Może już bardzo zniedołężniałeś, zgnuśniałeś, zapętliłeś się i spowszedniałeś w swoich nawykach, słabościach, ułomnościach…

A może Twoim paraliżem jest grzech, który dla wygody i przy akceptacji wyzwolonego świata staje się lekceważony, a nawet są tacy co mówią, że nie jest już grzechem… ?!

Ogarnij się i wstań!

Życie jest piękne 😍 Bóg jest Dobry i Miłosierny! Podaje Ci właśnie rękę – czy zechcesz skorzystać z Jego uzdrawiającej mocy?

Błogosławionej nocy👼 ❤+

A oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Ufaj, synu! Odpuszczone są ci twoje grzechy». Mt 9, 2

Nigdy nie jest tak, żeby człowiek, czyniąc dobrze drugiemu, tylko sam był dobroczyńcą. Jest równocześnie obdarowywany, obdarowany tym, co ten drugi przyjmuje z miłością. św. Jan Paweł II

Masz takich ludzi wokół siebie, którzy przyprowadzają Cię do Pana Jezusa? A może to Ty przyprowadzasz innych?

Przypomina mi się powiedzenie: “prowadził ślepy kulawego”, bo w Bożych oczach chyba wszyscy jesteśmy paralitykami, wszyscy potrzebujemy pomocy i Boskiej interwencji w jakichś przestrzeniach życia.

Dobrze byłoby jednak sięgnąć głębiej. Nie skupiać się na tym co oczywiste, co widać gołymi oczami, co bardzo doskwiera i paraliżuje, uniemożliwiając często racjonalne myślenie, ale przede wszystkim zatroszczyć się o stan swojej duszy, której nie widać, a która jest najważniejsza, bo nieśmiertelna.

Pan Jezus najpierw odpuszcza grzechy, a w drugiej kolejności uzdrawia ciało – wskazując, że to właśnie stawanie przed Nim z czystym sercem, z oczyszczonym sumieniem, może doprowadzić do uzdrowienia fizycznego.

Troszczmy się o siebie nawzajem, bo w tym anonimowym, obojętnym i mocno skłóconym świecie, bardzo potrzeba zwyczajnej ludzkiej życzliwości, dobroci, bezinteresownej miłości i troski.

Ja spotykam coraz więcej takich cudnych, życzliwych i szczerych osóbek, które swoim świadectwem życia, zachęcają mnie do jeszcze głębszej i gorliwszej relacji z moim Bogiem. A ja umocniona ich świadectwem, mogą swoją postawą zaświadczać, że prawdziwie należę do Pana Jezusa, i że to On jest moim Panem i Zbawcą, moim Lekarzem, Nauczycielem i Przyjacielem.

I właśnie tego doświadczania Bożej Miłości Tobie życzę 😍 ❤️+

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała” (Rz 8,11). Teraz jest to zwyczajne ciało ludzkie; a stanie się ciałem duchowym. „Stał się pierwszy człowiek , Adam, duszą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym” (1 Kor 15,45). Oto dlaczego „przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha”.

Och! Co za radosne alleluja wtedy zaśpiewamy! Co za bezpieczeństwo! Żadnego przeciwnika, żadnego wroga; nie stracimy żadnego przyjaciela. Na ziemi śpiewamy chwałę Bogu pośród naszych trosk; w niebie będziemy śpiewać z doskonałym spokojem. Śpiewamy na ziemi jakby przed śmiercią; w niebie to będzie życie, które się nie kończy. Tutaj w nadziei; w niebie w rzeczywistości. Tutaj jesteśmy wędrowcami; tam będziemy w naszej ojczyźnie. Śpiewajmy zatem od teraz, bracia, nie po to, by kosztować wypoczynku, ale by ulżyć naszej pracy. Śpiewajmy, jak to czynią wędrowcy. Śpiewaj, ale nie przestawaj maszerować; śpiewaj, by cię pocieszyć w zmęczeniu… Śpiewaj i maszeruj!

