“Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chlebów? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiałe są wasze umysły? Mając oczy, nie widzicie; mając uszy, nie słyszycie? ” Mk 8, 17-18a

Człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć, ani kim jest, ani jaka jest jego prawdziwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostatecznie przeznaczenie. św. Jan Paweł II

Trudna ta mowa, któż ja pojąć zdoła… Bez łaski wiary, bez tchnienia Bożego Ducha, patrzymy nie widząc tego co Boże, słuchamy nie słysząc głosu naszego Boga…

Współczesny człowiek chce być samowystarczalny, chce być sam dla siebie sterem, żeglarzem i okrętem. Hmm… niestety widzimy do czego taka niezależność prowadzi. Niektórym już tak się poprzestawiało w głowach, że chcą być bogami, że chcą sami decydować nie tylko o sobie, ale dysponować również życiem i dobrami szeroko pojętego społeczeństwa, a nawet świata… A u niektórych to otępienie, o którym Pan Jezus mówi stało się stylem życia i nie mają już żadnych hamulców, nie uznają i nie szanują żadnych świętości, żadnych norm moralnych, nie mają ani krzty szacunku wobec Bożego prawa…

Trzeba dziś naprawdę wielkiej refleksji nad swoim życiem, nad swoimi intencjami i postępowaniem, by przestać powielać błędy marnych autorytetów, a skupić się na tym, co rzeczywiście jest ważne, co jest Boże i co zaprowadzi mnie, i tych za których jestem w jakimś sensie odpowiedzialna, ku życiu wiecznemu.

Panie otwieraj moje oczy, otwieraj moje uszy! Przemieniaj, krusz i poszerzaj granice mojego serca, bym świadomie i dobrowolnie, z wielką radością i pokorą, Tobie oddawała cześć, zachwycając się Twoimi dziełami i przyczyniając się do budowania Twojego królestwa na ziemi.

Bożego dnia ❤️+

Autor: Św. Jan od Krzyża (1542-1591), karmelita, doktor Kościoła

Wiara – mówią teolodzy – jest to uzdolnienie duszy pewne i ciemne zarazem. Dlatego jest uzdolnieniem ciemnym, bo proponuje wierzyć w prawdy objawione przez samego Boga, a one jako takie są ponad wszelkie światło przyrodzone i przekraczają… wszelkie ludzkie zrozumienie. To nadmierne światło, płynące z wiary, jest dla duszy ciemnym mrokiem. To, co jest większe, wchłania i zwycięża to, co jest mniejsze. Dlatego światło słońca gasi wszelkie inne światła. I nikną one wtedy, a władze wzroku są opanowane przez słońce, które je oślepia i pozbawia możności widzenia, gdyż jest nieproporcjonalne za wielkie do siły wzroku. Podobnie światło wiary przez zbytni nadmiar przytłacza i przemaga światło rozumu…

Podaję inny przykład…: Ślepemu od urodzenia, który nigdy nie widział barwy, opowiadają o kolorze białym czy żółtym. Choćby mu wiele opowiadano, nic nie będzie z tego wiedział, bo nigdy nie widział barwy ani jej podobieństwa, by mógł coś o tym sądzić. Zapamięta tylko nazwę, bo tę przyjmuje słuchem, lecz o formie i kształcie nie będzie miał pojęcia, bo tego nigdy nie widział. Taką rolę odgrywa wiara wobec duszy, mówiąc nam o rzeczach, których nigdy nie widzieliśmy i nie poznaliśmy … Nie mamy więc w wierze światła poznania naturalnego, bo jej prawdy nie są współmierne do żadnego zmysłu; przyjmujemy je tylko ze słyszenia, wierząc w to, czego nas wiara naucza…, zaciemniając przyrodzone światło rozumu. Dlatego św. Paweł słusznie mówi: „Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy” (Rz 10,17), to znaczy: wiara nie jest poznaniem przychodzącym przez jakiś zmysł, lecz jest to przyzwolenie duszy na to, co wnika w nią przez słyszenie… Jest więc jasnym, że wiara jest dla duszy ciemną nocą, ale daje jej również światło; i im bardziej ją zaciemnia, tym więcej udziela jej światła z siebie. Zaciemniając bowiem, równocześnie udziela światła, według wspomnianych słów proroka: „Jeżeli nie uwierzysz, nie zrozumiesz” (por. Iz 7,9).

