«Nawróćcie się – powiedział do nich Piotr – i niech każdy z was przyjmie chrzest w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie w darze Ducha Świętego. Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których Pan, Bóg nasz, powoła». Dz 2, 38-39

Człowiekowi koniecznie potrzebne jest miłujące spojrzenie Chrystusa. Może najbardziej w chwili doświadczenia, upokorzenia, prześladowania, klęski – wtedy gdy nasze człowieczeństwo zostaje jakby przekreślone w oczach ludzkich, znieważone i podeptane – wtedy świadomość tego, że (…) Chrystus miłuje każdego i zawsze, (…) pozwala nam przetrwać. św. Jan Paweł II

Niektórzy mówią “święta, święta i po świętach…” Bywało, że i ja tak zrzędziłam… Kiedy jednak Zmartwychwstały Chrystus stał się naprawdę moim Panem i Zbawcą, kiedy Jego Święty Duch zaczął wypełniać moje serce pragnieniem trwania i uwielbiania Dobrego Boga w każdej sytuacji i położeniu, to każdy kolejny dzień jest świętem 💖

Boże obietnice ZAWSZE się spełniają. Nasz Bóg nie rzuca słów na wiatr i naprawdę WSZYSTKO jest możliwe dla tego kto Jemu prawdziwie zaufa.

Potrzeba tylko (albo aż) abyś uwierzył Bożemu Słowu, abyś podjął współpracę z Jego łaską, nie zważając na to, że rozum może się buntować. Czas zacząć patrzeć oczami serca, które widzą znacznie szerzej i głębiej; które nie zniechęcają się porażkami, niesprzyjającymi okolicznościami; które nie przerażają się czasem wojny, ogólnie panującego lęku i chaosu; które są wrażliwe na ludzkie cierpienie, oddając najlepszą cząstkę siebie, towarzysząc w utrudzeniu i wszelakiej bidzie drugiego człowieka. Czas pozwolić Zmartwychwstałemu Panu naprawdę działać w swoim życiu!

Codziennie się nawracam i codziennie mam świadomość, że długa droga przede mną… Jednak gorąco ufam Bożym obietnicom i wytrwale dążę ku Światłu – póki mogę, póki jest czas na powstawanie, na przemianę, na autentyczne, szczere oddawanie wszelkiej swojej niemocy i tego czego ludzkim rozumem nijak pojąć się nie uda….

Nawracajmy się nieustannie, przyznając się do Zmartwychwstałego Chrystusa, aby i On kiedyś mógł powiedzieć o nas, że prawdziwie należymy do Niego!

Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska, według nadziei pokładanej w Tobie!

Spokojnego, błogosławionego dnia ❤️+

O co proszę? O dar zażyłej więzi z Jezusem zmartwychwstałym.

Będę usilnie wzywał Ducha Świętego, aby zaprowadził mnie przed pusty grób i razem z Magdaleną pozwolił mi przeżyć spotkanie z Jezusem zmartwychwstałym.

Stanę blisko Magdaleny, która cała w bólu płacze przed grobem (w. 11). Wsłucham się w jej szloch. W ciszy będę trwał przy kobiecie, która opłakuje największą stratę swego życia.

Wsłucham się w rozmowę Magdaleny z aniołami (ww. 12-13). Zatrzymam się dłużej na jej słowach: „Zabrano Pana mego…”. Wczuję się w ton tych słów. Magdalena szuka umiłowanego Jezusa i jednocześnie czuje się bezradna.

Magdalena po raz drugi słyszy pytanie „Czemu płaczesz?” (w. 15). Nie rozpoznaje w pytającym Jezusa. Pochylona w bólu nie potrafi dostrzec Tego, którego szuka.

W czym najbardziej utożsamiam się z Magdaleną? Co mogę powiedzieć o moim kontakcie z żywym Jezusem w chwilach bólu z powodu przeżywanej straty?

Skupię mój wzrok na Magdalenie w chwili gdy słyszy swoje imię „Mario!” (w. 16). Zauważę, jak w jednym momencie zmienia się jej spojrzenie, jej twarz. Jezus pełnym miłości „Mario” wydobywa jej serce z grobu rozpaczy.

Czy przeżyłem takie spotkanie z Jezusem, które przywróciło mi życie? Czy pamiętam, jakimi słowami mnie wtedy dotknął? Czy żyją one we mnie nadal?

Będę kontemplował Jezusa żyjącego, który wstępuje do Ojca (w. 17). Zbliżę się do Niego jak Magdalena i z miłością będę powtarzał imię Jezusa, którym najchętniej Go nazywam: mój Zbawicielu, mój Panie, mój Mistrzu, mój Przyjacielu…

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)