O co proszę? O życie głęboko zakorzenione w Jezusie i w Jego Słowie.

Jest wiosna. Drzewa wybujały zielenią. Łąki są pełne kwiatów. W tym majowym klimacie Jezus opowiada mi przypowieść o winnym krzewie i latorośli. Mogę zaplanować medytację wcześnie rano na łonie natury.

Jezus jest życiodajnym krzewem. Ja jestem Jego latoroślą. Ojciec jest miłośnikiem mojego życia (w. 1). Będę kontemplował miłość Ojca, który daje mi życie.

Ojciec odcina we mnie to, co nie przynosi owocu, i oczyszcza mnie, abym przynosił owoc obfitszy (w. 2). Odcinanie i oczyszczanie związane jest z bólem, ale służy życiu! Zatrzymam się dłużej nad tą prawdą.

Ojciec zna moje życie i widzi także to, co jest zakryte przede mną. Poproszę Go, aby pokazał mi to, co we mnie martwe, zamknięte na życie i aby pomógł mi oddalić się od tego.

Ojciec pragnie mnie oczyszczać z przeciętności i oziębłości, abym bardziej żył Ewangelią, rodził więcej dobra. W czym najbardziej ulegam pokusie przeciętności?

Jezus zwraca mi uwagę na moc, jaka płynie z Jego Słowa (ww. 3.7). Ono oczyszcza i pomaga trwać w Jego życiu. Trwam w Jezusie, gdy trwam w Jego Słowie. Co mogę powiedzieć o moim doświadczeniu modlitwy Słowem? Czy jest we mnie pragnienie Słowa?

Jezus jednoznacznie mówi: „Poza Mną nie znajdziesz życia i beze Mnie nic nie możesz uczynić” (ww. 4-6). Gdzie i w kim szukam dla siebie życia? Na kim się opieram?

Będę się modlił: „Ojcze, pomóż mi dobrze przeżyć moje życie. Zanurz mnie w Jezusie. Chcę, abyś we mnie doznawał chwały!”. Będę wracał do tej modlitwy w ciągu dnia.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *