J 5, 1-16

Od dłuższego czasu pracują we mnie wypowiadane dzisiaj przez sparaliżowanego z nad Betesdy  słowa – „nie mam człowieka”. Jak wielki żal, jak wielka gorycz, a zarazem niewypowiedziana tęsknota kryją się w tym prostym stwierdzeniu…

Dzisiaj, kiedy stajemy się coraz bardziej anonimowi, przez okrywające nasze twarze maseczki, bardzo często nie rozpoznajemy w mijanych osobach swoich znajomych. Bywa, że może nie chcemy rozpoznać, bo tak wygodniej, bo nie trzeba zagadywać, interesować się czyimiś problemami, kiedy swoich mamy i tak w nadmiarze.

Wielu przenosi swoje życie w przestrzeń wirtualną, bo tak teraz bezpieczniej. A tu dopiero raj dla tych, co chcą się ukryć. Można się chować za dziwaczne awatary, zmieniać tożsamość, pisać co się tylko wymyśli, kopiować czyjeś mniej lub bardziej udolne zapiski, komentować bez odpowiedzialności za słowo i właściwie róbta co chceta.

I jak w tym wszystkim odnaleźć człowieka? Jak odnaleźć człowieczeństwo, kiedy grzech spowszedniał, a Boże prawo jest spychane już poza margines.

Obyśmy wszyscy dostąpili łaski spotkania z przechodzącym wśród nas Panem Jezusem. Obyśmy naprawdę pragnęli uzdrowienia z naszych życiowych paraliżów, których pewnie nawet nie umiemy nazwać. Obyśmy byli wrażliwi na ludzką krzywdę, na ludzkie cierpienie i stali się właśnie tym człowiekiem, którego współczesny, sparaliżowany świat potrzebuje.

Duchu Święty uzdolnij nas proszę, byśmy stali się przedłużeniem miłosiernych rąk Chrystusa.

Wierny przyjaciel jest lekarstwem życia; znajdą go bogobojni. Bogobojny dobrze pokieruje swoją przyjaźnią, bo jaki jest on, taki i jego przyjaciel. Syr 6, 16-17

Nie dajcie się zwieźć pokusie, że człowiek może w pełni odnaleźć siebie, odrzucając Boga. św. Jan Paweł II

Jakże nie doceniamy wartości przyjaźni, obcowania, spotkania z drugim człowiekiem. Kiedyś ludzie się częściej odwiedzali, rozmawiali, tworzyły się więzi, które trwały latami. A dzisiaj?! szkoda gadać… każdy skupiony na swojej komórce, tablecie, czy co tam kto preferuje. Uciekamy w wirtualny świat, a ta przestrzeń nigdy nie zastąpi spotkania z żywym człowiekiem!

Zobacz jaką moc ma zwykły uśmiech, może banalne, ale życzliwe słowa wypowiedziane do nieznajomego, przypadkowo spotkanego człowieka, który przecież nie przypadkiem pojawił się na Twojej drodze. Bycie miłym naprawdę nie boli 😉

Jak ja kocham poznawać ludzi, jak kocham z Nimi rozmawiać. Tyle fascynujących historii życia, tyle oryginalnych, nietuzinkowych, przepięknych, choć czasem trudnych znajomości się rodzi. A wszystko zaczyna się od rozmowy, od jakiejś relacji, więzi.

Najdoskonalszym, najwierniejszym i najprawdziwszym Przyjacielem jest jednak sam Pan Bóg. Wszak Jezus powiedział “Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.” J 15, 14 Prawdziwa przyjaźń musi być szczera i wymagająca – obustronnie. Czasem chyba za bardzo skupiamy się na braniu, na czerpaniu korzyści, a za mało dajemy siebie, od siebie, no bo te przykazania… Muszą być jakieś reguły! Nie można iść przez życie wedle zasady “róbta co chceta”! Tzn. można, ale ta droga prowadzi na zatracenie…

Przemyśl, przeanalizuj swoje relacje – w małżeństwie, w rodzinie, w pracy, we wspólnocie. Zaproś do nich Bożego Ducha i pozwól Jemu działać i przemieniać to, czego nie rozumiesz, z czym sobie nie radzisz, co Cię przerasta. Patrz oczami serca, patrz Bożymi oczami na swojego męża, na swoją żonę, na rodziców, dzieci, współpracowników, na tego niezbyt uprzejmego sąsiada. Dopóki żyjesz, możesz naprawić każdą relację – z Bożą pomocą, pod czujnym okiem Niepokalanej, najtroskliwszej Mamy💞

Niech to będzie piękny pierwszy piątek. Wynagradzajmy Najświętszemu Sercu Jezusa za naszą małość, oziębłość, dwulicowość, interesowność, za to co nas ogranicza i co oddala od Jego miłości.

Jezu cichy i Serca pokornego, uczyń serce moje według Serca Twego!