Autor: Św. Alfons-Maria Liguori (1696-1787), biskup i doktor Kościoła

Chcecie dać Bogu, który was kocha, znak głębokiej ufności, który Go mocno poruszy? Kiedy popełnicie jakąś winę, nie wahajcie się z pośpiechem rzucić Mu do stóp i błagać o przebaczenie.

Zrozumcie dobrze, Bóg jest tak skłonny do przebaczenia, że jeśli grzesznik uparcie żyje z dala od Niego, pozbawiony życia Jego łaski, On rozpacza nad ich zgubą i ogłasza im wołanie swej czułości: „Dlaczego chciałbyś umrzeć, domu Izraela? Zatem nawróćcie się, a żyć będziecie” (por. Ez 18,31-32). Obiecuje przyjąć zbłąkaną duszę, jak tylko powraca ona i rzuca Mu się w ramiona: „Nawróćcie się do Mnie… a Ja nawrócę się do was” (Za 1,3)

Och, gdyby biedni grzesznicy pojęli, z jaką dobrocią Nasz Pan na nich czeka, aby im przebaczyć! „Pan czeka, by wam okazać łaskę” (Iz 30,18). Gdyby pojęli, że spieszno Mu, nie po to, żeby ich ukarać, ale żeby ujrzeć ich nawrócenie, aby ich przygarnąć do swojego serca! Posłuchajmy Jego uroczystej deklaracji: „Na moje życie! – wyrocznia Pana Boga. Ja nie pragnę śmierci występnego, ale jedynie tego, aby występny zawrócił ze swej drogi i żył” (Ez 33,11). […] Wreszcie Bóg oficjalnie oświadczył, że kiedy dusza się nawraca, to On traci nawet wspomnienie jej grzechu: „Nie będą mu poczytane wszystkie grzechy, jakie popełnił” (por. Ez 18,22).W ten sposób, jak tylko popełnicie jakąś przewinę, podnieście oczy do Boga, ofiarujcie Mu akt miłości, a wyznając wasz grzech, niezłomnie liczcie na Jego przebaczenie.

Źródło: O czym należy rozmawiać z Bogiem? (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Faustyna Kowalska (1905–1938), zakonnica

Boże wielkiego miłosierdzia, któryś raczył nam zesłać Syna Swego Jednorodzonego jak największy dowód niezgłębionej miłości i miłosierdzia, nie odrzucasz grzeszników, ale z niezgłębionego miłosierdzia swego otworzyłeś i im skarb, z którego czerpać mogą w obfitości nie tylko usprawiedliwienie, ale wszelką świętość, do jakiej dusza dojść może.

Ojcze wielkiego miłosierdzia, pragnę, aby wszystkie serca zwróciły się z ufnością w nieskończone miłosierdzie Twoje. Nikt się nie usprawiedliwi przed Tobą, jeżeli nie towarzyszyć mu będzie niezgłębione miłosierdzie Twoje. Kiedy nam odsłonisz tajemnicę swego miłosierdzia, wieczności będzie za mało, aby Ci za to należycie podziękować.

O, jak słodko mieć to w głębi duszy, w co Kościół wierzyć nam każe. Gdy dusza moja zanurzona w miłości, to najwięcej zawiłe kwestie jasno i prędko rozstrzygam — ona jest tylko zdolna przejść nad przepaściami i przez wierzchołki gór. Miłość, jeszcze raz miłość.

Źródło: Dzienniczek § 1122, 1123

O co proszę? O wielkopostną łaskę radykalnego nawrócenia.

Zbliżę się do Lewiego, aby razem z nim przeżyć spotkanie z Jezusem. Jezus, wychodząc, ujrzał go (w. 27). Zatrzymam się na spojrzeniu Jezusa, które przenika Lewiego do głębi, jego pasje, namiętności, przywiązania, jego nieczyste sumienie.

Poproszę Jezusa, aby spojrzał na mnie podobnie jak na Lewiego; abym w Jego spojrzeniu mógł zobaczyć swoje zniewolenia, nieuporządkowane przywiązania, moralne i duchowe choroby.

Zobaczył i rzekł: „Pójdź za Mną” (w. 27). Spojrzenie i słowo Jezusa przywracają sens i wartość życiu. Pozwalają odkryć życiowe powołanie. Czas Wielkiego Postu w sposób szczególny zaprasza do kontemplacji oblicza Jezusa i zgłębiania Jego słowa. Jak chcę odpowiedzieć na to zaproszenie? Co postanawiam?