Co to znaczy, maszeruj? Idź naprzód; czyń postępy w dobru… Idź naprzód, maszerując w stronę dobra; postępuj w wierze i czystości obyczajów. Śpiewaj i maszeruj! Nie zgub się; nie patrz za siebie; nie zostawaj na miejscu. Zwróćmy się w stronę Pana.

Źródło: Kazanie 256, na Wielkanoc (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Cyryl z Aleksandrii (380-444), biskup i doktor Kościoła

Nieuleczalnie chory leżał na swoim łóżku. Lekarze już nic nie mogli dla niego zrobić, więc przybył, niesiony przez przyjaciół, do jedynego prawdziwego lekarza – lekarza z nieba. Lecz kiedy go położyli przed tym, który mógł go uzdrowić, jego wiara przyciągnęła spojrzenie Pana. Aby pokazać, że wiara niszczy grzech, Jezus mówi: „Odpuszczają ci się twoje grzechy” Można powiedzieć: „Ten człowiek chciał być uzdrowiony ze swojej choroby. Dlaczego Chrystus ogłasza mu odpuszczenie grzechów?” To dlatego, abyś wiedział, że Bóg widzi serca ludzkie w ciszy i bez hałasu i obserwuje drogi wszystkich żyjących. Pismo bowiem mówi: „Bo drogi ludzkie – przed oczyma Pana, On widzi wszystkie ich ścieżki” (Prz 5,21)…

A jednak, kiedy Chrystus mówił: „Odpuszczają ci się twoje grzech”, pozwalał wątpić zgromadzonym; przebaczenie grzechów nie jest widoczne dla oczu ciała. Kiedy jednak paralityk wstaje i chodzi, to objawia moc Bożą, którą posiada Chrystus.

Kto ma tę moc? On sam czy my również? My z nim. On przebacza grzechy, bo jest Bogiem-człowiekiem, Panem Prawa. Co do nas, to otrzymaliśmy tę wspaniałą łaskę, bo On zechciał obdarzyć człowieka tą mocą. Jak powiedział apostołom: „Zaprawdę, powiadam wam: wszystko…, co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 18,18). I jeszcze: „Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone” (J 20,23)

Źródło: Komentarz do Ewangelii św. Łukasza, 5; PG 72, 565 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O głębokie pragnienie prawości i wewnętrznej czystości.

Wsiądę z Jezusem do łodzi (w. 1). Będę z Nim. Płynie do Kafarnaum, po tym jak Gadareńczycy prosili, aby odszedł z ich granic (zob. 8, 43). Wczuję się w Jego ból.

Czy mogę powiedzieć, że Jezus ma dostęp do wszystkich zakątków mojego życia. Czy nie wyznaczam Mu granic? Czego nie potrafię Mu oddać do końca? Wypowiem to szczerze. Oddam Mu moje obawy, moje opory, moje zniewolenia.

Stanę blisko Jezusa, przed którym leży sparaliżowany człowiek (w. 2). Zobaczę Jego współczujący, przenikliwy wzrok. Widzi chore życie paralityka. Dostrzega jego największą biedę, jego grzeszne życie.

Spotkam się ze spojrzeniem Jezusa. Pomyślę, że widzi całe moje życie, zna każde moje zniewolenie, grzech. Będę prosił, aby pomógł mi poznać siebie do głębi, aby nauczył mnie patrzeć na siebie w prawdzie.

„Ufaj, synu, odpuszczają ci się twoje grzechy” (w. 2). Uświadomię sobie, że ilekroć staję przed Nim w sakramencie pokuty, tylekroć wypowiada do mnie te same słowa. Co mogę powiedzieć o moich spotkaniach z Jezusem w spowiedzi świętej?

Jezus uzdrawia najpierw sumienie, potem ciało paralityka (ww. 2-7). Daje mi do zrozumienia, co powinno być pierwszą troską mojego życia. Na jakich wartościach życia najbardziej mi zależy? O co najbardziej zabiegam? Co mogę powiedzieć o stanie mojego wnętrza?

