu chrześcijańskim…

Bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy mężczyzn i kobiet, którzy mając doświadczenie w towarzyszeniu innym, znają sposób postępowania, wyróżniający się roztropnością, zdolnością zrozumienia, sztuką oczekiwania, uległością wobec Ducha Świętego, abyśmy wszyscy razem chronili powierzające się nam owce przed wilkami usiłującymi rozproszyć owczarnię. Musimy uczyć się sztuki słuchania, która jest czymś więcej niż tylko słyszeniem. W komunikacji z drugim człowiekiem pierwszą sprawą jest zdolność serca, umożliwiająca bliskość, bez której nie ma prawdziwego spotkania duchowego. Słuchanie pomaga nam dostrzec gest oraz stosowne słowo, które podważą naszą spokojną pozycję obserwatorów. Jedynie wychodząc od tego słuchania pełnego szacunku i zdolnego do współczucia, można znaleźć drogi do autentycznego rozwoju, można rozbudzić pragnienie ideału chrześcijańskiego, gorącą chęć, by odpowiedzieć w pełni na miłość Bożą i pragnienie rozwijania tego, co Bóg zasiał w naszym życiu.

Źródło: Adhortacja apostolska „Evangelii Gaudium” § 169-171 (© copyright Libreria Editrice Vaticana)

Autor: Św. Ignacy Antiocheński (? – ok. 110), biskup i męczennik

Starajcie się gromadzić częściej, aby złożyć Bogu dzięki i wielbić go. Bo kiedy się gromadzicie często, wtedy moce szatańskie są pokonane i jego dzieło zniszczenia zwyciężone jednomyślnością waszej wiary. Nic nie przewyższa pokoju, który tryumfuje nad wszelkimi atakami mocy niebieskich i ziemskich.

Nic z tego nie będzie przed wami zakryte; jeśli wierzycie w Jezusa i miłujecie Go miłością doskonałą, bo te cnoty są początkiem i końcem życia: początkiem jest wiara a końcem miłość. Zjednoczenie tych dwóch to Bóg sam. Wszystkie inne cnoty, które prowadzą do doskonałości, wypływają z tych pierwszych. Nikt, kto wyznaje wiarę, nie grzeszy; nikt, kto posiada miłość, nie nienawidzi. „Bo z owocu poznaje się drzewo” (Mt 12,33) i tak samo po dziełach rozpozna się tych, którzy wyznają przynależność do Chrystusa. Bo dzisiaj nie chodzi dla nas wyznać jedynie naszą wiarę, ale ją praktykować wytrwale, aż do końca.

Lepiej milczeć i być, niż mówić i nie być. Dobrze jest pouczać, jeśli nauczający działa. Mamy jednego mistrza, tego, który „przemówił, a wszystko powstało” (Ps 33,9). Nawet dzieła, których dokonał w milczeniu; są godne Jego Ojca. Ten, kto prawdziwie rozumie słowo Jezusa; może także zrozumieć Jego milczenie; wtedy zatem będzie doskonały, będzie działał słowem i da się poznać przez swoje milczenie. Nic nie jest zakryte przed Panem, nawet nasze sekrety są Mu znane. Czyńmy zatem wszystko z myślą, że przebywa On w nas. Wtedy będziemy Jego świątynią, a On sam będzie w nas naszym Bogiem.

Źródło: List do Efezjan, 13-15 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Wincenty a Paulo (1581-1660), kapłan, założyciel zgromadzeń zakonnych

Miłujmy Boga, bracia, miłujmy Boga, ale wysiłkiem naszych ramion i potem na naszych obliczach. Ponieważ często tyle aktów miłości Bożej, przypodobania się, życzliwości oraz innych, podobnych skłonności i praktyk zewnętrznych czułego serca, chociaż są dobre i pożądane, to jednak są podejrzane, kiedy nie pojawia się rzeczywista praktyka miłości. „Ojciec mój przez to dozna chwały – mówi Pan, że owoc obfity przyniesiecie” (J 15,8).

I oto czego powinniśmy się strzec, bo jest kilku, którzy na zewnątrz sprawiając dobre wrażenie, a wewnątrz są pełni pobożnych uczuć, zatrzymują się na tym i kiedy przychodzi okazja do działania, pozostają bezczynni. Gratulują sobie obfitej wyobraźni; zadowalają się słodkimi spotkaniami z Bogiem w modlitwie; mówią o tym nawet jak aniołowie; ale kiedy trzeba wyjść poza to, kiedy trzeba pracować dla Boga, cierpieć, umartwiać się, nauczać ubogich, szukać zaginionej owcy (Łk 15,4nn), kochać w niedostatku, znosić choroby lub inną niełaskę, to niestety! Nie ma nikogo, brakuje im odwagi. Nie, nie, nie łudźmy się: naszym zadaniem jest przejście do czynów.

Źródło: Rozmowy duchowe z Misjonarzami, fragment 171 (© Evangelizo.org)