Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne. J 6, 47

Nie lękajcie się. Chrystus zwyciężył świat. On jest z Wami na zawsze. św. Jan Paweł II

Chyba tak naprawdę nie jesteśmy w stanie ogarnąć co to znaczy wieczność. W nieustannej pogoni za czymś, w ciągłym zabieganiu o doczesność, któż z nas chce zaprzątać sobie głowę wiecznością – przecież to totalna abstrakcja… Dopiero jak przychodzi choroba, jak dopada niemoc, cierpienie – swoje, bliskich – wówczas uświadamiamy sobie kruchość i ulotność naszego życia, i zaczynamy zastanawiać się o co chodzi z tą wiecznością, i czy aby to może być prawda…

Mamy naprawdę wielkie szczęście, że możemy karmić się Ciałem Pańskim, które jest gwarancją życia wiecznego, wszak sam Jezus Chrystus, siedzący po Prawicy Ojca, oddaje nam cząstkę Siebie 💖 Tylko czy chcemy przychodzić do Niego, by nasycać swój głód…

Warto dzisiaj zadać sobie pytanie – co dla mnie osobiście oznacza wieczność? Czy troska o teraźniejszość nie przysłania mi tego, co naprawdę ważne, co w ostatecznym rozrachunku najważniejsze? Warto zapytać siebie, kim dla mnie jest Jezus Chrystus? Jaką wartość ma dla mnie Jego męka, śmierć i zmartwychwstanie?

Może znajdziesz dziś chwilkę na adorację, a może tak znienacka w ten dzień powszedni pójść na Mszę świętą 💖To najlepsze miejsce i czas na “dotykanie” tajemnicy wieczności 🙏

Nie szukaj więc tysiąca wymówek, nie zasłaniaj się masą obowiązków, bo to przecież chodzi o Twoje życie wieczne!

Wierzę w Ciebie, Boże żywy,
W Trójcy jedyny, prawdziwy
Wierzę w coś Objawił Boże,
Twe słowo mylić nie może.

Życzę Ci błogosławionego dnia, który prawdziwie przybliży Cię do Bożego królestwa ❤️+

Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła

Matko, sądzę, że powinnam dać Ci kilka wyjaśnień na temat fragmentu Pieśni nad Pieśniami: „Pociągnij mnie, pobiegnijmy do wonności olejków twoich” (1,4 LXX). „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał” – powiedział Jezus. Następnie… uczy nas, że wystarczy zastukać, by zostało otwarte, szukać, by znaleźć i wyciągnąć pokornie rękę, by otrzymać to, o co się prosi (Łk 11,9nn). Mówi także, że wszystko, o co się prosi Ojca w Jego imieniu, zostanie przyznane (J 16,23)…

Czym zatem jest prośba o pociągnięcie, jeśli nie zjednoczeniem się w sposób głęboki z Tym, który więzi serca? Gdyby ogień i żelazo miały rozum i żelazo mówiło: „Pociągnij mnie”, to czy nie świadczyłoby to, że pragnie zjednoczyć się z ogniem w taki sposób, że ogień by je przeniknął, nasączył swoją wrzącą substancją i tworzył z nim jedno? Kochana matko, oto moja modlitwa – proszę Jezusa, by mnie pociągnął w płomieniach Jego miłości, zjednoczył mnie tak ściśle ze sobą, żeby żył i działał we mnie. Czuję, że im bardziej ogień miłości ogarnie moje serce, tym bardziej mówiłabym: „Pociągnij mnie”. Także dusze, które zbliżą się do mnie (małego, nieszczęsnego kawałka nieużytecznego żelaza, jeśli oddalę się od boskiego ognia) pobiegną szybko za zapachem olejków Umiłowanego, bo dusza ogarnięta miłością nie może pozostać bezczynna. Jak święta Magdalena, dusza stoi u stóp Jezusa, słucha Jego słodkich i żarliwych słów; a pozornie nic nie dając, daje więcej niż Marta (Łk 10,39nn).

Źródło: Dzieje duszy, C, 35

Autor: Św. Teresa z Avila (1515-1582), karmelitanka, doktor Kościoła

Dobry Jezus, widząc, jak bardzo potrzebujemy Jego pomocy, znalazł przedziwny sposób na objawienie nam niewypowiedzianego nadmiaru miłości. Oto dlaczego w imieniu swoim i wszystkich braci swoich zaniósł do Ojca tę prośbę: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj” (Mt 6,11)… Czuł, że musiał obudzić naszą miłość, ukazując nam jego własną i to nie tylko jeden dzień, ale codziennie. Dlatego właśnie zechciał przebywać między nami.