„On zostawił wszystko, wstał i poszedł za Nim” (w. 28). Powołanie zakłada nawrócenie. Oznacza pozostawienie tego, co do tej pory było sensem naszego życia i stanięcie po stronie Jezusa. Czy moje życiowe powołanie, które realizuję, prowadzi do radykalnego nawrócenia?

Jezus, który szuka bliskości grzeszników (w. 29) – oto obraz, który Kościół zostawia mi do kontemplacji u początku Wielkiego Postu. Będę prosił Ducha Świętego, aby pomógł mi uznać swój grzech i zachował mnie od szemrania (w. 30), które niszczy wiarę w Boże miłosierdzie.

„Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają” (w. 31). Jezus daje mi do zrozumienia, że nie muszę przed Nim udawać, że jestem zdrowy. Mówi do mnie: „Przyszedłem wezwać ciebie, grzesznika” (w. 32).

Głęboka świadomość własnej słabości może doprowadzić mnie do spotkania z miłosiernym Jezusem. Będę wracał do słów: „Nie potrzebują lekarza zdrowi…”. Słowa te staną się moją wielkopostną modlitwą serca.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Mt 9, 14-15

Warto na początku tego Wielkiego Postu zadać sobie kilka pytań. Jak najbardziej owocnie przeżyć ten wyjątkowy, święty czas? Po co właściwie pościć? Dlaczego i w jakim celu narzucać sobie jakieś ograniczenia?

Dobrze przeżywany post nie może być celem samym w sobie. Nie może być skupianiem się tylko na tym konkretnym wyrzeczeniu czy umartwieniu, ani ciągłym rozmyślaniu jakże mi brakuje tego, z czego DOBROWOLNIE rezygnuję. W poście ważna jest więc intencja, aby ten szczególny czas wyrzeczenia nie został zmarnowany.

Dla mnie post jest bardzo osobistą modlitwą ciała. Często nieporadną, nieudolną, ale jakże wymagającą próbą trwania pomimo własnej ułomności i pychy. Jest wyrazem współcierpienia z moim Panem i Mistrzem, który z miłości dał się za mnie ukrzyżować, pomimo całej mojej nędzy. Jest walką z własnymi ograniczeniami, pokonywaniem tego co utrudnia dojście do celu, co okłamuje, ograbia z radości życia. Jest czasem szczególnego SPOTKANIA. Jest wreszcie drogą do szczęścia, które jeszcze jest niewidoczne.

Prośmy dziś wspólnie Bożego Ducha, aby przeprowadzał nas przez ten święty okres, aby obdarzał nas potrzebnymi darami na ten czas naszych ziemskich prób i umartwień.

Serce Jezusa, cnót wszelkich bezdenna głębino, zmiłuj się nad nami.

Czyż nie jest raczej postem, który Ja wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić na wolność uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, do domu wprowadzić biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. Iz 58, 6-7

Nienawiść, fanatyzm i terroryzm profanują imię Boga i zniekształcają prawdziwy wizerunek człowieka. św. Jan Paweł II

Na na nic będą wszelkie umartwienia i najbardziej rygorystyczny post, jeśli w sercu będzie bałagan, rana, niezrozumienie, nieprzebaczenie, niepogodzenie…

Jakże często żyjemy w więzieniach swoich wyobrażeń, przyzwyczajeń, w okowach tego co wypada, co ludzie powiedzą – trzymając fason za wszelką cenę, poranieni przez innych, ale przede wszystkim przez samych siebie…

Nie chodzi mi o rozpamiętywanie – co, kto, kiedy i dlaczego – ale o takie szczere spojrzenie na swoje braki, wady, nawyki, na to co sprawia, że w jakiś tam sposób czujesz się ograniczony i zniewolony, a co z kolei powoduje permanentną frustrację, poczucie że jesteś kimś gorszym, niegodnym, niepotrzebnym.

Dopóki sam sobie nie przebaczysz, dopóki nie pozwolisz naszemu Bogu oczyścić i opatrzyć swoich wciąż krwawiących ran, dopóki nie wykrzyczysz i nie wyznasz całej swoje winy, obmywając się w sakramencie pokuty, w niewyczerpalnych pokładach Bożego miłosierdzia, dopóty możesz trwać gdzieś pomiędzy – w jakichś pozorach, fantazjach, ułudach, które niestety w ostatecznym rozrachunku żadnej korzyści nie przyniosą.