Źródło: Droga na Górę Karmel, II, 3

Autor: Św. Hilary (ok. 315-367), biskup Poitiers, doktor Kościoła

Boże, Ojcze wszechmogący, Tobie pragnę poświęcić główne zajęcie mojego życia. Niech wszystko we mnie, moje słowa i myśli, mówi o Tobie…

Świadomi naszego ubóstwa, prosimy Cię o to, czego nam brakuje. Wniesiemy niestrudzoną żarliwość, aby badać słowa Twoich proroków i apostołów, zastukamy w każde drzwi, które nasz rozum zastanie zamknięte.

Ale to Ty musisz spełnić prośbę, dać to, czego szukamy, otworzyć zamknięte drzwi (Łk 11,9). Ponieważ żyjemy jakby w otępieniu, z powodu odrętwienia naszej natury. Słabość naszego ducha nie pozwala nam pojąć Twoich tajemnic z powodu nieuchronnej niewiedzy.

Na szczęście studiowanie Twojej nauki umacnia nasze postrzeganie boskiej prawdy, a posłuszeństwo wiary wznosi nas ponad myśli pospólstwa. Mamy zatem nadzieję, że pobudzisz początki tego trudnego przedsięwzięcia, umocnisz rozwój naszego postępowania i wezwiesz nas do uczestnictwa w Duchu, który prowadził Twoich proroków i apostołów. Pragniemy zrozumieć ich słowa w takim sensie, jaki chcieli im nadać i używać dokładnych zwrotów, aby wiernie wypowiedzieć wszystko, co wyrażali… Objawiaj nam zatem dokładny sens słów, światło rozumu, piękno wyrażania się; umocnij naszą wiarę w prawdzie. Dopomóż nam wypowiedzieć to, w co wierzymy.

Źródło: O Trójcy, I, 37-38 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O radykalną ufność w moc Jezusa w chwilach kryzysów.

Dzisiejsze słowa Jezusa brzmią bardzo radykalnie i jednoznacznie. Zapraszają mnie do rozeznania mojej dojrzałości w relacji z Jezusem. W żarliwej modlitwie zwrócę się do Ducha Świętego, aby pomógł mi otworzyć się całym sercem na ewangeliczne przesłanie.

Wsiądę z Jezusem i uczniami do łodzi. Zauważę nerwowe reakcje apostołów po tym, jak spostrzegli się, że wzięli ze sobą za mało chleba. Jezus zna ich niepokój. Chce, aby nabrali dystansu do swojego zmartwienia.

Jakie zmartwienie zajmuje dzisiaj najwięcej miejsca w moim sercu i umyśle? Czy potrafię się dystansować do moich problemów? Czy nie trwonię moich życiowych energii na sprawy drugorzędne?

Brak chleba urósł do ogromnego problemu, tak że tylko o tym rozprawiają między sobą. Wyłączyli z rozmowy Jezusa, który chwilę wcześniej dokonał przecież cudownego rozmnożenia chlebów.

Przyjrzę się postawie mojej rodziny, wspólnoty w sytuacjach, w których pojawiają się trudności. Jak je rozwiązujemy? Czy wprowadzamy w nie Jezusa? Czy szukamy światła na modlitwie? Czy powierzamy się Bożej Opatrzności?

Jezus zwraca uwagę uczniom na ich niedojrzałość w przeżywaniu błahych problemów: „nie pojmujecie”; „nie rozumiecie”; „nie widzicie”; „nie słyszycie”. Zatrzymam się dłużej przy każdej z tych postaw. Która z nich najbardziej ujawnia się we mnie w chwilach kryzysowych? Czy w takich chwilach szukam światła u Jezusa?

Jezus chce, abym wrócił do życiowych sytuacji, w których doświadczyłem Jego cudownego działania. Rozważę je. Zakończę modlitwą serca, do której będę wracać w ciągu dnia: „Jezu, oddaję Ci każde moje zmartwienie!”

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)