Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Mt 11, 28

Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często jest niepewny sensu swego życia na tej ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz. św. Jan Paweł II

To jeden z moich ulubionych fragmentów, choć ten o prostaczkach też jest mi bardzo bliski 🙂

Jakże my, szczególnie dzisiaj potrzebujemy pokrzepienia… jakże bardzo jesteśmy utrudzeni i obciążeni… Wiosna w rozkwicie, już majem zażółciły się łąki, a my w lęku, a my w niepewności, a my w ciągłej obawie o życie…

Jestem jednak przekonana, że teraz możemy jeszcze mocniej odczuwać Bożą Obecność, chociaż mamy wciąż utrudniony dostęp do Stołu Pańskiego. Tak sobie myślałam jeszcze przed Wielkanocą, uczestnicząc przez internet w rekolekcjach w Kościele Mariackim prowadzonych przez ks. Węgrzyniaka (polecam gorąco, można znaleźć na youtube), że w normalnym czasie nijak nie mogłabym skorzystać z takiego dobrodziejstwa, bo zwyczajnie brakuje mi czasu. Jest tyle różnego rodzaju katechez i nauczań prowadzonych przez cudownych, Bożych kapłanów, że garści za mało, aby czerpać 🙂 I we Mszy św. można codziennie uczestniczyć online, gdziekolwiek chcemy :), a podejrzewam, że wielu z nas też nie zawsze w tygodniu daje radę pogodzić obowiązki domowe i pójście na Eucharystię.

Byleśmy tylko chcieli przychodzić po pokrzepienie. Byleśmy otwierali nasze serca na Bożą miłość, na Światło i natchnienia Bożego Ducha.

Brońmy się przed pozorami, przed fałszywą pobożnością, czy też skupianiem się na swojej niedoli i rozpaczy. Teraz wszystkim jest ciężko, choć niektórzy się nie skarżą, choć niektórzy cichutko i bardzo pokornie niosą swoje jarzmo obowiązków i powinności … Może trzeba do kogoś zadzwonić, może wnieść chociaż wirtualnie promyk radości i pokrzepienia.

Spieszmy się kochać ludzi… spieszmy nieść im Dobrą Nowinę, jakkolwiek to jest teraz możliwe. Spieszmy się mówić im miłe, dobre, życzliwe słowa, pełne nadziei, optymizmu i pozytywnej energii. Spieszmy się mówić im o Bożej miłości i o ukojeniu, które daje żywa relacja z Panem Jezusem.

Maryjo, Pocieszycielko strapionych, opiekuj się nami w tym trudnym czasie i prowadź nas do Jezusa! Amen!

Autor: Św. Gertruda z Helfty (1256-1301), mniszka benedyktyńska

„Przyjdźcie, przyjdźcie, przyjdźcie”: Przychodzę, przychodzę, przychodzę do Ciebie, Jezu kochający, którego tak ukochałam, szukałam i pragnęłam. Z powodu Twojej łagodności, współczucia i miłości, kochając Cię z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich sił, odpowiadam na Twoje wezwanie. Niech nie doznam wstydu, ale postępuj ze mną wedle Twojej łagodności i przeogromnego miłosierdzia.

Mnie, błagającą Twej pomocy, Panie, mnie, pragnącą umocnienia tajemnicą Twego błogosławieństwa, obdarz pomocą Twej obrony i prowadzenia. Niech będzie we mnie, Panie, dzięki darowi Ducha, roztropna skromność, mądra dobroć, głęboka łagodność, cnotliwa wolność. Żarliwa w miłości, niech nie kocham nic poza Tobą, niech moje życie będzie godne pochwały, ale niech nie pragnę pochwał. Niech Cię otaczam chwałą w świętości mojego ciała i czystości mej duszy; niech kocham Cię z miłości, niech Ci służę z miłości. Bądź moją chwałą, ty jesteś moją radością, moją rozkoszą, pociechą w cierpieniu, radą w niepewności. Bądź moją obroną przeciw niesprawiedliwości, cierpliwością w ucisku, obfitością w ubóstwie, pokarmem w poście, spoczynkiem w czuwaniu, lekarstwem w chorobie.

Niech w Tobie posiadam wszystko, bo Ciebie pragnę kochać ponad wszystko.

Źródło: Ćwiczenia III, SC 127 (© Evangelizo.org)