Wejdę w tłum, który przejęty jest widokiem uzdrowionego (w. 8). Uświadomię sobie, ile otrzymuję od Jezusa w każdej spowiedzi, w każdym spotkaniu z Nim. Przylgnę do Niego z moim sercem, które On ciągle uzdrawia i będę powtarzał: „Kocham Cię, Lekarzu mego serca!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Mt 16,13-19

(z archiwum)

Kim dla mnie jest Pan Jezus?

Ostatnimi czasy coraz częściej zadaję sobie to pytanie. Kiedyś zupełnie nie zatrzymywałam się nad tym tematem. Pan Jezus to Pan Jezus – Syn Boży, Zbawiciel, Odkupiciel, Dobry Pasterz, Nauczyciel, Mistrz.

Dzisiaj, kiedy moja relacja z Panem Bogiem staje się żywsza i gorliwsza, spojrzenie na „głupstwo krzyża” powala mnie na kolana… Ta nieprawdopodobna i po ludzku niemożliwa do zniesienia ofiara męki i śmierci Chrystusa coraz mocniej uświadamia mi, jak wielką MIŁOŚCIĄ jest Pan Jezus, jak wielką Miłością jest Pan Bóg, który poświęcił Swojego Jedynego Syna, by każdy z nas mógł żyć wiecznie. Myślę, że żadne słowa ani porównania nie są w stanie oddać i należycie nazwać tego, kim dla mnie jest Pan Jezus. Najmocniej chyba jednak uświadamiam sobie potęgę Jego miłości, kiedy po kolejnym potknięciu i upadku podnosi mnie mocą swojego Ducha i przez kapłańskie błogosławieństwo „Ja odpuszczam tobie grzechy, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” przywraca mi godność dziecka Bożego.

Pan Jezus, nierozerwalnie połączony miłością z Ojcem i Duchem, ciągle pokazuje mi, jak ważna jestem dla Niego, jak bardzo mnie kocha, jak cieszą Go moje radości i smucą sprzeniewierzenia. Pokazuje, że chociaż jestem słaba i grzeszna, nie brzydzi się moją ułomnością i bardzo pragnie, abym swoim świadectwem życia przyprowadzała innych do Miłości, Komunii i relacji z Jego Ojcem i Duchem Świętym.

Czyż to nie jest piękne?! Czyż to nie jest MIŁOŚĆ doskonała?!

A kim dla Ciebie jest Pan Jezus dzisiaj? Może zapisz sobie kilka słów i przeczytaj je za jakiś czas. Ta relacja musi żyć, musi być ciągle ożywiana i pielęgnowana, byś mógł żyć wiecznie.

Panie Jezu, przez Niepokalane Serce Twojej najcudowniejszej Mamy, dziękuję Ci z całego serca za wszystko, czego doświadczam. Chociaż często niewiele rozumiem, mam pewność, że Twoja Miłość zaradzi i uzupełni wszelkie moje braki. DZIĘKUJĘ!

Jezu, ufam Tobie!

Wtem zjawił się anioł Pański i światłość zajaśniała w celi. Trąceniem w bok obudził Piotra i powiedział: „Wstań szybko!” Równocześnie z rąk Piotra opadły kajdany. Dz 12, 7

Powstań, ty, który już straciłeś nadzieję. Powstań, ty, który cierpisz. Powstań, ponieważ Chrystus objawił ci swoją miłość i przechowuje dla ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji. św. Jan Paweł II

Ileż to razy sytuacja życiowa wydawała się być beznadziejną… Ileż to razy rozpacz odbierała zdolność logicznego myślenia i działania…

Trzeba ufać! Wbrew temu co widzą nasze oczy, wbrew wszelkim oczywistościom, logice, diagnozom i wyrokom. Trzeba uchwycić się Bożych obietnic i MIŁOŚCI, która może przemieniać KAŻDĄ po ludzku nie do ogarnięcia sprawę. Pewnie, że nie zawsze będzie po naszej myśli, jednak TYLKO nasz Bóg widzi i wie WSZYSTKO, i tylko On, chcąc dla każdego człowieka jak najlepiej, czasem dopuszcza trudne, niezrozumiałe sytuacje, by przypomnieć, że to On jest Panem życia i śmierci.