Życzę Ci (i sobie oczywiście też), aby ten Wielki Post był naprawdę czasem nawrócenia, przemiany i odkrywania na nowo relacji z naszym Tatą. Niech Boży Duch nas umacnia, niech prawdziwie nas przemienia, niech nas oczyszcza i hartuje! Przenajświętsza Panienko, Matko Miłosierdzia, prowadź nas do swojego Syna i ucz właściwie, i roztropnie wykorzystywać dany nam czas. Amen!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Teodor Studyta (759-826), mnich z Konstantynopola

Moje umiłowane dzieci i bracia. Bóg, który w swojej mądrości rządzi wszystkim, który w znakomity i roztropny sposób doprowadza do pomyślnego zakończenia pory roku i lata, pozwolił nam także poznać to: już nadeszły dni zbawcze i pożyteczne dla dusz. […] I dzięki składamy Temu, który nam objawił te dni i uznał za godnych ich poznania. To dlatego w każdym czasie powinniśmy prowadzić życie święte i czyste, zachowywać wszystkie przykazania Boże, szczególnie w tym momencie. […]

Skoro to czas oczyszczenia, oczyśćmy się! Skoro to czas powstrzymania, powstrzymujmy się, i to nie tylko od jedzenia – to nie wystarczy – ale powstrzymajmy się […] od zazdroszczenia bratu jego dobrego imienia, od wpadania w gniew, od złoszczenia się na bliźniego, od niepowstrzymywania języka i pozwalania mu na swobodny bieg. Niech nasz język sam sobie narzuci dyscyplinę, żeby nie mówić za dużo, niewczas i tylko o rzeczach słusznych. Niech nasze oczy strzegą się od nieskromnych spojrzeń, a uszy pozostaną zamknięte, otwierając się jedynie na to, co jest miłe Bogu.

Tak, moje umiłowanie dzieci, tak, wzywam was, abyście stali się instrumentem, przyjemną harfą Ducha Świętego. […] Utrzymujcie pokój między sobą. Najczcigodniejszy okres postu jest męczący dla ciała, to prawda, ale nie traćcie z jego powodu odwagi! […] Jeszcze trochę cierpliwości i przyzwyczaicie się, nie czując ciężaru!

Źródło: Katecheza 46 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Wśród praktyk pokutnych, jakie proponuje nam Kościół w tym czasie Wielkiego Postu, jest post. Polega na szczególnej powściągliwości w przyjmowaniu pokarmów, z wyjątkiem niezbędnych dla naszego organizmu. To tradycyjna forma pokuty, która nie straciła swego znaczenia i którą nawet należy odkryć na nowo, szczególnie w tej części świata i w tym środowisku, gdzie nie tylko jest obfitość jedzenia, ale także spotyka się choroby spowodowane jego nadmiarem.

Oczywiście post pokutny różni się od terapeutycznych diet pokarmowych. Ale w pewien sposób można widzieć w nim terapię dla duszy. Praktykowany bowiem jako znak nawrócenia, ułatwia wewnętrzny wysiłek, żeby nadsłuchiwać słów Boga. Pościć to potwierdzić samemu sobie, co Jezus odpowiedział Szatanowi, który kusił Go przez czterdzieści dni na pustyni: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4,4). Dzisiaj, szczególnie w naszych społeczeństwach dobrobytu, trudno jest zrozumieć sens tego ewangelicznego słowa. Konsumpcyjne społeczeństwo, zamiast zaspokoić nasze potrzeby, tworzy wciąż nowe, powodując nadmierny aktywizm… Innymi słowy, post pokutny ma dokładnie na celu pomóc nam odnaleźć życie wewnętrzne.

Wysiłek umiaru w pożywieniu rozciąga się także na inne rzeczy, które nie są potrzebne i przynosi wsparcie w życiu duchem. Powściągliwość, skupienie i modlitwa są razem połączone. Możemy zastosować ten przykład do korzystania ze środków masowego przekazu. Są one niezaprzeczalnie pożyteczne, ale nie mogą stać się „panami” w naszym życiu. W ilu rodzinach telewizor zdaje się zastępować, zamiast ułatwiać, dialog między osobami! Pewien „post”, także w tej dziedzinie, może być zbawczy, żeby poświęcić więcej czasu na rozmyślanie i modlitwę, albo na pielęgnowanie relacji międzyludzkich.

Źródło: Anioł Pański, 10 marca 1996 r. (© Evangelizo.org)

O co proszę? O łaskę postu, który pogłębia więź z Jezusem i bliźnim.

