Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Mt 5, 46a

Powiedz mi, jaka jest twoja miłość, a powiem ci, kim jesteś. św. Jan Paweł II

Zdawałoby się, że nasz Bóg oczekuje od nas rzeczy niemożliwych. Kochać nieprzyjaciół, nadstawiać drugi policzek, tolerować inne poglądy, nawet takie, które zupełnie odbiegają od naszych.

Iluż ludzkich dramatów udałoby się uniknąć, gdybyśmy potrafili tak miłować swoich bliźnich. Gdybyśmy dążyli do dialogu, a nie tylko czekali na potknięcia, łapali za słowa, szukając sposobności jak sobie nawzajem dopiec, jak udowodnić wyższość i nieomylność swojej racji.

Oczywiście, że trzeba mieć najpierw szacunek do samego siebie, taki zakorzeniony w Chrystusie, ukierunkowany i wzorowany na Bożym przykazaniu miłości – “Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.” (Mk 12, 31a). Jeśli nie kochasz siebie, jakże pokochasz i uszanujesz drugiego człowieka?

Spójrz dzisiaj inaczej na to wszystko czego doświadczasz – na swoje trudne relacje, na tych, którzy Cię krzywdzą, którzy wszelkimi możliwymi sposobami “umilają” Ci życie. Oni też są dziećmi Boga, chociaż zepchnęli Go bardzo głęboko, a może nawet podeptali i wyrzucili, bo sami chcą być bogami…

Pomyśl jak bardzo cierpi Stwórca, patrząc na różnorakie odstępstwa i wynaturzenia swoich dzieci… Jak krwawi Serce Ojca, kiedy patrzy na barbarzyństwo wojny, na cierpienie niewinnych, na bezduszność i okrucieństwo jakie człowiek, człowiekowi zadaje…  To niezmiernie bolesne, patrzeć jak doskonałe w zamyśle Stworzenie, stacza się na dno, ignorując wszelkie Boże prawa i nakazy…

Ach, wyzwolony Świecie, zaślepiony manią władzy i połyskiem srebrników – dokąd zmierzasz?!

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami…

Autor: Św. Hieronim ze Strydonu (347-420), kapłan, tłumacz Biblii, doktor Kościoła

„Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy”. Kiedy czytam Pisma i pojmuję duchowo pewną wzniosłą naukę, to także nie mam ochoty zejść stamtąd, nie chcę zejść do prozaicznej rzeczywistości; chciałbym postawić w moim sercu namiot dla Chrystusa, Prawa i proroków. Ale Jezus, który przyszedł, żeby zbawić zagubionych, który nie przyszedł, żeby zbawić świętych, ale ułomnych, wie, że jeśli pozostanie na górze, jeśli nie zstąpi na ziemię, rodzaj ludzki nie zostanie zbawiony.

„Zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie”. Kiedy czytam Ewangelię i widzę w niej świadectwa Prawa i proroków, to zwracam uwagę tylko na Chrystusa: widziałem Mojżesza i proroków tylko po to, żeby zrozumieć, że mówili o Chrystusie. Kiedy wreszcie dostrzegam blask Chrystusa, kiedy widzę w pewien sposób jaśniejące światło lśniącego słońca, nie mogę dojrzeć światła latarni. Jeśli zapali się latarnie w jasny dzień, czy może ona oświecić? Kiedy świeci słońce, światło latarni jest niewidoczne; dlatego też w obecności Chrystusa Prawo i prorocy są całkowicie niewidoczni. Nie krytykuję Prawa i proroków, raczej je wysławiam, ponieważ zapowiadają Chrystusa, ale czytam Prawo i proroków, nie poprzestając na nich, ale żeby dotrzeć w ten sposób do Chrystusa. Jemu, z Ojcem i Duchem Świętym chwała i majestat na wieki wieków. Amen.

Źródło: Homilie do św.Marka, nr 6

Autor: Św. Maksym Wyznawca (ok 580-662), mnich i teolog

Czuwaj nad sobą samym. Weź pod uwagę, że zło, które dzieli cię od twego brata, znajduje się w tobie, a nie w nim. Nie ociągaj się z pojednaniem (por. Mt 5,24), aby nie odrzucić przykazania miłości. Nie gardź przykazaniem miłości. Dzięki niemu będziesz synem Bożym. Ale jeśli je przekroczysz, staniesz się synem piekieł…