Uwalniaj nas Panie z kajdan, które zniewalają i ranią. Uwalniaj nas i pozwól doświadczać nadziei płynącej ze spotkania z Twoimi Aniołami!

Święci Patronowie dnia dzisiejszego Piotrze i Pawle, módlcie się za nami! Módlcie się, abyśmy nieustannie mogli i chcieli podążać we właściwym, Bożym kierunku. Abyśmy potrafili być wierni swojemu powołaniu – wytrwale i gorliwie, choć siły tak ograniczone i chęci gdzieś się rozwiewają… Abyśmy sprawy “na jutro” traktowali uważnie, bo może jednak one dzisiaj są istotne, bo może właśnie dzisiaj ktoś potrzebuje większej uwagi i mojego “cennego” czasu…

Spieszmy się kochać ludzi! Może tylko Ty, ja, potrafimy tej konkretnej osobie okazać miłość, cierpliwość, wyrozumiałość. Wspierajmy się wzajemnie, bo kto wytrwa będzie zbawiony!

Błogosławionego dnia i ofiarnego trwania, nawet jeśli niekoniecznie jest to łatwe, lekkie i przyjemne 🔥 pozdrawiam serdecznie ❤️+

Autor: Św. Leon Wielki (? – ok. 461), papież i doktor Kościoła

Nie obawiasz się przybyć do Rzymu, o święty Piotrze! Nie obawiasz się Rzymu, władcy świata, choć w domu Kajfasza przestraszyłeś się służącej arcykapłana. Czy moc cesarzy Klaudiusza i Nerona była zatem mniejsza niż sąd Piłata lub gniew przełożonych żydowskich? Ponieważ moc miłości zwyciężała w tobie powody do obaw, nie sądziłeś, że należy bać się tych, których kochanie było twoim zadaniem. Otrzymałeś tę nieustraszoną miłość, a kiedy wyznałeś ją Panu, On umocnił ją potrójnym pytaniem (J 21,15n). I były znaki, były cuda, by umocnić twoją ufność; otrzymałeś dar licznych charyzmatów i doświadczyłeś wspaniałych dzieł! […] Nie wątpiąc zatem o żyzności zadania i wiedząc, ile czasu ci pozostawało, przyniosłeś trofeum krzyża Chrystusowego do Rzymu, gdzie czekały na ciebie, z boskiego przeznaczenia, zarówno zaszczyt władzy, jak i chwała męczeństwa.

Do tego samego miasta przybył święty Paweł, apostoł z tobą, wybrane narzędzie (Dz 9,19) i nauczyciel pogan (1Tm 2,7), aby być z tobą w tym czasie, kiedy wszelka niewinność, wolność i powściągliwość były gnębione za panowania Nerona. Ten, w swoim szaleństwie, pierwszy ogłosił okrutne, powszechne prześladowanie chrześcijan, jakby rzeź świętych mogła zgasić łaskę Bożą… Ale „drogocenną jest w oczach Pana śmierć Jego czcicieli” (Ps 116,15). Żadne okrucieństwo nie mogło zniszczyć religii, założonej przez tajemnicę krzyża Chrystusowego. Kościół nie jest osłabiony, ale wzmocniony prześladowaniami; pole Pana wydaje coraz bogatsze żniwo, kiedy ziarna, upadając same, rodzą się licznie na nowo (J 12,24). Jakie potomstwo wydały w swoim rozwoju te dwie sadzonki, tak bosko zasiane! Tysiące świętych męczenników, naśladujących zwycięstwo dwóch apostołów, ukoronowało to miasto diademem niezliczonych klejnotów.

