Mt 9, 14-15

Warto na początku tego Wielkiego Postu zadać sobie kilka pytań. Jak najbardziej owocnie przeżyć ten wyjątkowy, święty czas? Po co właściwie pościć? Dlaczego i w jakim celu narzucać sobie jakieś ograniczenia?

Dobrze przeżywany post nie może być celem samym w sobie. Nie może być skupianiem się tylko na tym konkretnym wyrzeczeniu czy umartwieniu, ani ciągłym rozmyślaniu jakże mi brakuje tego, z czego DOBROWOLNIE rezygnuję. W poście ważna jest więc intencja, aby ten szczególny czas wyrzeczenia nie został zmarnowany.

Dla mnie post jest bardzo osobistą modlitwą ciała. Często nieporadną, nieudolną, ale jakże wymagającą próbą trwania pomimo własnej ułomności i pychy. Jest wyrazem współcierpienia z moim Panem i Mistrzem, który z miłości dał się za mnie ukrzyżować, pomimo całej mojej nędzy. Jest walką z własnymi ograniczeniami, pokonywaniem tego co utrudnia dojście do celu, co okłamuje, ograbia z radości życia. Jest czasem szczególnego SPOTKANIA. Jest wreszcie drogą do szczęścia, które jeszcze jest niewidoczne.

Prośmy dziś wspólnie Bożego Ducha, aby przeprowadzał nas przez ten święty okres, aby obdarzał nas potrzebnymi darami na ten czas naszych ziemskich prób i umartwień.

Serce Jezusa, cnót wszelkich bezdenna głębino, zmiłuj się nad nami.

Czyż nie jest raczej postem, który Ja wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić na wolność uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, do domu wprowadzić biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. Iz 58, 6-7

Nienawiść, fanatyzm i terroryzm profanują imię Boga i zniekształcają prawdziwy wizerunek człowieka. św. Jan Paweł II

Na na nic będą wszelkie umartwienia i najbardziej rygorystyczny post, jeśli w sercu będzie bałagan, rana, niezrozumienie, nieprzebaczenie, niepogodzenie…

Jakże często żyjemy w więzieniach swoich wyobrażeń, przyzwyczajeń, w okowach tego co wypada, co ludzie powiedzą – trzymając fason za wszelką cenę, poranieni przez innych, ale przede wszystkim przez samych siebie…

Nie chodzi mi o rozpamiętywanie – co, kto, kiedy i dlaczego – ale o takie szczere spojrzenie na swoje braki, wady, nawyki, na to co sprawia, że w jakiś tam sposób czujesz się ograniczony i zniewolony, a co z kolei powoduje permanentną frustrację, poczucie że jesteś kimś gorszym, niegodnym, niepotrzebnym.

Dopóki sam sobie nie przebaczysz, dopóki nie pozwolisz naszemu Bogu oczyścić i opatrzyć swoich wciąż krwawiących ran, dopóki nie wykrzyczysz i nie wyznasz całej swoje winy, obmywając się w sakramencie pokuty, w niewyczerpalnych pokładach Bożego miłosierdzia, dopóty możesz trwać gdzieś pomiędzy – w jakichś pozorach, fantazjach, ułudach, które niestety w ostatecznym rozrachunku żadnej korzyści nie przyniosą.

Życzę Ci (i sobie oczywiście też), aby ten Wielki Post był naprawdę czasem nawrócenia, przemiany i odkrywania na nowo relacji z naszym Tatą. Niech Boży Duch nas umacnia, niech prawdziwie nas przemienia, niech nas oczyszcza i hartuje! Przenajświętsza Panienko, Matko Miłosierdzia, prowadź nas do swojego Syna i ucz właściwie, i roztropnie wykorzystywać dany nam czas. Amen!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Teodor Studyta (759-826), mnich z Konstantynopola

Moje umiłowane dzieci i bracia. Bóg, który w swojej mądrości rządzi wszystkim, który w znakomity i roztropny sposób doprowadza do pomyślnego zakończenia pory roku i lata, pozwolił nam także poznać to: już nadeszły dni zbawcze i pożyteczne dla dusz. […] I dzięki składamy Temu, który nam objawił te dni i uznał za godnych ich poznania. To dlatego w każdym czasie powinniśmy prowadzić życie święte i czyste, zachowywać wszystkie przykazania Boże, szczególnie w tym momencie. […]

Skoro to czas oczyszczenia, oczyśćmy się! Skoro to czas powstrzymania, powstrzymujmy się, i to nie tylko od jedzenia – to nie wystarczy – ale powstrzymajmy się […] od zazdroszczenia bratu jego dobrego imienia, od wpadania w gniew, od złoszczenia się na bliźniego, od niepowstrzymywania języka i pozwalania mu na swobodny bieg. Niech nasz język sam sobie narzuci dyscyplinę, żeby nie mówić za dużo, niewczas i tylko o rzeczach słusznych. Niech nasze oczy strzegą się od nieskromnych spojrzeń, a uszy pozostaną zamknięte, otwierając się jedynie na to, co jest miłe Bogu.