Doświadczyłeś nieszczęścia z powodu twojego brata i smutek doprowadził cię do nienawiści? Nie pozwól jej siebie ogarnąć. Oto jak zwyciężysz: modląc się do Boga za brata, broniąc go lub nawet usprawiedliwiając go, uważając, że sam jesteś odpowiedzialny za twoje nieszczęście, znosząc je cierpliwie, aż zniknie ta chmura… Nie przyzwalaj na utratę miłości duchowej, bo żadnej innej drogi zbawienia nie dano ludziom… Roztropna dusza, która karmi nienawiść do człowieka, nie może być w pokoju z Bogiem, który dał mu przykazania. „Jeśli nie przebaczycie ludziom i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień” (Mt 6,15). Jeśli ten człowiek nie chce trwać w pokoju z tobą, przynamniej strzeż się od nienawiści, modląc się szczerze za niego i nikomu nie mówiąc źle o nim…

Staraj się, ile możliwe, kochać każdego człowieka. A jeśli jeszcze tego nie możesz, przynajmniej powstrzymaj się od nienawiści. Ale tego nie możesz zrobić, jeśli nie gardzisz rzeczami tego świata…
Przyjaciele Chrystusa kochają naprawdę każde stworzenie, ale nie wszyscy ich kochają. Przyjaciele Chrystusa trwają do końca w miłości. A przyjaciele tego świata trwają, aż świat ich doprowadzi do wzajemnych przepychanek.

Źródło: Centurie o miłości IV, nr 19,20,22,35,82,98 (© Evangelizo.org)

Autor: Bł. Tytus Brandsma, holenderski karmelita, męczennik (1881-1942)

Słyszycie często, że żyjemy we wspaniałym czasie, czasie wielkich ludzi… Łatwo zrozumieć, dlaczego pragnie się powstania przywódcy silnego i zdolnego… Ten rodzaj neopaganizmu [nazizm] uważa całą naturę za przejaw boskości…; rasę szlachetniejszą i czystszą niż inna… Stąd pochodzi kult rasy i krwi, kult bohaterów swojego ludu.

Wychodząc z tak błędnego założenia, ten sposób widzenia może poprowadzić do poważnych błędów. Jakże to smutne widząc, ile entuzjazmu, ile wysiłku wkłada się w potrzeby tego fałszywego i bezpodstawnego ideału! Jednakże możemy się nauczyć od naszego wroga. Z jego kłamliwej filozofii możemy nauczyć się jak oczyszczać i ulepszać nasz własny ideał; możemy nauczyć się, jak rozwijać wielką miłość do tego ideału; jak wzbudzać ogromny entuzjazm, a nawet dyspozycję do życia i umierania dla niego; jak umocnić odwagę, aby wcielić ten ideał w nas i w innych…

Kiedy mówimy o nadejściu Królestwa i modlimy się, aby przyszło, nie myślimy o dyskryminacji ze względu na rasę lub krew, ale o braterstwie wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy ludzie są braćmi — nie wyłączając tych, którzy nas nienawidzą lub atakują — w ścisłym związku z Tym, który sprawia, że słońce wstaje nad ludźmi dobrymi i złymi (Mt 5,45).

Źródło: Zaproszenie do heroizmu w wierze i miłości (© Evangelizo.org)

O co proszę? O serce czułe i miłujące na wzór Ojca.

Jezus zaprasza mnie do rachunku sumienia z przykazania miłości bliźniego. Jego słowo jest jak lampa. Rozświetla mroki mojego serca, w których przechowuję niechęć do miłowania „trudnych” bliźnich. Chce mnie uzdrowić.

Boża logika kochania przekracza ludzką. Jezus nie chce, abym kierował się gwałtownymi odruchami, ale Jego słowem. Ludzki odruch skłania do nienawiści nieprzyjaciół, Jego słowo wychowuje do miłowania (ww. 43-44).

Powiem szczerze Jezusowi o moich odruchach niechęci i nienawiści do osób, które mnie skrzywdziły. Tylko On może mnie od nich uwolnić. Które relacje są dla mnie najtrudniejsze? Zaproszę do nich Jezusa. Będę modlił się o serce zdolne do przebaczenia.

Jezus pokazuje mi drogę do miłowania nieprzyjaciół. Mam się wpatrywać w Ojca i kontemplować Jego miłość (w. 45). Chce, abym patrzył na nieprzyjaciół Jego oczami. Pomyślę, że Bóg naprawdę kocha wszystkich. Każdemu posyła ten sam deszcz i to samo słońce.

Moją medytację zamienię w żarliwą rozmowę z Ojcem. Powiem Mu o tym, co dla mnie najtrudniejsze w miłości bliźniego. Będę Go prosił, aby zmieniał moje serce, uczył mnie kochać Jego miłością.

Jezus zwraca mi uwagę, abym nie otaczał się jedynie osobami życzliwymi. Chce, abym zbliżał się także do tych, od których do tej pory stroniłem (ww. 46-47). Kto to jest? Co chciałbym zmienić w tych relacjach?

Jezus podprowadza mnie do Ojca i mówi: „Bądź taki jak On!” (w. 48). Będę trwał dzisiaj w cichej modlitwie: „Jezu, uproś mi serce na podobieństwo serca Ojca!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)