Nie mogę powstrzymać się od podziwu, że ta prośba jest jedyną, którą powtarza dwukrotnie. Naprzód prosi, abyśmy dostali ten chleb powszedni, a potem dodaje: „Chleba tego daj nam dzisiaj”. Czyli, innymi słowy, prosi niejako Ojca, aby nas nigdy tej łaski nie pozbawiał, ale nam zostawił Jezusa, żeby nam służył aż do końca świata, bo On już jest nasz i jak raz nam Go dał, wydając Go na śmierć dla naszego odkupienia, tak niech Go nigdy nam nie odbiera… W słowie „dzisiaj” Pan prosi, jak sądzę, o ten chleb na jeden dzień, to jest na czas trwania świata. Bo rzeczywiście, świat trwa jakby jeden dzień […]

Syn bowiem zawsze wstawia się za nami i mówi niejako do Ojca: „To dzisiaj, Ojcze, prędko się skończy, skoro ten świat trwa jeden tylko dzień; pozwól więc, niech już pozostanę w służbie ludzi”. Bóg Ojciec dał nam Go raz i swoją wolą przysłał na świat, Syn, własną wolą, nie chce nas porzucić, ale być z nami na większą chwałę swych przyjaciół i udręczenie swych wrogów. Ta nowa prośba to tylko na dzisiaj, Ojciec przedwieczny dał nam ten święty chleb na zawsze – powtarzam – dał nam ten pokarm człowieczeństwa Zbawiciela, nasze wsparcie, naszą prawdziwą mannę. W tym najświętszym sakramencie nasza dusza znajdzie wszelkie smaki i pociechy, jakich by mogła zapragnąć (por. Mdr 16,20). A jeśli nie ma winy z naszej strony, to możemy być pewni, że nie umrzemy z głodu.

Źródło: Droga doskonałości, rozdz. 33-34 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O głęboką wiarę w moc Komunii świętej, przygotowującej mnie na życie wieczne.

Wsłucham się w mowę Żydów. Zobaczę zdziwienie i niedowierzanie na ich twarzy, kiedy Jezus mówi: „Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało…”. Nie wierzą Jego słowom.

Uświadomię sobie, że codziennie mogę oglądać żywego Jezusa w znaku białej hostii. Mogę z Nim rozmawiać, przyjmować Go. W kruchym kawałku chleba jest wszechmocny Bóg. Co mogę powiedzieć o moim przeżywaniu tej tajemnicy?

Jezus dostrzega niedowierzanie Żydów. Nie oskarża ich jednak. Uświadamia im, że bez pomocy Ojca nie będą w stanie zbliżyć się do Niego i przyjąć Go takim, jakim się objawia (w. 44).

Jezus wie o wszystkim, co dzieje się w moim sercu. Zna moją miłość i wiarę, ale zna także moje szemrania, wątpliwości i moją rutynę w przeżywaniu Eucharystii. Uświadamia mi, że każdego dnia mogę prosić Ojca, aby mnie przyciągał do Jezusa. O co najbardziej chciałbym teraz prosić Ojca?

Ojciec codziennie chce mówić do mnie o swoim Synu (ww. 45- -46). Mogę przychodzić do Niego jak dziecko i rozmawiać z Nim o Jezusie. Podczas każdej Mszy świętej mogę Go prosić, aby rozmiłował mnie w Jezusie. Zapytam o moją osobistą relację z Bogiem Ojcem.

Wsłucham się w słowa Jezusa, który kilka razy powtarza mi, że w Nim mogę odnaleźć życie wieczne (ww. 47-51). Pomyślę, że te słowa kieruje do mnie osobiście. Pragnie, abym był z Nim na wieczność.

Ilekroć przyjmuję do serca Jego Ciało, tylekroć odpowiadam na Jego pragnienie. Każda przyjęta Komunia święta jest wyznaniem mojego pragnienia: że chcę być z Nim na wieczność.

Postaram się pogłębić tę medytację podczas adoracji Jezusa eucharystycznego. Proszę Jezusa o łaskę przebywania z Nim na wieki.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)