«Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę, powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu». Mk 8, 12

Być człowiekiem sumienia to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków i ciągle na nowo się nawracać. św. Jan Paweł II

Pan Jezus codziennie daje nam mnóstwo znaków, dokonuje niezliczonej ilości cudów – tak że żadne nasze ludzkie wyobrażenie nie jest w stanie tego pojąć. A nam ciągle mało, a my dalej ślepi i obojętni na Bożą miłość, a w naszych sercach wciąż same wątpliwości, wyobrażenia i pytania spędzające sen z powiek…

Otrząśnij się! Jezus Chrystus przemawia do Ciebie! Dotyka i opatruje Twoje rany, podnosi z łoża ograniczeń i niemożności, otwiera Twoje oczy i uszy, daje nowe serca, nowe pragnienia, by ożywiać i umacniać Twoją wiarę! Wystarczy tylko pozwolić Jemu działać – na Jego warunkach.

Pewnie, że nie wszystko będzie się nam podobało, bo Boże plany nie są naszymi planami, a wola naszego Boga często wydaje się trudna i niezrozumiała. Jednak buntowanie się niczego nie zmieni, a jedynie oddali od źródła Bożej miłości i łaski. Pozostaje jeszcze mocniej przylgnąć do Serca Pana Jezusa i wytrwale, czasem może nawet wbrew nadziei ufać Jego niewyczerpalnemu i nieograniczonemu Miłosierdziu, a On sam będzie działał i troszczył się o najdrobniejsze potrzeby.

Naprawdę wiem, że to niełatwe… „A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5).

Tak mnie skrusz, tak mnie złam, tak mnie wypal Jezu, byś został tylko Ty…

Jezu mój, przemień i uświęć moją nieudolność, moje starania, by się Tobie przypodobać. Przyjmij każdy mój oddech i każde dążenie – niech będą Tobie miłe i Tobie przynoszą chwałę. Otwieraj Panie moje oczy, bym dostrzegała najdrobniejszy znak Twojej Obecności, i bym potrafiła dzielić się radością Dobrej Nowiny z innymi 💖

Bożego dnia ❤️+

Autor: Św. Padre Pio z Pietrelciny (1887-1968), kapucyn

Duch Święty nam mówi: nie pozwólcie duchowi waszemu ulec pokusie i smutkowi, bo radość serca jest życiem duszy. Smutek niczemu nie służy i powoduje naszą duchową śmierć.

Zdarza się nieraz, że mrok doświadczeń zacienia niebo waszych dusz, ale one są światłem! To dzięki nim wierzycie nawet w ciemnościach; duch się czuje zagubiony i obawia się, że już nie będzie widział ani rozumiał, ale to w tym momencie Pan przemawia i staje się obecny dla duszy, a ona słucha, rozumie i kocha w bojaźni Bożej. Żeby „ujrzeć” Boga nie czekajcie na Tabor (Mt 17,1) kiedy już Go kontemplujecie na Synaju (Wj 24,18).

Postępujcie w radości serca szczerego i szeroko otwartego. A jeśli nie możecie zachować tej radości, to przynajmniej nie traćcie odwagi i zachowujcie całą waszą ufność w Panu.

Źródło: OP ; GF 174 ; Ep 4, 418 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Matka Teresa z Kalkuty (1910–1997), założycielka Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości

Bóg jest wszędzie, we wszystkim i bez Niego nie możemy istnieć. Nigdy przez chwilę nie wątpiłam w Jego istnienie, ale wiem, że niektórzy ludzie wątpią. Jeśli nie wierzysz w Boga, możesz już pomagać innym poprzez czyny inspirowane miłością, a owocem tych dzieł będą dodatkowe łaski, które zstąpią do twojej duszy. Wtedy powoli zaczniesz rozkwitać i dążyć do radości kochania Boga.

Jest tak wiele religii! Każda z nich podąża za Bogiem na swój własny sposób. Ja podążam drogą Chrystusa: Jezus jest moim Bogiem, Jezus jest moim Oblubieńcem, Jezus jest moją jedyną Miłością, Jezus jest moim wszystkim we wszystkim, Jezus jest dla mnie wszystkim.

Dlatego nigdy się nie boję. Wykonuję moją pracę z Jezusem, wykonuję ją dla Niego, poświęcając ją Jemu; dlatego wyniki są Jego, a nie moje. Jeśli potrzebujesz przewodnika, wystarczy, że spojrzysz na Jezusa. Musisz Mu się powierzyć i całkowicie na Nim polegać. Kiedy to zrobisz, wątpliwości znikną i pojawi się pewność siebie. Ale Jezus powiedział: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18,3).

Źródło: A Simple Path (© Evangelizo.org)

O co proszę? O prostotę i szczerość serca w spotkaniach z Jezusem.

Do Jezusa podchodzą faryzeusze. Będę uważnie śledził ich zachowanie. Wsłucham się w ich słowa i surowy ton rozmowy. Próbują wystawić Go na próbę i żądają od Niego znaku (w. 11). Ich relacja do Jezusa jest zimna, nieszczera i pretensjonalna. Są zamknięci na słuchanie.

Co mogę powiedzieć o moich spotkaniach z Jezusem? Będę pytał siebie przed Jezusem: Jakie szczególne cechy widzę w moim stosunku do Jezusa?

Wypiszę sobie na karteczkach cechy, które dominują w moim kontakcie z Jezusem. Osobno zestawię pozytywne, a osobno negatywne. Które z nich sprawiają mi najwięcej radości, a które mnie zasmucają i zawstydzają? Powiem o tym Jezusowi.

„On zaś westchnął głęboko w duszy…” (w. 12). Jezus przenika wnętrze faryzeuszów i przeżywa dogłębnie ich nieszczerość i zamknięcie. Ilekroć staję przed Nim na modlitwie, On już z daleka rozpoznaje moje serce. Cierpi i wzdycha, gdy nie potrafię stawać przed Nim w prostocie i prawdzie.

Faryzeusze domagają się specjalnego znaku w momencie, gdy Jezus w wielu okolicach dokonywał licznych cudów. Kiedy serce jest zimne, nieszczere i zamknięte, nie jest zdolne dostrzec jakiegokolwiek Bożego znaku.

Brak bliskiej relacji z Jezusem oziębia serce i zamyka oczy na znaki Jego mocy i dobroci. Jezus nie daje dodatkowych znaków faryzeuszom. Muszą nauczyć się rozpoznawać te, które dokonują się w zwykłych sytuacjach, pośród zwykłych ludzi.

Będę prosił Jezusa o dar prostego i szczerego serca otwartego na znaki Jego mocy i dobroci w zwykłych sytuacjach codzienności. Podziękuję Mu za wszystkie cuda, których dokonał w moim osobistym życiu i będę prosił Go, aby pomógł mi je wyraźniej zobaczyć i uradować się nimi.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)