Tak, moje umiłowanie dzieci, tak, wzywam was, abyście stali się instrumentem, przyjemną harfą Ducha Świętego. […] Utrzymujcie pokój między sobą. Najczcigodniejszy okres postu jest męczący dla ciała, to prawda, ale nie traćcie z jego powodu odwagi! […] Jeszcze trochę cierpliwości i przyzwyczaicie się, nie czując ciężaru!

Źródło: Katecheza 46 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Wśród praktyk pokutnych, jakie proponuje nam Kościół w tym czasie Wielkiego Postu, jest post. Polega na szczególnej powściągliwości w przyjmowaniu pokarmów, z wyjątkiem niezbędnych dla naszego organizmu. To tradycyjna forma pokuty, która nie straciła swego znaczenia i którą nawet należy odkryć na nowo, szczególnie w tej części świata i w tym środowisku, gdzie nie tylko jest obfitość jedzenia, ale także spotyka się choroby spowodowane jego nadmiarem.

Oczywiście post pokutny różni się od terapeutycznych diet pokarmowych. Ale w pewien sposób można widzieć w nim terapię dla duszy. Praktykowany bowiem jako znak nawrócenia, ułatwia wewnętrzny wysiłek, żeby nadsłuchiwać słów Boga. Pościć to potwierdzić samemu sobie, co Jezus odpowiedział Szatanowi, który kusił Go przez czterdzieści dni na pustyni: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4,4). Dzisiaj, szczególnie w naszych społeczeństwach dobrobytu, trudno jest zrozumieć sens tego ewangelicznego słowa. Konsumpcyjne społeczeństwo, zamiast zaspokoić nasze potrzeby, tworzy wciąż nowe, powodując nadmierny aktywizm… Innymi słowy, post pokutny ma dokładnie na celu pomóc nam odnaleźć życie wewnętrzne.

Wysiłek umiaru w pożywieniu rozciąga się także na inne rzeczy, które nie są potrzebne i przynosi wsparcie w życiu duchem. Powściągliwość, skupienie i modlitwa są razem połączone. Możemy zastosować ten przykład do korzystania ze środków masowego przekazu. Są one niezaprzeczalnie pożyteczne, ale nie mogą stać się „panami” w naszym życiu. W ilu rodzinach telewizor zdaje się zastępować, zamiast ułatwiać, dialog między osobami! Pewien „post”, także w tej dziedzinie, może być zbawczy, żeby poświęcić więcej czasu na rozmyślanie i modlitwę, albo na pielęgnowanie relacji międzyludzkich.

Źródło: Anioł Pański, 10 marca 1996 r. (© Evangelizo.org)

O co proszę? O łaskę postu, który pogłębia więź z Jezusem i bliźnim.

Stanę między uczniami Jana. Przyszli do Jezusa ze swoim niepokojem (w. 14). Zobaczę zdziwienie w ich oczach i niezrozumienie na twarzy. Wsłucham się w to, co mówią.

Przywołam sytuacje z życia, gdy niepokoiły mnie jakieś pytania, gdy nie potrafiłem czegoś zrozumieć, zgodzić się na coś. Czy rozmawiałem o tym z Jezusem? Czy szukałem u Niego odpowiedzi?

Uczniowie Jana i faryzeusze dużo pościli. Wymagali od siebie i od innych. Wydaje się jednak, że ich post nie pomagał im doświadczać i przeżywać radości z obecności Jezusa (w. 14).

Co mogę powiedzieć o mojej praktyce postu? Czy staram się ją zachowywać? Czy post zbliża mnie do Jezusa i do innych? Jak wpływa na mój stan ducha?

Jezus przypomina, że najważniejszy jest Oblubieniec. Post ma prowadzić do Niego. Post może pomagać mi przeżyć głód Jezusa, gdy doświadczam Jego „milczenia i nieobecności”. Uczy czekania na „Pana Młodego” (w. 15).

Przypomnę sobie doświadczenie postu, które pomogło mi przeżyć silną tęsknotę za Jezusem i przylgnąć do Niego z większą miłością. Kiedy to było? Powiem o tym Jezusowi.

W serdecznej rozmowie z Jezusem będę prosił o łaskę postu, który uczyni mnie bardziej czystym i wolnym w miłości do Jezusa. Przylgnę do Niego w modlitwie serca: „Naucz Mnie, Panie, tęsknić za Tobą przez modlitwę i post”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)