Źródło: Kazanie 82/69 na święto apostołów Piotra i Pawła (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Klemens Rzymski, papież od 90 do ok. 100

Pozostawmy jednak przykłady zaczerpnięte z przeszłości, a przejdźmy do bliższych nam w czasie dzielnych zawodników. Rozważmy szlachetne przykłady ludzi z naszego własnego pokolenia. Z powodu zazdrości i zawiści najwięksi i najwspanialsi z nich, prawdziwe kolumny [Kościoła], zaznali wielu prześladowań i potykali się aż do śmierci. Popatrzmy na świętych Apostołów: Piotra nie raz i nie dwa, ale wiele razy, spotykała ciężka próba z powodu niegodziwej zazdrości, a złożywszy w ten sposób swoje świadectwo, odszedł do chwały, na którą sobie dobrze zasłużył. Przez zazdrość i niezgodę również Paweł [znalazł sposobność, by nam] wskazać, jaka jest nagroda wytrwania: Więziony siedem razy, skazywany na wygnanie, kamienowany, stał się heroldem Pana na Wschodzie i na Zachodzie, pozyskał też za swoją wierność szlachetną sławę. Uczył sprawiedliwości ziemię całą i dotarł aż do zachodnich jej granic, a złożywszy wobec przedstawicieli władz swoje świadectwo, odszedł ze świata i został przyjęty w miejscu świętym, stanowiąc [dla nas] najwspanialszy wzór wytrwania. Oprócz tych mężów, żyjących tak święcie, pamiętać trzeba jeszcze o całym mnóstwie wybranych, którzy cierpiąc z powodu zazdrości rozmaite zniewagi i tortury, stali się dla nas najpiękniejszym przykładem…

Wszystko to piszemy, umiłowani, nie tylko po to, żeby was napominać, lecz po to również, by i sobie przypomnieć, bo przecież jesteśmy na tej samej arenie i ta sama walka nas czeka. Dlatego też odłóżmy na bok owe próżne i bezużyteczne zabiegi, a powróćmy do chwalebnej i świętej reguły naszej tradycji. I zobaczmy, co jest piękne, miłe i przyjemne w oczach Tego, który nas stworzył. Zwróćmy nasze oczy na krew Chrystusa i rozważmy, jak bardzo jest ona droga Jego Ojcu: wylana za nasze zbawienie, przyniosła całemu światu łaskę nawrócenia.

Źródło: List do Koryntian, 5-7

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój”. To imię – Piotr – jest mu dane, bo pierwszy położył on między narodami fundamenty wiary i jest on niezniszczalną skałą, na której spoczywają podwaliny i całość budowli Jezusa Chrystusa. To ze względu na swoją wierność jest nazwany Piotrem, podczas gdy Pan otrzymuje to miano ze względu na swoją moc: „Pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a ta skała – to był Chrystus”(1 Kor 10,4). Tak, ten apostoł wybrany do współdziałania w dziele Chrystusa zasługiwał na dzielenie tego samego imienia z Nim. Razem zbudowali tę samą budowlę. To Piotr sieje, Pan daje wzrost i także On posyła tych, którzy podleją (por. 1 Kor 3,6nn).

Wiecie, umiłowani bracia, Piotr został wyniesiony poprzez swoje winy, w momencie, kiedy cierpiał jego Zbawiciel. To po tym, jak zaparł się Pana, stał się pierwszy u Niego. Stał się wierniejszy, płacząc nad swoją wiarą, którą zdradził i otrzymał jeszcze większą łaskę niż ta, którą utracił. Chrystus powierzył mu swoją trzodę, aby ją prowadził jak dobry pasterz, a on, który był tak słaby, stał się odtąd podporą wszystkich. Upadł, kiedy miał wyznać swoją wiarę, a teraz miał umacniać innych w niewzruszonym fundamencie wiary. To dlatego jest nazwany podstawową skałą pobożności Kościołów.

Źródło: „Ty będziesz nazywał się Kefas – to znaczy: Piotr”(J 1,42) (© Evangelizo.org)