Stanę między uczniami Jana. Przyszli do Jezusa ze swoim niepokojem (w. 14). Zobaczę zdziwienie w ich oczach i niezrozumienie na twarzy. Wsłucham się w to, co mówią.

Przywołam sytuacje z życia, gdy niepokoiły mnie jakieś pytania, gdy nie potrafiłem czegoś zrozumieć, zgodzić się na coś. Czy rozmawiałem o tym z Jezusem? Czy szukałem u Niego odpowiedzi?

Uczniowie Jana i faryzeusze dużo pościli. Wymagali od siebie i od innych. Wydaje się jednak, że ich post nie pomagał im doświadczać i przeżywać radości z obecności Jezusa (w. 14).

Co mogę powiedzieć o mojej praktyce postu? Czy staram się ją zachowywać? Czy post zbliża mnie do Jezusa i do innych? Jak wpływa na mój stan ducha?

Jezus przypomina, że najważniejszy jest Oblubieniec. Post ma prowadzić do Niego. Post może pomagać mi przeżyć głód Jezusa, gdy doświadczam Jego „milczenia i nieobecności”. Uczy czekania na „Pana Młodego” (w. 15).

Przypomnę sobie doświadczenie postu, które pomogło mi przeżyć silną tęsknotę za Jezusem i przylgnąć do Niego z większą miłością. Kiedy to było? Powiem o tym Jezusowi.

W serdecznej rozmowie z Jezusem będę prosił o łaskę postu, który uczyni mnie bardziej czystym i wolnym w miłości do Jezusa. Przylgnę do Niego w modlitwie serca: „Naucz Mnie, Panie, tęsknić za Tobą przez modlitwę i post”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Pwt 30,19

Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Łk 9, 23

Chrześcijanin winien  żyć w perspektywie wieczności. św. Jan Paweł II

Krzyż dnia codziennego… Jakże często znienawidzony, nierozumiany, jakby zupełnie nie na miejscu. Czasem zdawałoby się zbyt ciężki, by jedna osoba mogła go udźwignąć…

Pan Jezus mówi, że może być ciężko, że może trzeba będzie wiele poświęcić… On oddał WSZYSTKO… Zobacz jak okrutnie ciężki, bezwzględny, bezlitosny jest ciężar Jego Krzyża. Ty i ja też przyczyniliśmy się do Jego brzemienia. Wszelkie nieposłuszeństwo, pycha, obmowa, plotki, zaniedbanie, niecierpliwość, nieumiarkowanie, wszechobecny chaos, niewierność, wypaczona miłość… To tylko namiastka tego, co nasz Odkupiciel musiał ponieść, byśmy mogli mieć życie w obfitości.

Mówisz, że masz już dość, że przerasta Cię Twój krzyż… Czasem też tak krzyczę… Ale zaraz przychodzi opamiętanie i wtulam się w ten mój krzyż, uśmiechając się do niego przez łzy bezsilności…

Różne mamy granice bólu i wytrzymałości, więc i nasze krzyże mają zupełnie różny ciężar. Pewne jest jednak, że bez Bożej pomocy, bez Bożej miłosiernej miłości, potkniesz się o pierwszy wystający korzeń zwątpienia i przeciwności…

Spróbuj dzisiaj, na początku tego świętego czasu Wielkiego Postu spojrzeć inaczej na swój krzyż, na swoje cierpienie, niezrozumienie, żal. Poproś Pana Jezusa, aby niósł ten Twój krzyż razem z Tobą, aby umacniał Cię mocą swojego Ducha, aby napełniał Cię pokojem i pewnością, że razem z Nim największy ciężar staje się puchem, że wszystko możesz w Tym, który Cię umacnia 🔥

Jakże teraz potrzebujemy Bożej pomocy, Bożej interwencji. Jakże potrzebujemy nadziei i pokoju, który jest tylko w Jezusie Chrystusie 💖

Jezu mój, Tobie oddaję każde moje utrapienie, obciążenie i niemoc. Tobie oddaję wszelki lęk, bunt, sprzeciw i bezradność jakie rodzą się w moim serce kiedy słyszę o tych wszystkich okropieństwach, które dzieją się w cywilizowanym, wolnym świecie. Jezu Ty to wszystko widzisz…

Jezu mój, Tobie zawierzam siebie i świat cały, błagając o Twoje miłosierdzie dla nas wszystkich 🙏

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.

Błogosławionego dnia ❤️+