Pewien 93-letni mężczyzna we Włoszech przeżył epidemię korona-wirusa podczas długiego pobytu w jednym ze szpitali. Podczas wypisu ze szpitala otrzymał fakturę – szpital poprosił go o zapłacenie za jeden dzień używania respiratora. Staruszek rozpłakał się, a lekarz widząc to prosił by nie płakał z powodu rachunku, bo przecież żyje, a życie ważniejsze od pieniędzy.
To, co odpowiedział mężczyzna, sprawiło, że rozpłakał się personel medyczny: “Nie płaczę z powodu pieniędzy, które mam zapłacić. To nie stanowi problemu. Płaczę ponieważ przez ponad 93 lata oddychałem powietrzem Boga, a nigdy za to nie płaciłem. Tymczasem za używanie respiratora w szpitalu mam zapłacić 500 euro za jeden dzień. Czy wiesz ile jestem winien Panu Bogu? Nigdy wcześniej nie dziękowałem Mu za to!”

Kiedy oddychamy swobodnie, bez bólu i choroby, nie myślimy, że każdy oddech jest darem Boga.

Z pokorą prosimy Cię, Ojcze, abyś pobłogosławił i przywrócił możliwość oddychania i życia tym wszystkim, którzy dziś oddychają i żyją dzięki maszynom.

Te słowa i czas kwarantanny zmuszają wprost do zastanowienia się nad naszą wdzięcznością, nad tym “ile jestem winien Bogu”?

(znalezione w sieci)

Czwartek Wielkanocny
DZIEŃ 7

Dusze szczególnie czczące i wysławiające miłosierdzie Jezusa

Dziś sprowadź mi dusze, które szczególnie czczą i wysławiają miłosierdzie Moje, i zanurz je w miłosierdziu Moim. Te dusze najwięcej bolały nad moją męką i najgłębiej wniknęły w ducha Mojego. One są żywym odbiciem Mojego litościwego Serca. Dusze jaśnieć będą szczególną jasnością w życiu przyszłym, żadna nie dostanie się do ognia piekielnego, każdej szczególnie bronić będę w jej śmierci godzinie.

Jezu najmiłosierniejszy, którego Serce jest miłością samą, przyjmij do mieszkania najlitościwszego Serca swego dusze, które szczególnie czczą i wysławiają wielkość miłosierdzia Twego. Dusze te są mocarne siłą Boga samego; wśród wszelkich udręczeń i przeciwności idą naprzód ufne w miłosierdzie Twoje, dusze te są zjednoczone z Jezusem i dźwigają ludzkość całą na barkach swoich. Te dusze nie będą sądzone surowo, ale miłosierdzie Twoje ogarnie je w chwili zgonu.

Dusza, która wysławia dobroć swego Pana,
Jest przez Niego szczególnie umiłowana.
Jest zawsze bliską zdroju żywego
I czerpie łaski z miłosierdzia Bożego.

Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze, które wysławiają i czczą największy przymiot Twój, to jest niezgłębione miłosierdzie Twoje – które są zamknięte w najlitościwszym Sercu Jezusa. Dusze te są żywą Ewangelią, ręce ich pełne uczynków miłosierdzia, a dusza ich przepełniona weselem śpiewa pieśń miłosierdzia Najwyższemu. Błagam Cię, Boże, okaż im miłosierdzie swoje według nadziei i ufności, jaką w Tobie położyli, niech się spełni na nich obietnica Jezusa, który im powiedział, że: Dusze, które czcić będą to niezgłębione miłosierdzie moje – ja sam bronić je będę w życiu, a szczególnie w śmierci godzinie, jako swej chwały. (1224-1225)

Koronka do Miłosierdzia Bożego

Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Łk 24, 38-40

Potrzeba odwagi, aby nie stawiać pod korcem światła swej wiary.  św. Jan Paweł II

Czy i my dzisiaj nie jesteśmy zmieszani jak uczniowie Chrystusa? Czy i w naszych sercach i umysłach, które tak bardzo teraz zaprzątnięte są tematem wirusa, a co za tym idzie, troską o życie swoje i swoich bliskich, o byt doczesny swojej rodzinki, nie ma wątpliwości i lęku?

Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! I tak bardzo pragnie, abyśmy mimo tej całej paniki, ograniczeń i niemożności spotykania się z Nim na Eucharystii, naprawdę ucieszyli się z Jego zmartwychwstania!

No cóż, czas jaki jest każdy widzi. Ale może ten czas jest nam dany właśnie po to, abyśmy jeszcze mocniej uświadomili sobie, jak nędznie wyglądałoby nasze życie, gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, gdyby przestał nas kochać, gdyby nie zależało mu na każdym, najmniej znaczącym w oczach świata istnieniu…

Otrzyjmy więc już łzy, usuńmy pretensje i żale z naszych serc, aby Zmartwychwstały Chrystus rzeczywiście mógł zagościć, a nawet zamieszkać na stałe w świątyniach naszych serc i naszych domowych kościołów. Przypatrzmy się dobrze Jego przebitym rękom i nogom. Przypatrzmy się i prośmy, aby zechciał nas ukryć w swoich ranach, aby zechciał obmywać nas nieustannie swoją drogocenną Krwią i aby ożywiał w nas szczególnie te przestrzenie, w których ciągle jest lęk i niedowiarstwo.

JEZU UFAM TOBIE!

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Po zmartwychwstaniu Pan ukazał się swoim uczniom i pozdrowił ich, mówiąc: „Pokój wam!” To naprawdę pokój, to pozdrowienie, które zbawia, bo słowo „pozdrowienie” rymuje się ze słowem „zbawienie”. Cóż lepszego można by oczekiwać? Człowiek otrzymuje pozdrowienie od samego Zbawienia, bo naszym zbawieniem jest Chrystus. Tak, On jest naszym zbawieniem, On – zraniony dla nas, przybity do krzyża, zdjęty z niego i pogrzebany. Ale zmartwychwstał z grobu; Jego rany zostały uzdrowione, choć zachowały blizny. Pożyteczne jest dla uczniów, żeby ujrzeli blizny, aby rany ich serca zostały uzdrowione. Jakie rany? Rany ich niedowiarstwa. On ukazał im się w prawdziwym ciele, a im „zdawało się, że widzą ducha”. To nie jest powierzchowna rana w ich sercach…

Ale co mówi Pan Jezus? „Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach?”. Dobrze jest dla człowieka nie tylko, żeby jego myśl się wznosiła w jego sercu, ale żeby jego serce się wznosiło – tam, gdzie apostoł Paweł chciał utwierdzić serca wiernych, mówiąc im: „Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.” (Kol 3,1nn). I co to za chwała? Chwała zmartwychwstania…

My wierzymy słowom uczniów, nawet nie widząc ciała zmartwychwstałego Zbawiciela… Ale w tamtej chwili to wydarzenie wydawało się niewiarygodne. Zbawiciel sprawił, że zaczęli wierzyć, nie tylko widząc, ale i dotykając, tak, żeby za pomocą zmysłów, wiara dotarła do ich serca i mogła być głoszona w całym świecie tym, którzy nie widzieli i nie dotknęli, a mimo to uwierzyli bez wahania (por. J 20,29).

Źródło: Kazanie 116; PL 38, 657 (© Evangelizo.org)